Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

piątek, 31 marca 2017

Z pamiętnika wampira

Rozdział 13


       Itachi szedł zaniepokojony ciemnym korytarzem. Sasuke zniknął kilka godzin temu i do tej pory wampir nie mógł go nigdzie znaleźć brata. Zaczął iść krętymi schodami do lochów i zobaczył młodszego wampira klęczącego przed otwarta celą. Sasuke nie wyglądał dobrze. Miał niezdrowo białą skórę, a po jego skroni spływały krople potu. W dłoni trzymał szczepki zakrwawionej pieczęci. Itachi kucnął przy bracie.

-Sasuke...

- Zabrał mi go... zabrał mojego Naruto - Głos młodszego wampira się łamał. - on go zabije... już nie mam po co żyć... Itachi... zabij mnie... moje życie bez niego nie ma żadnego celu...

- Nie gadaj głupot i wstawaj. - Złapał brata za ramie i go podniósł. - Im szybciej znajdziemy Madare tym szybciej znajdziemy Naruto. Musimy się śpieszyć jeśli chcemy odnaleźć go żywego! - Krzyknął ostatnie słowa i wyprowadził brata lochów. Zaprowadził go do sali obrad i posadził go na krześle. Za pomocą pieczęci przywołał swoich towarzyszy. Po kilku chwili w sali zaczynali pojawiać się zakapturzone postacie. Kolejno zajmowali miejsca przy stole jednocześnie zdejmując kaptury.

-Dziękuje, że się zjawiliście. - Odparł Itachi. - Mam dla was nieprzyjemną wiadomość... Madara uciekł z naszego więzienia. - W sali od razu podniosły się głosy oburzenia i paniki.

- Jak to możliwe?! Z tego więzienia nie da się opuścić od tak! Ktoś musiał mu w tym pomóc - Krzyknął mężczyzna, co tylko wywołało większą wrzawę. Wampir z maską na twarzy spojrzał na Sasuke, który nie wyglądał dobrze. Miał nieobecny wzrok.

- Masz racje Ibiki... razem z naszym protoplastą zniknął partner Sasuke. - Wszyscy od razu przenieśli wzrok na młodszego Uchihę.

- Mówiłam, że to nie rozsądne więzić go tam gdzie przebywają ludzie i inne magiczne sworznia. To w końcu Madara Uchiah! Jeden z pierwszych wampirów, którego umiejętności i wiedza przerasta większość z nas, a my go potraktowaliśmy niczym głupią płotkę. On tak łatwo nie da się złapać, a dopóki jest na wolności to nikt nie może czuć się bezpieczny. Powinniśmy go już na początku zabić. - Odparła czarnowłosa kobieta.

- Jakiś smarkacz go uwolnił! Powinniśmy go zabić!

- Naruto nie jest niczemu winny! Jak chcecie na kogokolwiek rzucić winę to tylko i wyłącznie na mnie. - Wszyscy patrzyli na stojącego bruneta. - Nie pozwolę wam go skrzywdzić...- jego tęczówki zrobiły się czerwone, a jego kły widocznie się wydłużyły. atmosfera w sali się zagęściła i niektórzy z rady przyjęli postawy obronne.

- Sasuke ma rację. - Powiedział Kakashi. - Madara jest sprytny i potrafi wykorzystać słabość innych więc nic dziwnego, że chłopak padł jego ofiarą. Nie ma zdolności takich jak my i jak sama Uruchi powiedziała, że postąpiliśmy nierozsądnie, więc teraz powinniśmy obmyślić plan i go złapać.

- Nie zapominaj Kakashi, że to właśnie bracia Uchiha upierali się, aby ten potwór tu został! Obiecywali, że nigdy nie pozwolą mu odejść... i jak zazwyczaj na obietnicach się skończyło cały klan Uchiha to

- Zamilcz Ibiki zanim stracisz życie... - Powiedziała kobieta. - Zapominasz chyba, że Fugatu poświęcił swoje życie za twoje dzieci powinieneś być wdzięczny!

- Wystarczy... - Wtrącił się Itachi- Tylko tracimy czas powinniśmy przejść do działania.

- Co w takim razie proponujesz?

- Powinniśmy jak najszybciej wysłać zwiadowców. Dopóki Madara nie odzyskał wypełni sił mamy nad nim przewagę. Jednak pamiętajcie, że samemu nie należy mu wchodzić w drogę. Sądzę, że również powinniśmy poinformować wszystkich naszych towarzyszy o tym, że nasz wróg jest na wolności powinni zachować ostrożność.

***

       Naruto uchylił powoli powieki. Nie wiedział gdzie się znajduje. W pomieszczeniu panował pół mrok.

- Już się obudziłeś. Szybko jak na śmiertelnika. - Niebieskooki skierował wzrok na mężczyznę, który siedział obok niego. Od raz rozpoznał wampira, którego uwolnił chociaż nieznajomy wyglądał już znacznie lepiej. Miał teraz kruczoczarne włosy a jego skóra przybrał już bardziej ludzki kolor. Widać było po nim, że nie jest jeszcze w pełni sił.

- Nie żyje? - Zapytał zachrypniętym głosem.

- Nie, jak najbardziej żyjesz. - Odparł wampir patrząc na bladą skórę chłopaka.

- Miałeś mnie zabić... okłamałeś mnie.

- Myślałem, że się przyzwyczaiłeś, w końcu mój prawnuk też okłamał cię. - Naruto na te słowa tylko zacisnął mocniej zęby. - Śmierć by nie ukoiła twojego bólu... to może zrobić tylko zemsta. - Madara spojrzał na chłopaka.

- W jakim sensie? Jestem tylko człowiekiem, który  nikogo nic nie obchodzi. Jestem nic nie wart.- Blondynowi załamał się głos.

- Mylisz się... zawsze możesz zabić... wystarczy tylko chcieć tego... - Wampir skrzyżował sobie dłoni na piersi.

- Doskonale wiesz, że tego nie zrobię... j..a... go... nada..l

- Kochasz. - Dokończył za niego czarnooki. - Nie mówię ci abyś zabił mojego prawnuka lecz tego kto ci go odebrał.

- Oszalałeś... mam zabić demona?! - Naruto spojrzał na niego przerażony. W ogóle nie rozumiał o co chodziło wampirowi.

- Demony to głupie stworzenia. I bardzo łatwo je zgładzić...- Spojrzał w niepewne oczy chłopaka.-  Tylko czy tego chcesz...

- Chciałem śmierci!

- To ją dostaniesz... kiedy zabijesz Shukaku to mój prawnuk w rewanżu zabije ciebie... i ukoisz swój ból.

- Zranię go...

- On to zrobił pierwszy... a ty go, teraz jeszcze bronisz... jesteś głupcem.

- A jeśli on mnie nie zabije? Będę żył ze świadomością iż skrzywdziłem dla siebie bardzo ważną osobę.- Naruto miał już łzy w oczach. Miał już tego wszystkiego dość. Miał już nie żyć, a nie bawić się w mściciela.

- Nawet jeśli cię nie zabije to nie wrócisz już stamtąd żywy.... - Madara uśmiechną się chytrze.

- Co to za miejsce?

- Posiada różne nazwy, jednak nie zapuszczają się tam potępieńcy... poza tym ty znasz to miejsce... wielokrotnie o tym miejscu śniłeś. - Naruto spojrzał na niego na początku nie zrozumiale jednak po chwili na wampira otworzył szerzej oczy.

- Skąd wiesz?!

- Przecież piłem twoją krew przez to widziałem twoje wspomnienia. Czułem twoje uczucia... - Blondyn odruchowo dotknął miejsca po ugryzieniu.

- Można to zobaczyć przez picie czyjejś krwi? - Zapytał z niedowierzanie. Jeśli to było prawdą to Sasuke też doskonale znał wszystkie jego myśli. W końcu nie raz pił jego krew z takim dziwnym zadowoleniem.

- Tak ale moja rasa twierdzi, że to pogwałcenie czyjejś prywatności ale tak naprawdę są za słabi, aby to zrobić... do tego potrzeba być silnym. - Odparł mężczyzna przesuwając językiem po swoich kłak. Chociaż Madara jeszcze nie odzyskał wypełni sowich sił to i tak był na tyle potężny, aby wtargnąć temu śmiertelnikowi do umysłu. Jeszcze nigdy nie wiedział takiego niezwykłego człowieka i postanowił go wykorzystać przeciwko swoim krewnym. Nie dziwił się, że jego mały prawnuk tak bardzo się nim zainteresował. Na dodatek było coś w tym chłopaka co go ciągnęła tak jakby ogromna ukryta moc.

- Mogę tam pójść, dotrzeć do celu... zabić go i nie zginąć? - Zapytał z niedowierzaniem.

- Ty tak... - Wampir wyjął pewien zwój.

- Dlaczego ja? -Niebieskooki niepewnie wizą od niego zwój rozwijając go.

- Bo jesteś wyjątkowy... i masz tu wskazówki... przeczytaj i to przemyśl, a ja muszę iść zapolować... zgłodniałem... - Wampir się uśmiechnął niebezpiecznie i nagle zniknął tym samym pozostawiając chłopaka samego z podjęciem decyzji.

1 komentarz:

  1. Hej,
    rozdział jest wspaniały, Sasuke cierpi, tak, tak Naruto mimo "skrzywdzenia" nie chce ranić Sasuke...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń