Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

piątek, 26 kwietnia 2013

Wytrzeźwiałka

Rozdział 2



Niebieskooki chłopak ubrany jedyne w sam ręcznik poczłapał w stronę drzwi. Nieznośny dzwonek cały czas dzwonił doprowadzając właściciela do szału. Chłopak otworzył drzwi z grymasem. Jego wzrok spotkał się z dwoma sylwetkami mężczyzn, które były mu dobrze znane. Otworzył szerzej drzwi, żeby wpuścić do pomieszczenia gości, jednak szybko pożałował tego co zrobił. Do pomieszczenia wdarł się chłodny jesienny wiatr, który obtulił nagie ciało blondyna. Po plecach Naruto przeszły dreszcze, z jego złocistych włosów spływały bezbarwna krystaliczna ciecz, a na przedramionach pojawiła się gęsia skórka.
- Ubrał byś się, a nie otwierasz drzwi nagi.- Chłopak z tatuażami na policzkach zdają rękę z przycisku dzwonka.
- Kiba chciał powiedzieć, że możesz się przeziębić w takim stroju.- Zielonooki odwrócił speszony wzrok.
- Czego chcecie? – Blondyn zmarszczył brwi.
- Nie gadaj, tylko się przesuń.- Inuzuka wziął skrzynkę piwa, która stała przed nim i bez dodatkowych wyjaśnień wszedł do środki. – Musimy Cię znieczulić przed „panem idealnym”. – Naruto uniósł jedną brew do góry i podążył za szatynem, zostawiając chłopaka z tatuażem na skroni wejściu.
- Co masz na myśli mówiąc idealnym? – Blondyn spojrzał z zainteresowaniem na kolegę, który postawił skrzyknę obok sofy, a sam rozsiadł się wygodnie na fotelu.
- No, że… - Spojrzał na chłopaka.- No matko kochana! Możesz się ubrać?!
- Tak, za chwilę wrócę.- Chłopak poszedł na górę. Czerwonowłosy, który właśnie wszedł odprowadził chłopaka wzrokiem.
- Gaara,- Chłopak spojrzał na kolegę.- Nie pożeraj go wzrokiem.
- Nie wiem o co Ci chodzi. – Usiadł na sofie.
- A ja sądzę, że dobrze wiesz o co.- Szatyn otworzył piwo i upił łyk.
- Kiba, jak zawsze wszystko wyolbrzymiasz. Naruto, to kumpel i tyle. - Czerwonowłosy sięgnął do skrzynki po piwo.
- Jasne! Jeżeli tak jest to czemu się tak denerwowałeś, jak przystał na propozycję Uchihy? - Weterynarz uniósł jedną brew do góry?
- Bo nie mogłem i dalej nie mogę uwierzyć w to, że jest taki głupi. – Otworzył piwo i ściągną z butelki łyk.
- Mów, co chcesz, ale ja wiem swoje. – Uśmiechną się i podniósł butelkę do góry w geście toastu. – O wilku mowa. – Blondyn szedł na dół ubrany w czarno pomarańczowy dres.
- Może mi powiecie, czemu zawdzięczam wasza wizytę?- Naruto skrzyżował ręce na klatce piersiowej i usiadł w fotelu.
- No już powiedziałem, musisz się znieczulić. – Kiba uśmiechnął się szerzej.
- Do spotkania mam jeszcze pięć godzin, chcesz żebym się zalał w trupa? – Jego nieskazitelnie niebieskie oczy patrzyły w przygarbioną postać kolegi.
- Przynajmniej nic nie będziesz pamiętać.- Wtrącił szatyn.
- Kiba! - Gaara spiorunował kolegę wzorkiem.
- No, co?! A ty byś chciał pamiętać, nie wygłupiaj się Gaara i tak jestem ogromnie wdzięczny, że się zgodził. Takiego kumpla to ze świecą szukać! – Brązowooki odstawił swoje piwo na stolik i spojrzał z wdzięcznością na blondyna.
- Szkoda, że ty nie jesteś takim dobrym kumplem.- Warknął zielonooki.
- O co Ci chodzi?!- Kiba zmarszczył czoło.
- O to, że ja nigdy bym nie błagał kumpla, żeby się za mnie sprzedał! – Prychnął rozzłoszczony Gaara.
- No pewnie, bo ty byś najchętniej, to zastąpiłbyś Uchihę! – Inuzuka warkną rozwścieczony.
- Odwołaj to! – Zielonooki odstawił butelkę z brązowym płynem na szklany stolik.
- Ani mi się śni! Mówię prawdę! Dobrze widać, że lecisz na Naruto! – W pomieszczeniu zapanowała cisza. Czerwonowłosy chłopak wstał z sofy.
- Gaara, tylko spokojnie. – Blondyn zerwał się z fotela i złapał chłopaka za ramie.
- Przynajmniej ja…. – Zagryzł dolną wargę, wyrwał rękę blondynowi. – Żegnam, Naruto gdybyś chciał, to mogę Ci załatwić bilet w każdej chwili. – Wyszedł z domu.
- Gaara…- Blondyn spojrzał na przyjaciela. – Kiba przegiąłeś. – Spojrzał wściekły na kumpla.
- Nie przejmuj się.- Uśmiechną się. – Do jutra mu przejdzie.
- Chyba powinieneś już iść. – Spojrzał wymownie na szatyna.
- Jak wolisz, zostawiam skrzynkę. Dzięki i pisz w razie, czego.- Wyszedł z domu blondyna.
⃰ ⃰ ⃰
Kolejny raz Naruto zmierzał w stronę drzwi, żeby ukoić swój zmęczony zmysł słuchu, który został wydany na próbę okropnego dzwonka. Otworzy drzwi przed oczekiwanym gościem i ujrzał swoje fatum. Jego nieskazitelnie niebieskie oczy spotkały się z czarnymi tęczówkami. Obmiótł spojrzeniem swojego przyszłego kochanka i musiał sobie przyznać w duchu, że Uchiha wygląda bardzo seksownie w opiętych czarnych rurkach i czarnej skórze. Jak zwykle miał nie naganą fryzurę i twarz, która nie okazywała żadnych emocji. Jednak w jego oczach było widać wesołe iskierki, które nie zwiastowały nic dobrego.
- Dobry wieczór panie Namikaze. – Sasuke spojrzał na blondyna i musiał przyznać, że w niebieskiej koszuli jest mu cholernie do twarzy, uwydatnia oczy, które skradły kolor niebu.
- Jest pan niezwykle punktualny. – Naruto sięgną po swoją kurtkę i zaczął się ubierać.
- To przez to, że dziesięć minut czekała przed drzwiami. – Blondyn zmarszczył brwi i spojrzał pytająco na bruneta, który tylko głupkowato się uśmiecha. - Niech moje słoneczko ubierze się ciepło, bo mamy dość nie typowy środek pojazdu. – Czarnooki na potwierdzenie swoich słów odsuną się na bok, dzięki czemu odsłonił ścigacz Naruto spojrzał trochę zszokowany na pojazd, a potem na jego właściciela.
- Ścigaczem? – Niebieskooki jękną rozpaczliwe. Bardzo nie lubił nadmiernych prędkości ani pojazdów z nim związanych w szczególności motorów i ścigaczy.
- Tak, ale nie bój się jestem dobrym kierowcą. – Brunet puścił mu oczko. Blondyn nie komentując zachowania na pozór wypranego z uczuć czarnookiego założył buty i zamkną za sobą mieszkanie. Poszedł do pojazdu Uchihy gdzie właściciel podał mu czarny kask. Namizake od razu go założył, usiadł za kierowcą opierając ręce o swoje kolana. Sasuke odpalił silnik i odwrócił się z pytającym wzrokiem. Naruto spojrzał na niego nie wiedząc, o co mu chodzi. Brunet podniósł swoje przepięknie onyksowe oczy do góry i złapał ręce blondyna kładąc sobie na klatce piersiowej.
-Trzymaj się. – Po tych krótkich słowa ruszył z piskiem opon. Naruto przyległ do niego całym ciałem mocno go obejmując. Brunet uśmiechną się na ten gest i przyśpieszył. Po kilku minutach dojechali do wyznaczonego przez czarnookiego miejsce. Naruto czym prędzej zsiadł ze ścigacza i ściągną kask.
- Czy to musi być akurat ten hotel? – Blondyn spojrzał błagalnie na bruneta.
- Tak, choć słonko.- Wyją torbę i przerzucił ją przez ramie. Niebieskooki poczłapał za nim ze spuszczoną głową. Obaj mężczyźni weszli do najdroższego hotelu w Japonii. Czarnooki podszedł do recepcji, a za nim blondyn.
- Witam w hotelu Cesarskim, w czym mogę pomóc? - Szarowłosy mężczyzna z opaską na lewym oku przywitał Sasuke jedna jego wzrok pobłądził na niebieskookiego chłopaka. – Oh! Pan Namizake. – Recepcjonista pochylił się nisko. - Czy ostatni dzień pobytu chce pan spędzić w swoim hotelu?
- Nie wygłupiaj się Kakashi.- Mrukną blondyn.- Jestem z nim i już, to nie jest mój hotel. – Szarowłosy wyprostował się.
- Rozumiem, jaki apartament pan sobie życzy? – Nie oderwał od Naruto spojrzenia.
- Ten, co zwykle. –Czarnooki powiedział lodowatym głosem. Mężczyzna z maską na twarzy spojrzał na bruneta, następnie przeniósł wzrok na monitor komputera i zaczął przeglądać rejestry. Następnie wpisał dane młodego Uchihy, który był już dobrze znany z tego, że bardzo często przyprowadzał sobie ślicznych chłopców na jedną noc. Po krótkiej chwili mężczyzna podał Sasuke cienką połyskującą złotą kartę do otworzenia pokoju. Czarnooki od razu chwycił przedmiot i ruszy w stronę windy. Niebieskooki chłopak uśmiechną się do recepcjonisty i kiwną mu głową na pożegnanie, następnie poszedł w kroki naburmuszonego bruneta. Obaj mężczyźni weszli do windy, a Uchiha automatycznie wcisną dwudziesty czwarty numer. Drzwi od windy zamknęły się, a pomieszczenie ruszyło ku górze. W windzie Naruto wyczuł ciężką atmosferę, lecz nawet nie spojrzał na złego Sasuke. Musiał przyznać sobie w duchu, że trochę obawiał się rozwścieczonego bruneta. Nie wiedział, co zrobi, a mógł wiele, co pokazał dzisiejszego rana, jakie on ma w pływy. Z rozmyślań wyrwało go zatrzymująca się winda. Uchiha tylko, kiedy drzwi się otworzyły szybko wyszedł, a za nim prawie biegiem blondyn. Niebieskooki muszą znacznie przyśpieszyć kroku, żeby dogonić chłopaka. Nawet nie zdążył rozejrzeć się po pomieszczeniu, wstyd było mu się przyznać, że jako właściciel jednego z najdroższych hoteli w Japonii nigdy nie widział pomieszczeń swojego dobytku. Sasuke otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia za nim wpadł blondyn, lecz to, co zobaczył zaparło mu dech w piersiach. Podłoga wyłożona była marmurem, żeby znaleźć się w salonie trzeba było przejść po między dwoma czarnymi kolumnami, w które wbudowane są ogromne lampy. Za kolumnami znajdował się ogromny salon z barem. Ściana naprzeciw drzwi była cała z okien, co pozwalało podziwiać przepiękną panoramę Japonię. Na środku salonu na specjalnej obracanej platformie stała stylowa biała sofa, a przed nią czarny stolik z kwiatami. Po dwóch stronach sofy znajdowały się stylowe czarne lampy z białymi abażurami. Z prawej strony sofy znajdował się czarny fortepian. Naprzeciwko fortepianu wisiała ogromna plazma. Żeby przejść do baru trzeba było wejść na stopień i przejść obok pięknej białej kolumny w stylu romańskim. Bar był ogromny w odcieniach ciemnego orzechu na nim znajdowały się wszystkie afrodyzjaki świata oraz przeróżne alkohole. Nad barem wisiały rozmaite kieliszki i kufle. Z drugiej strony pokoju stał drewniany stół w odcieniu ciemnego orzechu, a wokół niego sześć krzeseł w tym samy odcieniu orzecha z pomarańczowymi obiciami. Blondyn był zachwycony pomieszczeniem i jego wystrojem w ścianach były wbudowane lampy, które rozświetlały ciemny wystrój pomieszczenia.
- Ile kosztuje noc w tym apartamencie? - Blondyn spojrzał na bruneta, który stał przy barze.
- To willa i jako właściciel, to chyba powinieneś wiedzieć takie rzeczy.– Sasuke posłał mu zimne spojrzenie i otworzył sobie piwo.
- Nie jestem już właścicielem. – Usiadł na sofie. – Sprzedałem wszystkie hotele w Japonii.
- Dlaczego? – Uchiha przelał sobie piwo do kufla.
- Mam dużo w Europie. – Spojrzał na bruneta.- To ile kosztuje?
- 5tys $ - Odparł i upił piwo.
- Zawsze zapraszasz swoich kochanków do tak ekskluzywnych miejsc?- Zaciekawił się blondyn.
- Lubię pławić się w luksusie słonko. – Sasuke odstawił kufel i podszedł do blondyna. Wbił się w brutalnie w jego delikatne wargi. Zaskoczony chłopak szybko odsuną się od Uchihy. – A ty gdzie mi się wybierasz? – Złapał za przód koszuli niebieskookiego i przyciągną go do siebie. – Chyba dobrze wiesz, po co tu przyślijmy? – Naruto spuścił wzrok i tylko pokiwał głową. Uchiha uśmiechną się ironicznie. – Chcesz wiedzieć, co mam w torbie? – Naruto poniósł oczy i spojrzał pytająco na bruneta.
- Nie jestem jakoś ciekaw. – Namizake oczywiście skłamał był cholernie ciekawy, co jest w torbie Uchihy, ale się obawiał, że to, co zobaczy mu się nie spodobać.
- Ale ja wolę Ci pokazać słonko, wiesz żebyś się przygotował psychicznie. – Brunet uśmiechną się złośliwie i otworzył swoją czarną torbę. Odwrócił ją do góry nogami i wysypał z niej kilkanaście paczek prezerwatyw i lubrykantów. – Możesz mi wierzyć, albo nie, ale to wszystko zostanie zużyte dzisiejszej nocy. – Blondyn patrzył na wysypane rzeczy trochę szokowany, modlił się w duchu żeby to był jakiś głupi żart. Z jego modlitw wyrwało go pchniecie na sofę i nachylający się nad nim brunet. – Wiesz skarbie- Wsuną rękę pod koszulę blondyna. - Wolałbym żebyś nie leżał jak szmaciana lalka.- Przejechał językiem po uchu niebieskookiego. – Bo w tedy mogę zrobić Ci krzywdę, a tego bardzo nie chcę. – Ugryzł go delikatnie w ucho.- Dlatego wykaż się inicjatywą kochanie. – Naruto, jak na rozkaz pocałował Sasuke. Uchiha pogłębił pocałunek i podwiną koszulę blondyna do góry. Jego blada dłoń błądziła po brzoskwiniowej skórze kochanka. Pocałunki stały się bardzo zachłanne aż zaczęło brakować im powietrza. Sasuke spojrzał na blondyna, który szybko oddychał i miał zaczerwienione usta.
- O to ci chodziło? – Niebieskie oczy patrzyły na bruneta.
- Tak słonko, ale za chwile będzie kolacja, więc zapraszam do stołu. – Uchiha wstał i poszedł do baru. Zdjął dwa kieliszki i wyciągną sake. Postawił na stole i po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Do pokoju wszedł kelner i postawił jedzenie przed gośćmi, a następnie wyszedł.
- To jest razem z willą czy osobno za to płacisz?- Naruto usiadł za stołem.
- Osobno, jesteś, a raczej byłeś właścicielem i nic nie wesz o swoim hotelu? – Brunet prychnął rozbawiony.
- Wszystkimi sprawami zajmował się mój ojciec. – Blondyn zaczął jeść.
- Zajmował?- Czarnooki zmarszczył brwi.
- Moi rodzice zginęli miesiąc temu. – Sasuke nalał w kieliszki alkohol.
- Przykro mi. –Wypił sake. –Mam pytanie.
- Jakie? – Naruto spojrzał na niego.
- Dlaczego się zgodziłeś?- Cały czas nie spuszczał wzroku z blondyna.
- To chyba oczywiste, w końcu to moi przyjaciele. – Naruto opróżnił kieliszek lekko się krzywiąc.
- Chcesz powiedzieć, że robisz to przez wzgląd na przyjaciół… Jesteś nie normalny? – Sasuke prychnął rozbawiony.
- A ty byś nie zrobił tego dla przyjaciół? – Blondyn spojrzał na niego.
- Ja nie mam przyjaciół. – Polał kolejną porcję alkoholu.
- To jesteś nieszczęśliwy. – Odrzekł niebieskooki.
- Raczej nie jestem naiwny. – Mrukną czarnooki.
- Nie jestem naiwny! – Namikazego zaczęło poważnie irytować zachowanie bruneta. Nie znał go ani jego przyjaciół, więc nie miał prawa mówić tego typu rzeczy.
- Jesteś. Sam sobie próbujesz wmówić, że osoby pokroju Inuzuki, czy Hyuugi zrobiłyby to, co ty dla nich teraz. – Naruto nic nie powiedział, bo tak naprawdę nie wiedział, czy jego przyjaciele zrobiliby, to samo. czy też nie. Wydawało mu się, że tak, ale nie był pewny. Od kąt wyjechał do Europy ich przyjaźń znacznie ucierpiała na tym, tak naprawdę korespondował tylko i wyłącznie z Gaarą, czasami nawet, kiedy czerwono włosy przyjeżdżał do Europy, to się spotykali. – Inna kwestia tyczy się Sabaku.
- Co masz przez to na myśli? – Blondyn zmarszczył brwi i wypił kolejny kieliszek, powoli zaczął się rozluźniać.
- To, że on by to dla ciebie zrobił, ale nie z przyjaźni tylko z miłości.- Sasuke postawił kolejną butelkę alkoholu.
- Nie wiem, co wszystkim strzeliło do głowy z tym, że Gaara mnie kocha. Jest po prostu dobrym przyjacielem i tyle.- Namikaze uśmiechnął się.
- Jasne, a ja jestem naturalnym blondynem widzisz to? – Uchiha wskazał palcem na swoje czarne jak noc włosy.
- Na serio?! Świetna farba! – Naruto pokazał mu język i wypił zawartość kieliszka.
- On czuje do ciebie znacznie więcej niż przyjaźń, a ty po prostu tego nie dostrzegasz i tyle.- Sasuke uśmiechnął się pod nosem.
- Nie prawda! W ogóle mnie nie znasz, a tym bardziej moich przyjaciół!  - Warknął zły Naruto. Dobrze zdawał sobie sprawę z tego co do niego czuje zielonooki, ale on nie odwzajemniał tego uczucia, dlatego byli kumplami, a do tego Gaara nigdy mu tego nie powiedział, nie robi nawet jakiś aluzji, zupełnie nic.
- Znam ludzi i potrafię dobrze ocenić po zachowaniu człowieka, jaki jest i wiem, że Gaara cię kocha nie masz, co się kłócić. Wiesz czasami lepiej udawać przyjaźń, żeby być blisko kochanej osoby, Naruto. – Sasuke oparł ręce o stół i patrzy na blondyna.
- To nie możliwe. Polej mi – Podsuną mu swój kieliszek.
- Nie za dużo pijesz? – Uchiha mu nalał.
- Nie twoja sprawa.- Mruknął zły chłopak.
- Moja, bo chce żebyś pamiętał tą noc. A tak, co do tej nocy to wolisz chłopaków?- Sasuke wypił swój zaległy kieliszek saki.
- Nie.- Niebieskooki odpowiedział szybko, za szybko.
- No tak robisz to dla „przyjaciół”. – Sasuke zaczął się śmiać.
- Co w tym takiego zabawnego Uchiha? – Spojrzał na niego spod byka.
- Już nie „pan Uchiha”? – Brunet zrobił smutną minę. – Chciałbym być na miejscu twoich pseudo przyjaciół.
- Dlaczego?- Naruto zmarszczył brwi. Nie rozumiał tego człowiek, najpierw się z niego i jego kumpli nabija, a później chce być na ich miejscu. Gdzie tu logika?
- Bo jesteś bardzo dobrym przyjacielem. – Mrukną i wypił kolejny kieliszek.
- To znajdź sobie przyjaciela. – Sasuke spojrzał na niego dziwnie, ponieważ w jego mniemaniu zabrzmiało to dość dwu znacznie, chociaż zdawał sobie sprawę, o co chodzi blondynowi.
- To nie wypali. - Pokręcił głową.
- Dlaczego?- Blondyn patrzył na niego intensywnie, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
- Bo ludzie nie wiedza jaki jestem naprawdę. – Czarnooki westchnął cicho.
- To im pokaż.- Dla Naruto, to było wszystko takie proste i naprawdę nie wiedział, dlaczego Sasuke tak wszystko komplikuje.
- Nie mogę, widzisz to, co powiedział w pace Gaara o mojej rodzinie jest świętą prawdą, a ja na wzgląd na swoje nazwisko nie mogę sobie na to pozwolić. - Sasuke rozłożył bezradnie ręce.
- Ale pozwalasz sobie na to, że wszyscy wiedzą, że jesteś homo ta? – Niebieskookiemu delikatnie kręciło się w głowie.
- Nie chce żeby stary ożenił mnie z laską. Jako Japończyk wiesz, że trzeba skonsumować małżeństwo, a w moim przydatku było by to trudne. No chyba żebym się nałykał viagry, to wtedy by staną. – Spojrzał na swoje krocze.
- To kup lasce plastikowego fiuta i wtedy to ona by przejęła pałeczkę. - Naruto wybuch śmiechem na swoje słowa i położył się na stole cały czas się śmiejąc. Sasuke zmarszczył brwi i powoli zaczął analizować bełkot blondyna. Gdy zrozumiał sens słów sam zaczął się śmiać.
- Nie pomyślałem nad tym rozwiązaniem. – Uśmiechnął się szerzej, blondyn coraz bardziej mu się podoba.
- Bo ty myślisz jedna głową na raz. – Kolejna porcja śmiechu wydobyła się z blondyna aż ten spadł z krzesła. Uchiha wychylił się za stoły i przewrócił tylko oczami. Podszedł do Naruto i go podniósł.
- Ale dowcipny się zrobiłeś lisku. – Blondyna od razu złapał się bruneta, żeby utrzymać równowagę. Za dużo wypił.
- Zawsze taki jestem. – Mruknął.
- Naprawdę jakoś nie zaważyłem. – Sasuke pocałowała go w szyje.
- Bo jesteś chujowym obserwatorem Uchiha. – Naruto odchylił do tyłu głowę.
- Nie prawda. Po prostu ukrywasz swoje prawdziwe ja lisku. – Pocałował go namiętnie. Naruto błyskawicznie zarzucił mu ręce na kark pogłębiając pocałunek. Sasuke ugryzł go delikatnie w wargę i odsuną się od niego. – I ty niby nie jesteś gejem.
- Tylko ty tak na mnie działasz kotku. – Naruto mrukną mu seksownie do uszka.
- No to może sprawdzimy jak działam na ciebie w łóżku? – Brunet ruszył w kierunku sypialni. Niebieskooki chciał iść w jego ślady, lecz skoczyło się na tym, że poleciał jak długi na marmur. Sasuke szybo się odwrócił i zobaczył leżącego blondyna. Od razu przy nim uklękną. – Lisku, ale miałeś się położyć w sypialni.
- Bawi cię to Uchiha?! Bo mnie wcale! Kolano mnie boli! – Warkną zły.
- Daj pocałuje, to przestanie.- Brunet zaczął się śmiać.
- A zaniesiesz do sypialni liska? – Spojrzał na niego słodko.
- Zaniosę. – Wziął go na ręce i skierował się w stronę sypialni.
- Nie będziemy mogli tego robić na pieska, bo liska kolanko boli. – Sasuke zaczął się głośno śmiać.
- Zrobimy, to po bożemu.- Na te słowa Naruto wybuchł gromkim śmiechem. Uchiha wszedł do sypialni i zamkną drzwi. W pomieszczeniu jeszcze długo było słychać głośny śmiech, a później tylko szmer wentylatora.



Witajcie po dłuuuugiej przerwie ;) Już z góry uprzedzam żebyście jednak nie nastawiajcie się że opowiadania będą pojawiać się często ;/ Nie mam czasu na pisanie. Winę ponosi moja szkoła, a raczej nadmiar sprawdzianów, kartkówek i pisania przeróżnych prac zaliczeniowych -.-”. Pomysłów mam multum i mam nadzieję, że ich nie zapomnę :D 


Wyjeżdżam na majówkę więc dodaję notkę ;) Mam nadzieję, że przez ten cały tydzień który mnie nie będzie nie ukamienujecie mnie na blogu :D
Co do tego opowiadania, to pojawi się jeszcze trzeci rozdział w którym będzie scena łóżkowa więc nie bijcie :D 
Natsuhi: Byłaś jedyną osobą która odpowiedziała na zadane przeze mnie pytanie, co mnie cieszy, że choć jedna czytelniczka coś powiedziała :D Co do twojej wypowiedzi nie mogę się z tobą do końca zgodzić. Wg. mnie są różnie kategorie miłości: rodzicielska, braterska, małżeńska, przyjacielska ba nawet samego siebie. I właśnie ja pojmuję prawdziwą przyjaźń jaką miłość przyjacielską. Jestem dla swoich przyjaciół zrobić naprawdę dużo i wiem, że oni dla mnie też. Nie muszę im mówić, że ich kocham, bo oni o tym dobrze wiedzą. Jednak jestem zaciętą realistką, która patrzy dość racjonalnie na to co i kto ją otacza. I wiem, że w ludziach tkwi ogromny altruizm i są zdolni pomagać innym przez, co sami czasami dotykają dna. Ale większość ludzi, którzy są czyimiś przyjaciółmi, którzy mówią piękne słowa tak naprawdę nie są do końca w stanie się poświęcić. Ponieważ kiedy ludzie mówią te słowa nie zastanawiają się co zdarzy się w przyszłości. Czy będą mieć kochającą rodzinę, dobrą pracę, wspaniałych znajomych, po prostu, czy będą szczęśliwi. To czy w tedy złapią przyjaciela, który będzie spadał w przepaść ze świadomością, że jeśli to zrobią to spadną z nim.
 Życzę wszystkim udanego weekendu majowego ;) 

niedziela, 10 marca 2013

Wytrzeźwiałka

Rozdział 1

 

- Ale dno. – Mrukną szatyn o pięknych mlecznych oczach.
- Ty mi lepiej wytłumacz, jak się można upić jednym kieliszkiem wódki?!- Warkną chłopak z tatuażami na policzkach. – Za trzy godziny mam rozmowę kwalifikacyjną, a siedzę wytrzeźwiałce!
- Kiba nie unoś się, to Ci w niczym nie pomoże. Trzeba poszukać jakiegoś rozwiązania i tyle.- Zielonooki chłopak delikatnie się uśmiechną.
- Gaara to, że tobie się upiecze, bo masz dobrze postawionych rodziców, to nie oznacza, że nam również. Jeżeli mój wuj się dowie, że byłem, wytrzeźwiałce, to mnie żywcem pochowa. Inuzuka też nie jest w lepszej sytuacji. Ledwo skończył studia weterynaryjne i już załapał się o rozmowę o pracę. Wiesz jak trudno w tej branży znaleźć zawód? Nie, bo niby skąd? No i jeszcze Naruto. –Blondyn spojrzał na mlecznookiego.- Jest w połowie Japończykiem, ale wychował się w Europie. To, że zna nasze tradycje i obyczaje o nic nie znaczy. No spójrz na niego on nawet nie wygląda, jak Japończyk. A dobrze wiesz, że policja nie lubi obcych.
- On nie jest obcy!- Oburzył się Czerwonowłosy.
- Ale tak wygląda! Nawet, jak zobaczą, że to nasz to i tak będą go traktować od swoich zachcianek. Dobrze wiesz, że nasi „stróże prawa” rządzi się własnymi prawami i do tego gówno można im udowodnić. – Warknął zły szatyn.
- Dobra, Neji nie spinaj się tak. Będzie dobrze. – Gaara się uśmiechną.- A ty Naru czemu się nie odzywasz?
- Bo to dziwne. – Niebieskooki przygląda się śpiącemu brunetowi.
- Niby, co? – Spojrzał na niego z zaciekawieniem.
- To wszystko Lee upił się alkoholem, który ma zaledwie szesnaście procent. Zrobił rozróbę w restauracji, przez co popsuł, Nejemu święto, nawet nie zdążyliśmy Ci pogratulować awansu. – Chłopak zerkną na kolegę, który tylko machną ręką. – A teraz nasz moczymorda śpi jak zabity. No i jest jeszcze jedna sprawa. Dlaczego on.- Patrzy na bruneta siedzącego po drugiej stronie celi? – Siedzi sam na ławce, a my musimy gnieść się w pięciu na jednej?
- Bo on jest inny.- Szepną Kiba.
- Co znaczy inny?- Blondyn zmarszczył brwi.
- Jestem gejem i mam rodzinę w policji, to znaczy. – Po pomieszczeniu rozległ się drwiący głos.
- Jeżeli masz rodzinę w policji to, czemu zgarnęli Cię zamiast puścić? – Blondyn wpatruje się w bruneta zainteresowaniem. Sasuke po raz pierwszy w życiu spotkał kogoś, kto nie zwrócił uwagi na jego orientacje. Ten chłopak był dziwny, a raczej inny. Czarnooki uśmiechną się cwaniacko pod nosem.
- Z powodu tego, że jestem gejem.- Odpowiedział chłodno.
- Nie rozumiem.- Niebieskooki zmarszczył brwi.
- Przez to, że jest gejem jego ojciec nie puszcza go wolno, jak coś przeskrobie. Daje mu do zrozumienia, że jest gorszy i przynosi hańbę swojej rodzinie. Jak by znalazł sobie dziewczynę i się z nią ożenił było by wszystko ok. – Mrukną Gaara. – Nie rozmawiaj z nim. Jego klan jest bardzo wysoko postawiony. Oni wszędzie mają swoich ludzi, policja, polityka, prasa. Żenią się z wysoko postawionymi ludźmi i to nie są śluby z miłości, lecz zysku. Chociaż znalazł się pierwszy i zapewne ostatni, który sprzeciwił się klanowi.
- Ale to nie jest jego wina, że jest…
- Naruto.- Chłopak z tatuażami na policzkach mu przerwał.
- Co?- Spojrzał na kolegę.
- Zamknij się? Koniec tematu, rozumiesz? Lepiej myśl, jak się stąd wydostać i żebym nikt się o tym nie dowiedział. Zostało, tylko kilka godzin, a trzeba się jeszcze ogarnąć.- Mruknął Kiba.
- Mogę wam, to załatwić i tak za chwilę wychodzę. – Mrukną brunet.
- Ty Uchiha chcesz pomóc? Za ile? – Neji spojrzał podejrzliwie na bruneta.
- Za chwilę. – Rozbawiony sytuacją Sasuke spojrzał na chłopaka.
-Co chcesz w zamian? – Mleczooki zmarszczył brwi coś mu tu śmierdziało. Uchiha nigdy nic nie robił bezinteresownie. Kilka lat temu studiował razem z buntem i dobrze wiedział jaki on jest. Z nikim się nie kumplował, jak już musiał, to zagadywał tylko do osób z wyższych sfer, chyba że na swojej drodze spotkał jakiegoś ślicznego chłopaczka z biednej rodziny. W tedy taki dzieciak miał przechlapane, „bo Uchiha zawsze dostają, to czego chcą” i to była niestety prawda. Zawsze zdobywał swoją ofiarę, jak nie prośbą, to groźbo, ale była. Dlatego propozycja bruneta była taka dziwna.
- Za noc z waszym kolegą – Spojrzał na blondyna.
- O nie Uchiha! Znajdź sobie pedała do pieprzenia on jest normalny! – Uniósł się zielonooki. Nagle poczuł jak Kiba wbija mu łokieć w żebra. – Ała! Co ty robisz?!
- Ja się musze stąd wydostać tak, jak Neji. A Naruto i tak po jutrze wylatuje.- Mruknął zawstydzony chłopak. Wiedział, że robi źle, ale był w kropce i musiał to zrobić.
- Ty chyba żartujesz?! Kumpla chcesz sprzedać?!- Wrzasnął czerwonowłosy.
- Nie unoś się tak Gaara.- Neji spiorunował wzrokiem chłopaka.- Nie sprzedajemy go, tylko myślimy racjonalnie. I tak ostatnie słowo należy do Naruto. Nikt go do niczego nie zmusza tak jak i nikt nie będzie miał do niego pretensji nie zależnie, jaką decyzje podejmie.
- No, to jak będzie? Śpieszy mi się. – Sasuke postukał w platynowego roleksa.
- Naruto proszę zgódź się, zrobię wszystko, co będziesz chciał obiecuje. – Kiba spojrzał na niego błagalnie.
- To nie wyjdzie po za naszą piątkę prawda Uchiha? – Szatyn wbił wzrok w czarne jak oczy bruneta.
- Tak, tak. – Uchiha odpowiedział z uśmiechem. – To jak będzie lisku? Obiecuje, że nie pożałujesz tej noc.
- No powiedz jeszcze, że jej nie zapomni, to na pewno się zgodzi. – Gaara uśmiechną się złośliwe.- Mów, co chcesz i tak go nie przekonasz. Co nie Naru?
- Zgadzam się. – Odpowiedział blondyn.
- Że co?!- Gaara aż wstał i spojrzał zły na blondyna.
- To, co słyszałeś. I tak po jutrze wylatuje. Wszystko już załatwiłem, co miałem załatwić i nie mam tu, po co wracać. A przez to, że to zrobię nie będziecie mieć problemów. Prawda panie Uchiha?- Spojrzał uważnie na czarnookiego, który uśmiechał się ze satysfakcją.
- Tak wszystko załatwię nie musicie się martwić. - Powiedział to bez emocji. Gaara już otworzył usta żeby coś powiedzieć, gdy przy celi zjawił się policjant i otworzył kraty.
- Sasuke wychodzisz. – Wyskoki brunet spojrzał na chłopaków.
- Shisui możemy pogadać?- Obaj odeszli na bok i zaczęli rozmawiać. Po pięciu minutach chłopak wrócił do krat.
- Wy też wypad, już zanim się rozmyśle. – Chłopaki szybko się zerwali. Kiba z Gaarą wzięli Lee i go wynieśli. Naruto przy wyjściu został złapany za rękę. Spojrzał na Sasuke, który trzymał jego nadgarstek.
- Przy jadę o ósmej lisku, ubierz się ładnie. – Klepną blondyna w tyłek i wyszedł.
- Ale nawet nie wiesz gdzie mieszkam! – Brunet odwrócił się do chłopaka.
- Nie bój się, znajdę Cię. – Puścił mu oczko i znikną w tłumie ludzi. 



 


Znowu się pojawiłam po nie oczekiwanej przerwie spowodowanej moją chorobą ;/ Jednak już jest lepiej ;) Jak widzicie nie obijałam się przez ten czas ;D Notka jest taka, jak widzicie nie wiem, czy wszystkim przypadnie do gustu ;P 
Pomysł na tą notkę wziął się z rozmowy z moim kolegą. Rozmowa dotyczyła przyjaźni i tego do jakiej granicy człowiek jest zdolny się posunąć w imię przyjaźni i czy tacy ludzie istnieją. Niestety w tej dyskusji staliśmy na przeciwnych stanowiskach i nie doślijmy jeszcze do porozumienia xD Dlatego coś czuje, że przy następnym spotkaniu dalej będziemy zażarcie dyskutować :D Chciałabym również poznać wasze zdanie na ten temat lecz oczywiście, to nie jest przymusowe :D Po prostu jestem ciekawa :D
To tyle nie będę was już dłużej męczyć zapraszam do komentowania i przesyłam pozdrowienia :D

czwartek, 21 lutego 2013

Będziesz Mój

Rozdział 3

        
Kolejny dzień zaczął się koszmarnie dla bruneta. Zaspał, założył szybko świeżą koszule i wybiegł z domu. Miał rano coś zrobić z siniakami na twarzy, ale zapomniał. Wszedł do firmy i schował się w swoim gabinecie. Nie chciał żeby spotkał go szef. Mógłby powrócić do wczorajszej rozmowy, a na to akurat nie miał ochoty. Około osiemnastej do jego gabinetu wpadł Orochimaru.
- Słodziak, co się nie pokazujesz?- Mężczyzna oparł się o drzwi.
- Czego chcesz?- Chłopak się spiął, jak tylko zobaczył szatyna.
- Nie zadawaj pytań retorycznych. Zostaniesz dzisiaj do dwudziestej drugiej.- Orochimaru uśmiechnął się cwaniacko.
- Po co? – Itachiemu zadrżał głos. Nie chciał mieć nic wspólnego z tym człowiekiem.
- Ty już wiesz, po co. – Powiedział zimno. Orochimaru bardzo nie lubił się krygować ze swoją zdobyczą, a chłopak właśnie to robił.
- O dwudziestej pierwszej zamykają firmę.- Miał złe przeczucia.
- No właśnie. Nikt nam nie będzie przeszkadzał. – Odparł.
- No, ale…
- Żadnych, ale, bo inaczej wiesz, co się stanie… - Szatyn wyszedł z gabinetu chłopaka z szerokim uśmiechem na twarzy.
⃰ ⃰ ⃰
Orochimaru przemierza korytarz pustej firmy zmierzając do pracowni Itachego. Przechodząc obok gabinetu Minato zaważył zapalone światło. Zajrzał do pomieszczenia, a tam zobaczył pracującego blondyna.
- Pracoholiku! – Niebieskooki podniósł na niego wzrok.
- Już kończę. A ty, co robisz o tej porze? – Przeciągną się.
- Zapomniałem komórki, idź do domu wyglądasz strasznie.
- Dzięki… No już idę.
- Do jutra. – Orochimaru wyszedł z gabinetu szefa i wszedł do biura obok. - A więc jesteś słodziaku.
- Nie, bo właśnie wychodzę. – Szatyn usłyszał irytację w głosie chłopaka.
- Raczej nie sądzę. – Podszedł do niego i przycisną bruneta do ściany.
- Zostaw! Powiem wszystko zobaczysz! Wywalą cię z pracy! Ostrzegam.- Spojrzał spod byka na swojego oprawcę. Orochimaru nie zważając na to co mówi chłopak zaczął mu rozpinać koszulę schodząc na spodnie.
Minato w tym samym momencie wychodził ze swojego biura, gdy usłyszał dwa znajome głosy dochodzące z gabinetu obok. Podszedł bliżej do drzwi drugiego pomieszczenia.
- Ja nie chcę! – Niebieskooki zmarszczył brwi. O co chodzi? Czego nie chce?
- Zamknij się i ściągaj te łachy! – Blondyn otworzył szeroko oczy. W pierwszej chwili go zamurowała i nie potrafił zrobić żadnego ruchu. Jednak po krótkim czasie osłupienia w Minato coś pękło.
- Proszę przestań! – W tej chwili drzwi się otworzyły, a w nich staną niebieskooki. To, co zobaczyły rozwścieczyło go. Szybkim krokiem podszedł do szatyna, który przyciskał do ściany pół nagiego chłopaka, który miał łzy w oczach. Blondyn złapał Orochimaru za ramię i odciągną go od chłopaka. Następnie przyłożył mu tak, że szatyn wylądował na podłodze zakrwawionym nosem.
- Złamałeś mi nos!!!!! – Wrzasną trzymając się za obolałe miejsce.
- Dotknij go jeszcze raz, a cię zabije. – Wysyczał przez zęby.
- O widzę, że tobie też się podoba słodziak. Wiesz zawsze możemy się nim podzielić. – Mężczyzna uśmiechnął się dwuznacznie.
- Wynoś się stąd, ale już! Jutro dostaniesz wypowiedzenie z wilczym biletem już moja w tym głowa. – Orochimaru podniósł się z podłogi.
- Słodziak, jak myślisz, co zrobi twój ukochany tatuś, gdy dowie się, że dajesz dupy każdemu?- Spojrzał na bruneta, a następnie wyszedł wrednym uśmieszkiem.
Minato spojrzał w stronę Itachego. Czarnowłosy odwrócił przestraszony wzrok.
- Itachi nic ci nie zrobił?- Zapytał łagodnie blondyn.
- Nie… - Zaczął się ubierać.
- A to wczoraj to też on?- Mężczyzna przyjrzał mu się uważnie.
- Mhy… - Zapina koszulę drżącymi rękami.
- Daj pomogę. – Zapiło mu ostatni guzik. - Choć odwiozę cię do domu, rodzice pewnie się martwią. – Delikatnie poprawił mu kołnierzyk.
- Nie, to bezsensu. – Zabrał swoje rzeczy z biurka.
- Dlaczego? – Blondyn zmarszczył brwi.
- Powiedzmy, że ostatnio posprzeczałem się z ojcem…- Mrukną chłopak.
- I z tego powodu nie zamierzasz wracać do domu?- Zapytał zdumiony Minato.
- Ja nie wracam już od tygodnia…- Westchnął cicho.
- To gdzie mieszkasz?- Niebieskooki podniósł jedną brew do góry, nie podobało mu się to co mówił mu chłopak.
- W hotelu.- Szybko skłamał.
- W którym? – Odpowiedziała mu cisza. - Itachi nie okłamuj mnie.
- Eh… Co to za różnica? To nie ma żadnego znaczenia gdzie mieszkam.- Brunet czuł się dziwnie kiedy ktoś się o niego martwił. W domu nikt tego nie robił, no może młodszy brat, ale Sasuke też miał swoje życie, więc nie przejmował się kiedy Itachi nie wracał na noc.
- Dla mnie ma. – Mężczyzna skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na czarnookiego z uporem. Chociaż chłopaka przysparzał mu trochę kłopotów, to i tak się o niego martwił. Ten dzieciak miał szalone pomysły, przez które wpadał w tarapaty, a Minato nie miał zamiaru odwrócić się do niego plecami.
- Od tygodnia mieszkam u kolegi, ale on dzisiaj wyjechał do New York, więc będę musiał sobie poradzić. – Brunet wzruszył ramionami.
- Może wrócisz do domu? – Blondyn przełożył torbę przez ramię.
- Już mówiłem, że to nie ma sensu. – Itachi pokręcił głową. Mężczyzna nic nie wiedział o jego kłótni z ojcem, może to i dobrze, bo by nie potrzebnie drążył temat, który nie ma dna. Prawda o chłopaku była taka, że dość często dochodziło do zbyt ostrej wymiany dań pomiędzy nim, a jego ojcem. Zawsze w tedy Uchiha znikał z domu i po kilku dniach wracał, kiedy atmosfera się trochę ochłodziła. Wtedy zazwyczaj próbował unikać ojca, bo nie było warto prowadzić kolejnej kłótni.
- No dobra, choć.- Westchnął blondyn. Dobrze wiedział, że ten chłopak szybciej wyprowadzi go z równowagi niż da się przekonać.
- Gdzie? – Spojrzał na niego niepewnie.
- Do domu.- Minato uśmiechnął się.
- Ale….
- Oj, choć.- Złapał go za rękę.- Obiecuje, że już nic ci się nie stanie.
- Eh… To już bez większej różnicy.- Mruknął chłopak.
- Itachi… - Blondyn spojrzał na niego. –Choć.- Czarnooki poczuł ja Minato go obejmuje.
- Mhy…- Chłopak się zarumienił. Obaj wyszli z firmy. Blondyn otworzył przednim drzwi od czarnej hondy.
- Jaki dżentelmen z ciebie – Uśmiechną się do Minato.
- Staram się – Puścił mu oczko i usiadł za kierownicą.
- Widzę, że ktoś mnie podrywa. – Chłopak zaczął się śmiać.
- To, co zjesz słonko? – Wyjechał z parkingu.
- Najchętniej ciebie - Uśmiecha się uwodzicielsko. – A co do „słonka” to, to zdrobnienie bardziej do ciebie pasuje.
- Że niby przez włosy? - Odwzajemnia uśmiech.
- Nie tylko, kiedy się uśmiechasz, to cały promieniejesz.- Podsumował chłopak.
- Itachi nie mów takich rzeczy – Zarumienił się.
- Ale to prawda do tego te rumieńce aż szok, że nikt cię nie usidlił.- Chłopak chciał się dowiedzieć, jak najwięcej o blondynie.
- Praca zajmuje całe moje życie.- Odparł niebieskooki.
- Może powinieneś to zmienić?- Zapytał z nadzieją brunet.
- Po co? Tak mi lepiej. – Zaparkował przed swoim domem.
- Dużo tracisz…. Ładny dom.- Wysiedli z samochodu.
- Choć coś zrobię do jedzenia. – Blondyn wyjął klucze od mieszkania i ruszył z czarnookim do domu
- Umiesz gotować? – Zapytał ze zdziwieniem, przyglądając się niebieskookiemu, który właśnie w tym momencie otwierał drzwi.
- No ba!- Odpowiedział dumny z siebie mężczyzna.
- Z tego co wiem, to chodzisz tylko na gotowe dania w szczególności na ramen.- Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę z tego, że podgrzewanie dań nie czyni z niego kucharza. – Uchiha uśmiechnął się na swoją myśl.
- Dużo o mnie wiesz. – Spojrzał na niego podejrzanie.
- Trochę. – Odparł Itachi.
- Skąd?- Blondyn zmarszczył nos, nie podobało mu się to, że chłopak tyle o nim wie.
- Nie ważne. - Młody Uchiha dobrze wiedział, że Namikaze się tym zainteresuje.
- Dla mnie ważne.- Minato nie lubił kiedy ktoś się z nim bawił w kotka i myszkę, lubił klarowne i proste sytuacje.
- Ale nie dla mnie.- Itachi uśmiechną się pod nosem, jak on kochał drażnić się z blondynem.
- Nie sprzeczaj się ze starszym. – Niebieskooki wyjął z lodówki wcześniej przygotowaną zapiekankę.
- Tylko o dziesięć lat.- Podkreślił chłopak i usiadł za stołem
- Aż o dziesięć, to co jeszcze o mnie wiesz? – Minato wstawił potrawę do piekarnika
- To i owo. – Chłopak go bacznie obserwuje go.
- To mów. - Usiadł naprzeciwko.
- Ale co mam mówić? - Itachi zrobił minę jakby nie rozumiał pytania mężczyzny.
- Co wiesz, skąd wiesz i do czego ci te informacje.- Namizake westchną podirytowany.
- Dla własnej wiedzy, za dużo tego i to jest bez sensu, żeby mówić o tobie rzeczy, które wiesz. - Uchiha uśmiechnął się niewinnie.
- Drażnisz mnie… - Warknął blondyn.
- A co za to będę miał? - Splótł palce i oparł na nich brodę.
- A co chcesz? - Spojrzał na niego uważnie.
- Spać w twoim łóżku. - Brunet spojrzał mu prosto w oczy.
- Dobra, ale nadmuchasz mi materac.- Minato musiał wiedzieć, jakie informację ten chłopak i skąd je posiada.
- Ale ja chce spać z tobą słonko. – Uśmiechnął się. Blondyn nie wiedział, co powiedzieć, uratował go dzwonek od piekarnika.
- O już jest zapiekanka!- Wyją danie z urządzenia i pokroił. Następnie nałożył na talerzyki i postawił przed gościem. Wyją kieliszki na wino.
-Napijesz się wina, czy wolisz coś innego? – Sięgnął po otwieracz.
- Poproszę wino. To jak dalej chcesz wiedzieć, co wiem i skąd, czy tchórzysz? – Uśmiechną się złośliwe, ponieważ przewidział, jak go miłość na to zareaguje.
- Nie tchórze, ale masz powiedzieć wszystko…- Zastrzegł blondyn.
- Nawet twoje rozmiary? - Uśmiechnął się szerzej.
- Wszystko i do czego ci to potrzebne. - Powtórzył zdenerwowany niebieskooki.
- Ok. – Kiwnął głową.
Jedz i mów - Namizake otworzył wino i nalało kieliszków, a Itachi zjadł kawałek zapiekanki.
- Danie gotowe… Powinieneś się lepiej odżywiać. - Upił łyk wina. – Pół słodkie, takie jak najbardziej lubisz i najczęściej pijesz. Od biedy mogą być słodkie lub pół wytrawne.
- Skąd wiesz, co je mi pije? - Mężczyzna zmrużył niebezpiecznie oczy.
- Jestem na wszystkich bankietach, na których ty również jesteś. – Je dalej. Minato z uwagą przysłuchuje się każdemu zdaniu Itachiego. - Nie znam tylko jednego rozmiaru, ale to już bym wolał sam sprawdzić.
- Itachi! – Blondyn poczerwieniał.
- No, co? Nie udawaj niewiniątka! Dobrze wiem, że wolisz facetów. – Przygląda się mu.
- Masz błędne informacje. - Niebieskooki udał rozbawionego.
- Dobrze wiemy, że nie. - Itachi uśmiechnął się cwaniacko.
- Skąd wiesz? – Przygląda mu się przygryzając dolną wargę.
- Z obserwacji, a teraz mnie w tym upewniłeś. – Uśmiechną się pijąc wino.
- Dobra, przejdźmy do konkretów. Po co ci to? –Położył sztuce na talerzu i woził kieliszek do ręki.
- Chciałem cię lepiej poznać. Wiem, że jesteś bardzo ostrożny w uczuciach szczególnie po swoim ostatnim partnerze jak on miał na imię… - Brunet przez chwilę udał zamyślonego - Jiraiya tak?
- Zaczynam się ciebie bać….. Skąd masz te informacje i co chcesz z nim zrobić? - Nie dobrze, Uchiha wiedział za dużo, chociaż nie miał dowodów to samo posiadanie tej wiedzy było już dla blondyna niebezpieczne.
- Nic. – Czarnooki wzruszył ramionami.
- Szczerze, to nie widzę sensu w tym wszystkim. Po co ci to wszystko wiedzieć? - Minato nic nie rozumiał, ale wiedział, że brunet ma jakiś plan.
- Chcesz wiedzieć, co jest moim sensem i do czego mi są potrzebne te informacje? - Chłopak przyjrzał mu się uważnie.
- Jak by było można, to tak. - Blondyn wziął łyk wina.
- Mój sens siedzi przed mną. - Minato po usłyszeniu tych słów zmarszczył brwi.
- Czego chcesz od mnie? – Niebieskooki przekrzywił zabawnie głowę w bok nie spuszczając wzroku z chłopaka.
- Chce ciebie. – Itachi wpatrywał się intensywnie w blondyna.
- Itachi to, co do mnie czujesz, to tylko chwilowe zauroczenie odpuść sobie. – Uśmiechnął się delikatnie. Namikaze uznał, to za zwykły młodzieńczy poryw serca, który minie po kilku dniach.
- To „chwilowe zauroczenie” trwa już pięć lat. Wiem o tobie sporo, ale wolałbym wiedzieć, co tobie wszystko. Być zawsze przy tobie, czuć to, co ty czujesz. Nie potrafię ani chwili nie myśleć o tobie, nawet, kiedy jesteś na mnie wściekły. Ja cię po prostu kocham i ta miłość powoli przeradza się w obsesję. – Itachi wstał i podszedł do szokowanego blondyna. Minato siedział sparaliżowany z kieliszkiem przy ustach. Ma zarumienione policzki i cały czas wpatruje się w Itachiego nie wiedząc, co ma powiedzieć lub zrobić. On mnie kocha! Kurwa, czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha?! Jego ojciec mnie zabije, jeśli go tknie, a ten gówniarz robi wszystko specjalnie! Te akcje w jego domu lub w firmę! Wszystko stało się jasne. Do tego wpuściłem tą cwaną łasicę do mojego domu i zaoferowałem mu, że go przenocuję!
- Itachi to nie wyjdzie. Hormony zaczynają ci buzować i to wszystko tłumaczy. – Minato woził głęboki oddech żeby opanować. Jednak, czy można zachować spokój przy napalonym nastolatku? Blondyn poczuł jak czarnooki wyjmuje mu kieliszek z ręki i go opróżnia oblizując przy tym usta. Cholera jak on seksownie to robi! Jego języczek na pewno jest wspaniały… Kurwa mać człowieku to jest syn Fugatu masz w tej chwili się ogarnąć!
Itachi nachylił się nad blondynem, a ten zaważył jego siniaki na twarzy.
- To może mi powiesz, dlaczego ci to zrobił? – Wskazał palcem na jego policzki chłopaka.
- Potrafisz zepsuć nastrój… - Mruknął niezadowolony Itachi.
- Itachi teraz rozmawiamy, o Orochimaru. – Chłopak na samo imię szatyna spiął się.
- Co on ci zrobił? - Wyjął z dłoń chłopaka kieliszek i odstawił go na stół.
- Jestem śpiący gdzie masz sypialnie?- Odwrócił wzrok i już miał odejść, gdy poczuł silne szarpnięcie za ramie, przez które wylądował na kolanach blondyna.
- Nigdzie nie idziesz. Mieliśmy umowę miałeś mi powiedzieć wszystko, co wiesz. - Spojrzał na niego.
- Ale to miało być o tobie. - Odparł Uchiha.
- Gadaj. - Ponaglił go.
- A co za to będę mieć? - Zapytał chłopak.
- Jesteś nienormalny? On by cię dzisiaj prawie zgwałcił nie wiadomo, co zrobił wczoraj, a ty się pytasz, co będziesz za to miał? W łeb dostaniesz za to, że mi nie powiedziałeś odpowiada ci to?- Namizake był zły na chłopaka, za miast od razu mu powiedzieć, to jeszcze się z nim licytował.
- Wolałbym ciebie - Brunet zbliżył swoją twarz do twarzy blondyna. Minato poczuł ciepłu oddech na swoich ustach. Przeszedł go przyjemny dreszcz.
- Po jednej noc ci przejdzie i zaczniesz sobie szukać kogoś innego. - Mężczyzna wziął głęboki oddech, żeby się opanować.
- Ja chce mieć ciebie! Ale nie tylko w punkcie fizycznym, ale również i duchowym. Chce żebyś mnie pragną. – Usiadł na niego okrakiem.- Cały czas o mnie myślał.- Otarł się o niego.- Miał kompletna obsesję na moim punkcie. – Męskość blondyna zaczęła reagować na zaczepki osiemnastolatka - Pragnę żebyś był o mnie zazdrosny o wszystkich, którzy mnie otaczają tak jak ja jestem zazdrosny o ciebie. – Oparł ręką o klatkę piersiową blondyna. - Chce żeby twoje serce biło dla mnie i tylko dla mnie. - Patrzy mu prosto w oczy.
- Itachi… ja… my…- Poczuł palec bruneta na swoich ustach.
- Tylko się zgódź, a obiecuję, że nie pożałujesz, proszę Minato. - Spojrzał w jego błękitne oczy. Blondyn przełknął głośno ślinę
- Dobrze, ale teraz mów, co ci zrobił?- Spojrzał na niego wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.
- Przecież widzisz. - Odparł chłopak.
- Za co? – Blondyn odgarnął mu czarne włosy z twarzy.
- Bo nie chciałem… - Spuścił głowę.
- Czego nie chciałeś?- Poczuł jak chłopak zaciska ręce na jego koszuli. – Itachi nikt cię nie będzie osądzał, proszę powiedz. – Dotkną policzka bruneta.
- Będziesz się mnie brzydził. - Spiął się.
- Co ty z głupoty wygadujesz? Oczywiście, że nie będę. – Pogłaskał go po policzku.
- Na pewno? - Itachi spojrzał niepewnie na niego.
- Tak. - Przytaknął głową.
- Nie chciałem mu zrobić dobrze i dlatego mi się dostało. – Powiedział cicho.
- Kiedy to było?- Zabije tego skurwiela.
- Wczoraj. - Mruknął.
- To, dlaczego mi nie powiedziałeś? - Zapytał zły.
- Bo zagroził, że ci powie, że dobieram do wszystkich. - Brunet spuścił wzrok na koszulę blondyna i zaczął się w nią intensywnie wpatrywać.
- Itachi jesteś skończonym kretynem! Sadzisz, że bym w to uwierzył idioto?- Minato nie rozumiał jak ten chłopak może być, aż tak inteligentny i głupi za razem, on po prosu rozbrajał niebieskookiego.
- Nawrzeszczałeś wtedy na mnie i ogólnie byłeś wściekły. Skąd miałem wiedzieć… - Chłopak zaczął wiercił się na jego kolanach.
- Itachi nie rób tak. - Spojrzał na niego surowo. Brunet nachylił się nad jego uchem.
Przecież widzę, że ci się podoba słonko. – Przejechał językiem po jego małżowinie. Blondyn westchnął cicho.
- Przestań… Twój ojciec mnie zabije. – Zagryzł dolną wargę powstrzymując się ostatnimi siłami woli.
- Nie przejmuj się nim. Nic ci nie zrobi i tak mnie o wszystko obwini. – Szepcze mu do ucha przegryzając je czasami. Cały czas ociera się o jego męskość. Ręce Minato zjechały z bioder chłopaka na jego pośladki.
- Co ty ze mną robisz? – Zapytał patrząc mu w oczy.
- Doprowadzam cię do szaleństwa i jestem z tego dumny. – Brunet złączył usta z ustami blondyna. Pocałunek był chaotyczny. Obaj byli spragnieni siebie, a w tym momencie dali upust swoim tłumionym emocjom. Czarnooki rozpiął koszulę niebieskookiemu. Suną z niego materiał nie przestając się o niego ocierać. Minato zacisną palce na pośladkach i przejął dominację na pocałunkiem. Po chwili oderwali się od siebie żeby zaczerpnąć powietrza. Dwudziestoośmiolatek spojrzał na chłopaka, który miał opuchnięte usta i zaczerwienione policzki.
- Jestem nie poważny. - Dotkną jego policzka.
- Kocham cię jak szaleniec i jestem gotów dla ciebie zrobić wszystko. – Całuje go po szyi.
- Itachi nie chcę ci zrobić krzywdy proszę przestań. – Przechodzą po nim dreszcze.
- Jedyne, co chce to sprawić ci przyjemność – Robi mu malinki na szyję.
- Itachi. - Blondyn wziął go na ręce i wniósł po schodach do sypialni. Położył chłopaka delikatnie na pościeli. Wbił się w jego delikatne usta, czule je całując. Itachi w suną dłonie w złote włosy blondyna, pogłębiając pocałunek. W tej chwili spełniały się jego wszystkie sny oraz marzenia. Tak naprawdę nie wierzy w to, co się dzieje. Jego serce biło tak szybko jak by zaraz mało wyskoczyć z jego piersi. Otworzył swoje oczy, które spotkał się ze wzrokiem swojego kochanka. Minato przyglądał mu się uważnie. Ten dzieciak doprowadzał go do szaleństwa, ale nie chciał zrobić mu krzywdy szczególnie po dzisiejszym wyznaniu chłopaka.
- Robiłeś już to kiedyś?- Blondyn przejechał dłonią po policzku chłopaka.
- Nigdy będąc na dole. – Zarumienił się delikatnie.
- Więc czy na pewno chcesz to zrobić? – Po tym, co usłyszał od bruneta, Minato spojrzał na niego uważnie. Bardzo pragną tego chłopaka jednak nie jest z typu ludzi, którzy gustują w jednorazowych numerkach. Do tego chłopak nigdy tego nie robił i dużo przeżył w ostatnich dniach.
- Pragę Ciebie i twojego dotyku jak niczego innego na świecie. Doprowadzasz mnie do szaleństwa, więc proszę weź mnie tu i teraz! – Pocałował go zaborczo rozpinając jego spodnie. Zwinna raczka bruneta wsunęła się pod bokserki blondyna i objęła jego skarb. Blondyn czując ten dotyk wypuścił powietrze ze świtem. Po jego idealnie wyrzeźbionym ciele przeszedł dreszcz.
- Przestań – Powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Dlaczego? - Chłopak przesuną swoją dłonią po całej męskości niebieskookiego. Zgrabne palce czarnookiego zataczały kółeczka na główce członka. Z gardła dwudziestoośmiolatka wydobywały się jęki, a jego twarz ozdobiły czerwone rumieńce. Itachi po raz pierwszy w swoim życiu spotykał tak wrażliwego faceta.
- Mówiłeś, że nigdy tego nie robiłeś.- Jego puls przyspieszył.
- Bo to prawda.- Przejechał swoim zwinnym języczkiem po szyi blondyna.- Nigdy nie byłem na dole kochanie. – Minato po raz kolejny złączył ich usta w namiętny pocałunek. Wszystkie jego lenki odsuną na bok, teraz liczył się tylko ten słodki brunet, który swoim dotykiem rozpalał wewnątrz niego żar. Blondyn ściągną z bruneta wszystkie ubrania. Chłonął widok nagiego ciała swojego kochanka. Osiemnastolatek pod wpływem wzroku swojej miłości odwrócił wzrok po raz pierwszy w życiu czuł się skrępowany. Tak bardzo chciał się spodobać swojej sympatii, że go to aż zawstydzało. Nagle poczuł jak dłoń blondyna przekręca jego głowę, a jego wzrok krzyżuje się z pięknymi niebieskimi oczami. Szczupłe palce kochanka dotknęły zaczerwienionych warg bruneta, który od razu je uchylił pozwalając wsunąć je do środka jego cieplutkich i mokrych usteczek. Minato nawet nie musiał się wysilać, żeby powiedzieć chłopakowi, co ma robić. Chłopak natychmiast zaczął ssać i delikatnie przygryzać palce blondyna. Po chwili niebieskooki wsuną w chłopaka pierwszy palec delikatnie nim poruszając. Blondyn cały czas przyglądał się uważnie chłopakowi, który po krótkim czasie zaczął się sam nabijać na jego place. Minato dodał kolejne dwa palce, po których usłyszał głośny jęk. Spojrzał uważnie na chłopka zaprzestając jakikolwiek ruchów.
- Proszę zrób tak jeszcze raz. – Dwudziestoośmiolatek od razu spełnił prośbę kochanka i za każdym razem dotykał wrażliwego punktu chłopka. Z ust bruneta wyrywała się jęki i prośby. Blondyn już nie mógł tego wytrzymać i zaprzestał, jakichkolwiek ruchów.
- Co się stało? – Czarnooki spojrzał na niego zamglonymi oczami.
- Nic. – Niebieskooki odpowiedział nie wykonując żadnego ruchu.
- To, dlaczego przestałeś, tak mało mi brakowało. – Chłopak spojrzał na niego z wyrzutami.
- Właśnie dla tego. – Minato uśmiechną się złośliwie. – Nie chce żebyś doszedł w ten sposób. Chce cię zasmakować. – Brunet poczerwieniał od samych słów i jak na komendę przekręcił się na brzuch. – Ale nie w taki sposób, choć. – Blondyn poklepał się po kolanach. Chłopak posłusznie usiadł mu na kolanach patrząc zawstydzonym wzrokiem na męskość niebieskookiego. Była duża, za duża nie wyobrażał sobie nawet, jak on chce się w niego zmieścić. – Podnieś się.- Czarnooki wykonał poleceni, poczuł na swoich biodrach ręce blondyna. Minato nakierował chłopaka na swojego członka. – No, a teraz tylko powoli opuść się.- Brunet powoli nabił się na męskość blondyna, w jego oczach pojawiły się łzy. Niebieskooki zagryzł dolna wargę. Chłopak był cholernie ciasny i do tego niemiłosiernie zaciska się na jego członku. – Itachi błagam cię nie zaciskaj mięśni, bo nie wytrzymam. – Brunet próbował się rozluźnić jednak to nie przyszło z łatwością.
- Łatwo Ci mówić… - Osiemnastolatek szybkim ruchem nabił się na całą długość męskości blondyna przy tym sprawiając sobie straszny ból. Z jego oksynowych oczu popłynęły łzy. Minato od razu wytarł zdradliwe ślady ból.
- Już cichutko, nie płacz skarbie. Na początku zawsze boli. Skup się na czymś przyjemnym kochanie. – Ręka dwudziestoośmiolatka zjechała na męskość bruneta. Chłopak na sam dotyk wygiął się w łuk a z jego ust, co chwile wydobywały się jęki świadczące o przyjemności. Blondyn powoli zaczął się poruszać w chłopaku raz za zrazem trafiając w czuły punkt bruneta. Itachi oparł swoje ręce o barki kochanka i od razu wychodził naprzeciw ruchom niebieskookiego. Ciało bruneta przechodzą, co chwile dreszcze. Minato przyśpieszył swoje ruchy i wreszcie obaj doszli w tym samym czasie. Czarnooki oparł się o blondyna. Dwudziesto-ośmiolatek przytulił czule swojego kochanka.
- Jak się czujesz? – Niebieskooki zerkną na zdyszanego chłopaka.
- Jak bym przebiegł maraton. – Śmieje się.- Jestem szczęśliwy. Dziękuje.
- Nie dziękuj, bo jutro będziesz mnie klął za to, że nie możesz chodzić. – Blondyn pocałował chłopaka w czoło. – A teraz śpij moja przebiegł łasicą. – Przykrył swojego kochanka i siebie kocem. Ostatniego zdania Itachi już nie słyszał gdyż wybrał się w podróż do krainy Morfeusza.












Witajcie moi kochani po bardzo długie przerwie. W pierwszych moich słowach chciałam podziękować wszystkim za komentarze i powitać nowych czytelników :) Jak widzicie, to jest kolejna notka "Będziesz Mój" (wiem, że nie wszyscy przepadają za tym opowiadaniem). Co do opowiadania " Z pamiętnika wampira" nie wiem, kiedy się pojawi, ponieważ nie mam na razie weny na to opowiadanie, a nie chce "spalić" fabuły. Po tak długiej przerwie będą się częściej pojawiać notki w szczególności One-shoty. Mam również zachomikowane nowe opowiadanie, które pewnie niedługo się pojawi dla urozmaicenia :D 
Mam nadzieje, że post wam się spodobał, no i naturalnie czekam na komentarze, które sprawiają mi dużo radochy :D
pozdrowieniami Cuks :* 

P.S. Nie bić ! :D