Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

poniedziałek, 29 lutego 2016

Firma


Prolog

Obudziły mnie glosy dochodzące z dołu, spojrzałem na zegarek, który wisiał nad moim łóżkiem. Było po osiemnastej, moich rodziców nie powinno być jeszcze w domu. Wstałem i założyłem na siebie zielone spodnie od dresu i pomarańczową bluzę. Głowa pękała mi  z bólu. Od trzech dni jestem na zwolnieniu lekarskim, mam zapalenie płuc. Tak to jest jak się pływa w jeziorze z Kibą w środku kwietnia. Szybko wyszedłem z pokoju i zszedłem po kilku schodkach na dół. Zobaczyłem moich rodziców rozmawiających z jakimiś ludźmi. Mój ojciec obdarowywał ich swoim firmowym uśmiechem ciągle coś mówiąc, a mama cały czas przytakiwała z dumą. Ci ludzie byli jacyś dziwni, wyglądali jakby byli z mafii, byli ubrani na czarno, a wieszaku były powieszone długie czarne płaszcze. Jeszcze tylko czarne okularki i gnaty. Pewnie kolejne dziwaki podpisujący kontrakt z naszą firmą.

- Naruto już wstałeś?- Usłyszałem głos matki i od razu na nią spojrzałem, dziwnie na mnie patrzy.
- Dobrze, że jesteś, pozwól muszę ci kogoś przedstawić – Spojrzałem na ojca i zszedłem na dół.
-To są państwo Uchiha, mamy omówić kontrakt dotyczący nasze firmy.- Chyba zagram w totka.
- Acha - Odparłem mało inteligentnie. Rodzice znowu zajmują się swoim „dzieckiem”. Chciałem już się odwrócić, kiedy poczułem czyjeś ręce oplatające się wokół mojego pasa. Spojrzałem w stronę mojego oprawcy i zobaczyłem jednego z tych nekrofilii.
-Yyyyy… co robisz?- Patrzyłem na niego jak na idiotę, ale ten oszołom nic sobie z tego nie robił. Wszyscy się na nas patrzyli i chyba tylko ja nie wiedziałem, o co się dzieje.
- Naruto, jak już wspomniałem wcześniej to spotkanie dotyczy firmy, ale również i ciebie. Ten chłopak, który cię obejmuje to Itachi. Ja z jego ojcem podpisujemy kontrakt, ponieważ chcemy połączyć nasze firmy. Połączenie odbędzie się po przez ślub z tobą i Itachim. Więc bądź miły dla swojego narzeczonego.
 
            Zamrugałem kilka razy z niedowierzaniem. Mój ojciec chce żebym wyszedł za mąż za faceta tylko dla dobra firmy?!
- Możesz powtórzyć, bo chyba się przesłyszałem.
- Nie przesłyszałeś się, ty i Itachi się pobierzecie i połączycie nasze firmy.
- Ty mówisz poważnie?!- Wzięła mnie nerwica. Okay, podobają mi się faceci, ale nie będę wychodził za mąż tylko i wyłącznie dla dobra firmy z jakimś oszołomem. Zacząłem się cały trząść z nerwów, a ten dupek przytulił mnie jeszcze bardziej.
- Nie będę wychodził za mąż za niego ani za nikogo innego, tylko i wyłącznie, dlatego że ci się tak podoba! -Odepchnąłem czarnowłosego od siebie.- Jak tak bardzo ci zależy na tej firmie to się sam z nim żeń!- Pobiegłem szybko do swojego pokoju. Jestem taki wściekły! Rzuciłem się na łóżko i włożyłem w uszy Mp4 i włączyłem moją ulubiona utwór My Riot, przy której szybko się uspokoiłem. Zamknąłem oczy i wsłuchałem się w piosenkę pod tytułem „Ból przemija”. Po mojej głowie kłębiło się dużo myśli. Niedługo skończę osiemnaście lat i jestem jeszcze za młody na poważny związek, a co dopiero na związek po „grób”. Leżałem tak już dłuższą porę, noga drgała mi nerwowo, cały ten czas miałem zamknięte oczy. Nagle pouczyłem na swoim policzku zimną dłoń, natychmiast otworzyłem oczy i spojrzałem na bruneta siedzącego na moim łóżku. Natychmiast wyłączyłem moją Mp4 i wyjąłem słuchawki. Ten dureń mi się przyglądał z delikatnym uśmieszkiem na twarzy, szczerze mówiąc był w moim typie, ale to i tak nic nie zmienia! Uchyliłem wargi żeby powiedzieć, że ma się stąd wynosić, gdy nagle poczułem jego usta na swoich, pocałunek trwał tylko chwilę. Nawet nie zdążyłem zareagować, gdy się od mnie odsuną, oblizując usta.
 
- Mmmmm, tak jak myślałem twoje usteczka są bardzo miękkie i smakują malinami.-Wytarłem zewnętrzna stroną dłoni usta i spojrzałem na niego ze złością.- Nie wiesz, że się puka?!
- Pukałem, ale widocznie mnie nie słyszałeś- Wskazał na moją Mp4.
- Jeśli nie usłyszałeś „proszę” to nie wiesz, że się nie wchodzi? Jesteś niewychowany- Warknąłem na niego
-Twój tata prosił mnie żebym sprawdził, czy z tobą wszystko okay.
-Mój ojciec może ci pozwalać wchodzić do jego pokoju.
-Ale to jego dom, więc ten pokój należy również do niego.
- Nie prawda!
- Płacisz za czynsz i rachunki?
- N…nie
- W jakiś sposób odrabiasz za mieszkanie w tym domu?
-  Uczę się…
-To jest twój obowiązek, a więc?
- Nie
- No to jesteś pasożytem w tym domu.
- Licz się ze słowami draniu! Jestem jego synem.
- Dzieci powinny okazywać rodzicom odpowiedni szacunek i się ich słuchać.
- A ty, co jego adwokat?
- Ja tylko stwierdzam fakty, nie zachowuj się jak gnojek skarbie.
- Nie mów do mnie skarbie, nie poślubię cię! Nie jestem gnojkiem tak jak i nie jestem gejem!
- Zobaczymy skarbie, a co do tego ostatniego mam inne informacje.
- Że co?!
            Spojrzałem z szokowany na tego intruza jednak ten tylko po raz kolejny cmoknął mnie w usta i szybko się zmył. Oczywiście za nim poleciała moja poduszka jednak na moje nieszczęście był szybszy. Siedząc na łóżku tępo wpatrywałem się w drzwi. Nie wiedziałem skąd on ma o mnie taka informację. W końcu nikt o tym nie wiedział… Nikomu nie mówiłem. Nie wzbudzałem podejrzeń. No, bo jak by tak było to nasze tolerancyjne społeczeństwo nie pozwoliłoby mi spokojnie żyć… Chyba, że ktoś wiedział, ale wtedy bezsensu byłoby tego nie ujawniać, mogliby mnie zniszczyć… Nie! To na pewno był blef, żebym się mu nie opierał. Jednak biedny chłopak nie wie, że jestem Naruto Namikaze! I tak łatwo ze mną nie będzie!

środa, 24 lutego 2016

Będziesz Mój

Rozdział 7

            Minato patrzył w zapłakane oczy chłopaka, które z całych sił próbowały na niego nie patrzyć. Po chwili niebieskooki poczuł na swoich dłoniach, delikatne dłonie bruneta. Chłopaka oswobodził się z objęć blondyna i ruszył w kierunku szafy, z której wyjął walizkę i zaczął wkładać swoje rzeczy.

Minato spojrzał na niego zaszokowany nie za bardzo wiedząc, co robi chłopak. Przełknął głośno ślinę i wziął głęboki oddech. Chciał brzmieć spokojnie.

- Co Ty robisz? – Staną za czarnookim.

- Pakuję się – Szepnął cicho.

- A mogę wiedzieć, w jakim celu?

- Ludzie pakują się, kiedy się wyprowadzają, czyż to nie oczywiste? – Minato usłyszał, jak brunet pociąga nosem i wkłada kolejną koszulkę do walizki.

- Tak, jednak Ty nie zrozumiałeś mojej poprzedniej wypowiedzi Itachi. Ty nigdzie nie idziesz, nie pozwolę na to.

- Nie możesz mnie zmusić, żebym został… nie masz do tego prawa.

- Nie denerwuj mnie. Zostajesz tu i koniec kropka. Rozumiesz? – Niebieskooki podniósł głos.

- Nie.- Chłopak spojrzał na niego czerwonym oczami od płaczu. -Nie zamierzam tu zostawać z Twoją przyjaciółką. – Powrócił do swojej czynność. Itachi pakowała tylko i wyłącznie swoje rzeczy, nie chciał niczego, co kupił mu blondyn. Przyczyna tego zachowania była prosta chłopak nie chciał, żeby cokolwiek przypominało mu o niebieskookim. Zapiął swoją walizkę i ruszył w stronę drzwi. Pociągnął za klamkę, ale nic się nie stało. Sięgnął do zamka, w którym powinien znajdować się kluczyka, ale go tam nie było. Odwrócił się w stronę mężczyzny i spojrzał na niego. – Czy możesz odtworzyć drzwi?

-Nie. – Powiedział stanowczym głosem.

- Minato proszę Cię, chce stąd wyjść. – Westchnął cicho, chłopak miał już tego stanowczo dość.

- Nigdzie nie pójdziesz.

- Nie chce mieszkać z nią pod jednym dachem, jeśli tego nie rozumiesz to nie jest mój problem…

- Nie sadziłem, że aż tak bardzo Ci na mnie nie zależy. – Itachi spojrzał na niego wściekle i podszedł do Namizake.

- Jesteś głupcem, jeśli tak twierdzisz! Jeśli bardziej zależy Ci na niej to ja nie widzę sensu się w to wpieprzać. Najwidoczniej nie wpisuje się w Twoje szczęście tak czasem bywa w życiu, dlatego bądź tak miły i daj mi ten pierdolony kluczyk, bo chce rozstać się w przyjaźni - chłopak wyciągną dłoń po kluczyk, jednak zamiast otrzymać upragniony przedmiot został pchnięty na drzwi. Itachi jękną głucho po kontakcie z drewnianym przedmiotem i sunął się na podłogę. Chłopaka spojrzał na pochylającego się nad nim blondyna.

- O czym Ty do mnie mówisz? Jakie rozstawać się w przyjaźni? Robię dla ciebie wszystko, na żadnym z moich przednich partnerów nie zależało mi tak jak na Tobie! Jesteś dla mnie wszystkim, a Ty mi mówisz, że chcesz się rozstać w przyjaźni? Żartujesz sobie ze mnie? – Minato aż się zaczerwienił ze złości.

- Opanuj się – Szepnął chłopak powoli podnosząc się z podłogi. – I się na mnie nie wyżywaj, bo nie jestem workiem treningowym. Też Cię kocham, dla ciebie odwróciłem się od rodziny, a do Ciebie nie dociera, że ta kobieta różni nas. Ja nie mam zamiaru spokojnie patrzeć, jak wszystko się pieprzy!

            Minato spojrzał na niego i mocno zacisnął szczękę. Nie lubił się przyznawać do popełnionych błędów, ale teraz nie miał wyboru. Gdyby nie Kushina nie było by tej całej chorej sytuacji. To przez nią Namikaze doprowadził bruneta do łez. To dzięki niej, nie był wstanie nad sobą zapanować i skrzywdził chłopaka. Niebieskooki przymknął oczy i wziął głęboki wdech. Przełknął ślinę i spojrzał w czarne oczy.

- Przepraszam, nie powinienem tego mówić ani robić. Przez własną głupotę Cię skrzywdziłem, nie chciałem. Proszę wybacz mi. Na prawdę mi na Tobie zależy i nie chcę cię stracić. Proszę nie zostawiaj mnie. - Minato złapał za dłonie chłopaka i je delikatnie ucałował. – Jesteś dla mnie wszystkim.

- To tylko zależy od ciebie, czy zostanę. – Itachi chciał brzmieć poważnie, jednak jego głos drżał.

- Jeśli tylko chcesz, to jej tu nie będzie. – Uchiha tylko pocałował mężczyznę w odpowiedzi.

- Dziękuję – Wtulił się w niego.

-Nic ci nie zrobiłem? – Delikatnie objął bruneta.

- Nie. Zdarzało się że dostawałem mocniejsze lanie.

- Od kogo? – Spojrzał uważnie na chłopaka.

-Nie ważnie. Minato, Ty chyba nie panujesz nad agresją.

- Oj to nie tak, tylko po prostu się mocno zdenerwowałem.

-To Cię nie usprawiedliwia.

- Wiem.

- Od dawna tak się zachowujesz?

- No od…- W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi.

-Minato czy wszystko w porządku? – Rozległ się głos rudowłosej. – Mógłbyś przestać zajmować się tym smarkaczem i poświęcił chwilę mi?

Niebieskooki wyją z kieszeni spodni kluczyk i otworzył nim zamek, nim zdążył zareagować drzwi same się o tworzyły a w progu stanęła szarooka. Spojrzała z obrzydzeniem na bruneta, którego obejmował blondyn, jednak jej wzrok od razu przeniósł się na walizkę chłopaka.

- O czyżbyś się wyprowadzał? – Powiedziała z wrednym uśmiechem.

-Nie. – Odpowiedział Namikaze. – To ty się wyprowadzasz.

- Słucham? Chyba się przesłyszałam. – Kobieta spojrzał zdziwiona na niebieskookiego.

- Nie, masz zajebisty słuch. Wyprowadzasz się Kushina, nie jesteś tu mile widziana.

- Minato, czy ty coś brałeś? Ja zawsze jestem tu mile widziana. Ten chłopak całkowicie namieszał ci w głowie?

- Nic mi nie namieszał.

- To dlaczego tak się zachowujesz? Jakiś smarkacz jest ważniejszy od mnie?

- Tak.

Rudowłosa otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Nie wierzyła własnym uszom. Nigdy Minato tak się do niej nie odzywał. Zawsze był na każdej jej zawołanie i zawsze trzymał jej stronę. Żaden z poprzednich partnerów nie miał na niego takiego wpływu. A to bardzo się nie podobało szarookie. Zacisnęła ze złości dłoń.

- Jeśli tak stawiasz sprawę, to żegnam. – Odwróciła się plecami do pary i ruszyła w stronę drzwi.

Itachi spojrzał na Minato. Widział po nim, że dużo go to kosztowało. Wtulił się delikatnie w niego i usłyszał trzaśnięcie drzwi wejściowych.

- Żałujesz?

- Nie. Czego miałbym żałować?

-Że straciłeś prze zemnie blisko sobie osobę.

- Jeśli byłaby naprawdę bliska to bym jej nie stracił. – Objął go mocnie, na co usłyszał cichy syk. -Co Ci?

- Nic…

- Nie kłam. Pokaż.

- To nic takiego zwykłe stłuczenie. – Brunet uśmiechnął się delikatnie chowając nos w koszuli blondyna.

- Itachi, grzecznie Cię proszę.

- Naprawdę? To była prośba? – Spojrzał na niego ze zdziwieniem.

- Nie zmieniaj tematu, gdzie Cię boli?

- Eh…. kręgosłup trochę.

- Zdejmij koszulkę

- Ale po co? A tak w ogóle to i tak zaraz będę musiał wychodzić do pracy.

- A musisz? Nie możesz zadzwonić i powiedzieć, że Cię dziś nie będzie, bo się źle czujesz?

- No mogę, ale po co?

- No bo zawsze mogę Ci zrobić gorącą kąpiel i coś pysznego do jedzenia…

- Kąpiel? Ale wspólną?

- No ktoś musi Ci umyć delikatnie plecki i pomóc Ci się zrelaksować. – Oblizał sugestywnie wargi.

- Kusisz…

- Wiem od tego jestem.

- Dobrze – Wyjął telefon i zaczął dzwonić…



***

            W hotelowym pokoju zabrzmiał stłumiony dźwięk dzwona telefonu. Szarooka podeszła do swojej torebki i wyjęła uciążliwy przedmiot i go odebrała.

- Halo.

- I jak załatwiłaś sprawę?

- Nie. – Odpowiedziała krótko.

- Jak to nie?

- No normalnie wyrzucił mnie z domu.

- Co zrobił?!

- Wyrzucił mnie z domu ogłuchłeś na stare lata?

- Ale ja kto wyrzucił?

- Normalnie powiedział, że mam opuścić jego dom… Miałeś rację, co do tego chłopaka.

- Cholera jasna! I co teraz zrobimy.

- Spokojnie mam już coś na myśli. – Dziewczyna spojrzał w odbicie lustra, które znajdowało się w szafie i złośliwe się uśmiechnęła.

- Co?

- Dowiesz się w swoim czasie. Powiem Ci tyle, że Minato będzie mi miał to złe do końca życia i co chwile będzie mi to wypominać, ale chłopak od niego odejdzie. Szybciej niż myśli.

- Mam nadzieję, bo mam już tego gówniarza dość. Uchiha zbyt długo działał mi na nerwy.

- Spokojnie mój przyjacielu. Zemsta będzie słodka.

- Liczę na to, już się nie mogę do czekać.

- Już niedługo cierpliwości. – Rozłączyła się i rzuciła telefon do torebki.

- Już niedługo nasz słodki Itachi ucieknie z płaczem do mamusi. Już moja w tym głowa –Zaśmiała się wrednie.