Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

czwartek, 21 lutego 2013

Będziesz Mój

Rozdział 3

        
Kolejny dzień zaczął się koszmarnie dla bruneta. Zaspał, założył szybko świeżą koszule i wybiegł z domu. Miał rano coś zrobić z siniakami na twarzy, ale zapomniał. Wszedł do firmy i schował się w swoim gabinecie. Nie chciał żeby spotkał go szef. Mógłby powrócić do wczorajszej rozmowy, a na to akurat nie miał ochoty. Około osiemnastej do jego gabinetu wpadł Orochimaru.
- Słodziak, co się nie pokazujesz?- Mężczyzna oparł się o drzwi.
- Czego chcesz?- Chłopak się spiął, jak tylko zobaczył szatyna.
- Nie zadawaj pytań retorycznych. Zostaniesz dzisiaj do dwudziestej drugiej.- Orochimaru uśmiechnął się cwaniacko.
- Po co? – Itachiemu zadrżał głos. Nie chciał mieć nic wspólnego z tym człowiekiem.
- Ty już wiesz, po co. – Powiedział zimno. Orochimaru bardzo nie lubił się krygować ze swoją zdobyczą, a chłopak właśnie to robił.
- O dwudziestej pierwszej zamykają firmę.- Miał złe przeczucia.
- No właśnie. Nikt nam nie będzie przeszkadzał. – Odparł.
- No, ale…
- Żadnych, ale, bo inaczej wiesz, co się stanie… - Szatyn wyszedł z gabinetu chłopaka z szerokim uśmiechem na twarzy.
⃰ ⃰ ⃰
Orochimaru przemierza korytarz pustej firmy zmierzając do pracowni Itachego. Przechodząc obok gabinetu Minato zaważył zapalone światło. Zajrzał do pomieszczenia, a tam zobaczył pracującego blondyna.
- Pracoholiku! – Niebieskooki podniósł na niego wzrok.
- Już kończę. A ty, co robisz o tej porze? – Przeciągną się.
- Zapomniałem komórki, idź do domu wyglądasz strasznie.
- Dzięki… No już idę.
- Do jutra. – Orochimaru wyszedł z gabinetu szefa i wszedł do biura obok. - A więc jesteś słodziaku.
- Nie, bo właśnie wychodzę. – Szatyn usłyszał irytację w głosie chłopaka.
- Raczej nie sądzę. – Podszedł do niego i przycisną bruneta do ściany.
- Zostaw! Powiem wszystko zobaczysz! Wywalą cię z pracy! Ostrzegam.- Spojrzał spod byka na swojego oprawcę. Orochimaru nie zważając na to co mówi chłopak zaczął mu rozpinać koszulę schodząc na spodnie.
Minato w tym samym momencie wychodził ze swojego biura, gdy usłyszał dwa znajome głosy dochodzące z gabinetu obok. Podszedł bliżej do drzwi drugiego pomieszczenia.
- Ja nie chcę! – Niebieskooki zmarszczył brwi. O co chodzi? Czego nie chce?
- Zamknij się i ściągaj te łachy! – Blondyn otworzył szeroko oczy. W pierwszej chwili go zamurowała i nie potrafił zrobić żadnego ruchu. Jednak po krótkim czasie osłupienia w Minato coś pękło.
- Proszę przestań! – W tej chwili drzwi się otworzyły, a w nich staną niebieskooki. To, co zobaczyły rozwścieczyło go. Szybkim krokiem podszedł do szatyna, który przyciskał do ściany pół nagiego chłopaka, który miał łzy w oczach. Blondyn złapał Orochimaru za ramię i odciągną go od chłopaka. Następnie przyłożył mu tak, że szatyn wylądował na podłodze zakrwawionym nosem.
- Złamałeś mi nos!!!!! – Wrzasną trzymając się za obolałe miejsce.
- Dotknij go jeszcze raz, a cię zabije. – Wysyczał przez zęby.
- O widzę, że tobie też się podoba słodziak. Wiesz zawsze możemy się nim podzielić. – Mężczyzna uśmiechnął się dwuznacznie.
- Wynoś się stąd, ale już! Jutro dostaniesz wypowiedzenie z wilczym biletem już moja w tym głowa. – Orochimaru podniósł się z podłogi.
- Słodziak, jak myślisz, co zrobi twój ukochany tatuś, gdy dowie się, że dajesz dupy każdemu?- Spojrzał na bruneta, a następnie wyszedł wrednym uśmieszkiem.
Minato spojrzał w stronę Itachego. Czarnowłosy odwrócił przestraszony wzrok.
- Itachi nic ci nie zrobił?- Zapytał łagodnie blondyn.
- Nie… - Zaczął się ubierać.
- A to wczoraj to też on?- Mężczyzna przyjrzał mu się uważnie.
- Mhy… - Zapina koszulę drżącymi rękami.
- Daj pomogę. – Zapiło mu ostatni guzik. - Choć odwiozę cię do domu, rodzice pewnie się martwią. – Delikatnie poprawił mu kołnierzyk.
- Nie, to bezsensu. – Zabrał swoje rzeczy z biurka.
- Dlaczego? – Blondyn zmarszczył brwi.
- Powiedzmy, że ostatnio posprzeczałem się z ojcem…- Mrukną chłopak.
- I z tego powodu nie zamierzasz wracać do domu?- Zapytał zdumiony Minato.
- Ja nie wracam już od tygodnia…- Westchnął cicho.
- To gdzie mieszkasz?- Niebieskooki podniósł jedną brew do góry, nie podobało mu się to co mówił mu chłopak.
- W hotelu.- Szybko skłamał.
- W którym? – Odpowiedziała mu cisza. - Itachi nie okłamuj mnie.
- Eh… Co to za różnica? To nie ma żadnego znaczenia gdzie mieszkam.- Brunet czuł się dziwnie kiedy ktoś się o niego martwił. W domu nikt tego nie robił, no może młodszy brat, ale Sasuke też miał swoje życie, więc nie przejmował się kiedy Itachi nie wracał na noc.
- Dla mnie ma. – Mężczyzna skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na czarnookiego z uporem. Chociaż chłopaka przysparzał mu trochę kłopotów, to i tak się o niego martwił. Ten dzieciak miał szalone pomysły, przez które wpadał w tarapaty, a Minato nie miał zamiaru odwrócić się do niego plecami.
- Od tygodnia mieszkam u kolegi, ale on dzisiaj wyjechał do New York, więc będę musiał sobie poradzić. – Brunet wzruszył ramionami.
- Może wrócisz do domu? – Blondyn przełożył torbę przez ramię.
- Już mówiłem, że to nie ma sensu. – Itachi pokręcił głową. Mężczyzna nic nie wiedział o jego kłótni z ojcem, może to i dobrze, bo by nie potrzebnie drążył temat, który nie ma dna. Prawda o chłopaku była taka, że dość często dochodziło do zbyt ostrej wymiany dań pomiędzy nim, a jego ojcem. Zawsze w tedy Uchiha znikał z domu i po kilku dniach wracał, kiedy atmosfera się trochę ochłodziła. Wtedy zazwyczaj próbował unikać ojca, bo nie było warto prowadzić kolejnej kłótni.
- No dobra, choć.- Westchnął blondyn. Dobrze wiedział, że ten chłopak szybciej wyprowadzi go z równowagi niż da się przekonać.
- Gdzie? – Spojrzał na niego niepewnie.
- Do domu.- Minato uśmiechnął się.
- Ale….
- Oj, choć.- Złapał go za rękę.- Obiecuje, że już nic ci się nie stanie.
- Eh… To już bez większej różnicy.- Mruknął chłopak.
- Itachi… - Blondyn spojrzał na niego. –Choć.- Czarnooki poczuł ja Minato go obejmuje.
- Mhy…- Chłopak się zarumienił. Obaj wyszli z firmy. Blondyn otworzył przednim drzwi od czarnej hondy.
- Jaki dżentelmen z ciebie – Uśmiechną się do Minato.
- Staram się – Puścił mu oczko i usiadł za kierownicą.
- Widzę, że ktoś mnie podrywa. – Chłopak zaczął się śmiać.
- To, co zjesz słonko? – Wyjechał z parkingu.
- Najchętniej ciebie - Uśmiecha się uwodzicielsko. – A co do „słonka” to, to zdrobnienie bardziej do ciebie pasuje.
- Że niby przez włosy? - Odwzajemnia uśmiech.
- Nie tylko, kiedy się uśmiechasz, to cały promieniejesz.- Podsumował chłopak.
- Itachi nie mów takich rzeczy – Zarumienił się.
- Ale to prawda do tego te rumieńce aż szok, że nikt cię nie usidlił.- Chłopak chciał się dowiedzieć, jak najwięcej o blondynie.
- Praca zajmuje całe moje życie.- Odparł niebieskooki.
- Może powinieneś to zmienić?- Zapytał z nadzieją brunet.
- Po co? Tak mi lepiej. – Zaparkował przed swoim domem.
- Dużo tracisz…. Ładny dom.- Wysiedli z samochodu.
- Choć coś zrobię do jedzenia. – Blondyn wyjął klucze od mieszkania i ruszył z czarnookim do domu
- Umiesz gotować? – Zapytał ze zdziwieniem, przyglądając się niebieskookiemu, który właśnie w tym momencie otwierał drzwi.
- No ba!- Odpowiedział dumny z siebie mężczyzna.
- Z tego co wiem, to chodzisz tylko na gotowe dania w szczególności na ramen.- Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę z tego, że podgrzewanie dań nie czyni z niego kucharza. – Uchiha uśmiechnął się na swoją myśl.
- Dużo o mnie wiesz. – Spojrzał na niego podejrzanie.
- Trochę. – Odparł Itachi.
- Skąd?- Blondyn zmarszczył nos, nie podobało mu się to, że chłopak tyle o nim wie.
- Nie ważne. - Młody Uchiha dobrze wiedział, że Namikaze się tym zainteresuje.
- Dla mnie ważne.- Minato nie lubił kiedy ktoś się z nim bawił w kotka i myszkę, lubił klarowne i proste sytuacje.
- Ale nie dla mnie.- Itachi uśmiechną się pod nosem, jak on kochał drażnić się z blondynem.
- Nie sprzeczaj się ze starszym. – Niebieskooki wyjął z lodówki wcześniej przygotowaną zapiekankę.
- Tylko o dziesięć lat.- Podkreślił chłopak i usiadł za stołem
- Aż o dziesięć, to co jeszcze o mnie wiesz? – Minato wstawił potrawę do piekarnika
- To i owo. – Chłopak go bacznie obserwuje go.
- To mów. - Usiadł naprzeciwko.
- Ale co mam mówić? - Itachi zrobił minę jakby nie rozumiał pytania mężczyzny.
- Co wiesz, skąd wiesz i do czego ci te informacje.- Namizake westchną podirytowany.
- Dla własnej wiedzy, za dużo tego i to jest bez sensu, żeby mówić o tobie rzeczy, które wiesz. - Uchiha uśmiechnął się niewinnie.
- Drażnisz mnie… - Warknął blondyn.
- A co za to będę miał? - Splótł palce i oparł na nich brodę.
- A co chcesz? - Spojrzał na niego uważnie.
- Spać w twoim łóżku. - Brunet spojrzał mu prosto w oczy.
- Dobra, ale nadmuchasz mi materac.- Minato musiał wiedzieć, jakie informację ten chłopak i skąd je posiada.
- Ale ja chce spać z tobą słonko. – Uśmiechnął się. Blondyn nie wiedział, co powiedzieć, uratował go dzwonek od piekarnika.
- O już jest zapiekanka!- Wyją danie z urządzenia i pokroił. Następnie nałożył na talerzyki i postawił przed gościem. Wyją kieliszki na wino.
-Napijesz się wina, czy wolisz coś innego? – Sięgnął po otwieracz.
- Poproszę wino. To jak dalej chcesz wiedzieć, co wiem i skąd, czy tchórzysz? – Uśmiechną się złośliwe, ponieważ przewidział, jak go miłość na to zareaguje.
- Nie tchórze, ale masz powiedzieć wszystko…- Zastrzegł blondyn.
- Nawet twoje rozmiary? - Uśmiechnął się szerzej.
- Wszystko i do czego ci to potrzebne. - Powtórzył zdenerwowany niebieskooki.
- Ok. – Kiwnął głową.
Jedz i mów - Namizake otworzył wino i nalało kieliszków, a Itachi zjadł kawałek zapiekanki.
- Danie gotowe… Powinieneś się lepiej odżywiać. - Upił łyk wina. – Pół słodkie, takie jak najbardziej lubisz i najczęściej pijesz. Od biedy mogą być słodkie lub pół wytrawne.
- Skąd wiesz, co je mi pije? - Mężczyzna zmrużył niebezpiecznie oczy.
- Jestem na wszystkich bankietach, na których ty również jesteś. – Je dalej. Minato z uwagą przysłuchuje się każdemu zdaniu Itachiego. - Nie znam tylko jednego rozmiaru, ale to już bym wolał sam sprawdzić.
- Itachi! – Blondyn poczerwieniał.
- No, co? Nie udawaj niewiniątka! Dobrze wiem, że wolisz facetów. – Przygląda się mu.
- Masz błędne informacje. - Niebieskooki udał rozbawionego.
- Dobrze wiemy, że nie. - Itachi uśmiechnął się cwaniacko.
- Skąd wiesz? – Przygląda mu się przygryzając dolną wargę.
- Z obserwacji, a teraz mnie w tym upewniłeś. – Uśmiechną się pijąc wino.
- Dobra, przejdźmy do konkretów. Po co ci to? –Położył sztuce na talerzu i woził kieliszek do ręki.
- Chciałem cię lepiej poznać. Wiem, że jesteś bardzo ostrożny w uczuciach szczególnie po swoim ostatnim partnerze jak on miał na imię… - Brunet przez chwilę udał zamyślonego - Jiraiya tak?
- Zaczynam się ciebie bać….. Skąd masz te informacje i co chcesz z nim zrobić? - Nie dobrze, Uchiha wiedział za dużo, chociaż nie miał dowodów to samo posiadanie tej wiedzy było już dla blondyna niebezpieczne.
- Nic. – Czarnooki wzruszył ramionami.
- Szczerze, to nie widzę sensu w tym wszystkim. Po co ci to wszystko wiedzieć? - Minato nic nie rozumiał, ale wiedział, że brunet ma jakiś plan.
- Chcesz wiedzieć, co jest moim sensem i do czego mi są potrzebne te informacje? - Chłopak przyjrzał mu się uważnie.
- Jak by było można, to tak. - Blondyn wziął łyk wina.
- Mój sens siedzi przed mną. - Minato po usłyszeniu tych słów zmarszczył brwi.
- Czego chcesz od mnie? – Niebieskooki przekrzywił zabawnie głowę w bok nie spuszczając wzroku z chłopaka.
- Chce ciebie. – Itachi wpatrywał się intensywnie w blondyna.
- Itachi to, co do mnie czujesz, to tylko chwilowe zauroczenie odpuść sobie. – Uśmiechnął się delikatnie. Namikaze uznał, to za zwykły młodzieńczy poryw serca, który minie po kilku dniach.
- To „chwilowe zauroczenie” trwa już pięć lat. Wiem o tobie sporo, ale wolałbym wiedzieć, co tobie wszystko. Być zawsze przy tobie, czuć to, co ty czujesz. Nie potrafię ani chwili nie myśleć o tobie, nawet, kiedy jesteś na mnie wściekły. Ja cię po prostu kocham i ta miłość powoli przeradza się w obsesję. – Itachi wstał i podszedł do szokowanego blondyna. Minato siedział sparaliżowany z kieliszkiem przy ustach. Ma zarumienione policzki i cały czas wpatruje się w Itachiego nie wiedząc, co ma powiedzieć lub zrobić. On mnie kocha! Kurwa, czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha?! Jego ojciec mnie zabije, jeśli go tknie, a ten gówniarz robi wszystko specjalnie! Te akcje w jego domu lub w firmę! Wszystko stało się jasne. Do tego wpuściłem tą cwaną łasicę do mojego domu i zaoferowałem mu, że go przenocuję!
- Itachi to nie wyjdzie. Hormony zaczynają ci buzować i to wszystko tłumaczy. – Minato woził głęboki oddech żeby opanować. Jednak, czy można zachować spokój przy napalonym nastolatku? Blondyn poczuł jak czarnooki wyjmuje mu kieliszek z ręki i go opróżnia oblizując przy tym usta. Cholera jak on seksownie to robi! Jego języczek na pewno jest wspaniały… Kurwa mać człowieku to jest syn Fugatu masz w tej chwili się ogarnąć!
Itachi nachylił się nad blondynem, a ten zaważył jego siniaki na twarzy.
- To może mi powiesz, dlaczego ci to zrobił? – Wskazał palcem na jego policzki chłopaka.
- Potrafisz zepsuć nastrój… - Mruknął niezadowolony Itachi.
- Itachi teraz rozmawiamy, o Orochimaru. – Chłopak na samo imię szatyna spiął się.
- Co on ci zrobił? - Wyjął z dłoń chłopaka kieliszek i odstawił go na stół.
- Jestem śpiący gdzie masz sypialnie?- Odwrócił wzrok i już miał odejść, gdy poczuł silne szarpnięcie za ramie, przez które wylądował na kolanach blondyna.
- Nigdzie nie idziesz. Mieliśmy umowę miałeś mi powiedzieć wszystko, co wiesz. - Spojrzał na niego.
- Ale to miało być o tobie. - Odparł Uchiha.
- Gadaj. - Ponaglił go.
- A co za to będę mieć? - Zapytał chłopak.
- Jesteś nienormalny? On by cię dzisiaj prawie zgwałcił nie wiadomo, co zrobił wczoraj, a ty się pytasz, co będziesz za to miał? W łeb dostaniesz za to, że mi nie powiedziałeś odpowiada ci to?- Namizake był zły na chłopaka, za miast od razu mu powiedzieć, to jeszcze się z nim licytował.
- Wolałbym ciebie - Brunet zbliżył swoją twarz do twarzy blondyna. Minato poczuł ciepłu oddech na swoich ustach. Przeszedł go przyjemny dreszcz.
- Po jednej noc ci przejdzie i zaczniesz sobie szukać kogoś innego. - Mężczyzna wziął głęboki oddech, żeby się opanować.
- Ja chce mieć ciebie! Ale nie tylko w punkcie fizycznym, ale również i duchowym. Chce żebyś mnie pragną. – Usiadł na niego okrakiem.- Cały czas o mnie myślał.- Otarł się o niego.- Miał kompletna obsesję na moim punkcie. – Męskość blondyna zaczęła reagować na zaczepki osiemnastolatka - Pragnę żebyś był o mnie zazdrosny o wszystkich, którzy mnie otaczają tak jak ja jestem zazdrosny o ciebie. – Oparł ręką o klatkę piersiową blondyna. - Chce żeby twoje serce biło dla mnie i tylko dla mnie. - Patrzy mu prosto w oczy.
- Itachi… ja… my…- Poczuł palec bruneta na swoich ustach.
- Tylko się zgódź, a obiecuję, że nie pożałujesz, proszę Minato. - Spojrzał w jego błękitne oczy. Blondyn przełknął głośno ślinę
- Dobrze, ale teraz mów, co ci zrobił?- Spojrzał na niego wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.
- Przecież widzisz. - Odparł chłopak.
- Za co? – Blondyn odgarnął mu czarne włosy z twarzy.
- Bo nie chciałem… - Spuścił głowę.
- Czego nie chciałeś?- Poczuł jak chłopak zaciska ręce na jego koszuli. – Itachi nikt cię nie będzie osądzał, proszę powiedz. – Dotkną policzka bruneta.
- Będziesz się mnie brzydził. - Spiął się.
- Co ty z głupoty wygadujesz? Oczywiście, że nie będę. – Pogłaskał go po policzku.
- Na pewno? - Itachi spojrzał niepewnie na niego.
- Tak. - Przytaknął głową.
- Nie chciałem mu zrobić dobrze i dlatego mi się dostało. – Powiedział cicho.
- Kiedy to było?- Zabije tego skurwiela.
- Wczoraj. - Mruknął.
- To, dlaczego mi nie powiedziałeś? - Zapytał zły.
- Bo zagroził, że ci powie, że dobieram do wszystkich. - Brunet spuścił wzrok na koszulę blondyna i zaczął się w nią intensywnie wpatrywać.
- Itachi jesteś skończonym kretynem! Sadzisz, że bym w to uwierzył idioto?- Minato nie rozumiał jak ten chłopak może być, aż tak inteligentny i głupi za razem, on po prosu rozbrajał niebieskookiego.
- Nawrzeszczałeś wtedy na mnie i ogólnie byłeś wściekły. Skąd miałem wiedzieć… - Chłopak zaczął wiercił się na jego kolanach.
- Itachi nie rób tak. - Spojrzał na niego surowo. Brunet nachylił się nad jego uchem.
Przecież widzę, że ci się podoba słonko. – Przejechał językiem po jego małżowinie. Blondyn westchnął cicho.
- Przestań… Twój ojciec mnie zabije. – Zagryzł dolną wargę powstrzymując się ostatnimi siłami woli.
- Nie przejmuj się nim. Nic ci nie zrobi i tak mnie o wszystko obwini. – Szepcze mu do ucha przegryzając je czasami. Cały czas ociera się o jego męskość. Ręce Minato zjechały z bioder chłopaka na jego pośladki.
- Co ty ze mną robisz? – Zapytał patrząc mu w oczy.
- Doprowadzam cię do szaleństwa i jestem z tego dumny. – Brunet złączył usta z ustami blondyna. Pocałunek był chaotyczny. Obaj byli spragnieni siebie, a w tym momencie dali upust swoim tłumionym emocjom. Czarnooki rozpiął koszulę niebieskookiemu. Suną z niego materiał nie przestając się o niego ocierać. Minato zacisną palce na pośladkach i przejął dominację na pocałunkiem. Po chwili oderwali się od siebie żeby zaczerpnąć powietrza. Dwudziestoośmiolatek spojrzał na chłopaka, który miał opuchnięte usta i zaczerwienione policzki.
- Jestem nie poważny. - Dotkną jego policzka.
- Kocham cię jak szaleniec i jestem gotów dla ciebie zrobić wszystko. – Całuje go po szyi.
- Itachi nie chcę ci zrobić krzywdy proszę przestań. – Przechodzą po nim dreszcze.
- Jedyne, co chce to sprawić ci przyjemność – Robi mu malinki na szyję.
- Itachi. - Blondyn wziął go na ręce i wniósł po schodach do sypialni. Położył chłopaka delikatnie na pościeli. Wbił się w jego delikatne usta, czule je całując. Itachi w suną dłonie w złote włosy blondyna, pogłębiając pocałunek. W tej chwili spełniały się jego wszystkie sny oraz marzenia. Tak naprawdę nie wierzy w to, co się dzieje. Jego serce biło tak szybko jak by zaraz mało wyskoczyć z jego piersi. Otworzył swoje oczy, które spotkał się ze wzrokiem swojego kochanka. Minato przyglądał mu się uważnie. Ten dzieciak doprowadzał go do szaleństwa, ale nie chciał zrobić mu krzywdy szczególnie po dzisiejszym wyznaniu chłopaka.
- Robiłeś już to kiedyś?- Blondyn przejechał dłonią po policzku chłopaka.
- Nigdy będąc na dole. – Zarumienił się delikatnie.
- Więc czy na pewno chcesz to zrobić? – Po tym, co usłyszał od bruneta, Minato spojrzał na niego uważnie. Bardzo pragną tego chłopaka jednak nie jest z typu ludzi, którzy gustują w jednorazowych numerkach. Do tego chłopak nigdy tego nie robił i dużo przeżył w ostatnich dniach.
- Pragę Ciebie i twojego dotyku jak niczego innego na świecie. Doprowadzasz mnie do szaleństwa, więc proszę weź mnie tu i teraz! – Pocałował go zaborczo rozpinając jego spodnie. Zwinna raczka bruneta wsunęła się pod bokserki blondyna i objęła jego skarb. Blondyn czując ten dotyk wypuścił powietrze ze świtem. Po jego idealnie wyrzeźbionym ciele przeszedł dreszcz.
- Przestań – Powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Dlaczego? - Chłopak przesuną swoją dłonią po całej męskości niebieskookiego. Zgrabne palce czarnookiego zataczały kółeczka na główce członka. Z gardła dwudziestoośmiolatka wydobywały się jęki, a jego twarz ozdobiły czerwone rumieńce. Itachi po raz pierwszy w swoim życiu spotykał tak wrażliwego faceta.
- Mówiłeś, że nigdy tego nie robiłeś.- Jego puls przyspieszył.
- Bo to prawda.- Przejechał swoim zwinnym języczkiem po szyi blondyna.- Nigdy nie byłem na dole kochanie. – Minato po raz kolejny złączył ich usta w namiętny pocałunek. Wszystkie jego lenki odsuną na bok, teraz liczył się tylko ten słodki brunet, który swoim dotykiem rozpalał wewnątrz niego żar. Blondyn ściągną z bruneta wszystkie ubrania. Chłonął widok nagiego ciała swojego kochanka. Osiemnastolatek pod wpływem wzroku swojej miłości odwrócił wzrok po raz pierwszy w życiu czuł się skrępowany. Tak bardzo chciał się spodobać swojej sympatii, że go to aż zawstydzało. Nagle poczuł jak dłoń blondyna przekręca jego głowę, a jego wzrok krzyżuje się z pięknymi niebieskimi oczami. Szczupłe palce kochanka dotknęły zaczerwienionych warg bruneta, który od razu je uchylił pozwalając wsunąć je do środka jego cieplutkich i mokrych usteczek. Minato nawet nie musiał się wysilać, żeby powiedzieć chłopakowi, co ma robić. Chłopak natychmiast zaczął ssać i delikatnie przygryzać palce blondyna. Po chwili niebieskooki wsuną w chłopaka pierwszy palec delikatnie nim poruszając. Blondyn cały czas przyglądał się uważnie chłopakowi, który po krótkim czasie zaczął się sam nabijać na jego place. Minato dodał kolejne dwa palce, po których usłyszał głośny jęk. Spojrzał uważnie na chłopka zaprzestając jakikolwiek ruchów.
- Proszę zrób tak jeszcze raz. – Dwudziestoośmiolatek od razu spełnił prośbę kochanka i za każdym razem dotykał wrażliwego punktu chłopka. Z ust bruneta wyrywała się jęki i prośby. Blondyn już nie mógł tego wytrzymać i zaprzestał, jakichkolwiek ruchów.
- Co się stało? – Czarnooki spojrzał na niego zamglonymi oczami.
- Nic. – Niebieskooki odpowiedział nie wykonując żadnego ruchu.
- To, dlaczego przestałeś, tak mało mi brakowało. – Chłopak spojrzał na niego z wyrzutami.
- Właśnie dla tego. – Minato uśmiechną się złośliwie. – Nie chce żebyś doszedł w ten sposób. Chce cię zasmakować. – Brunet poczerwieniał od samych słów i jak na komendę przekręcił się na brzuch. – Ale nie w taki sposób, choć. – Blondyn poklepał się po kolanach. Chłopak posłusznie usiadł mu na kolanach patrząc zawstydzonym wzrokiem na męskość niebieskookiego. Była duża, za duża nie wyobrażał sobie nawet, jak on chce się w niego zmieścić. – Podnieś się.- Czarnooki wykonał poleceni, poczuł na swoich biodrach ręce blondyna. Minato nakierował chłopaka na swojego członka. – No, a teraz tylko powoli opuść się.- Brunet powoli nabił się na męskość blondyna, w jego oczach pojawiły się łzy. Niebieskooki zagryzł dolna wargę. Chłopak był cholernie ciasny i do tego niemiłosiernie zaciska się na jego członku. – Itachi błagam cię nie zaciskaj mięśni, bo nie wytrzymam. – Brunet próbował się rozluźnić jednak to nie przyszło z łatwością.
- Łatwo Ci mówić… - Osiemnastolatek szybkim ruchem nabił się na całą długość męskości blondyna przy tym sprawiając sobie straszny ból. Z jego oksynowych oczu popłynęły łzy. Minato od razu wytarł zdradliwe ślady ból.
- Już cichutko, nie płacz skarbie. Na początku zawsze boli. Skup się na czymś przyjemnym kochanie. – Ręka dwudziestoośmiolatka zjechała na męskość bruneta. Chłopak na sam dotyk wygiął się w łuk a z jego ust, co chwile wydobywały się jęki świadczące o przyjemności. Blondyn powoli zaczął się poruszać w chłopaku raz za zrazem trafiając w czuły punkt bruneta. Itachi oparł swoje ręce o barki kochanka i od razu wychodził naprzeciw ruchom niebieskookiego. Ciało bruneta przechodzą, co chwile dreszcze. Minato przyśpieszył swoje ruchy i wreszcie obaj doszli w tym samym czasie. Czarnooki oparł się o blondyna. Dwudziesto-ośmiolatek przytulił czule swojego kochanka.
- Jak się czujesz? – Niebieskooki zerkną na zdyszanego chłopaka.
- Jak bym przebiegł maraton. – Śmieje się.- Jestem szczęśliwy. Dziękuje.
- Nie dziękuj, bo jutro będziesz mnie klął za to, że nie możesz chodzić. – Blondyn pocałował chłopaka w czoło. – A teraz śpij moja przebiegł łasicą. – Przykrył swojego kochanka i siebie kocem. Ostatniego zdania Itachi już nie słyszał gdyż wybrał się w podróż do krainy Morfeusza.












Witajcie moi kochani po bardzo długie przerwie. W pierwszych moich słowach chciałam podziękować wszystkim za komentarze i powitać nowych czytelników :) Jak widzicie, to jest kolejna notka "Będziesz Mój" (wiem, że nie wszyscy przepadają za tym opowiadaniem). Co do opowiadania " Z pamiętnika wampira" nie wiem, kiedy się pojawi, ponieważ nie mam na razie weny na to opowiadanie, a nie chce "spalić" fabuły. Po tak długiej przerwie będą się częściej pojawiać notki w szczególności One-shoty. Mam również zachomikowane nowe opowiadanie, które pewnie niedługo się pojawi dla urozmaicenia :D 
Mam nadzieje, że post wam się spodobał, no i naturalnie czekam na komentarze, które sprawiają mi dużo radochy :D
pozdrowieniami Cuks :* 

P.S. Nie bić ! :D