Rozdział 12
Niebieskooki
chłopak siedział w bibliotece pochylając się nad starą księgą.
Uważnie studiował każde słowo pomimo tego, że panowała już noc, a on odczuwał zmęczenie. W pomieszczeniu panował przyjemny
półmrok, lecz biurko oświecały drobne płomyczki unoszące się
nad głową chłopaka. Dookoła blondyna leżały pootwierane księgi
na różnych stronach. Nagle drzwi do pomieszczenia się otworzyły, jednak śmiertelnik nie zwrócił nawet na to uwagi będąc pogrąży
w lekturze.
Do biblioteki wszedł czerwonowłosy chłopak. Widząc Naruto
podszedł do niego.
-
Czyżbyś się chciał dowiedzieć czegoś
więcej o wampirach? - Zapytał zerkając na księgi jednak widząc
zapisane treści zmarszczył nos. - Demony? Obawiasz
się Shukaku? - Spojrzał na zaskoczonego blondyna, który
najwyraźniej nie spostrzegł go wcześniej.
-
Och... cześć... chce się o nim więcej dowiedzieć.
-A
konkretnie czego?
-
Czy demony łączą się z wampirami?
-
Nie... zazwyczaj próbują nie wchodzić w sobie w drogę. Czasami
się zdarza, że zawierają ze sobą pakt. Tak jak jest to w
przypadku Uchihów i Shukaku, lecz takie rzeczy rzadko się zdarzają.
-
Dlaczego? - Zapytał zaciekawiony blondyn.
-
Wampiry są dość zadufane w sobie. - Odparł z delikatnym uśmiechem
Sasori
-
Jaki to pakt?
-
Shukaku to demon snu. Podobno często widzi przyszłość. Pojawia
się tu gdy chce ich ostrzec. W zamian Uchiha... -Drzwi do biblioteki
się otworzyły. W progu pojawił się Deidera, który niechętnie
podszedł do dwójki śmiertelników. Spojrzał pogardliwie na
czerwonowłosego, a następnie przeniósł znudzone spojrzenie na
Naruto.
-
Sasuke cię szuka...
-
Sasuke?!- Zapytał z niedowierzaniem blondyn.
-
I wysłał akurat ciebie... - W głosie
brązowookiego było słychać nutę sceptycyzmu.
-
Tak Sasori. Spotkałem go na korytarzu i kazała mi znaleźć tego
dzieciaka - Wskazał głową na Naruto. – oraz przekazać, że chce
go widzieć. - Spojrzał na niebieskookiego. - Skierował się do
swojej komnaty.
Naruto
od razu zerwał się z krzesła i niewiele myśląc pobiegł w stronę
pokoju bruneta. Na twarzy Deidera pojawił się wredny uśmieszek.
- Ja
też już pójdę... szkoda przegapić taki spektakl...-
Czerwonowłosy zmarszczył brwi przyglądając się blondynowi, który
wyszedł z pomieszczeniu.
Sasioriego niepokoiły słowa niebieskookiego, dlatego od razu
pobiegł po jedyną osobę, która mogła zapanować nad tym całym
towarzystwem.
***
Naruto
biegł szczęśliwy przez korytarz, a z jego twarzy nie schodził
uśmiech. W końcu Sasuke znalazł dla niego odrobinę czasu. Tak
bardzo się za nim stęsknił, że w tym momencie liczyło się
tylko spotkanie z wampirem. Wbiegł do komnaty i natychmiast zamarł.
W jedne chwili poczuł chłodną dłoń obejmujące jego szybko
bijące serce, które po chwili zostało zmiażdżone przez
niewidzialny
ból.
Patrzył szeroko otwartymi oczami na wampira, który pochylał się
nad pół nagim demonem. Brunet czule pieścił ciało Shukaku i
zaczął powoli rozpinać jego koszulę. Z ust czerwonowłosego
wymykały się ciche jęki świadczące o przyjemności jaką
sprawiał mu czarnooki. Do uszu blondyna dotarły również raniące
słowa.
-
Kochanie... - Szepnął czule wampir pochylając się nad sutkiem
demona- Jesteś taki piękny... i tylko mój...
Naruto
miał pustkę w głowę. Czuł jak jego serce wypełnia
ból. Nie wiedział nawet kiedy jego nogi same wyprowadziły go z
komnaty. Był kompletnie oszołomiony i nawet nie zaważył kiedy na
kogoś wpadł. Łzy całkowicie zasłaniały mu pole widzenia. Czuł
tylko, że zmierza w nieznanym sobie kierunku. W tej chwili liczyło
się tylko, aby znalazł się jak najdalej stąd, a w szczególności
od Sasuke. Nagle poczuł powie chłodnego powietrza. Po kilku
minutach jego nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Udał na trawę
wydając z siebie jęk rozpaczy.
-
Kto cię tak skrzywdził śmiertelniku? - Blondyn poderwał głowę i
rozejrzał się dookoła załzawionymi oczami, jednak niczego nie
dostrzegł. - Na dole. - Naruto spojrzał w stronę zamku skąd
dochodził nieznany głos i zgonie ze wskazówką spojrzał na kratę, która
była przy samej ziemi. Podszedł do niej i jego spojrzenie
skrzyżowało się z krwisto czerwonymi tęczówkami starego
mężczyzny. Nieznajomy miał spokojny wyraz twarzy. Był słaby i
wyglądał na bardzo starego.
Podtrzymywał się ściany patrząc na niebieskookiego. Chłopak
spojrzał na niezdrowo białą twarz mężczyzny. Nieznajomy miał
biało-popielate włosy. Był nienaturalnie chudy do tego stopnia, że
blondyn mógł bez problemu policzyć mu wszystkie kości. Mężczyzna
miał na sobie przetarty stary łach.
-
Kim jesteś?- Zapytał chłopak. Wytarł z twarzy łzy i przyglądał
się uważnie nieznajomemu.
-
Wrogiem.
-
Czyim?
-
Tych na górze. Jesteś od nich czuje na tobie zapach mojego
prawnuka. Zadał ci ból. .. wręcz emanujesz rozpaczą...
-
Czy można się stąd wydostać?
-
Tak, ale mogą to zrobić tylko nieśmiertelni. Ty sam stąd nie
wyjdziesz. - Blondynowi nie podobała się ta odpowiedź. Nie chciał
zostać tu nawet chwili dłużej. Chciał stąd zniknąć i to na
zawsze.
-
Dlaczego tu jesteś?
-
Za karę... ta cela ma być moim grobem. - Mężczyzna widząc
malujące się na twarzy chłopaka niezrozumienie uśmiechnął się
pod nosem. - Moi prawnuki uznali, że za swoje czyny powinienem
umrzeć z głodu. Jak widzisz jestem już całkiem bliski skonania.
Nie mam już nawet sił na łapanie szczurów, które wchodzą do
mojej celi. - Blondyn spojrzał na niego niepewnie. Wiedział, że
nie wydostanie się z tego przeklętego zamku. Na dodatek nie chciał
się skonfrontować z Sasuke. Dla blondyna wszystko już przepadło.
Wiedział, że nawet jeśli ucieknie to i tak Uchiha mu nie odpuści
i będzie chciał go sprowadzić z powrotem.
-
Zabijesz mnie? - Zapytał niepewnie patrząc na białowłosego
przekrwawionymi oczami.
-
Chętnie bym wyssał z ciebie krew jednak jestem zamknięty w tej
przeklętej celi i nie mogę się z jej wydostać
-
Gdzie ta cela?
-
W lochach pod zamkiem. - Odparł zaciekawieniem wampir.
Naruto niewiele myśląc ruszył w stronę zamku. Jak zwykle na
korytarzu nie było nikogo więc mógł niepostrzeżenie skierować
się do lochów. Zaczął schodzić krętymi schodami, a z każdym
stopniem robiło się coraz zimniej. Po chwili do jego nosa doszedł
okropny zapach stęchlizny. Wyszedł do pomieszczenia i zobaczył
olbrzymią krata za nią stał mężczyzna.
-
Klucz jest za pieczęcią jednak, aby ją zerwać musisz zapłacić
cenę krwi. To cię osłabi jednak nie zabije. - Blondyn poszedł do
pieczęci i chwycił kawałek szkła. Rozciął sobie dłoń z której
od razu zaczęła płynąc szkarłatna ciecz. Przyłożył
zakrwawioną dłoń do pieczęci, która zaczęła się palić.
Naruto poczuł lekki zwrot głowy i zrobiło mu się słabo. Czuł
jak opada z sił, ale mimo tego zerwał klucz i skierował się do
kraty. Wsunął metal do otworu. Klucz autonomicznie sam się
przekręcił. Dało się słyszeć charakterystyczny dźwięk
przesuwanych się kół zębatych. Karta zaczęła mknąć ku górze.
Mężczyzna stał wpatrzony w to zjawisko z delikatnym uśmiechem. Gdy
cela już się otworzyła wampir zaczął się powoli zbliżać się
do blondyna. Chłopak przechylił głowę w bok odsłaniając szyję
i poczuł na niej zimny, szorstki język. Nie było to przyjemne
uczucie jednak ból który poczuł
po
chwili
był nie do zniesienia. Czuł jakby coś rozrywało mu szyję. Chciał
krzyknąć, jednak nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Nogi się pod nim ugięły i po chwili ogarnęła go ciemność.
***
Itachi
szedł niechętnie w stronę komnaty brata. Nie wiedział czemu
Sasori tak panikował. Przecież jego brat nie widział świata poza
tym małym blondynem. Zamyślenia wyrwało go zderzenie z
niebieskooki. Spojrzał na niego niezrozumiale. Chłopak był cały
zapłakany i wyglądał jakby w ogóle nie zaważył wampira.
-
Naruto co ci?
Blondyn
poszedł dalej nie oglądając się za brunetem. Itachi ruszył
biegiem do pokoju brata i kiedy tam wszedł nie wierzył własnym
oczom. Sasuke pochylał się nad brzuchem demona czule go pieszcząc.
Z ust rudowłosego wychodziły głośne jęki. Brunet swoimi
zręcznymi palcami rozpinał spodnie Shukaku. Itachi nie wierzył w to co
widział. Wiedział, że jego brat brzydził się demonem i nigdy by
go nie tknął. Źrenice Itachiego od razu zrobiły się czerwone.
-
Sasuke...- Powiedział, a jego młodszy brat spojrzał na niego
zamglonym wzrokiem. Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowała młodszy
wampir zamrugał kilka razy i rozejrzał się zdezorientowany
dookoła. Widząc demona skrzywił się i odsunął się od niego
gwałtownie tym samym spadając z łóżka na ziemię.
-
Co się stało? - Warknął zły wycierając sobie z obrzydzeniem
usta.
-
Nasz gość chyba złapał cię w swoją iluzję... - Odparł starszy
wampir krzyżując sobie dłonie na piersi. - Dlaczego to zrobiłeś?
- W zamian odpowiedzi usłyszeli głośny śmiech.
-
Dlaczego? - Czerwonowłosy spojrzał na nich zaskoczony. - Dla
zemsty... kilka lat temu poznałeś młodego chłopaka, którego
zwyczajnie uwiodłeś, a potem zabiłeś... on należał do mnie
Uchiha! - Dookoła demona zaczęła wirować mgła z delikatnego
biało złotego pisaku.
-
Chodzi ci o tego dzieciaka Haku? Nie mówiłeś, że był twój...
poza tym chyba nie za bardzo cię chciał jeśli wolał znaleźć się
w moim łóżku.- Sasuke odparł z drwiną, a jego
tęczówki zrobiły się krwisto czerwone. Kły młodszego z braci
znacznie się wydłużył. Patrzył w oczy demonowi, który uśmiechał
się do niego z kpiną.
-
To samo teraz mogę powiedzieć twojemu małemu śmiertelnikowi... -
Odparł demon i po chwili zniknął w mgle.
-
Co? - Sasuke patrzył na puste łóżko niczego nie rozumiejąc.
-
Wydaje mi się, że Naruto widział, co robiłeś z Shu...-
Itachiemu nie było dane skończyć, ponieważ młodszy wampir wybiegł
z komnaty w poszukiwaniu swojego ukochanego.
Nie mogę doczekać się następnego <3 świetnie piszesz czekam na next i życze duuuuzo weny <3
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że krętactwa Deidary szybko wyjdą na światło dzienne, biedny Naruto czy niby tym przodkiem był Shukaku patrzą po końcówce...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, i co z Naruto teraz czy ta decyzja o uwolnieniu przodka braci nie będzie zgubna dla niego...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka