Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

środa, 14 grudnia 2016

Z pamiętnika wampira

Rozdział 10


        Niebieskooki chłopak otworzył zaspany oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Obok siebie ujrzał śpiącego wampira, który go obejmował. Spojrzał uważne na bruneta i zastanawiał się, czy to co mówił mu czarnooki rano było prawdą, czy naprawdę mogła być to miłość? Przesunął wzrok na pełne wargi bruneta. Wysunął delikatnie dłoń i opuszkami palcu dotknął delikatniej skóry ust. Były zimne tak jak cały wampir, jednak zarazem strasznie kusiły blondyna. Wręcz nie potrafił oderwać od nich wzroku.

- Czemu tak na mnie patrzysz?- Naruto jak oparzony zabrał rękę i spojrzał na Sasuke, który przyglądał mu się z rozbawieniem.

- Wybacz nie chciałem Cię obudzić... - Szepnął zażenowany.

- Nic się nie stało. Jak mam być szczery to jeden z najmilszych pobudek jaką miałem w życiu. - Widząc rumienicie na twarzy śmiertelnika przysunął się bliżej do niego. - Czyżbym Cię zawstydził?

- Nie... to po prostu było miłe....- Szepnął. Sasuke uśmiechnął się na te słowa i położył dłoń chłopaka na swoim policzku. - Mam pytane...- Blondyn spojrzał niepewnie na wampira. - Skąd wiesz, że to miłość? - Uchiha uśmiechnął się na te słowa.

- A więc o to chodzi... - Pocałował go wewnętrzną stronę dłoni. - Skąd wiem? Po prostu to czuje. Chce cały czas być przy tobie i się tobą opiekować. Nawet jeśli Cię nie ma obok mnie to wciąż jesteś w mojej głowie i nie potrafię myśleć o niczym innym. Kiedy widzę kogoś innego obok Ciebie jestem zły. Boje się, że ktoś może mi Cię ukraść... boje się, że mogę zrobić coś przez co Cię stracę. Chce abyś czuł się przy mnie wolno i swobodnie ale jednocześnie mam ochotę zamknąć Cię w klatce i nigdy nie wypuszczać. Miłość do Ciebie sprawia, że chce mi się żyć... że w końcu widzę senes w moim życiu, a żyje już kilka set lat...- Uśmiechnął się delikatnie i dotknął jego dłoni. - Ona daje mi dziwną siłę... nawet gdy jestem bardzo zmęczony to gdy tylko Cię widzę nie wiadomo skąd znajduje się we mnie nowa energia. Miłość sprawia, że jestem wstanie dla Ciebie zrobić wszystko nawet największą głupotę... - Powiedział patrząc mu w oczy. Niebieskooki był już kompletnie cały czerwony, co tylko rozczulił wampira. - Czemu o to zapytałeś? - Blondyn cicho westchnął i odwrócił wzrok.

- Ja... ja nie rozumiem moich uczuć do Ciebie... - Szepnął. - Pierwszy raz coś takiego czuje i tego nie rozumiem... wręcz się tego boje.

- Nie musisz się tego bać... przyjmij to i kiedy już się z tym pogodzisz, a emocje przestaną tak silnie na Ciebie oddziaływać przemyśl wszystko. Zastanów się poważnie, a wtedy zrozumiesz... to przychodzi niczym swoistego rodzaju objawienie. Na początku nie rozumiesz, boisz się, odrzucasz to od siebie nawet zaczynasz się przed tym bronić. Dopiero później zdajesz sobie sprawę, że cały czas popełniałeś błąd i to czego tak bardzo się obawiałeś stało się twoim największym skarbem. Ten etap przychodzi niespodziewanie i nawet nie dostrzega się jakiejś dziwnej zmiany w swoim sposobie myślenia. - Naruto nie potrafił oderwać wzroku od delikatnego uśmiechu bruneta, który pojawiał się z każdym wypowiedzianym słowem. Słuchał go jak zaczarowany. - Nie przejmuj się tym teraz... w końcu zrozumiesz... poczujesz to... masz na to jeszcze dużo czasu. - Przysunął do siebie śmiertelnika i zatopił się w jego pełnych, ciepłych ustach. Całował go czule wsłuchując się w ciche pomroki zadowolenie blondyna. Po chwili przerwał i spojrzał w jego piękne niebieskie oczy pogłaskał do czule po policzku. - Dobrze skarbie trzeba wstawać. Dziś pokażę Ci zamek i ogród.

- Naprawdę?- Blondyn pamiętał jak pierwszego dnia przez okno widział ten piękny bujny ogród. Bardzo pragnął go zobaczyć z bliska.

- Tak. - Zaśmiał się cicho. - W końcu musisz wiedzieć gdzie co jest. Przecież nie będziesz siedział tylko w tym pokoju. - Naruto wyskoczył z łózka i zaczął szybko się ubierać. Sasuke zaśmiał się wesoło i też poszedł w ślady swojego ukochanego. Po chwili ubrani i gotowi wyszli z komnaty wampira.

- Gdzie najpierw idziemy?

- Do biblioteki. - Widząc zdziwienie na twarzy blondyna uśmiechnął się delikatnie. - Przecież obiecałem, że oddam Ci twój pamiętnik. - Złapała za dłoń blondyna i ją pocałował.

- Całkowicie o nim zapomniałem...- Szepnął zawstydzony. Nie wiedział co się z nim dzieje, przy brunecie całkowicie tracił głowę i zapominał nawet o swoim najcenniejszym skarbie. Weszli do ogromnej biblioteki, w której znajdowało się kilkadziesiąt półek po sam sufit. Biblioteczka była wypełniona masą przeróżnych książek, starych ksiąg oraz zwojów. Światło dawały antyczne lampy, które oświetlały poszczególne półki i tradycyjny drewniany stół przy, którym siedział brunet.

- Itachi co tu robisz? - Starszy Uchiha spojrzał na brata i wzruszył ramionami. Tak naprawdę sam nie wiedział co tu robi i w jakim celu przyszedł do biblioteki. Chciał to wszystko przemyśleć. Może nawet i znaleźć rozwiązanie tej całej chorej sytuacji.

- Stało się coś? - Zapytał delikatnie niebieskooki trzymając młodszego wampira za rękę.

- Sasori chce odejść... a ja nie wiem czemu...- Powiedział cicho dalej wlepiając wzrok w ścianę. - Nie wiem, co zrobiłem.

- Naprawdę nie wiesz? - Zapytał Sasuke kręcąc z niedowierzaniem głową.

- Nie. - Odparł straszy Uchiha.

- Itachi nie chce się wymądrzać, jednak kiedy znajdujesz nową miłość to ta stara zawsze będzie zazdrosna.

- O czym ty mówisz?

- O tym, że jeśli znajdujesz nowego towarzysza jako wampir. - Spojrzał na blondyna- To twój poprzedni powinien odejść... a u Ciebie zostają,  a ty im już nie poświęcasz swojego czasu, bo masz nową „zabaweczkę”

- Nie mów tak o nich, żadnego z nich nie traktowałem jak zabawki.

-Itachi bądź poważny chociaż raz! I w końcu przestań być pieprzonym egoistycznym durniem! Dziwisz się, że Sasori chce odejść? Szczerze, to ja mu się w ogóle nie dziwię, jedyne co mnie zdumiewa, że wytrzymał to tyle czasu. - Starszy Uchiha spojrzał na brata niezrozumiale.

- Nie rozumiem o co Ci teraz chodzi.

- Nie rozumiesz to pozwól, że Ci to wytłumaczę. - Puścił dłoń blondyna i skrzyżował dłonie na piesi. - Wychodzisz zamku, poznajesz nowych ludzi i się w nich „zakochujesz”. Przyprowadzasz ich tutaj, a ze swoimi obecnymi rozmawiasz jakby byli małymi dziećmi z downem. Potem uważasz, że wszystko jest w porządku, jednak zapominasz o czyś ważnym Itachi o ich uczuciach! Oni nie opuszczą zamku nie poznają inny nowych ludzi uważają, że ich kochasz, ponieważ cały czas poświęcasz im swój czas. Jednak nagle to wszystko zostaje im zabrane gdyż przychodzi ktoś nowy, kogo nie znają a ty latasz koło niego i wychwalasz go po niebiosy, a na nich nawet nie zwracasz swojej uwagi. - Spojrzał bratu w oczy. - Sam dobrze wiesz, że Sasori jako jedyny z twoich wszystkich chłopczyków nigdy z nikim nie próbował być. Cały czas wodzi za tobą wzrokiem jednak się nie narzuca. I to wszystko trwa trzy lat... to dużo czasu jak dla człowieka... - Podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu. - Jeśli chce odejść i o wszystkim zapomnieć miej serce i pozwól mu na to... doskonale wiesz jak wymazać człowiekowi pamięć, aby nic nie pamiętał... robiłeś to już kilka razy...

- Tak... jednak nie do końca wszystko rozumiem.- Itachi cicho westchnął i położył głowę na stoliku spojrzał smutno na brata.

- Czego nie zrozumiałeś? - Warknął zły Sasuke.

- Zależało mi na Sasori nawet kiedy był u mnie już Deidara... lecz kiedy zawsze chciałem, aby spędził ze mną czas i nie chodzi mi tu tylko i wyłącznie noce ale nawet wolny... tak jak kiedyś to robiliśmy to zawsze odmawiał.

- Odmawiał? - Powtórzył młodszy wampir. - Jesteś pewny?

- Tak. - podniósł głowę, ze stołu. - Nigdy nie przychodził na wyznaczone spotkanie nawet się z tego nie tłumaczył...

- Itachi ty go sam osobiście zapraszałeś? - Zapytał podejrzanie Sasuke.

- Nie, zawsze kogoś prosiłem. - Odparł jednak po jego minie od razu było widać, że nie do końca rozumie o co chodzi bratu.

- I jesteś pewien, że twoje zaproszenia do niego docierały.

- Ale o co Ci teraz chodzi? Dlaczego miały by nie dotrzeć?

- Widocznie, komuś na tym bardzo zależało... może ktoś był zazdrosny... nie uważasz?

- Sasuke, proszę Cię nie bądź śmieszny...niby kto by to chciał zrobić? Jak sam powiedziałeś, wszyscy moi poprzedni się sparowali i już ich moja osoba za bardzo nie interesuje.

- Jednak Deidara interesuje i to bardzo...- Itachi pokręcił głową.

- Nie tylko jemu mówiłem, żeby przekazał Sasiremu moje wiadomości.

- Itachi na miłość boską nie bądź śmieszy. Dobrze wiesz, że jeśli ktoś bardzo czego chce to znajdzie sposób. - Młodszy z barci podszedł o półki i wyjął z niej pamiętnik.- Rób co chcesz, ale jeśli szczerze zależy Ci na Sasorim to wszystko dokładnie sprawdź, aby nie było później jakiś nieporozumień i żalów. - Podszedł do blondyna i wręczył mu jego pamiętnik. Po chwili objaw wyszli zostawiając Itachiego samego.

***

- Naprawdę mi pomożesz? - Zapytał z niedowierzaniem blondyn. To co usłyszał od demona było wprost nie do pomyślenia. - Dlaczego chcesz to zrobić?

- Sasuke zalazł mi raz za skórę... i tylko odebranie mu tego na czym mu tak naprawę zależy ukoi mój ból.

- Skąd mam pewność, że go nie skrzywdzisz... - Zapytał niepewnie Deidera.

- Uchiha są zbyt potrzebni temu światu, aby ich zagładzi.

- Ale?

- Nie ma, żadnych ale. Możesz przystać na moją propozycję albo dalej próbować odzyskać Sasuke. Jednak to co łączy wampira z tym chłopakiem to szczere uczucie miłości i śmiertelnik go nigdy nie złamie. - Zielonooki spojrzał chłodno na blondyna, który tylko kiwnął głową.

- Dobrze... zgadzam się.

- Czekaj na mojej instrukcji i się nie wychylaj z niczym... twoje nieudolne intrygi mogą tylko uruchomić ich czujność...- Czerwonowłosy wstał i podszedł do drzwi. - Powiedz Itachiemu, że poszedłem odpocząć. - Otworzył drzwi i na korytarzu zobaczył Sasuke i Naruto, którzy zmierzali w stronę ogrodu.

- Shukaku – Sasuke spojrzał na demona i stanął.

- Uchiha... twój brat musi mieć coś bardzo ważnego na głowie, że zostawił mnie na pół dnia z tym chłoptasiem... - Wzrok demona przykuł niski blondyn, który wpatrywał się w niego z przerażeniem. - Jak będzie chciał mnie szukać, będę w swojej komnacie. - Odwrócił się i odszedł. Naruto zacisnął boleśnie dłoń na ramieniu Sasuke wbijając mu przy tym poznacie.

- To on...- Szepnął bardzo cicho do Sasuke. - Chłopak z mojego snu.

wtorek, 6 grudnia 2016

Z pamiętnika wampira

Rozdział 9

 

       Deidara szedł korytarzem w stronę swojej komnaty, gdy do jego uszu dobiegł jęk. Zmarszczył brwi i rozejrzał się dookoła. Jego spojrzenie utknęło na drzwiach do pokoju młodego wampira. Wściekły podszedł bliżej wejścia.
- Oh tak! - Naruto jęknął głośniej. Oparł dłonie o drzwi wpinając się bardziej w stronę wampira.
-Tutaj? - Czarnooki nachylił się bardziej nad chłopakiem uderzając w jego prostatę.
- Tak! Błagam mocniej!- Odchylił do tyłu głowę czując delikatne, zimne usta na swojej szyi. Z jego ust wyrwał się jęk świadczący o przyjemności. Przesunął paznokciami po drzwiach poruszając biodrami. Wampir zawarczał groźnie tuż przy jego uchu. Wyczuł przy drzwiach nieproszonego gościa, który bezczelnie ich podsłuchiwał. Pomimo tego, że Sasuke nigdy tego nie mówił Itachiemu, to miał do niego ogromny żal, że zostawił sobie jego byłego. Młodszy wampir doskonale zdawał sobie sprawę, że z Deidara będą problemy, bo ten dalej do niego coś czuje. Z rozmyślań wyrwał go głośny jęk jego kochanka. Czuł jak ten zaciska się kurczowo na jego członku zaczął poruszać szybciej biodrami.
- Tak właśnie tak! - Wykrzyczał niebieskooki blondyn. Jego drobne ciało zaczęło drżeć. Po chwili wygiął się w łuk dochodząc. Jego sperma pobrudziła drzwi. Nie musiał długo czekać na wampira, ponieważ chwilę później poczuł, jak wypełnia go lepka maź. Gdyby nie silne ramiona bruneta to upadłby na podłogę.
- Wszystko dobrze kochanie? - Szepnął Uchiha. Wziął chłopaka na ręce i zaniósł go do łóżka.
- Tak...- Naruto wtulił się w niego przymykając oczy. Poczuł się dziwnie przyjemnie. Objął ramieniem wampira. - Czuje się tak dziwnie... tak lekko kiedy jesteś obok... tak jakby nie istniały dla mnie żadne problemy... już dawno się tak nie czułem... - Powiedział cicho. - Czy to też jest jakiś czar? - Sasuke spojrzał na niego zaskoczony, jednak po chwili uśmiechnął się delikatnie.
- Nie... - Szepnął i okrył ich kocem. - To miłość. - Pocałował go w czubek głowy.
- Miłość? - Powtórzył sennie blondyn.
- Tak jednak teraz śpij musisz odpocząć... - Pocałował go w głowę.
- Dobranoc Sasuke... - Szepnął niebieskooki i po chwili odpłynął.
- Dobranoc Mój drogi Naruto... - Czarnooki uśmiechnął się. Cieszył się, że chłopak wręcz czuł uczucia wampira. Tak dawno o tym marzył, a teraz działo się to naprawdę. Zadowolony wsunął nos w blond kosmyki i przymknął oczy mocniej go przytulając, tak jakby się bał, że w czasie snu mógłby zniknąć. Nie przejmując się już intruzem koczującym pod jego sypialnią po chwili sam zasnął od chodząc w krainę Morfeusza.
        Niebieskooki chłopak, który stał za drzwiami był wściekły. Nie nawiedził Uzumakiego za to, że zabrał mu jego wampira. Złość wręcz z niego kipiała, a wiedział, że ma się wstawić u Itachiego. Odszedł kawałek od drzwi i stanął przy chłodnej ścianie. Uderzył w nią kilka razy z otwartej dłoni. Warknął zły i oparł czoło o chłodny kamień. Przymknął oczy zastanawiając się co zrobić, aby Naruto gorzko pożałował, że pojawił się na drodze Sasuke. Młodszy z braci był jego i nikomu nie pozwoli go sobie odebrać, a w szczególności jakiemuś głupiemu dzieciakowi. Deidara wiedział, że każdy ma jakieś słabości, dlatego musiał tylko zaleście słaby punkt tego chłopaka. Otworzył oczy i uśmiechnął się wrednie wiedział, że najlepszą kopalnią wiedzy w takich sprawach jest Itachi. Wystarczyło tylko odpowiednio podejść wampira, aby ten powiedział wszystko czego tylko chciał blondyn. Na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech nie wróżący nic dobrego. Chłopak zmienił kurs i skierował się do komnaty starszego wampira. W końcu i tak miał się dzisiaj z nim spotkać, co prawda w godzinach wieczornych jednak nie sadził, że mógłby przeszkadzać Itachiemu. Wiedział, że ma do niego ogromną słabość i zawsze wybaczał mu wszystko. Stanął przed drzwiami do komaty wampira i bez pukania je otworzył. Spojrzał na siedzącego w fotelu bruneta, który znajdował się naprzeciwko demona.
- Oh... - Szepnął. Nie przepadał za tym stworzeniem. Zdawał sobie sprawę do czego jest zdolny i jak bardzo jest niebezpieczny.
- Masz niewychowanych pupilów Itachi... - Odparł Shukaku, którego spojrzenie utknęło w blond czuprynie. - Jednak sam wiem, jak trudno wychować ludzi... to chyba jedna z najgorszych ras... - W jego głosie dało się wyczuć pogardę.
- Ja... przeprasza... nie wiedziałem... że jesteś zajęty...- Szepnął niebieskooki patrząc na bruneta, który mrużył niebezpiecznie oczy. Po chwili Itachi wstał i zaczął kierować się w stronę drzwi.
- Shukaku muszę coś pilnie załatwić... Deidara dotrzyma ci towarzystwa. - Powiedział spokojnie i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Czarnooki wyczuł specyficzną słodkawą woń. Wiedział, że zapach, który czuje jest krew i do kogo ona należała, dlatego bardziej się tym zaniepokoił. Itachi bał się, że ktoś może skrzywdzić rudowłosego. Jednak kto mógłby to zrobić? Sasuke był z Naruto i nigdy by nie skrzywdził Sasoriego chyba, że chłopak by go czymś sprowokował. Demon natomiast był z nim przez cały czas i również nie miałby żadnych powodów do skrzywdzenia chłopaków. Resztę mężczyzn też nie podejrzewał, w końcu wiedzieli jakie panują zasady. Jednak był jeszcze jeden mieszkaniec zamku, a raczej więzień. Nikt o nim nie wiedział oprócz wampirów i demona. Każdy ze śmiertelników miał kategoryczny zakaz zbliżania się do lochów gdzie był przetrzymywany morderca ich rodu. Itachi zadawał sobie sprawę, że jeśli ich wróg zdołałby się uwolnić wszyscy byliby w ogromnym niebezpieczeństwie. Przyśpieszył kroku i wynurzył się za korytarza. Już był blisko komnaty, którą zamieszkiwał brązowooki. Niczym burza wpadł do pokoju i spojrzał na chłopaka, który na jego widok aż podskoczył. Wampir skrzywił się na światło słoneczne i od razu się odwrócił. Rudowłosy pośpiesznie zasłonił zasłony, aby nie zranić Itachiego. Spojrzał na bruneta i schował rozciętą dłoń za siebie.
- Itachi-san stało się coś?- Zapytał niepewnie. Nie spodziewał się bruneta
- Jesteś ranny. - Odparł czarnooki zamykając za sobą drzwi. Chłopak drgnął na te słowa i delikatnie kiwnął głową.
- Tak... jednak to nic takiego.- Uśmiechnął się z nadzieją, że wampir nie będzie drążył tematu.
- Pokaż. - Rudowłosy zagryzł dolną wargę i cicho westchnął. Znały starszego Uchihę i wiedział, że ten nie odpuścił. Niechętnie wysunął dłoń i pokazał mu rozciętą rękę. Nim zdążył się zorientować Itachi już przy nim był i złapał go za nadgarstek uważnie się przyglądając dłoni. Przesunął kciukiem po świeżej ranie. - Jak to się stało? - Zapytał nie dorywając wzroku od krwi.
- Rozbił się kubek, który spadł mi na ziemię... jak zbierałem szkło to się skaleczyłem. - Odparł nie do końca z prawdą.
- Czemu do mnie nie przyszyłeś? - Spojrzał uważnie na chłopaka.
- Po co? Przecież to nic takiego samo się zagoi. Po za tym nie chciałem Ci przeszkadzać. - Przestąpił z nogi na nogę.
- Niby w czym? - Przysunął jego dłoń do swojej twarzy i delikatnie ucałował jej wewnętrzną stronę jednocześnie smakując pysznej krwi śmiertelnika. Nie wiedział czemu ale krew czerwonowłosego smakowała mu najbardziej.
- W kuchni spotkałem Deidara i powiedział mi że idzie do Ciebie. -Powiedział, chociaż nie był pewny, czy powinien to mówić. Wampir oderwał usta od pysznej szkarłatnej cieczy.
- To prawda jednak miał być wieczorem... - Uchiha przyjrzał się uważnie chłopakowi.
- Tego już nie dodał... - Odwrócił od niego wzrok. Długo myślał nad życiem w tym zamku i już wiedział czego chce, jednak nie miał w ogóle pomysłu jak to powiedzieć wampirowi.
- Jesteś o to na mnie zły? - Chłopak poderwał głowę do góry patrząc na bruneta pytająco.
- O co?
- O to, że spędzam więcej czasu z Deidarem niż z tobą. - Brązowooki zacisnął mocniej szczękę słysząc to pytanie?
- A powinienem? - Odparł nie odrywając już wzroku od rozmówcy.
- Wydaje mi się, że jesteś o to na mnie zły... tęsknie za twoim towarzystwem Sasoir...
- Tęsknisz? - Chłopka podniósł brwi ze zdziwienia. - Nie wydaje mi się Itachi-san...- Złapał za chłodnią dłoń która trzymała jego nadgarstek i delikatnie wysunął zranioną rękę. - Ty sam chcesz spędzać czas z Deiderem... nikt Cię do tego nie zmusza.
- O czym ty mówisz? Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie ważny.
- Ważny? Chyba w tym momencie ze mnie żartujesz. - Chłopak zrobił kilka kroków w tył i oparł się o zasłony. - Od kąt pojawiał się u Ciebie Deidara ja poszedłem w odstawkę... zwyczajnie nie masz dla mnie czasu... przecież sam to kiedyś powiedziałeś... dlatego nie jestem pewny, czy chce tu być.
- Co?! Co chcesz przez to powiedzieć? Fakt mam dużo spraw na głowie, jednak to wcale nie znaczy, że Cię nie chce...
- Trzy lata temu powiedziałeś mi, że nie masz dla mnie czasu i jak mi się to nie podoba to możesz wyczyścić mi pamięć i mogę żyć jak kiedyś. Pomimo tego miałem nadzieję, że to były tylko słowa i przypomnisz sobie o mnie... - Powiedział z wyrzutem i spuścił głowę. - Przemyślałem sobie wszystko... - Szepnął cicho, jednak wiedział, że czarnooki go usłyszy. - Doszedłem do wniosku, że nie chce dłużnej na Ciebie czekać. Jestem tylko śmiertelnikiem, który z roku na rok się starzeje, a moje życie w tym zamku jest bezsensowne... dlatego proszę usuń mi wszystkie wspomnienia związane z życiem tutaj i tobą... nie chce już tutaj dłużej żyć...- Spojrzał niepewnie na wampira i dostrzegł, ze jego oczy zrobiły się szkarłatne. Spiął się, bo wiedział, że Uchiha jest zły.
- Nie! - Warknął wampir i odwrócił się w stronę drzwi.
- Nie?! Dlaczego nie?! Obiecałeś! - Chłopak ruszył za nim. Chciał doprowadzić tę sprawę do końca. Wiedział, że jeśli teraz tego nie załatwi będzie musiał rozmawiać o tym jeszcze raz z wampirem. - Odpowiedz mi! - Jednak brunet go już nie słuchał. Zamknął drzwi i rudowłosy tylko usłyszał dźwięk zamka. Szarpnął za klamkę jednak nic się nie stało. Uchiha go nadzwyczajnej w świecie zamknął. - Itachi! Wypuść mnie! - Zły kopnął w drzwi. Wiedział, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.

środa, 30 listopada 2016

Z pamiętnika wampira

Rozdział 8

       Niebieskookie chłopak próbował się przespać jednak słabo mu t wychodziło. Przewrócił się na drugi bok i cicho westchnął.

- Naruto- Blondyn otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju. Już świeciło słońce lecz nikogo nie było w pomieszczeniu.

- Naruto.- Chłopak zmarszczył brwi.

- Kto tu jest? - Wstał. Chyba już miał omamy słuchowe.

- Sasuke. - Chłopak rozejrzał się jeszcze raz.

- Gdzie ty jesteś?

- Za drzwiami... - Brunet westchnął. Niebieskooki podszedł do drzwi i za nie szarpnął jednak widać było, że ktoś je trzyma. - Zasłoń zasłony młotku... jest już dzień. - Odparł brunet dość zirytowany. Niebieskooki od razu podszedł do okna i zasłonki zasłonki, kiedy tylko to zrobił drzwi się otworzyły i  do pokoju wszedł młody brunet. - Chcesz abym się spalił?

- Spalił? - Chłopak zrobił głupią minę. - Czyli to prawda?

- Odnośnie tego, że słońce może nas zabić? Tak. - Odparł Uchiha delikatnie się uśmiechając. - Miałeś spać.

- Nie mogłem... - Szepnął i uciekł wzrokiem w bok. Nie chciał mu mówić o swoich snach.

- Czemu? - Spojrzał na niego uważnie i powoli do niego podszedł.

- Nie wiem...

- Kłamiesz. - Wampir objął go delikatnie i spojrzał mu w oczy.

- Czy.. demon snów ma wpływ na sny? - Uchiha zmarszczył brwi i delikatnie kiwnął głową.

- Tak lecz musi znać daną osobę, a czemu o to pytasz?

- Tak bez powodu...

- Bez powodu? Sądzisz, że Ci uwierzę? - Chłopak spojrzał niepewnie na niego i westchnął.

- Nie...

- No to mów. - Zaprowadził go do łóżka i posadził sobie na kolanach.

- Mam koszmary... a raczej koszmar... zawsze jest taki sam. Idę po żużlowej drodze do ruin starego zamczyska. Zawsze wiem, co zrobię, bo robię zawsze to samo i nawet chociaż tego nie chce nigdy nie mogę się przed tym powstrzymać. To jest tak samo jak zaczynasz mnie całować, czuję dziwną siłę i moje ciało robi samo, to co chce nie mam nad tym kontroli....

- A co robisz w tym śnie?

- Zabijam... chłopaka. Nigdy go nie widziałem, nie znam go ale zawsze jest ten sam. Odcinam mu głowę a potem czuje ogromny ból w szyi tak jakby ktoś chciał mnie zabić. - Szepnął i spuścił wzrok. Po chwili spojrzał na wampira, który widocznie o czymś myślał. Zadał niepewnie pytanie - Uważasz, że to może mieć jakieś znaczenie? - Chciał wiedzieć. Ten koszmar miewał od dwóch lat i nie dawał mu spokoju. Zawsze śniło mu się to samo w identyczny sposób. Za każdym razem zarywał się z łóżka zlany potem i z pulsujący bólem tak jakby to wydarzyło się to naprawdę.

- Dlaczego nigdy nie napisałeś o tym w pamiętniku? - Brunet spojrzał na niego. To co powiedział mu chłopak było dziwne. Nawet bardzo dziwne jednak nie chał niepokoić tym blondyna. Wiedział, że pomimo tego i tak niebieskooki za bardzo to przeżywa, a nie chciał aby dalej o tym myłaś, w końcu to mogło nic nie znaczyć.

- W pamiętniku opisywałem tylko moje przeżycia w dzień... chciałem się w nim wygadać o rzeczach, których nikomu bym nie powiedział...- Zagryzł dolną wargę i spojrzał na czarnookiego. Do końca nie wiedział, czy powinien zadawać to pytanie jednak jego wrodzona ciekawość wzięła górę. - Odnośnie pamiętnika... to co się z nim stało? Został w moim mieszkaniu? - W jego spojrzeniu łatwo można było wyczytać niepewność, ale w końcu pamiętnik był dla niego jedyną wartościową rzeczą.

- Nie jest w naszej bibliotece. - Odparł brunet.

- Bibliotece? - Chłopak zapytał zaskoczony. Jedynka po chwili opanowała go złość. - Jak to w bibliotece?! Oszalałeś?! Każdy może go wziąć i przeczytać! - Krzyknął i zerwał się z jego kolan. Ruszył do drzwi i mocno za nie szarpną jednak drewniane wrota nie chciały się przed nim uchyli. Spojrzał od irytowany na wampira, który uśmiechał się w jego stronę drwiąco.

- Sądzisz, że komukolwiek bym na to pozwoli? - Czarnooki wstał i wolny krokiem zaczął podchodzić do blondyna. - Wiem jak jest dla Ciebie ważny nikomu bym nie pozwoliłbym go dotknąć... - Szepnął i stanął przed niebieskookim chłopakiem.

- Ale... ale jest w bibliotece... każdy może do niego zajrzeć... - W ogóle nie rozumiał o co chodzi brunetowi. Sam przecież powiedział, że jest w bibliotece, a to znaczy, że każdy może go wziąć i przeczytać.

- Nie... nie może. Widzisz Naruto twój pamiątki jest chroniony specjalnym zaklęciem. Nałożyłem go dawno temu. Zaklęcie sprawia, że nikt nie może z niego nic przeczytać, oczywiście wykluczając Ciebie i mnie. Każdy będzie widział czyste kartki. Na do datek twojego pamiętnika nikt nie może zniszczyć, no oprócz Ciebie i mnie, dlatego nie musisz się o to martwić. - Chłopak słysząc te słowa zmarszczył brwi i spojrzał podejrzanie na wampira.

- Kiedy nałożyłeś to zaklęcie?

- Wtedy gdy uznałem, że należysz tylko i wyłącznie do mnie i nikt nie powinien czytać twoich osobistych notatek...

- Oprócz Ciebie! - Warknął zły. W końcu nie prowadził tego pamiętnika dla użytku publicznego. Nie po to go tak chował i o niego dbał! Czuł się źle z myślą, że ktoś czytał jego najskrytsze myśli.

- Kochanie musisz mi to wybaczyć... chciałem o tobie wiedzieć wszystko, a jakoś nie bawi mnie wchodzenie do twojego umysłu... wolałem pobawić się w „złodzieja” twoich myśli... - Brunet uśmiechnął się delikatnie i go pocałował. - Wybacz mi... - Szepnął. Blondyn westchnął i oddał pocałunek.

- Wybaczę... jeśli mi go oddasz... - Powiedział pomiędzy pocałunkiem i przywarł do jego ust. Po raz kolejny działa na niego ta dziwna siła, tak samo jak w jego śnie. Lecz zdawał sobie sprawę, że ta była o wiele lepsza. Pomimo, że jego ciało, po raz kolejny robiło to co chce, czuł, że jego umysł też się temu oddaje.

- Obiecuje... - Mruknął cicho, jednak wiedział, że blondyn go usłyszał. Przywarł do go drzwi i zaczął namiętnie całować. Rozmowa z demona go zmęczył i miał ochotę się przespać, jednak poczuł dziwną siłę, która zamierzał przelać na swojego ukochanego.

***

         Czerwonowłosy chłopaka siedział w kuchni przed kubkiem herbaty. W milczeniu obserwował jak delikatna para walczy zimnym powietrzem o przetrwanie. Pomimo tego, że chłopak zdawał sobie sprawę z tego, że biała substancja unosząca się nad ceramicznym naczyniem nie ma żadnych szans z bezlitosnym zimnem, to i tak cały czas miał nadzieję. Jego pozytywne nastawienie otaczało każdą rzecz i sytuację jaką tylko spotykał na swojej drodze. Głęboko wierzył, że wszystko się ułoży i po raz kolejny odnajdzie słodkie szczęście, które zostało mu zabrane. Westchnął cicho obejmując drobnymi dłońmi ciepły kubek. Kiedy do jego uszu doszedł dźwięk skrzypiących drzwi oderwał wzrok od kupka w którym znikła para. Spojrzał na długowłosego blondyna. Chociaż nigdy nie potrafił przewidzieć przyszłości, doskonale wiedział co za chwilę nastąpi. Spuścił swój wzrok na ceramiczne naczynie i czekał cierpliwe.

- Co tu robisz? - Zapytał niebieskooki chłopak i podszedł do stołu.

- Jak widzisz siedzę... - Odparł bez żadnego entuzjazmu.

- Tak samotnie? Chyba przydało by Ci się jakiś towarzystwo? - Chłopak oparł się o stół przyglądając się brązowookiemu.

- Deidara dobrze obaj wiemy czego od mnie chcesz, jednak nie rozumiem po co bawisz się w tego bezsensowne gierki. - Spojrzał blondynowi w oczy. - Jeśli chcesz coś wiedzieć wystarczy zapytać.

- Jaki jest on jest? - Chłopak z kucykiem zapytał prosto z mostu.

- Jeśli odpowiem ci, że bije cię na głowę pod każdym względem to ci to wystarczy? - Sasori przekręcił głowę w bok patrząc na reakcję chłopaka.

- Chyba znacznie przesadzasz... - Powiedział, to z kipnął jednak czerwonowłosy doskonale wiedział, że był niepewny.

- Nigdy w życiu. Widziałeś jaką ma urodę. Kolor twoich oczu w żaden sposób nie dorównuje jemu. Jest drobny i delikatny. Jego skóra ma tak piękny odcień, że ma się aż ochotę ją dotknąć. Na do datek jest skromny i nieśmiały chociaż, mówi to co myśli i ma dość cięty język. A do tego Sasuke dba o niego jak o nikogo ze swoich poprzednich. A wiem co mówię, bo widziałem jak odnosił się do swoich poprzednich partnerów. On wręcz lgnie do niego i ciężko było mu się oderwać nawet kiedy przybył demon i był proszony na rozmowę. Wiem to, bo widziałem na własne oczy. - Odparł z delikatnym uśmiechem.

- Ma pewnie też i wady. - Powiedział zły blondyna.

- Jak każdy jednak sądzę, że Sasuke doskonale je zna, w końcu nie wziął go wprost z ulicy tak jak niektórych. - Jego kąciki drgnęły ku górze. - Tylko jak sam dobrze wiesz długi czas go obserwował i nikt nie był wstanie mu w tym przeszkodzić.

- Sasori zdajesz sobie sprawę, że gdyby nie Itachi, Sasuke już dawno odpuściłby sobie tego chłopczyka. Przyznaj raczej, że cię boli to iż zająłem twoje miejsce... - Powiedział wrednie. Rudowłosy spojrzał na swój kubek.

- Deidara nie chce byś złośliwy, jednak będąc z tobą Sasuke spotkał i wybrał Naruto na swojego partnera, co oznacza, że jednak się nie sprawdzałeś.

- Ha! I kto to mówi! Nędzny człowiek, który był i jest wpatrzony tylko w swoje lalki! Nigdy nie potrafiłeś zaspokoić Itachiego, tak samo jak nigdy nie widziałeś, że nudzi go twoje towarzystwo. Do tej pory dziwi mnie jego sentymentalność do swoich zużytych zabaweczek... chyba będę musiał mu wytłumaczyć, że nie warto trzymać popsutych rzeczy. - Brązowooki zacisnął mocniej dłonie na swoim kubku jednocześnie zaciskając mocniej szczękę. Nie nawiedzał tego chłopaka, chociaż rzadko czuł to uczucie. Słyszał jak blondyn wychodzi z kuchni głośno się śmiejąc. Kiedy tylko drzwi zamknęły się za blondynem w stronę ściany poleciał kubek z herbatą. Sasori uderzył kilka raz pięścią w stół hamując swoje łzy. Nie wiedział czemu niebieskooki tak bardzo go nie lubi i za każdym razem mu dogryza nawet przy Itachim. I nie wiedział, czemu wampir zaczął go ignorować i go zwyczajnie zostawił. Wziął głęboki oddech i sunął się krzesła. Zebrał szkło nie chcący rozcinając sobie dłoń. Skrzywił się na widok krwi. Tylko tego mu brakowało. Wyrzucił szkło i opłukał ranę pod wodą. Wyjął bandaż i szczelnie owinął dłoń. Podszedł do drzwi i uchylił je rozglądając się. Nie chciał natknąć się na jakiegokolwiek wampira. W końcu wszyscy doskonale wiedzieli jak krew na nich działa. Kiedy uznał, że nikogo nie ma szybko ruszył do swojego pokoju. Zastanawiał się, czy nie poprosić Itachiego o uwolnienie. Raczej lepiej było zniknąć i o wszystkim zapomnieć.

czwartek, 24 listopada 2016

Z pamiętnika wampira

Rozdział 7

 
        Sasuke widząc zaskoczenie na twarzy swojego wybranka zmarszczył brwi. Odwrócił się w stronę Kakashiego i warknął zły.

- Czy ja źle się wyraziłem kiedy powiedziałem, że masz go śledzić ale jednocześnie się nie ujawniać? - Widać było jak jego oczy zaczynają zmieniać barwę.

- Jasno i klarownie jednak kiedy nie miałem go sam na oku to moje raporty Cię nie zadowalały. -Powiedział znudzonym głosem. - Dlatego sam zatrudniłem się w jego szkole i zaprzyjaźniłem z jego opiekunem.

- Iruka... - Szepnął blondyn. - On też tu jest? - Sasuke słysząc pytanie odwrócił się do chłopaka.

- Nie ma... choć. - Widząc opór, przerzucił sobie blondyna przez ramie i zaniósł do pokoju.

- To jemu kazałeś mnie śledzić?! - Zapytał kiedy tylko wylądował na łóżku. - On był moim nauczycielem!

- On jest wampirem tak samo jak ja, czy Itachi. Z nauczaniem przedmiotów szkolnych ma tyle wspólnego co ja z baletem. - Skrzyżował dłonie na piersi i spojrzał na blondyna.

- Co się stało z Iruką? - Spojrzał na niego uważnie i się podniósł. Chłopak bardzo się martwił o swojego opiekuna.

- Nic a co miało się stać, z tego co wiem Kakashi jeszcze się z nim spotyka.

- Spotyka? - Zamszył brwi.

- Z tego co mi wiadomo to Kakashi bzyka twojego opiekuna. - Naruto słysząc te słowa zrobił się natychmiast czerwony. Nie wiedział jak to jest możliwe, w końcu Iruka zawsze był tak stanowczy i niedostępny. Pamiętał jak zawsze wszystkich spławiał i w pogardliwy sposób wypowiadała się na temat seksu. Umino po śmierci jego opiekunów stał się jedyną osobą, która się interesował blondynem. Opiekował się nim, dbał o niego chociaż to był trudne przy niebieskookim, który zawsze zrywał się z lekcji i przesiadywał na cmentarzu. Nauczyciel od biologii był jedyną osobą, która poświęcała mu swój czas. Pamiętał, że Iruka odpuścił kiedy pojawił się nowy nauczyciel od geografii. Jednak zawsze miał dziwne przeświadczenie, że starszy szarowłosy mężczyzna ma zawsze na niego oko. Na początku wydawało mu się, że to przez Umino z którym spotykał się Hatake. Jednak tak naprawdę stał za tym Uchiha. Naruto nagle zmarszczył nos i spojrzał na wampira.- Dlaczego Iruka mnie nie szuka? Ten facet miał bzika na moim punkcie i nie zignorował by faktu, że nagle zapadłem się pod ziemię.

- To prawda, jednak on nie wie, że ty znikłeś, tak samo jak żaden z twoim znajomych. - Odparł spokojne brunet i usiadł obok chłopaka.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- To, że każdy myśli, że jesteś za granicą u swojej dalekiej rodziny od strony matki.

- Co?! - Spojrzał na niego zaszokowany.

- To co słyszysz. Przecież nie mogłem Cię zabrać od tak, ktoś by Cię zaczął szukać i interesować się twoim zniknięcie. A ja jakoś nie mam parcia na szkło...

- Ty mnie zwyczajnie porwałeś.- Uchiha spojrzał na chłopaka tak jakby ten powiedział najgłupszą rzecz na świecie.

- Tak porwałem Cię...

- Dlaczego?!

- Bo tak chciałem.- Odparł patrząc się na niego jak na ostatniego kretyna.

- Nie możesz tego robić, tylko i wyłącznie, „bo tak chcesz”! - Warknął na niego zły i upadł na łóżko. Spojrzał w sufit.- Nikt mnie nie szuka...- Szepnął dopiero teraz uświadomił sobie, że będzie skazany na tego egoistycznego wampira.

- Nie rozumiem, dlaczego tak to przeżywasz? - Przyjrzał mu się uważnie.

- Możesz zrobić ze mną wszystko co chcesz i nikt się o tym nie dowie... - Szepnął cicho. Uchiha słyszący to zmarszczył brwi. Nachylił się nad nim.

- Naruto już Ci powiedziałem, że jesteś dla mnie ważny i nie mam zamiaru Cię skrzywdzić w jakikolwiek sposób, czy to jasne? - Nachylił się nad ustami blondyna, który zrobił się czerwony.

- Tak...- Szepnął mu w usta i po chwili zatopił się w nich. Po raz kolejny zaczęła działać ta dziwna siła, która odbierała mu rozum i siną wolę. Jego ciało praz kolejny zaczęło robić, to co chciało. Wsunął dłonie w czarne włosy kochanka zachlanie oddając każdy jego pocałunek. Czuł jak chłodną dłoń wsuwa się pod jego koszulę. Jego ciało zarżało, a z ust wyrwał się cichy jęk. Dłonie zsunął na delikatny materiał koszuli czarnowłosego. Całkowicie się nie kontrolując zaczął rozpinać koszulę wampira. Ściągnął ją z niego i paznokciami przejechał po jego bladych plecach zostawiając na nich delikatne rysy. Czuł, ze jego kochanek nie pozostaje mu dłużny i pozbawia go ubrań. Sasuke spojrzał na blondyna i uśmiechnął się cwanie rozpinając jego spodnie. Naruto doskonale pamiętał, co zrobił z nim brunet kilka godzin temu. Zagryzł dolną wargę czekając na jego zimne usta jednak zamiast tego usłyszał nieprzyjemny pomruk.

- Czy ja nie mówiłem, że nie należy wchodzić do mojej sypialni bez pukania?!- Naruto poderwał się do góry i spojrzał niezrozumiale na kochanka.

- Mi nie mówiłeś... - Odparł rudowłosy chłopak, którego blondyn widział w jadalny. Uchiha spojrzał na chłopaka wściekły, a jego oczy momentalnie stały się czerwone.

- Za chwilę mój brat będzie miał o jednego przydupasa mniej...- Powiedział chłodno.

- Itachi kazał mi Cię zawołać i powiedział, że powiesz coś tego typu. - Chłopak przeniósł wzrok na blondyna, który pod jego spojrzeniem się zaczerwienił. Sięgnął niepewnie po kołdrę i się nią zakrył.

- Co chce mój głupi brat?- Młody wampir usiadł na łóżku.

- Przybył Shukaku. - Odparł rudowłosy. Sasuke na te słowa podniósł do góry głowę i zmarszczył brwi.

- Czego chce?

- Widzieć się z tobą i Itachim.

- A sam Itachi mu nie wystarczy? - Sasori wzruszył ramionami.

- Nie wiem, mówię to co miałem przekazać. - Powiedział nie spuszczając wzroku z blondyna.

- Dlaczego tak na niego patrzysz?

- Oceniam go...

- A można wiedzieć w jakim celu to robisz?

- Chce wiedzieć, co powiedzieć jeśli zapyta o niego Deidara... - Spojrzał na wampira i uśmiechnął się kpiąco. - A na pewno zapyta... - Odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju. Niebieskooki spojrzał na Uchihę.

- Dlaczego zapyta? - Ciekawiło go czemu kogoś interesowało jak wygląda nago.

- Jest wścibski... a ty nowy. Lubi się porównywać się ze wszystkimi, a Ciebie jeszcze nie miał okazji bliżej poznać. - Odparł bez trosko jednocześnie wzruszając ramionami. Miał nadzieję, że chłopak nie będzie zadawać teraz dodatkowych pytań. Nie chciał mówić mu od razu co go kiedyś łączyło z Deidara.

- A tej Shukaku? - spojrzał na bruneta, który zapinał koszulę.

- To demon snu.

- Demon? - Zapytała niepewnie blondyn. Źle mu się to kojarzyło.

- Tak demon, ale spokojnie nic Ci nie zrobi. - Wstał i delikatnie się uśmiechnął.

- A ty się nie boisz, że może zrobić coś tobie? - Sasuke się nachylił nad nim i cmoknął go w głowę.

- To miłe, że się o mnie martwisz... ale nie bój się on może wpłynąć tylko na nasze sny, a ja znam sposób aby go unicestwić... - Poczochrał jego włosy. - Odpocznij skarbie. Może trochę potrwać zanim wrócę...

- Dobrze... - Blondyn pokiwał głowa i odprowadził wzrokiem czarnookiego aż do drzwi. Upadł ponownie na poduszki i spojrzał w sufit. Westchnął cicho myśląc o tym wszystkim w końcu nie codziennie zostaje się porywanym przez wampira, który Cię kocha, a potem słyszy się o demonie snu. Przekręcił się na bok i spojrzał w stronę drzwi. - Ciekawe, czy ma coś wspólnego z moimi koszmarami... - Szepnął do siebie i zamknął oczy. Postanowił, że spróbuje się przespać.