Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

wtorek, 30 sierpnia 2016

Bedziesz Mój

Rozdział 9


      Minato patrzył oniemiały w drzwi. Kiedy w końcu dotarły do niego słowa Itachiego ogarnęła go złość. Szybkim krokiem ruszył w stronę sypialni gdzie znajdowała się rudowłosa. Stanął w drzwiach i spojrzał wściekle na kobietę, która siedziała na łóżku chowając twarz w rękach.
- Czy mogę do jasnej cholery powiedzieć jak to się stało?! – Wrzasnął blondyn. Uzumaki aż podskoczyła do góry i spojrzał na niego niepewnie.
- J… ja… nie wiem… - Powiedziała cicho wystraszona. Nigdy nie widziała blondyna w takim stanie. Szczerze powiedziawszy to się go trochę obawiała.
- Nie wiesz?! Co zrobiłaś?! –Podszedł do łóżka. Stanął nad dziewczyną. Miał ochotę w tym momencie ją zabić.
- Ja naprawdę nie wiem jak to się stało! – Zaszlochała głośno i chowając twarz w dłoniach. Namikaze zacisnął mocno szczękę.
- Wynoś się… - Wysyczał przez zęby.- Nie chce Cię nigdy więcej oglądać na oczy… - Kushina spojrzał na niego zaskoczona. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek usłyszy takie słowa od blondyna.
- Ale…- Niebieskooki spojrzał na nią chłodno.
- W tej chwili… albo za chwilę Cię zabije… i uwierz mi mam na to ogromną ochotę. – Słysząc te słowa rudowłosa otworzyła szerzej oczy i od razu wstał. Złapała z a swoją sukienkę i pospiesznie ją założyła. Zebrał resztę swoich rzeczy i wybiegła z mieszkania Minato.
Mężczyzna kopnął w łóżko i wrzasną wściekły. Nie dość, że nie pamiętał nic z poprzedniego wieczoru to na dodatek wszystko wskazywało na to, że się przespał ze swoją najlepsza przyjaciółką. Nie miał pojęcia co go do tego skłoniło. Nie rozumiał dlaczego, to zrobił i co nim kierowało. Złapał się za głowę i zaczął głośniej oddychać. Spojrzał na swoją komórkę. Zagryzł dolna wargę analizując wszystko. Nie było sensu dzwonić do Itachiego jeśli nie potrafił go przekonać. Na samym początku musiał się dowiedzieć co ma w organizmie i jak to się dostało do jego ciała. A także, czy na pewno przespał się z Kushiną. Spojrzał niepewnie na prawy róg sypialni w którym znajdowała się mikro kamera. Dla bezpieczeństwa miał taka kamerę w każdym pomieszczeniu w domu. Trzeba było tylko obejrzeć nagranie. Chwycił za telefon komórkowy i wykręcił numer do Kakashiego. Wiedział, że jest trzecia w nocy ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że tylko szarowłosy jest wstanie mu teraz pomoc. Po trzech sygnale po drugiej stronie słuchawki dało się usłyszeć zaspany, zmęczony głos mężczyzny.
- Jest trzecia w nocy… nie pracuje. – Odpowiedział mężczyzna.
- Wiem, przepraszam, że Cię budzę, ale musisz mi pomoc… spieprzyłem sprawę i jestem teraz w dupie…
***
       Miał zamknięte oczy i czuł jak jego stopy powoli odrywają się od ziemi. Poluzował uścisk na poręczy mając jednocześnie świadomość, że jego głowa niebezpiecznie przechyliła się w dół. Wiedział, że za chwile poczuje przyjemnie zimne powietrze oraz doświadczy zderzenia z torami, jednak w tym samym momencie poczuł jak ktoś go mocno złapała za koszulkę i pociągnął do tyłu. Wylądował na nieprzyjemnym bruku obijając sobie tyłek. Spojrzał wściekle na intruza, który mu śmiał przerywać w takiej chwili. Kiedy zobaczył przed sobą bruneta zamarł.
- Shisui... co ty tu robisz? - zapytał nie pewnie. Nie maiła pojęcia skąd wziął się tu jego kuzyn.
- To raczej ja powinienem zapytać co ty chciałeś zrobić? - Straszy chłopak spojrzał na niego niezadowolony. - Całkowicie postradałeś rozum?
- To nie jest twoja sprawa...- Odwrócił speszony wzrok.
- Jestem twoją rodziną to oczywiste, że to moja sprawa. - Wziął torbę chłopaka i podszedł do niego. - Wstawaj i choć.
- Dokąd? - Wstał i spojrzał na niego niepewnie.
- A jak myślisz? Oczywiście, że do domu. - Odparł starszy chłopaka.
- Ja nigdzie nie idę! Nie wracam do ojca! - Powiedział Uchiha. Nie widział sensu wracać do domu, w końcu ojciec i tak go nie chciał znać.
- Pojedziemy do mnie... choć Itachi.- Położył mu dłoń na ramieniu i delikatnie ścisnął. - Dobrze wiesz, ze Cię tu nie zostawię. - Osiemnastolatek westchnął i pokiwał głową wstał niezdarnie i ruszył ze spuszczoną głową do jego samochodu kuzyna.
- Skąd się tu wiozłeś? - Zapytał wsiadając do czarnej toyoty.
- Twój ojciec kazał mi Cie pilnować. - Shisui odpalił samochód i ruszył w stronę swojego domu.
- Co?! Jak to mój ojciec?! Musiało Ci się pomylić!- Powiedział zdenerwowany Itachi.
- Chyba wiem jak wygląda mój wuj... sam od mnie przyszedł i mnie o to poprosił. - Zatrzymał się na światłach i spojrzał na młodszego kuzyna.
- Dlaczego? - Młodszy Uchiha nie rozumiał całej tej sytuacji. Ojciec się z nim nie kontaktował od ostatniej awantury. Wyraził się jasno, że nie chce go znać, a teraz każe go pilnować.
- Przecież jesteś jego dzieckiem... i pomimo swojego charakteru kocha Cię.
- Shisui chyba sam nie wierzysz w swoje słowa... - Starszy brunet wzruszył ramionami i wrzucił bieg. Ruszyli dalej wąskimi uliczkami.
- Twój ojciec ma trudny charakter. Jednaka twoja matka m dobry na niego wpływ. Codziennie dzwoni i prosi abym coś o tobie powiedział, strasznie za tobą tęskni. - Itachi przymknął oczy zastanawiając się na słowami kuzyna. Mikoto zawsze go wspierała pomimo błędów jakie popełniał. Wybaczała mu każdą wadę, więc pewnie i teraz przekonała ojca, aby miał na niego oko. - Powinieneś się z nią spotkać... ucieszyła by się..
- Będzie chciała abym wrócił...
- Czy to źle? - Zatrzymał się pod blokiem.
- Shisui ja się po raz kolejny pomyliłem... - Spuścił głowę i wyszedł. Ruszyli obaj w stronę mieszkania starszego Uchihy.
- Nie jesteś Bogiem. Masz prawo do popełniania błędów. - Weszli do pokoju.
- Może mi wyjaśnisz co się stało, że chciałeś ze sobą skończyć? - Itachi spojrzał na niego niepewnie i kiwnął głową. W pomieszczeniu dało się słychać cichy, a zarazem smutny głos chłopaka, który zaczął wszystko opowiadać swojemu kuzynowi.

***
       W domu rozległ się dźwięk dzwonka. Blondyn szybko podszedł do drzwi i je otworzył.
- Mógłbyś sobie darować tą uprzejmość…- Spojrzał na szarowłosego zły.
- Nie mam zwyczaju wchodzić do cudzego domu… a po za tym miałem przekazać, że Obito Cię nienawidzi… - Minato spojrzał na przyjaciela i zmarszczył brwi.
- Czyli już wiesz…- Powiedział smutno.
- Niby co? – Mężczyzna wszedł do środka i usiadł na fotelu.
- Wszystko… Itachi już jest z rodziną…
- Minato ale o czym ty mówisz…- Spojrzał uważnie na przyjaciele.
- O tym, że go zdradziłem! – Warknął. Był zły na siebie i na to co zrobił.
- Co zrobiłeś?- Hatake patrzył na niego szokowany – Jakim cudem?!
- Nie wiem! Nic nie pamiętam….
- Zaraz poczekaj… Zdradziłeś Itachiego i nic nie pamiętasz…
- Dokładnie tak! Wczoraj przyjechała Kushina i była awantura… po kłótni z Itachim nie pozwoliłem jej zostać u mnie… jednak… wczoraj kiedy młody był w pracy przyszła „przeprosić” a ja głupi dałem się jej na to nabrać! – Schował twarz w dłoniach.- Zjedliśmy kolacje przy winie i miłej rozmowie, a potem obudziłem się nagi, a w ramionach trzymałem Kushine na dodatek wszystko widział Itachi! On mnie nienawidzi! Nie chce mnie znać! I nie chce mnie wysłuchać uważa, że się nim tylko bawiłem rozumiesz?! Że był tylko zabawką! – Usiadł na kanapie załamany. - Nie wiem co mam robić…
- O kurwa… ale jak to nic nie pamiętasz?! Jesteś pewien, ze się z nią przespałeś?!
- Nie! I dlatego zadzwoniłem po Ciebie…
- Ubieraj się jedziemy… - Blondyn spojrzał zdziwiony na przyjaciela.
- Co? Dokąd? - Zapytał.
- Do szpitala trzeba Ci zrobić badania. – Blondyn kiwną wziął swój portfeli i kurtkę. Wsiedli do samochodu Kakashiego i po dziesięciu minutach byli w szpitalu. – Ten pan chce zrobić badania na środki odurzające. Nie pamięta co stało się poprzedniego wieczoru. – Kobieta z recepcji kiwnęła głową. Wzięła dane od Minato i skierowała go na pobranie krwi.
- Straciłem wszystko. – Powiedział Minato patrząc n ulicę. Uciskał sobie przed ramie z którego została pobrana krew. – Nie wybaczę sobie jeśli go zdradziłem.
- Nie możesz brać odpowiedzialności za coś czego nie pamiętasz… pewnie Cię naćpała, a za to nie możesz się obwiniać. – Odparł czarnooki i zaciągnął się papierosem.
- To nie jest usprawiedliwienie.
- Ale taryfa łagodząca… to tak samo jak byś pożyczył mi samochód, a jak bym przekroczył prędkość i spowodował wypadek… nie możesz siebie za to winić tylko dlatego, że to by był twój samochód… - Odparł i spojrzał na blondyna.
- Wiem… Kakashi powiedziałeś mi, że Obito mnie nie nawiedzi, a później nie wiedziałeś o tym co zaszło… co miałeś na myśli? – Spojrzał na przyjaciela.
- Wiesz… nie mówiłem Ci o pewnej rzeczy…- Zgasił papierosa i oparł się o chłodną ścianę szpitala patrząc na wodzące słońce. – My… jesteśmy razem.
- Jesteś gejem?! - Blondyn spojrzał na niego zaskoczony.
- Tak. - Hatake odparł spokojnie przyglądając się przyjacielowi.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?
- A zmieniło by to coś? - Zapytał delikatnie się uśmiechając.
- No nie. - Odpowiedział zakłopotany.
- Wiec po co miałem Ci mówić?
- Bo jesteśmy przyjaciółmi. – Minato spojrzał na mężczyznę i zastanowił się chwilę. Poznał Kakashiego na studiach w dzień ceremonii pierwszoroczniaków. Hatake studiował prawo, a Namikaze informatykę. Pamiętał jak od zawsze szarowłosy łaził z pewnym brunetem. Kiedy go poznał okazało się, że to Obito Uchiha. Od zawsze pamiętał ukradkowe spojrzenia Uchihy w stronę przyjaciela i wszelkie wyrzuty kiedy to z Minato spotykał się Kakashi, a nie z brunetem. Kiedyś nawet chciał o tym porozmawiać z Hatake, ale uznał, że on jak osobnik interesujący się płcią piękną może go źle zrozumieć. Uśmiechnął się na to wspomnienie. Wiedział, że dalej się razem przyjaźnią chociaż różniła ich przepaść. Obito został znanym prawnikiem natomiast Kakashi robił jako prywatny asystent Minato. Blondyn nawet kiedyś namawiał go aby został dyrektorem jego firmy i go od ciążył jednak Hatake wolał umawiać spotkania i odpisywać na korespondencie dzięki czemu miał więcej czasu na czytanie swoich zboczonych bajek. – Od jak dawna jesteście razem.- Kakashi wzruszył ramionami.
- Szczerze od zawsze… Nidy tego nie wyznaczałem. Zawsze lubiłem Obito, troszczyłem się o niego… a później doszedł seks… i zacząłem traktować go na serio.
- Czemu mi nie powiedziałeś?
- Prosił mnie o to… sam wiesz jacy są Uchiha… nawet jego klan o tym nie wie…- Minato kiwnął głową. Wiedział w końcu sam musiał stoczyć bój z Fugatu o jego syna.
- Wiem. – odparł delikatnie się uśmiechając. – Jesteś z nim szczęśliwy?
- Tak.
- I to mi wystarczy. - Weszli do szpitala i skierowali się na odbiór wyników. Lekarz przejrzał badanie i westchnął.
- Ma pan we krwi GHB. - Powiedział mężczyzna w białym kitlu.
- Co? - Blondyn zmarłszy brwi przyglądając się lekarzowi.
- Tak zwaną pigułę gwałtu, dlatego pan nic nie pamięta. - Spojrzał na niego znad okularów. Jego twarz nie zdradzała, żadnych emocji.
- Ale jak od się znalazła w moim organizmie?
- Ktoś ją panu nad zwyczajniej w świecie podrzucił, to normalne w dzisiejszych czasach. - Mężczyzna wzruszył ramionami
- I co teraz?!
- Nic… wydali ją pan już przestała działać.
- Czy możemy wziąć odpis z dokumentacji. – Zapytał szarowłosy.
- Tak ale będą musieli panowie poczekać trochę na to.
- Dobrze, to poprosimy…- Spojrzał na Minato i kiwnął mu głową, aby odeszli na bok. – trzeba będzie skontaktować się z „ Anbu” i sprawdzić nagrania. Załatwi nam to Obito ale nie teraz będzie wściekły jak go obudzę. – Blondyn kiwnął głową. „Anbu” jest firmą ochroniarską, która instalowała kamery w domu Namikazego. Znani byli z tego, że byli cholernie trudno osiągalni i skutecznie dobrzy. Blondyn zdobył ich za sprawą Kakashiego nigdy się nie pytał jak to uczynił ale wiedział, że jedną z osób tworzących tą firmę był Madara Uchiha.
- Dobrze załatwimy to rano… wracaj do swojego kochasia. – Hatake na ten komentarz posłał mu nieprzyjemne spojrzenie i pojechał do domu.

3 komentarze:

  1. Wiedziałam że Kushina to wredna picz i się nie pomyliłam XD. Liczę na więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    no i się wyjaśniło, Kushina podała Minato tak zwaną "pigółkę gwałtu", tego to można było się spodziewać, jak dobrze, że ją wyrzucił z mieszkania, uff Shuishi pojawił się w odpowiednim momencie i zareagował...biedny Itachi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    fantastyczny rozdział, wyjaśniło się wszystko i tak jak podejrzewałam to Kushina podała Minato tak zwaną "pigułkę gwałtu", dobrze, że w końcu Minato wyrzucił ją z mieszkania, o tak Shuishi pojawił się w odpowiednim momencie i zareagował... ojć biedny Itachi...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń