Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

niedziela, 10 marca 2013

Wytrzeźwiałka

Rozdział 1

 

- Ale dno. – Mrukną szatyn o pięknych mlecznych oczach.
- Ty mi lepiej wytłumacz, jak się można upić jednym kieliszkiem wódki?!- Warkną chłopak z tatuażami na policzkach. – Za trzy godziny mam rozmowę kwalifikacyjną, a siedzę wytrzeźwiałce!
- Kiba nie unoś się, to Ci w niczym nie pomoże. Trzeba poszukać jakiegoś rozwiązania i tyle.- Zielonooki chłopak delikatnie się uśmiechną.
- Gaara to, że tobie się upiecze, bo masz dobrze postawionych rodziców, to nie oznacza, że nam również. Jeżeli mój wuj się dowie, że byłem, wytrzeźwiałce, to mnie żywcem pochowa. Inuzuka też nie jest w lepszej sytuacji. Ledwo skończył studia weterynaryjne i już załapał się o rozmowę o pracę. Wiesz jak trudno w tej branży znaleźć zawód? Nie, bo niby skąd? No i jeszcze Naruto. –Blondyn spojrzał na mlecznookiego.- Jest w połowie Japończykiem, ale wychował się w Europie. To, że zna nasze tradycje i obyczaje o nic nie znaczy. No spójrz na niego on nawet nie wygląda, jak Japończyk. A dobrze wiesz, że policja nie lubi obcych.
- On nie jest obcy!- Oburzył się Czerwonowłosy.
- Ale tak wygląda! Nawet, jak zobaczą, że to nasz to i tak będą go traktować od swoich zachcianek. Dobrze wiesz, że nasi „stróże prawa” rządzi się własnymi prawami i do tego gówno można im udowodnić. – Warknął zły szatyn.
- Dobra, Neji nie spinaj się tak. Będzie dobrze. – Gaara się uśmiechną.- A ty Naru czemu się nie odzywasz?
- Bo to dziwne. – Niebieskooki przygląda się śpiącemu brunetowi.
- Niby, co? – Spojrzał na niego z zaciekawieniem.
- To wszystko Lee upił się alkoholem, który ma zaledwie szesnaście procent. Zrobił rozróbę w restauracji, przez co popsuł, Nejemu święto, nawet nie zdążyliśmy Ci pogratulować awansu. – Chłopak zerkną na kolegę, który tylko machną ręką. – A teraz nasz moczymorda śpi jak zabity. No i jest jeszcze jedna sprawa. Dlaczego on.- Patrzy na bruneta siedzącego po drugiej stronie celi? – Siedzi sam na ławce, a my musimy gnieść się w pięciu na jednej?
- Bo on jest inny.- Szepną Kiba.
- Co znaczy inny?- Blondyn zmarszczył brwi.
- Jestem gejem i mam rodzinę w policji, to znaczy. – Po pomieszczeniu rozległ się drwiący głos.
- Jeżeli masz rodzinę w policji to, czemu zgarnęli Cię zamiast puścić? – Blondyn wpatruje się w bruneta zainteresowaniem. Sasuke po raz pierwszy w życiu spotkał kogoś, kto nie zwrócił uwagi na jego orientacje. Ten chłopak był dziwny, a raczej inny. Czarnooki uśmiechną się cwaniacko pod nosem.
- Z powodu tego, że jestem gejem.- Odpowiedział chłodno.
- Nie rozumiem.- Niebieskooki zmarszczył brwi.
- Przez to, że jest gejem jego ojciec nie puszcza go wolno, jak coś przeskrobie. Daje mu do zrozumienia, że jest gorszy i przynosi hańbę swojej rodzinie. Jak by znalazł sobie dziewczynę i się z nią ożenił było by wszystko ok. – Mrukną Gaara. – Nie rozmawiaj z nim. Jego klan jest bardzo wysoko postawiony. Oni wszędzie mają swoich ludzi, policja, polityka, prasa. Żenią się z wysoko postawionymi ludźmi i to nie są śluby z miłości, lecz zysku. Chociaż znalazł się pierwszy i zapewne ostatni, który sprzeciwił się klanowi.
- Ale to nie jest jego wina, że jest…
- Naruto.- Chłopak z tatuażami na policzkach mu przerwał.
- Co?- Spojrzał na kolegę.
- Zamknij się? Koniec tematu, rozumiesz? Lepiej myśl, jak się stąd wydostać i żebym nikt się o tym nie dowiedział. Zostało, tylko kilka godzin, a trzeba się jeszcze ogarnąć.- Mruknął Kiba.
- Mogę wam, to załatwić i tak za chwilę wychodzę. – Mrukną brunet.
- Ty Uchiha chcesz pomóc? Za ile? – Neji spojrzał podejrzliwie na bruneta.
- Za chwilę. – Rozbawiony sytuacją Sasuke spojrzał na chłopaka.
-Co chcesz w zamian? – Mleczooki zmarszczył brwi coś mu tu śmierdziało. Uchiha nigdy nic nie robił bezinteresownie. Kilka lat temu studiował razem z buntem i dobrze wiedział jaki on jest. Z nikim się nie kumplował, jak już musiał, to zagadywał tylko do osób z wyższych sfer, chyba że na swojej drodze spotkał jakiegoś ślicznego chłopaczka z biednej rodziny. W tedy taki dzieciak miał przechlapane, „bo Uchiha zawsze dostają, to czego chcą” i to była niestety prawda. Zawsze zdobywał swoją ofiarę, jak nie prośbą, to groźbo, ale była. Dlatego propozycja bruneta była taka dziwna.
- Za noc z waszym kolegą – Spojrzał na blondyna.
- O nie Uchiha! Znajdź sobie pedała do pieprzenia on jest normalny! – Uniósł się zielonooki. Nagle poczuł jak Kiba wbija mu łokieć w żebra. – Ała! Co ty robisz?!
- Ja się musze stąd wydostać tak, jak Neji. A Naruto i tak po jutrze wylatuje.- Mruknął zawstydzony chłopak. Wiedział, że robi źle, ale był w kropce i musiał to zrobić.
- Ty chyba żartujesz?! Kumpla chcesz sprzedać?!- Wrzasnął czerwonowłosy.
- Nie unoś się tak Gaara.- Neji spiorunował wzrokiem chłopaka.- Nie sprzedajemy go, tylko myślimy racjonalnie. I tak ostatnie słowo należy do Naruto. Nikt go do niczego nie zmusza tak jak i nikt nie będzie miał do niego pretensji nie zależnie, jaką decyzje podejmie.
- No, to jak będzie? Śpieszy mi się. – Sasuke postukał w platynowego roleksa.
- Naruto proszę zgódź się, zrobię wszystko, co będziesz chciał obiecuje. – Kiba spojrzał na niego błagalnie.
- To nie wyjdzie po za naszą piątkę prawda Uchiha? – Szatyn wbił wzrok w czarne jak oczy bruneta.
- Tak, tak. – Uchiha odpowiedział z uśmiechem. – To jak będzie lisku? Obiecuje, że nie pożałujesz tej noc.
- No powiedz jeszcze, że jej nie zapomni, to na pewno się zgodzi. – Gaara uśmiechną się złośliwe.- Mów, co chcesz i tak go nie przekonasz. Co nie Naru?
- Zgadzam się. – Odpowiedział blondyn.
- Że co?!- Gaara aż wstał i spojrzał zły na blondyna.
- To, co słyszałeś. I tak po jutrze wylatuje. Wszystko już załatwiłem, co miałem załatwić i nie mam tu, po co wracać. A przez to, że to zrobię nie będziecie mieć problemów. Prawda panie Uchiha?- Spojrzał uważnie na czarnookiego, który uśmiechał się ze satysfakcją.
- Tak wszystko załatwię nie musicie się martwić. - Powiedział to bez emocji. Gaara już otworzył usta żeby coś powiedzieć, gdy przy celi zjawił się policjant i otworzył kraty.
- Sasuke wychodzisz. – Wyskoki brunet spojrzał na chłopaków.
- Shisui możemy pogadać?- Obaj odeszli na bok i zaczęli rozmawiać. Po pięciu minutach chłopak wrócił do krat.
- Wy też wypad, już zanim się rozmyśle. – Chłopaki szybko się zerwali. Kiba z Gaarą wzięli Lee i go wynieśli. Naruto przy wyjściu został złapany za rękę. Spojrzał na Sasuke, który trzymał jego nadgarstek.
- Przy jadę o ósmej lisku, ubierz się ładnie. – Klepną blondyna w tyłek i wyszedł.
- Ale nawet nie wiesz gdzie mieszkam! – Brunet odwrócił się do chłopaka.
- Nie bój się, znajdę Cię. – Puścił mu oczko i znikną w tłumie ludzi. 



 


Znowu się pojawiłam po nie oczekiwanej przerwie spowodowanej moją chorobą ;/ Jednak już jest lepiej ;) Jak widzicie nie obijałam się przez ten czas ;D Notka jest taka, jak widzicie nie wiem, czy wszystkim przypadnie do gustu ;P 
Pomysł na tą notkę wziął się z rozmowy z moim kolegą. Rozmowa dotyczyła przyjaźni i tego do jakiej granicy człowiek jest zdolny się posunąć w imię przyjaźni i czy tacy ludzie istnieją. Niestety w tej dyskusji staliśmy na przeciwnych stanowiskach i nie doślijmy jeszcze do porozumienia xD Dlatego coś czuje, że przy następnym spotkaniu dalej będziemy zażarcie dyskutować :D Chciałabym również poznać wasze zdanie na ten temat lecz oczywiście, to nie jest przymusowe :D Po prostu jestem ciekawa :D
To tyle nie będę was już dłużej męczyć zapraszam do komentowania i przesyłam pozdrowienia :D