Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

poniedziałek, 31 października 2016

Będziesz Mój

Rozdział 11{Koniec}


         Niebieskooki mężczyzna spojrzał na swojego przyjaciela i zmarszczył brwi. Hatake uśmiechała się głupkowato do niego.
- O co Ci znowu chodzi? – Zapytał zirytowany.
- Po prostu nie wierze w to co wiedzę. – Odparł szarowłosy z szerokim uśmiechem. Blondyn pokręcił głową i założył czarną bluzę. – Wyglądasz na złego gościa…
- Przestań i powtórzmy plan. Fugatu ma kilkugodzinne spotkanie i będzie miał wyłączony telefon. Jego żona też będzie zajęta ma spotkanie z przyjaciółkami na zakupach więc też nie będzie odbierać. Itachi jest w domu i ma czekać na Sasuke, który wraca z wieczornego treningu. Trzeba tylko tego diabła wybawić z domu. – Założył kaptur na głowę i sięgnął po małą fiolkę leżącą na stoliku.
- Jesteś pewny, że sam chcesz to zrobić? Może pojadę z tobą…
- Ja to muszę zrobić Kakashi. Nie chce Cię w to mieszać. I tak mi dużo pomogłeś. Ile mam tego nalać? – Wziął gazę do ręki.
- Kilka krople wystarczy. Uważaj na siebie…
- Wiesz, że nigdy tego nie robię…- Uśmiechnął się i wyszedł. Szybko wsiadł w swój samochód i pojechał pod szkołę w której młodszy Uchiha miał dodatkowe treningi. Zaparkował w ustronnym miejscu i wysiadł. Spojrzał na swój zegarek i w tej samej chwili wyszła grupka chłopców. Słychać było śmiechy. Minato wyją z kieszeni gazę i małą buteleczkę. Nalał na gazę kilka kropli i w tym samym czasie dzieciaki się pożegnali. Niczego nieświadomy brunet ruszył w stronę Minato, który przyczaił się za winklem. Kiedy Sasuke przechodził obok blondyna ten złapał go za ramie i wciągnął za budynek. Zanim chłopak w jakikolwiek sposób zdążyły zareagować niebieskooki przyłożył mu do ust nasączoną gazę. Brunet zaczął się szarpać lecz po chwili jego ciało stało się wiotkie, a sam Uchiha stracił przytomność. Minato schował gazę do kieszonki i przerzucił nieprzytomnego chłopaka przez ramię i wrzucił go do samochodu. Wsiadł do auta na miejsce kierowcy i ruszył do swojego domu. Po kilku minutach wjechał do swojego garażu i wyjął Sasuke z samochodu. Zaniósł go do dawnego pokoju Itachiego i położył na łóżku. Zamknął okno na kluczyk i schował je do kieszonki. Przeszukał chłopaka i wyjął z niego kurtki telefon. Wyszedł z pokoju i zamknął drzwi na klucz. Zszedł szybko po schodach i wybrał numer Itachiego z telefonu Sasuke. Przyłożył urządzenie do ucha i ciekał aż jego ukochany odbierze. Po chwili usłyszał po drugiej stronie długo wyczekiwany głos.
- Sasuke co się stało? Gdzie ty jesteś? – Blondyn przełknął głośno ślinę. Poczuł jak jego gardło dziwnie się zaciska. Jednak pomimo tego zmusił się do wypowiedzenie się jednego słowa.
- U mnie…- Wyszeptał. Słyszał jak Itachi na chwilę zamiera.
- Minato…- Słychać jak było zdenerwowanie w głosie chłopaka. – Co zrobiłeś z Sasuke.
- Nic. Śpi u mnie…
- Śpi?! Jak to śpi?! Kurwa! Porwałeś mi brata!
- Pożyczyłem… jeśli chcesz go z powrotem musisz po niego przyjechać sam…
- Masz go natychmiast odwieść!
- Itachi pod twoim domem stoi samochód z kierowcą, który wciągu dziesięciu minut przywiezie Cię do mnie. Twój brat dopóki śpi nic mu się nie stanie ale za dwadzieścia minut środek przestanie działać…
- Co chcesz z nim zrobić?
- Chce z tobą tylko porozmawiać i wszystko Ci wyjaśnić.
- Tu nie ma co wyjaśniać!
- Nie zdradziłem Cię i mam na to dowód tylko pozwól mi to wyjaśnić… mi nadal na tobie zależy Itachi… - Po drugiej stronie było słychać ciszę. Niebieskooki dałby sobie głowę uciąć, że w tej chwili brunet zagryza dolną wargę.
- Za chwilę będę…- Rozłączył się. Minato spojrzał na wyświetlacz i drżącą ręką odłożył telefon na stolik. Czuł, że jego puls znacznie przyśpiesza, a jego dłonie zaczynają się robić wilgotne. Zaczynał się denerwować co nie działało na jego korzyść. Wytarł dłonie o spodnie i wstał z kanapy podszedł do kina domowego i uruchomił urządzenie. Wyjął płytę i włożył ją do dvd. Przejrzał szybko zawartość i zatrzymał w odpowiednim momencie. Wyłączył ekran plazmy i zaczął nerwowo przechadzać się po pokoju. Miał jedną jedyną szanse, aby przekonać Itachiego i mu wszystko wytłumaczyć i bardzo nie chciał tego spieprzyć. Co chwile nerwowo zerkał na zegarek. Do spotkania z chłopakiem miał jeszcze pięć minut, które dla blondyna były całą wiecznością w ciągu której obawy Minato stawały si coraz większe. Mężczyzna zadawał sobie sprawę, że brunet wcale może nie chcieć wysłuchać jego wyjaśnień lub pomimo wszystkich dowodów, które oczyszczały blondyna z winy nie będzie chciał mieć z nim cokolwiek wspólnego. Namikaze doskonale wiedział, że chociaż Itachi był bardzo uparty jednocześnie był strasznie niepewny i nieufny. Świadomość, że jego ukochany może dla własnego bezpieczeństwa odsunąć się od niego dobiła niebieskookiego. Mężczyzna nadzwyczajnie w świecie się bał, że już na zawsze może stracić osobę dla której mógłby zrobić wszystko.
- Co jeśli go stracenia?- Słowa mimo woli wyrwały się z jego ust i odbiły się echem po pustym pomieszczeniu. Ugięły się pod nim nogi. Usiadł na kanapie i złapała się za głowę. Czuł jak jego usta drżał, a serce miażdży niewidzialna dłoń. W tej chwili doświadczał cierpienia, które trudno było opisać. Ból zaczynał go łamać. Nie wiedział już co ze sobą począć, co powinien robić i czy to co zrobił do tej pory mało jakikolwiek senes. Możliwe, że próbował trzymać się kurczowo nadziei, której tak naprawdę już nie było tylko on nie potrafił dopuścić tego do świadomości. Z rozmyślań wyrwał go dzwonek do drzwi. Zerwał się z kanapy i pobiegł do drzwi. Otworzył je szybko i jego wzrok skrzyżował się z czarnymi tarczówkami. Niebyły one już takie jak je zapamiętał. W oczach chłopaka nie gościła już radości ani pewność siebie teraz były pozbawione szczęścia, pełne bólu i niepewności. Pomimo smutku płynącego z oczu chłopaka można było dostrzec zaczerwienienie od płaczu oraz opuchliznę pod oczami świszcząco o braku snu.
- Fatalnie wyglądasz...- Minato zerknął na bladą skórę chłopaka, która teraz miała niezdrowy odcień.
- Ty nie lepiej...- Odparł chłopak zachrypniętym głosem. - Gdzie mój brat?- Oderwał spojrzenie od blondyna i spojrzał w bok.
- Nic mu nie jest. Teraz śpi choć porozmawiajmy. - Odsunął się w bok i wpuścił bruneta do środka. Itachi zagryzł wewnętrzną stronę dolnej wargi i wszedł niepewnie do pomieszczenia.
- Rozmowa jest zbędna. Oddaj mi brata i już mnie nie będzie... nie chce mieć już z tobą nic wspólnego. - Przy wypowiadaniu tych słów czarnookiemu załamał się głos.
- Itachi błagam Cię daj mi to wyjaśnić!
- Niby co?!- Wrzasnął wściekły chłopak, a do jego oczu napłynęły łzy. - Że pieprzyłeś się za moimi plecami z kobietą?!
- To nie tak!
- Już to słyszałem! - Warknął zły i wziął głęboki oddech. - Jeśli chcesz mi coś podpowiedzieć to mów szybko i opuszczam twój dom.
- To również twój dom Itachi.. - Odparł Minato przez zaciśnięte gardło. Nie chciał się do tego przyznać jednak te słowa zraniły go.
- Już nie... - Odparł hardo i zacisnął mocno szczękę.
- Rozumiem choć. - Pomimo, że słowa chłopaka sprawiły mu ogromny ból nie chciał się podawać. Weszli do salonu i usiedli naprzeciwko siebie. - Wysłuchasz wszystkiego, co mam do powiedzenia, czy dalej zamierzasz się burzyć?
- Nie burze się! - Skrzyżował ręce na piersi. - Mów.
- Dobrze ale proszę nie przerywaj mi i wysłuchaj mnie do końca. - Itachi niepewnie kiwną głową. - Dwa lata temu przed tym jak Cię poznałem za namowa Kushiny. Oddałem swoje nasienie w kilcie, a także miałem wyrazić zgodę na zapłodnienie in vitro.
- Jej? - Zapytał zły chłopak.
- Tak miałeś nie przerywać... po rozmowie z moim prawnikiem nie podpisałem zgody ale również nie zniszczyłem nasienia. Później pojawiłeś się ty i zaczęliśmy ze sobą być. Kushina wiedziała, że nie ma szans, aby mnie nakłonić do wyrażenia zgody, dlatego zrobiła to co zrobiła. - Minato włączył plazmę i uruchomił nagranie. - W domu są zainstalowane kamery z firmy ochroniarskiej „Anbu”. To nagranie jest z tamtego wieczoru. - Brunet oglądał uważnie nagranie. Zmrużył niebezpiecznie oczy wiedząc, jak rudowłosa dosypuje coś do kieliszka blondyna.
- Co dodała.
- Narkotyk, tak zwany GHB.
- Pigułkę gwałtu?
- Skąd wiesz? - Brunet nie odpowiedział na to pytanie tylko coraz bardziej zdenerwowany oglądał nagranie do samego końca. Po zakończeniu oglądania spojrzał na Minato niepewnie.
- Tamte papiery, które podpisałeś?
- To była zgoda. Jednak mój prawnik wszystkim się zajął. Kushina jest teraz w areszcie, a jak kazałem zniszczyć moje nasienie.
- Chciała zrobić zabieg prawda? - Zapytał się łamiącym głosem.
- Tak ale jej się to nie udało. - Pomiędzy nimi zapadła cisza. Itachi uparcie wbijał spojrzenie w swoje stopy intensywnie myśląc. Natomiast Minato nie spuszczał wzroku z chłopaka. - Jeśli po tym wyjaśnieniu dalej nie będziesz chciał być ze mną zrozumiem to. - Brunet słysząc te słowa poderwał głowę do góry i spojrzał na blondyna oczami pełnymi łez.
- Nie to nie tak... ja po prostu... chciałem Cię przeprosić... za to... że Ci nie wierzyłem...- Wszeptał. Niebieskooki słysząc te słowa zerwał się ze swojego miejsce i klęknął przy chłopaku. Ujął jego twarz w drżące dłonie i uśmiechnął się.
- Nie masz za co mnie przepraszać... tak się cieszę! - Pocałował go delikatnie. Itachi od razu oddał pocałunek pogłębiając go. Zsunął się na jego kolana i mocno objął. Nie chciał wypuszczać mężczyzny z ramion. Tak bardzo za nim tęsknił, że bał się, że jeśli go tylko puści straci ponownie. Powalił blondyna na podłogę. Ich pocałunki stały się bardziej zaborcze i zachłanne. Ostatni okres był dla nich ciężki i chcieli jak najszybciej o nim zapomnieć.
        Minato objął chłopaka pogłębiając pocałunek dopiero jak to zrobił zorientował się, że chłopak z gubił kilka kilo i po prostu był chudy. Z dalszych rozmyślań nad wagą chłopaka oderwały go ciepłe ręce bruneta, które wsunęły się bluzę blondyna. Z jego gardła wyrwał się zadowalający pomruk, który został przerwany krzykiem.
- Itachi?!- Mężczyźni oderwali się od siebie i spojrzeli na zaskoczonego Sasuke.
- Sasuke...- Starszy z barci spojrzał na niego niezrozumiale.
- Co ty tu robisz? Przecież Cię zamknąłem...- Zapytał zdziwiony blondyn.
- Otworzyłem zamek spinaczem! Raczej ja pytań co w tu robicie? Oszalałeś Itachi?! Zapomniałeś już co on Ci zrobił?!- Starszy z brunetów się zmieszał.
- To nie jest tak Sasuke... - Szepnął. - On nic nie zrobił to zwyczajne niepro...
- Znów wcisnął Ci jakąś bajeczkę a ty ją łykasz! Jak myślisz co o tym wszystkim powie nasz ojciec?! - Itachi spojrzał w swoje dłonie. Wiedział, ze ojciec nie zrozumie i znów będzie awantura. - Chcesz wszystko zaprzepaścić? - Minato widząc minę swojego ukochanego westchnął. Doskonale zdawało sobie sprawę wokół czego krążą myśli bruneta.
- Tak nie będzie... - Powiedział Minato i wstał podnosząc bruneta do pionu. - Chodźcie.
- Gdzie? - Starszy Uchiha spojrzał na niego pytająco.
- Do twojego domu. Trzeba wszystko wyjaśnić Fugatu. - Widząc protesty chłopaka tylko pokręcił głową. - Nie gadaj tylko choć... - Wyjął płytę z odtwarzacza i zabrał brunetów. Po kilku minutach byli już pod domem Itachiego. Kiedy tylko weszli od razu napotkali ojca, który widząc blondyna nie był zadowolony. Za nim wybiegła bruneta. Widać po niej było, że oddycha z ulgą. - Zanim coś powiesz Fugatu proszę porozmawiajmy spokojnie. Dobrze wiesz, że nie byłbym tutaj gdybym nie miał dobrego powodu. - Mężczyzna kiwnął niechętnie głową i wskazał swój gabinet w którym zniknęli mężczyźni.
- Itachi o co tu chodzi? Co się stało?- Zapytała zdenerwowana matka.
- Chodźcie wszystko wam wyjaśnię...
***
5 lat później.
- Minato szybciej! Znowu się spóźnimy! Sam dajesz ojcu powody do głupich docinek. - Warknął zły Itachi pośpiesznie zawiązując krawat.
- Skarbie to nie moja wina. Było mi powiedzieć wcześniej, że mamy po nich zajechać, a nie pięć minut przed informujesz mnie, że mamy zabrać twoich rodziców! - Westchnął i zaczął się ubierać w garnitur.
- Zapomniałem dobrze? Jednak jak byś był bardziej ogarnięty to nie było by problemu!
- Znowu moja wina tak? Kakashi wyraźnie napisała nam na zaproszeniu, ze ślub zaczyna się o 14! To po jaką cholerę mam jechać godzinę wcześniej do kościoła, do którego normalnie jadę 15 minut?
- Po swoich teściów... - Powiedział zirytowany brunet.
- A czemu oni sami nie mogą przyjechać?
- Mama mnie prosiła! Ona nie chce wracać samochodem, a tata nie lubi taksówek.
- Sasuke zdał prawko 3 miesiące temu, nie może ich zabrać?
- Oszalałeś?! Widziałeś jak on jeździ?! On stwarza niebezpieczeństwo na drodze... nie wiem kto mu dał te prawo jazdy... - Minato spojrzał na męża ze zdziwieniem.
- Czy to nie ty 3 dni temu mówiłeś mu, że jeździ świetnie?
- A co miałem mu powiedzieć? „Słucha Sasuke wiem, że się starasz i lubisz jeździć ale ludzkie życie jest cenniejsze, więc zacznij jeździć autobusami.”
- No na przykład...
- Minato! Wiesz, że on lubi jeździć w końcu się nauczy... i tak zdawał 7 razy i był zdołowany więc... nie chce go dobijać...
- Wolisz dobijać ludzi na ulicy?
- Przestań i chodź! Ta rozmowa jest jałowa!- Minato przewrócił oczami i się delikatnie uśmiechnął. Objął męża i go pocałował w skroń.
- Dobrze weź kwiaty i zadzwoń do mamy, że będziemy za 15 minut.

środa, 5 października 2016

Będziesz Mój

Rozdział 10



      Niska brunetka weszła do salonu z radosnym uśmiechem na twarzy. Delikatnie kiwała głową rozmawiając przez telefon. Spojrzał na swojego męża, który przy kawie przeglądał dokumenty.

- Dobrze kochanie to za chwilę przyjedziemy z tatą. - Odparła stając przy brunecie. Przymknęła delikatnie oczy wsłuchując się w głos, który dobiegał z telefonu. - Tata będzie się cieszył zobaczy. Dobrze wiesz, że chociaż tego nie pokazuje bardzo się o Ciebie martwi. Proszę Cię nie przesadzaj... eh... no dobrze to ja zaraz przyjadę i to bez żadnej dyskusji. - Spojrzał na męża, który wpatrywał się w nią zaciekawiony. - No dobrze, czekaj na mnie będę za jakieś dwadzieścia minut. Dobrze no to do zobaczenia. Rozłączyła się a na jej delikatnej twarzy pojawiła się ulga. - Itachi jest u Shisui wraca do domu. - Odparł szczęśliwa.

- Wiem. Shisui pisał do mnie, że dziś w nocy zabrał go do siebie. - Odparł pijąc swoją kawę.

- To dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - Kobieta zmarszczyła brwi czekając na wyjaśnienia męża.

- Dlatego kochanie, że od razu chciałabyś tam po niego pojechać i go zabrać a to Itachi powinien chcieć sam wrócić do domu. - Odstawił filiżankę i delikatnie się uśmiechnął. - Obawia się mnie prawda? - Brunetka przytaknęła głową. - Cały Itachi...

- W tym jest też trochę twojej winy Fugatu...

- Mojej?

- Tak twojej. - Usiadła mężowi na kolanach. - Zawsze go krytykujesz, a kiedy robi coś dobrze udajesz, że tego nie zauważasz. Do Sasuke masz w ogóle inne podejście. - Dotknęła twarzy męża. - Proszę miej dla niego choć odrobinę serca.

- Ale ja mam dla niego serce! - Odparł oburzony. Kobieta pokręciła głową i wstał.

- Nie, ty masz tylko takie wyobrażenie kochanie. - Odparła. - Obiad jest gotowy, zastaw stój ja jadę po naszego syna.

- A nie może tego zrobić Sasuke? - Zapytał niezadowolony.

- Nie może, bo go nie ma. Wyszedł ze znajomymi i mówił, że będzie dopiero na kolacji. - Mężczyzna westchnęła i zamknął teczkę z dokumentami.

- Dobrze zrobię to, ale będziesz musiała mi to jakoś wynagrodzić. - Kobieta podniosła do góry jedną brew i wrzuciła potrzebne rzeczy do torebki.

- Pod warunki, że zrobisz wszystko perfekcyjnie.

- Czyli jak zawsze? - Uśmiechnął się do niej wstając.

- To kolejne z twoich wyobrażeń Fugatu...- Pocałowała delikatnie męża. - Do zobaczenia za godzinę. Na twoim miejscu bym się śpieszyła masz niewiele czasu.

***

     Niebieskooki mężczyzna siedział podenerwowany w samochodzie. Czekał na swojego przyjaciela i jego towarzysza, który był jednocześnie prawnikiem blondyna. Umówili się, a raczej zmusili Minato, do obejrzenia nagrania z feralnej nocy. Namikaze chciał zobaczyć to nagranie, aby mieć pewność, co się wydarzyło naprawdę w jego domu, jednak jednocześnie otaczał go strach przed obejrzeniem filmu. Wiedział już, że Kushina podała mu narkotyk i to właśnie przez niego nie był świadomy co robi, ale jednocześnie bał się zobaczyć jak zdradza swojego ukochanego ze swoją byłą przyjaciółką. Pomimo tego, że nie zrobił tego z chęcią i przyjemnością zdradza była dla niego zdradą nie zależnie co mu podano i w jakim był przez to stanie.

Z nerwów wysiadł z samochodu i zaczął się przechadzać w tą i z powrotem. Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Myśli i poczucie winy przeszkadzały mu normalnie funkcjonować.

- Mówiłeś, że jakoś się trzyma, a wygląda beznadziejnie... - Usłyszał za sobą wysoki głos swojego prawnika i odwrócił się gwałtownie. Przed nim stał Kakashi z Obito, który patrzył na niego sceptycznie.

- Cześć... - Powiedział niebieskooki nie za bardzo wiedząc co powinien powiedzieć, czy zrobić.

- Ta... chodźmy już i miejmy to już za sobą. Mam jeszcze dzisiaj kilka spotkań i nie mam czasu na przedłużanie. - Odparł i ruszył w stronę wejścia siedziby „Anbu” Obito jeszcze wczorajszego wieczoru załatwił spotkanie z dyrektorem Hiruzen Sarutobi, który osobiście miał mi pokazać nagranie.

          Minato niepewnie ruszył za swoim przyjacielem, który ruszył za swoim kochankiem, jak na skrzydłach. Przekroczył nowoczesne szklane drzwi i ruszył za parą. Jego dłonie zaczęły się pocić, a w uszach słyszał swoje serce. Był przestraszony, jak małe dziecko. Najchętniej to by stąd wybiegł i nigdy tu nie wracał, jednak chęć poznania prawdy była silniejsza. Przeszli do klimatyzowanego gabinetu w którym czekał na nich już sam dyrektor.

- Witam panów. - Powiedział uśmiechnięty staruszek i szybko podszedł do blondyna ściskając mu dłoń. - To dla mnie naprawdę wielki zaszczyt, że moja firma może z panem współpracować.

- Dziękuje... to dla mnie też wiele znaczył. - Powiedział przez zaciśnięte gardło i usiał na jednym z foteli obok Kakashiego.

- Pan Obito wyjaśnił mi sprawę i postanowiłem ją załatwić osobiście. - Wyją z biurka płytę. - Tutaj jest nagranie z tamtego wieczoru z pańskiego domu. Pozwoliłem sobie obejrzeć je wcześniej i wybrać najistotniejszy moment, aby nie tracić państwa czasu. Chce tylko powiedzieć, że niezależnie od czegokolwiek nasza rozmowa i wszystko, co zobaczmy nie wyjdzie poza ten gabinet nich się pan nie martwi. - Blondyn kiwną głowa na znak, że rozumie i po chwili zobaczył na czarnym ekranie swoją kuchnie. Rozmawiał właśnie z Kushiną jedząc kolację i pijąc winą. Właśnie kończyli butelkę. Minato z nagrania wstał i ruszył do barku po następne wino i w tym samym czasie rudowłosa dosypała mu coś do kieliszka. Widząc to niebieskooki skrzywił się. Nie potrafił zrozumieć, jak ktoś mu tak bliski mógł zrobić mu coś takiego. Ufał jej bardziej niż komuś innemu. Zerknął ukradkiem na Kakashiego, który oglądał spokojnie nagranie. Przeniósł oczy na nagranie i zobaczył, jak pije wino. Po kilku minutach było widać, że narkotyk zaczął działać. Rudowłosa wstała i wyjęła z torebki jakiś papier podała go blondynowi i wsunęła w jego dłoń długopis. Niebieskooki spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem i pokręcił głową. Dziewczyna uśmiechnęła się zalotnie i usiadła mu na kolanach.

- Minato… przecież mi to obiecałeś… podpisz tę zgodę.

- A..le… Itachi…- wybełkotał ledwo przytomny blondyn.

- Jeśli mu nie powiesz to się nie dowie.- Rudowłosa złapała go za dłoń w której trzymał długopis i przyłożyła go do kartki papieru. Zaczęła poruszać jego dłonią tym samym stawiając jego podpis na dokumencie. Następnie zabrała papier i go złożyła. Schowała dokument do to torebki i uśmiechnęła się. Wróciła do niego i zaczęła go rozbierać. Pociągnęła go do góry i skierowała się z nim do sypialni. Po drodze rozebrała siebie stawiając wszędzie swoje i jego rzeczy. Wprowadziła ledwo przytomnego, nagiego blondyna do pokoju i położyła go na łóżku. Sama położyła się obok niego i po chwili się w niego przytuliła a następnie zasnęła.

Starszy mężczyzna zatrzymał nagranie i spojrzał na swoich towarzyszy.

- Około czwartej wrócił pana chłopak i raczej już pan wie co było dalej.

- Tak. Dziękujemy za pomoc panie Hiruzen. Czy możemy prosić o kopię tego nagranie? Mój klient będzie chciał oddać tę sprawę do sadu… - odparł Obito. Minato spojrzała na niego prawnika zaskoczony. Już otwierał usta, aby się wtrącić jednak w tej samej chwili poczuł na swoim ramieniu dłoń Hatake, który tylko pokręcił głową.

- Oczywiście. Osobiście przygotuję kopię będzie gotowa jeszcze dzisiaj wieczorem. – Odparł dyrektor delikatnie się kłaniając.

- Doskonale odbiorę ją osobiście. O 21 pasuje?

- Tak! – Mężczyźni wstali i uścisnęli sobie dłonie.

- W taki razie do zobaczenia panie Hiruzen. – Powiedział Uchiha i wyszli. Kiedy byli już na parkingu Minato spojrzał na przyjaciela i jego chłopaka.

- Jak to do sądu? – Spojrzał zakłopotany na swojego prawnika.

- Normalnie. Panna Uzumaki posiada dokument na którym widnieje twój podpis. Musimy go odzyskać, a obaj wiemy, że ona tak łatwo tego nie odda. Z tego powodu należy oddać tę sprawę do sądu. To chyba oczywiste. – Odparł brunet i oparł się o samochód Kakashiego.

- Mogę z nią porozmawiać.

- To nic nie da. Ona zrobiła wszystko specjalnie, ponieważ wiedziała, że się nie zgodzisz podpisać tego dokumentu.

- W ogóle czego dotyczył ten papier? – Hatake spojrzał na swojego przyjaciela, który najwidoczniej się speszył.

- Dziecka. – Odparł Uchiha widząc jak blondyn odwraca wzrok.

- Co?! Jak to dziecka? – Szatyn zmarszczył brwi. Nie wiedział o co w tym wszystkim chodzi. – Możecie mi to wszystko wytłumaczyć, bo nie za bardzo rozumiem.

- Kushina prosiła kiedyś Minato, aby pomógł jej zajść w ciąże, przez zapłodnienie in vitro oczywiście. Jednak to by było jego nasienie. Jednak twój kolega okazał zdrowy rozsądek i przed wyrażeniem zgody skonsultował się w tej sprawie ze mną co mu odmówiłem. Na swoje szczęście lecz na nieszczęście panny Uzumaki odmówił jej. Domyślam się, że nie przyjęła tego z radością.

- Wściekła się… jednak jej przeszło i już nie wracaliśmy do tego nigdy… nie sądziłem, że może się do tego posunąć.

- Ale skąd wzięła twoje nasienie?

- Oddałem je jakieś 2 lata temu. Jednak przed wyrażeniem zgody skonsultowałem się z Obito i się nie zgodziłem. Zawsze mogłem się zgodzić ponieważ nasienie jest przechowane przez 5 lat, a później niszczone…- Odparł zawstydzony.

- Powiedz, że zniszczyłeś nasienie od razu jak tylko odmówiłeś…- Powiedział groźnie Kakashi.

- Miałem to zrobić, ale wtedy pojawił się Itachi i sam wiesz, że o niczym innym nie myślałem…- Westchnął i pokręcił głową.

- Jesteś idiotą…

- Wiem! Ale jak będziemy mieć to nagranie to musimy jak najszybciej pokazać je Itachiemu i mu to wszystko wytłumaczyć! On myśli, że go zdradziłem.

- Nie, polecam pierwsze załatwić sprawę z Kushiną.

- Ale Itachi...

- Itachi nie będzie chciał z tobą rozmawiać, kiedy dowie się, że Kushina jest z tobą w ciąży! Czy ty nie rozumiesz, że musimy ją powstrzymać? Ogarnij się i zacznij myśleć! Z moim bratkiem i tak się teraz nie zobaczysz, bo jest już w swoim domu. A możesz mi wierzyć, że Fugatu nie pozwoli Ci się od tak z nim spotkać, a sam Itachi nie będzie chciał z tobą współpracować. Dlatego jeśli chcesz wszystko naprawić posłuchaj mnie i zadzwoń teraz do kliniki i karz zastrzec pozwolenie do twojego nasienia tylko i wyłącznie do osobistego wstawienia się w klinice i wyrażenia zgody.

Minato z niechęcią przytaknął głową i od razu wybrał numer do kliniki. Zaczął rozmawiać z recepcjonistką wszystko jej tłumacząc. Po chwili stał się bardzo nerwowy. Zacisnął mocno szczęki. Czekał chwilę po której usłyszał głos mężczyzny. Przytaknął nerwowo głową i spojrzał na Obito.

- Niech pan ją zatrzyma za chwilę będę z moim prawnikiem. Dobrze. Dziękuje panu bardzo. – Powiedział i się rozłączył. – Kushina chciała zrobić zabieg już była do niego przygotowywana… dobrze, że zadzwoniłem. – Oderwał wzrok od swojego telefonu i zerknął na dwóch mężczyzn. – Masz czas, aby tam pojechać i załatwić sprawę?

- Nie… ale jedziemy. Zadzwonię do asystenta, aby zajął się dzisiaj moimi sprawami i po znajomego prokuratora. Trzeba to zakończyć raz na zawsze…

        Mężczyźni wsiedli do samochodów i ruszyli w stronę kliniki. Uchiha w czasie jazdy wykonał kilkanaście telefonów. Dojazd do kliniki nie trwał długo. Po wejściu do pomszczeniu od razu dało się słyszeć niedozwolony głos rudowłosej i wściekłego Hyugi.

- O proszę kogo my tu mamy? Panna Uzumaki i Pan Hyuga czyżbyście chcieli założyć sobie rodzinę? – Zapytał sarkastycznie Kakashi.

- Hatake dobrze ci radzę licz się ze słowami! – Warkną zły szatyn. – Co wy tu robicie? – Spojrzał niechętnie na Minato.

- To ja Ci powinienem zadać to pytanie. - Odparł blondyn i przeniósł oczy na swoją dawną przyjaciółkę. – A tobie Kushina chyba coś nie wyszło… i nic już nie wyjdzie… dopilnuje, abyś znalazła się więzieniu…

- Abyś się nie przeliczył Minato… - Odparł rozbawiony Hyuga. W tym samym czasie do kliniki weszli funkcjonariusze wraz z prokuratorem, którzy od razu podeszli do nich. Spojrzeli na rudowłosą.

- Pani Kushina Uzumaki? – Spytał rudowłosy mężczyzna.

- A o co chodzi? – Zapytał szatyn.

- Jest pani oskarżona o posiadanie oraz podanie panu Minato Namikazemu narkotyków a także o bezprawne posiadanie zgody poszkodowanego i próbowanie wykonanie zabiegu z kodem DNA poszkodowanego. Wszystko co pani powie może zostać wykorzystane przeciwko pani. Ma pani prawo do wykonania jednego telefonu oraz prawo do adwokata.

- Pan chyba sobie żartuje! Ma pan nakaz i jakieś dowody? – Zapytał zdenerwowany Hyuga.

- Tak mamy nagranie z domu pana Namkiazego.

- Nagranie?! Jakie nagranie?! – Zapytała zdenerwowana rudowłosy.

- Z domu pana Minato. W jego domu w każdym pomieszczeniu są zainstalowane kamery z ochrony „Anbu”. Nagrania zostały nam dostarczone i na tej podstawie i zeznań oraz ekspertyz ze szpitala zostało wysunięte dochodzenie przeciwko pani. Proszę za mną zanim użyjemy przymusu. - Odparł prokurator.

- Nagrania? - Dziewczyna spojrzała niezrozumiale na białobłockiego i została postawiona do pionu przez funkcjonariuszy.- Hyuga! Zrób coś! To był twój pomysł!- Krzyknęła za nim policjanci zdołali ją wyprowadzić z kliniki.

- Chyba ma pan coś wspólnego z tą sprawą panie Hyuga...- Powiedział młody prokurator uważnie przyglądając się mężczyźnie.

- Nie wydaje mi się...,.

- No dobrze jeśli pan tak sądzi... - Odparł rudowłosy i wyszedł. Obito zaczął intensywnie grzebać w swoim telefonie.

- Wiemy, że to pan ją do tego namówił...- Odparł Obito.

- Jak do mnie mówisz to na mnie patrz, a nie patrzysz w telefon!. - Warknął szatyn. - A ty Minato gorzko tego pożałujesz!

- Grozisz mi?!

- Tak grożę! Kushina nie puści pary z ust już w moja w tym głowa!

- Po raz kolejny chcesz się bawić w takie przekręty... jesteś żałosny... - Blondyn pokręcił głową i podszedł do lekarza. - Chce usunąć moje nasienie.

- Dobrze. Zapraszam do mojego gabinetu wypełni pan wszystkie papiery. - Namikaze zerknął na swojego przyjaciela.

- Spokojnie poczekamy...- Niebieskooki kiwnął głową i wszedł z lekarzem do jego gabinetu. Po załatwieniu wszelkich formalności wrócił do swojego samochodu gdzie spotkał Kakashiego i Obito.

- Obito powiedz mi skąd prokurator miał nagrania z mojego domu i ekspertyzę lekarską?- Brunet delikatnie się uśmiechnął.

- Jak to mówią dobry blef nie jest zły... no i oczywiście znajomości. Ale musimy się spieszyć z dostarczeniem tych rzeczy. Już dzwoniłem do Sarutobiego mam za chwilę odebrać nagranie i potrzebny mi jest dokument ze szpitala.

- Mam w samochodzie. - Wyją papier ze schowka i podał go Obioto. - W ogóle to dziękuje wam za wszystko...

- To chyba jeszcze nie wszystko, co nie? - Wtrącił Uchiha.

- Co masz na myśli?- Zapytał zdziwiony Minato.

- Raczej kogo. - Odparł Kakashi.- Oczywiście, że Itachiego.

- Z Itachim sprawę muszę załatwić osobiście...

- Nie załatwisz. Jest w domu rodziców za namową ojca zrezygnował z pracy i nie wychodzi z domu sam. Co oznacza, że go nigdzie samego nie spotkasz... a do domu nikt z Uchiha Cię nie wpuści.- Zrezygnowany niebieskooki oparł się o samochód.

- Co proponujesz? - Brunet niepewnie spojrzał na Kakashiego.

- Wymyśliłem pewien plan. - Odparł szarowłosy.- Obito zdobędzie dla nas kilka informacji, jednak nie będziemy go w to mieszać. Źle by było jak by o tym dowiedział się Fugatu.

- No dobrze... więc co to za plan?