Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

piątek, 26 kwietnia 2013

Wytrzeźwiałka

Rozdział 2



Niebieskooki chłopak ubrany jedyne w sam ręcznik poczłapał w stronę drzwi. Nieznośny dzwonek cały czas dzwonił doprowadzając właściciela do szału. Chłopak otworzył drzwi z grymasem. Jego wzrok spotkał się z dwoma sylwetkami mężczyzn, które były mu dobrze znane. Otworzył szerzej drzwi, żeby wpuścić do pomieszczenia gości, jednak szybko pożałował tego co zrobił. Do pomieszczenia wdarł się chłodny jesienny wiatr, który obtulił nagie ciało blondyna. Po plecach Naruto przeszły dreszcze, z jego złocistych włosów spływały bezbarwna krystaliczna ciecz, a na przedramionach pojawiła się gęsia skórka.
- Ubrał byś się, a nie otwierasz drzwi nagi.- Chłopak z tatuażami na policzkach zdają rękę z przycisku dzwonka.
- Kiba chciał powiedzieć, że możesz się przeziębić w takim stroju.- Zielonooki odwrócił speszony wzrok.
- Czego chcecie? – Blondyn zmarszczył brwi.
- Nie gadaj, tylko się przesuń.- Inuzuka wziął skrzynkę piwa, która stała przed nim i bez dodatkowych wyjaśnień wszedł do środki. – Musimy Cię znieczulić przed „panem idealnym”. – Naruto uniósł jedną brew do góry i podążył za szatynem, zostawiając chłopaka z tatuażem na skroni wejściu.
- Co masz na myśli mówiąc idealnym? – Blondyn spojrzał z zainteresowaniem na kolegę, który postawił skrzyknę obok sofy, a sam rozsiadł się wygodnie na fotelu.
- No, że… - Spojrzał na chłopaka.- No matko kochana! Możesz się ubrać?!
- Tak, za chwilę wrócę.- Chłopak poszedł na górę. Czerwonowłosy, który właśnie wszedł odprowadził chłopaka wzrokiem.
- Gaara,- Chłopak spojrzał na kolegę.- Nie pożeraj go wzrokiem.
- Nie wiem o co Ci chodzi. – Usiadł na sofie.
- A ja sądzę, że dobrze wiesz o co.- Szatyn otworzył piwo i upił łyk.
- Kiba, jak zawsze wszystko wyolbrzymiasz. Naruto, to kumpel i tyle. - Czerwonowłosy sięgnął do skrzynki po piwo.
- Jasne! Jeżeli tak jest to czemu się tak denerwowałeś, jak przystał na propozycję Uchihy? - Weterynarz uniósł jedną brew do góry?
- Bo nie mogłem i dalej nie mogę uwierzyć w to, że jest taki głupi. – Otworzył piwo i ściągną z butelki łyk.
- Mów, co chcesz, ale ja wiem swoje. – Uśmiechną się i podniósł butelkę do góry w geście toastu. – O wilku mowa. – Blondyn szedł na dół ubrany w czarno pomarańczowy dres.
- Może mi powiecie, czemu zawdzięczam wasza wizytę?- Naruto skrzyżował ręce na klatce piersiowej i usiadł w fotelu.
- No już powiedziałem, musisz się znieczulić. – Kiba uśmiechnął się szerzej.
- Do spotkania mam jeszcze pięć godzin, chcesz żebym się zalał w trupa? – Jego nieskazitelnie niebieskie oczy patrzyły w przygarbioną postać kolegi.
- Przynajmniej nic nie będziesz pamiętać.- Wtrącił szatyn.
- Kiba! - Gaara spiorunował kolegę wzorkiem.
- No, co?! A ty byś chciał pamiętać, nie wygłupiaj się Gaara i tak jestem ogromnie wdzięczny, że się zgodził. Takiego kumpla to ze świecą szukać! – Brązowooki odstawił swoje piwo na stolik i spojrzał z wdzięcznością na blondyna.
- Szkoda, że ty nie jesteś takim dobrym kumplem.- Warknął zielonooki.
- O co Ci chodzi?!- Kiba zmarszczył czoło.
- O to, że ja nigdy bym nie błagał kumpla, żeby się za mnie sprzedał! – Prychnął rozzłoszczony Gaara.
- No pewnie, bo ty byś najchętniej, to zastąpiłbyś Uchihę! – Inuzuka warkną rozwścieczony.
- Odwołaj to! – Zielonooki odstawił butelkę z brązowym płynem na szklany stolik.
- Ani mi się śni! Mówię prawdę! Dobrze widać, że lecisz na Naruto! – W pomieszczeniu zapanowała cisza. Czerwonowłosy chłopak wstał z sofy.
- Gaara, tylko spokojnie. – Blondyn zerwał się z fotela i złapał chłopaka za ramie.
- Przynajmniej ja…. – Zagryzł dolną wargę, wyrwał rękę blondynowi. – Żegnam, Naruto gdybyś chciał, to mogę Ci załatwić bilet w każdej chwili. – Wyszedł z domu.
- Gaara…- Blondyn spojrzał na przyjaciela. – Kiba przegiąłeś. – Spojrzał wściekły na kumpla.
- Nie przejmuj się.- Uśmiechną się. – Do jutra mu przejdzie.
- Chyba powinieneś już iść. – Spojrzał wymownie na szatyna.
- Jak wolisz, zostawiam skrzynkę. Dzięki i pisz w razie, czego.- Wyszedł z domu blondyna.
⃰ ⃰ ⃰
Kolejny raz Naruto zmierzał w stronę drzwi, żeby ukoić swój zmęczony zmysł słuchu, który został wydany na próbę okropnego dzwonka. Otworzy drzwi przed oczekiwanym gościem i ujrzał swoje fatum. Jego nieskazitelnie niebieskie oczy spotkały się z czarnymi tęczówkami. Obmiótł spojrzeniem swojego przyszłego kochanka i musiał sobie przyznać w duchu, że Uchiha wygląda bardzo seksownie w opiętych czarnych rurkach i czarnej skórze. Jak zwykle miał nie naganą fryzurę i twarz, która nie okazywała żadnych emocji. Jednak w jego oczach było widać wesołe iskierki, które nie zwiastowały nic dobrego.
- Dobry wieczór panie Namikaze. – Sasuke spojrzał na blondyna i musiał przyznać, że w niebieskiej koszuli jest mu cholernie do twarzy, uwydatnia oczy, które skradły kolor niebu.
- Jest pan niezwykle punktualny. – Naruto sięgną po swoją kurtkę i zaczął się ubierać.
- To przez to, że dziesięć minut czekała przed drzwiami. – Blondyn zmarszczył brwi i spojrzał pytająco na bruneta, który tylko głupkowato się uśmiecha. - Niech moje słoneczko ubierze się ciepło, bo mamy dość nie typowy środek pojazdu. – Czarnooki na potwierdzenie swoich słów odsuną się na bok, dzięki czemu odsłonił ścigacz Naruto spojrzał trochę zszokowany na pojazd, a potem na jego właściciela.
- Ścigaczem? – Niebieskooki jękną rozpaczliwe. Bardzo nie lubił nadmiernych prędkości ani pojazdów z nim związanych w szczególności motorów i ścigaczy.
- Tak, ale nie bój się jestem dobrym kierowcą. – Brunet puścił mu oczko. Blondyn nie komentując zachowania na pozór wypranego z uczuć czarnookiego założył buty i zamkną za sobą mieszkanie. Poszedł do pojazdu Uchihy gdzie właściciel podał mu czarny kask. Namizake od razu go założył, usiadł za kierowcą opierając ręce o swoje kolana. Sasuke odpalił silnik i odwrócił się z pytającym wzrokiem. Naruto spojrzał na niego nie wiedząc, o co mu chodzi. Brunet podniósł swoje przepięknie onyksowe oczy do góry i złapał ręce blondyna kładąc sobie na klatce piersiowej.
-Trzymaj się. – Po tych krótkich słowa ruszył z piskiem opon. Naruto przyległ do niego całym ciałem mocno go obejmując. Brunet uśmiechną się na ten gest i przyśpieszył. Po kilku minutach dojechali do wyznaczonego przez czarnookiego miejsce. Naruto czym prędzej zsiadł ze ścigacza i ściągną kask.
- Czy to musi być akurat ten hotel? – Blondyn spojrzał błagalnie na bruneta.
- Tak, choć słonko.- Wyją torbę i przerzucił ją przez ramie. Niebieskooki poczłapał za nim ze spuszczoną głową. Obaj mężczyźni weszli do najdroższego hotelu w Japonii. Czarnooki podszedł do recepcji, a za nim blondyn.
- Witam w hotelu Cesarskim, w czym mogę pomóc? - Szarowłosy mężczyzna z opaską na lewym oku przywitał Sasuke jedna jego wzrok pobłądził na niebieskookiego chłopaka. – Oh! Pan Namizake. – Recepcjonista pochylił się nisko. - Czy ostatni dzień pobytu chce pan spędzić w swoim hotelu?
- Nie wygłupiaj się Kakashi.- Mrukną blondyn.- Jestem z nim i już, to nie jest mój hotel. – Szarowłosy wyprostował się.
- Rozumiem, jaki apartament pan sobie życzy? – Nie oderwał od Naruto spojrzenia.
- Ten, co zwykle. –Czarnooki powiedział lodowatym głosem. Mężczyzna z maską na twarzy spojrzał na bruneta, następnie przeniósł wzrok na monitor komputera i zaczął przeglądać rejestry. Następnie wpisał dane młodego Uchihy, który był już dobrze znany z tego, że bardzo często przyprowadzał sobie ślicznych chłopców na jedną noc. Po krótkiej chwili mężczyzna podał Sasuke cienką połyskującą złotą kartę do otworzenia pokoju. Czarnooki od razu chwycił przedmiot i ruszy w stronę windy. Niebieskooki chłopak uśmiechną się do recepcjonisty i kiwną mu głową na pożegnanie, następnie poszedł w kroki naburmuszonego bruneta. Obaj mężczyźni weszli do windy, a Uchiha automatycznie wcisną dwudziesty czwarty numer. Drzwi od windy zamknęły się, a pomieszczenie ruszyło ku górze. W windzie Naruto wyczuł ciężką atmosferę, lecz nawet nie spojrzał na złego Sasuke. Musiał przyznać sobie w duchu, że trochę obawiał się rozwścieczonego bruneta. Nie wiedział, co zrobi, a mógł wiele, co pokazał dzisiejszego rana, jakie on ma w pływy. Z rozmyślań wyrwało go zatrzymująca się winda. Uchiha tylko, kiedy drzwi się otworzyły szybko wyszedł, a za nim prawie biegiem blondyn. Niebieskooki muszą znacznie przyśpieszyć kroku, żeby dogonić chłopaka. Nawet nie zdążył rozejrzeć się po pomieszczeniu, wstyd było mu się przyznać, że jako właściciel jednego z najdroższych hoteli w Japonii nigdy nie widział pomieszczeń swojego dobytku. Sasuke otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia za nim wpadł blondyn, lecz to, co zobaczył zaparło mu dech w piersiach. Podłoga wyłożona była marmurem, żeby znaleźć się w salonie trzeba było przejść po między dwoma czarnymi kolumnami, w które wbudowane są ogromne lampy. Za kolumnami znajdował się ogromny salon z barem. Ściana naprzeciw drzwi była cała z okien, co pozwalało podziwiać przepiękną panoramę Japonię. Na środku salonu na specjalnej obracanej platformie stała stylowa biała sofa, a przed nią czarny stolik z kwiatami. Po dwóch stronach sofy znajdowały się stylowe czarne lampy z białymi abażurami. Z prawej strony sofy znajdował się czarny fortepian. Naprzeciwko fortepianu wisiała ogromna plazma. Żeby przejść do baru trzeba było wejść na stopień i przejść obok pięknej białej kolumny w stylu romańskim. Bar był ogromny w odcieniach ciemnego orzechu na nim znajdowały się wszystkie afrodyzjaki świata oraz przeróżne alkohole. Nad barem wisiały rozmaite kieliszki i kufle. Z drugiej strony pokoju stał drewniany stół w odcieniu ciemnego orzechu, a wokół niego sześć krzeseł w tym samy odcieniu orzecha z pomarańczowymi obiciami. Blondyn był zachwycony pomieszczeniem i jego wystrojem w ścianach były wbudowane lampy, które rozświetlały ciemny wystrój pomieszczenia.
- Ile kosztuje noc w tym apartamencie? - Blondyn spojrzał na bruneta, który stał przy barze.
- To willa i jako właściciel, to chyba powinieneś wiedzieć takie rzeczy.– Sasuke posłał mu zimne spojrzenie i otworzył sobie piwo.
- Nie jestem już właścicielem. – Usiadł na sofie. – Sprzedałem wszystkie hotele w Japonii.
- Dlaczego? – Uchiha przelał sobie piwo do kufla.
- Mam dużo w Europie. – Spojrzał na bruneta.- To ile kosztuje?
- 5tys $ - Odparł i upił piwo.
- Zawsze zapraszasz swoich kochanków do tak ekskluzywnych miejsc?- Zaciekawił się blondyn.
- Lubię pławić się w luksusie słonko. – Sasuke odstawił kufel i podszedł do blondyna. Wbił się w brutalnie w jego delikatne wargi. Zaskoczony chłopak szybko odsuną się od Uchihy. – A ty gdzie mi się wybierasz? – Złapał za przód koszuli niebieskookiego i przyciągną go do siebie. – Chyba dobrze wiesz, po co tu przyślijmy? – Naruto spuścił wzrok i tylko pokiwał głową. Uchiha uśmiechną się ironicznie. – Chcesz wiedzieć, co mam w torbie? – Naruto poniósł oczy i spojrzał pytająco na bruneta.
- Nie jestem jakoś ciekaw. – Namizake oczywiście skłamał był cholernie ciekawy, co jest w torbie Uchihy, ale się obawiał, że to, co zobaczy mu się nie spodobać.
- Ale ja wolę Ci pokazać słonko, wiesz żebyś się przygotował psychicznie. – Brunet uśmiechną się złośliwie i otworzył swoją czarną torbę. Odwrócił ją do góry nogami i wysypał z niej kilkanaście paczek prezerwatyw i lubrykantów. – Możesz mi wierzyć, albo nie, ale to wszystko zostanie zużyte dzisiejszej nocy. – Blondyn patrzył na wysypane rzeczy trochę szokowany, modlił się w duchu żeby to był jakiś głupi żart. Z jego modlitw wyrwało go pchniecie na sofę i nachylający się nad nim brunet. – Wiesz skarbie- Wsuną rękę pod koszulę blondyna. - Wolałbym żebyś nie leżał jak szmaciana lalka.- Przejechał językiem po uchu niebieskookiego. – Bo w tedy mogę zrobić Ci krzywdę, a tego bardzo nie chcę. – Ugryzł go delikatnie w ucho.- Dlatego wykaż się inicjatywą kochanie. – Naruto, jak na rozkaz pocałował Sasuke. Uchiha pogłębił pocałunek i podwiną koszulę blondyna do góry. Jego blada dłoń błądziła po brzoskwiniowej skórze kochanka. Pocałunki stały się bardzo zachłanne aż zaczęło brakować im powietrza. Sasuke spojrzał na blondyna, który szybko oddychał i miał zaczerwienione usta.
- O to ci chodziło? – Niebieskie oczy patrzyły na bruneta.
- Tak słonko, ale za chwile będzie kolacja, więc zapraszam do stołu. – Uchiha wstał i poszedł do baru. Zdjął dwa kieliszki i wyciągną sake. Postawił na stole i po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Do pokoju wszedł kelner i postawił jedzenie przed gośćmi, a następnie wyszedł.
- To jest razem z willą czy osobno za to płacisz?- Naruto usiadł za stołem.
- Osobno, jesteś, a raczej byłeś właścicielem i nic nie wesz o swoim hotelu? – Brunet prychnął rozbawiony.
- Wszystkimi sprawami zajmował się mój ojciec. – Blondyn zaczął jeść.
- Zajmował?- Czarnooki zmarszczył brwi.
- Moi rodzice zginęli miesiąc temu. – Sasuke nalał w kieliszki alkohol.
- Przykro mi. –Wypił sake. –Mam pytanie.
- Jakie? – Naruto spojrzał na niego.
- Dlaczego się zgodziłeś?- Cały czas nie spuszczał wzroku z blondyna.
- To chyba oczywiste, w końcu to moi przyjaciele. – Naruto opróżnił kieliszek lekko się krzywiąc.
- Chcesz powiedzieć, że robisz to przez wzgląd na przyjaciół… Jesteś nie normalny? – Sasuke prychnął rozbawiony.
- A ty byś nie zrobił tego dla przyjaciół? – Blondyn spojrzał na niego.
- Ja nie mam przyjaciół. – Polał kolejną porcję alkoholu.
- To jesteś nieszczęśliwy. – Odrzekł niebieskooki.
- Raczej nie jestem naiwny. – Mrukną czarnooki.
- Nie jestem naiwny! – Namikazego zaczęło poważnie irytować zachowanie bruneta. Nie znał go ani jego przyjaciół, więc nie miał prawa mówić tego typu rzeczy.
- Jesteś. Sam sobie próbujesz wmówić, że osoby pokroju Inuzuki, czy Hyuugi zrobiłyby to, co ty dla nich teraz. – Naruto nic nie powiedział, bo tak naprawdę nie wiedział, czy jego przyjaciele zrobiliby, to samo. czy też nie. Wydawało mu się, że tak, ale nie był pewny. Od kąt wyjechał do Europy ich przyjaźń znacznie ucierpiała na tym, tak naprawdę korespondował tylko i wyłącznie z Gaarą, czasami nawet, kiedy czerwono włosy przyjeżdżał do Europy, to się spotykali. – Inna kwestia tyczy się Sabaku.
- Co masz przez to na myśli? – Blondyn zmarszczył brwi i wypił kolejny kieliszek, powoli zaczął się rozluźniać.
- To, że on by to dla ciebie zrobił, ale nie z przyjaźni tylko z miłości.- Sasuke postawił kolejną butelkę alkoholu.
- Nie wiem, co wszystkim strzeliło do głowy z tym, że Gaara mnie kocha. Jest po prostu dobrym przyjacielem i tyle.- Namikaze uśmiechnął się.
- Jasne, a ja jestem naturalnym blondynem widzisz to? – Uchiha wskazał palcem na swoje czarne jak noc włosy.
- Na serio?! Świetna farba! – Naruto pokazał mu język i wypił zawartość kieliszka.
- On czuje do ciebie znacznie więcej niż przyjaźń, a ty po prostu tego nie dostrzegasz i tyle.- Sasuke uśmiechnął się pod nosem.
- Nie prawda! W ogóle mnie nie znasz, a tym bardziej moich przyjaciół!  - Warknął zły Naruto. Dobrze zdawał sobie sprawę z tego co do niego czuje zielonooki, ale on nie odwzajemniał tego uczucia, dlatego byli kumplami, a do tego Gaara nigdy mu tego nie powiedział, nie robi nawet jakiś aluzji, zupełnie nic.
- Znam ludzi i potrafię dobrze ocenić po zachowaniu człowieka, jaki jest i wiem, że Gaara cię kocha nie masz, co się kłócić. Wiesz czasami lepiej udawać przyjaźń, żeby być blisko kochanej osoby, Naruto. – Sasuke oparł ręce o stół i patrzy na blondyna.
- To nie możliwe. Polej mi – Podsuną mu swój kieliszek.
- Nie za dużo pijesz? – Uchiha mu nalał.
- Nie twoja sprawa.- Mruknął zły chłopak.
- Moja, bo chce żebyś pamiętał tą noc. A tak, co do tej nocy to wolisz chłopaków?- Sasuke wypił swój zaległy kieliszek saki.
- Nie.- Niebieskooki odpowiedział szybko, za szybko.
- No tak robisz to dla „przyjaciół”. – Sasuke zaczął się śmiać.
- Co w tym takiego zabawnego Uchiha? – Spojrzał na niego spod byka.
- Już nie „pan Uchiha”? – Brunet zrobił smutną minę. – Chciałbym być na miejscu twoich pseudo przyjaciół.
- Dlaczego?- Naruto zmarszczył brwi. Nie rozumiał tego człowiek, najpierw się z niego i jego kumpli nabija, a później chce być na ich miejscu. Gdzie tu logika?
- Bo jesteś bardzo dobrym przyjacielem. – Mrukną i wypił kolejny kieliszek.
- To znajdź sobie przyjaciela. – Sasuke spojrzał na niego dziwnie, ponieważ w jego mniemaniu zabrzmiało to dość dwu znacznie, chociaż zdawał sobie sprawę, o co chodzi blondynowi.
- To nie wypali. - Pokręcił głową.
- Dlaczego?- Blondyn patrzył na niego intensywnie, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
- Bo ludzie nie wiedza jaki jestem naprawdę. – Czarnooki westchnął cicho.
- To im pokaż.- Dla Naruto, to było wszystko takie proste i naprawdę nie wiedział, dlaczego Sasuke tak wszystko komplikuje.
- Nie mogę, widzisz to, co powiedział w pace Gaara o mojej rodzinie jest świętą prawdą, a ja na wzgląd na swoje nazwisko nie mogę sobie na to pozwolić. - Sasuke rozłożył bezradnie ręce.
- Ale pozwalasz sobie na to, że wszyscy wiedzą, że jesteś homo ta? – Niebieskookiemu delikatnie kręciło się w głowie.
- Nie chce żeby stary ożenił mnie z laską. Jako Japończyk wiesz, że trzeba skonsumować małżeństwo, a w moim przydatku było by to trudne. No chyba żebym się nałykał viagry, to wtedy by staną. – Spojrzał na swoje krocze.
- To kup lasce plastikowego fiuta i wtedy to ona by przejęła pałeczkę. - Naruto wybuch śmiechem na swoje słowa i położył się na stole cały czas się śmiejąc. Sasuke zmarszczył brwi i powoli zaczął analizować bełkot blondyna. Gdy zrozumiał sens słów sam zaczął się śmiać.
- Nie pomyślałem nad tym rozwiązaniem. – Uśmiechnął się szerzej, blondyn coraz bardziej mu się podoba.
- Bo ty myślisz jedna głową na raz. – Kolejna porcja śmiechu wydobyła się z blondyna aż ten spadł z krzesła. Uchiha wychylił się za stoły i przewrócił tylko oczami. Podszedł do Naruto i go podniósł.
- Ale dowcipny się zrobiłeś lisku. – Blondyna od razu złapał się bruneta, żeby utrzymać równowagę. Za dużo wypił.
- Zawsze taki jestem. – Mruknął.
- Naprawdę jakoś nie zaważyłem. – Sasuke pocałowała go w szyje.
- Bo jesteś chujowym obserwatorem Uchiha. – Naruto odchylił do tyłu głowę.
- Nie prawda. Po prostu ukrywasz swoje prawdziwe ja lisku. – Pocałował go namiętnie. Naruto błyskawicznie zarzucił mu ręce na kark pogłębiając pocałunek. Sasuke ugryzł go delikatnie w wargę i odsuną się od niego. – I ty niby nie jesteś gejem.
- Tylko ty tak na mnie działasz kotku. – Naruto mrukną mu seksownie do uszka.
- No to może sprawdzimy jak działam na ciebie w łóżku? – Brunet ruszył w kierunku sypialni. Niebieskooki chciał iść w jego ślady, lecz skoczyło się na tym, że poleciał jak długi na marmur. Sasuke szybo się odwrócił i zobaczył leżącego blondyna. Od razu przy nim uklękną. – Lisku, ale miałeś się położyć w sypialni.
- Bawi cię to Uchiha?! Bo mnie wcale! Kolano mnie boli! – Warkną zły.
- Daj pocałuje, to przestanie.- Brunet zaczął się śmiać.
- A zaniesiesz do sypialni liska? – Spojrzał na niego słodko.
- Zaniosę. – Wziął go na ręce i skierował się w stronę sypialni.
- Nie będziemy mogli tego robić na pieska, bo liska kolanko boli. – Sasuke zaczął się głośno śmiać.
- Zrobimy, to po bożemu.- Na te słowa Naruto wybuchł gromkim śmiechem. Uchiha wszedł do sypialni i zamkną drzwi. W pomieszczeniu jeszcze długo było słychać głośny śmiech, a później tylko szmer wentylatora.



Witajcie po dłuuuugiej przerwie ;) Już z góry uprzedzam żebyście jednak nie nastawiajcie się że opowiadania będą pojawiać się często ;/ Nie mam czasu na pisanie. Winę ponosi moja szkoła, a raczej nadmiar sprawdzianów, kartkówek i pisania przeróżnych prac zaliczeniowych -.-”. Pomysłów mam multum i mam nadzieję, że ich nie zapomnę :D 


Wyjeżdżam na majówkę więc dodaję notkę ;) Mam nadzieję, że przez ten cały tydzień który mnie nie będzie nie ukamienujecie mnie na blogu :D
Co do tego opowiadania, to pojawi się jeszcze trzeci rozdział w którym będzie scena łóżkowa więc nie bijcie :D 
Natsuhi: Byłaś jedyną osobą która odpowiedziała na zadane przeze mnie pytanie, co mnie cieszy, że choć jedna czytelniczka coś powiedziała :D Co do twojej wypowiedzi nie mogę się z tobą do końca zgodzić. Wg. mnie są różnie kategorie miłości: rodzicielska, braterska, małżeńska, przyjacielska ba nawet samego siebie. I właśnie ja pojmuję prawdziwą przyjaźń jaką miłość przyjacielską. Jestem dla swoich przyjaciół zrobić naprawdę dużo i wiem, że oni dla mnie też. Nie muszę im mówić, że ich kocham, bo oni o tym dobrze wiedzą. Jednak jestem zaciętą realistką, która patrzy dość racjonalnie na to co i kto ją otacza. I wiem, że w ludziach tkwi ogromny altruizm i są zdolni pomagać innym przez, co sami czasami dotykają dna. Ale większość ludzi, którzy są czyimiś przyjaciółmi, którzy mówią piękne słowa tak naprawdę nie są do końca w stanie się poświęcić. Ponieważ kiedy ludzie mówią te słowa nie zastanawiają się co zdarzy się w przyszłości. Czy będą mieć kochającą rodzinę, dobrą pracę, wspaniałych znajomych, po prostu, czy będą szczęśliwi. To czy w tedy złapią przyjaciela, który będzie spadał w przepaść ze świadomością, że jeśli to zrobią to spadną z nim.
 Życzę wszystkim udanego weekendu majowego ;)