Rozdział 13
Itachi
szedł zaniepokojony ciemnym korytarzem. Sasuke zniknął kilka
godzin temu i do tej pory wampir nie mógł go nigdzie znaleźć
brata. Zaczął
iść
krętymi schodami do lochów i zobaczył młodszego wampira
klęczącego przed otwarta celą. Sasuke nie wyglądał dobrze. Miał
niezdrowo białą skórę, a po jego skroni spływały krople potu. W
dłoni trzymał szczepki zakrwawionej pieczęci. Itachi kucnął przy
bracie.
-Sasuke...
- Zabrał mi go... zabrał mojego Naruto - Głos młodszego wampira się łamał. - on go zabije... już nie mam po co żyć... Itachi... zabij mnie... moje życie bez niego nie ma żadnego celu...
-
Nie gadaj głupot i wstawaj. - Złapał brata za ramie i go podniósł.
- Im szybciej znajdziemy Madare tym szybciej znajdziemy Naruto.
Musimy się śpieszyć jeśli chcemy odnaleźć go żywego! -
Krzyknął ostatnie słowa i wyprowadził brata lochów. Zaprowadził
go do sali obrad i posadził go na krześle. Za pomocą pieczęci
przywołał swoich towarzyszy. Po kilku chwili w sali zaczynali
pojawiać się zakapturzone postacie. Kolejno zajmowali miejsca przy
stole jednocześnie zdejmując kaptury.
-Dziękuje,
że się zjawiliście. - Odparł Itachi. - Mam dla was nieprzyjemną
wiadomość... Madara uciekł z naszego więzienia. - W sali od razu
podniosły się głosy oburzenia i paniki.
-
Jak to możliwe?! Z tego więzienia nie da się opuścić od tak!
Ktoś musiał mu w tym pomóc - Krzyknął mężczyzna, co tylko
wywołało większą wrzawę. Wampir z maską na twarzy spojrzał na
Sasuke, który nie wyglądał dobrze. Miał nieobecny wzrok.
-
Masz racje Ibiki... razem
z naszym protoplastą zniknął partner Sasuke. - Wszyscy od razu
przenieśli wzrok na młodszego Uchihę.
-
Mówiłam, że to nie rozsądne więzić go tam gdzie przebywają
ludzie i inne magiczne sworznia. To w końcu Madara Uchiah! Jeden z
pierwszych wampirów, którego umiejętności i wiedza przerasta
większość z nas, a my go potraktowaliśmy niczym głupią płotkę.
On tak łatwo nie da się złapać, a dopóki jest na wolności to
nikt nie może czuć się bezpieczny. Powinniśmy go już na początku
zabić. - Odparła czarnowłosa kobieta.
-
Jakiś smarkacz go uwolnił! Powinniśmy go zabić!
-
Naruto nie jest niczemu winny! Jak chcecie na kogokolwiek rzucić
winę to tylko i wyłącznie na mnie. - Wszyscy patrzyli na stojącego
bruneta. - Nie pozwolę wam go skrzywdzić...- jego tęczówki
zrobiły się czerwone, a jego kły widocznie się wydłużyły.
atmosfera w sali się zagęściła i niektórzy z rady przyjęli
postawy obronne.
-
Sasuke ma rację. - Powiedział Kakashi. - Madara jest sprytny i
potrafi wykorzystać słabość innych więc nic dziwnego, że
chłopak padł jego ofiarą. Nie ma zdolności takich jak my i jak
sama Uruchi powiedziała, że postąpiliśmy nierozsądnie, więc
teraz powinniśmy obmyślić plan i go złapać.
-
Nie zapominaj Kakashi, że to właśnie bracia Uchiha upierali się, aby ten potwór tu został! Obiecywali, że nigdy nie pozwolą mu
odejść... i jak zazwyczaj na obietnicach się skończyło cały
klan Uchiha to
-
Zamilcz Ibiki zanim stracisz życie... - Powiedziała kobieta. -
Zapominasz chyba, że Fugatu poświęcił swoje życie za twoje
dzieci powinieneś być wdzięczny!
-
Wystarczy... - Wtrącił się Itachi- Tylko tracimy czas powinniśmy
przejść do działania.
-
Co w takim razie proponujesz?
-
Powinniśmy jak najszybciej wysłać zwiadowców. Dopóki Madara nie
odzyskał wypełni sił mamy nad nim przewagę. Jednak pamiętajcie,
że samemu nie należy mu wchodzić w drogę. Sądzę, że również
powinniśmy poinformować wszystkich naszych towarzyszy o tym, że
nasz wróg jest na wolności powinni zachować ostrożność.
***
Naruto
uchylił powoli powieki. Nie wiedział gdzie się znajduje. W
pomieszczeniu panował pół mrok.
-
Już się obudziłeś. Szybko jak na śmiertelnika. - Niebieskooki
skierował wzrok na mężczyznę, który siedział obok niego. Od raz
rozpoznał wampira, którego uwolnił chociaż nieznajomy wyglądał
już znacznie lepiej. Miał teraz kruczoczarne włosy a jego skóra
przybrał już bardziej ludzki kolor. Widać było po nim, że nie
jest jeszcze w pełni sił.
-
Nie żyje? - Zapytał zachrypniętym głosem.
-
Nie, jak najbardziej żyjesz. - Odparł wampir patrząc na bladą
skórę
chłopaka.
-
Miałeś mnie zabić... okłamałeś mnie.
-
Myślałem, że się przyzwyczaiłeś, w końcu mój prawnuk też
okłamał cię. - Naruto na te słowa tylko zacisnął mocniej zęby.
- Śmierć by nie ukoiła twojego bólu... to może zrobić tylko
zemsta. - Madara spojrzał na chłopaka.
-
W jakim sensie? Jestem tylko człowiekiem, który nikogo nic nie obchodzi. Jestem nic nie wart.- Blondynowi załamał się głos.
-
Mylisz się... zawsze możesz zabić... wystarczy tylko chcieć
tego... - Wampir skrzyżował sobie dłoni na piersi.
-
Doskonale wiesz, że tego nie zrobię... j..a... go... nada..l
-
Kochasz. - Dokończył za niego czarnooki. - Nie mówię ci abyś
zabił mojego prawnuka lecz tego kto ci go odebrał.
-
Oszalałeś... mam zabić demona?! - Naruto spojrzał na niego
przerażony. W ogóle nie rozumiał o co chodziło wampirowi.
-
Demony to głupie stworzenia. I bardzo łatwo je zgładzić...-
Spojrzał w niepewne oczy chłopaka.- Tylko czy tego chcesz...
-
Chciałem śmierci!
-
To ją dostaniesz... kiedy zabijesz Shukaku to mój prawnuk w rewanżu
zabije ciebie... i ukoisz swój ból.
-
Zranię go...
-
On to zrobił pierwszy... a ty go, teraz jeszcze bronisz... jesteś
głupcem.
-
A jeśli on mnie nie zabije? Będę żył ze świadomością iż
skrzywdziłem dla siebie bardzo ważną osobę.- Naruto miał już
łzy w oczach. Miał już tego wszystkiego dość. Miał już nie żyć, a nie bawić się w mściciela.
-
Nawet jeśli cię nie zabije to nie wrócisz już stamtąd żywy....
- Madara uśmiechną się chytrze.
- Co to za miejsce?
-
Posiada różne nazwy, jednak nie zapuszczają się tam potępieńcy...
poza tym ty znasz to miejsce... wielokrotnie o tym miejscu śniłeś.
- Naruto spojrzał na niego na początku nie zrozumiale jednak po
chwili na wampira otworzył szerzej oczy.
-
Skąd wiesz?!
-
Przecież
piłem twoją krew przez to widziałem twoje wspomnienia. Czułem
twoje uczucia... - Blondyn odruchowo dotknął miejsca po ugryzieniu.
-
Można to zobaczyć przez picie czyjejś krwi? - Zapytał
z niedowierzanie. Jeśli to było prawdą to Sasuke też doskonale
znał wszystkie jego myśli. W końcu nie raz pił jego krew z takim
dziwnym zadowoleniem.
-
Tak ale moja rasa twierdzi, że to pogwałcenie czyjejś prywatności
ale tak naprawdę są za słabi, aby to zrobić... do tego potrzeba
być silnym. - Odparł
mężczyzna przesuwając językiem
po swoich kłak. Chociaż Madara jeszcze nie odzyskał wypełni
sowich sił to i tak był na tyle potężny, aby wtargnąć temu
śmiertelnikowi do umysłu. Jeszcze nigdy nie wiedział takiego
niezwykłego człowieka
i postanowił go wykorzystać przeciwko swoim krewnym. Nie dziwił
się, że jego mały prawnuk tak bardzo się nim zainteresował. Na
dodatek było coś w tym chłopaka co go ciągnęła tak jakby
ogromna ukryta moc.
-
Mogę
tam pójść, dotrzeć do celu... zabić go i nie zginąć? -
Zapytał z niedowierzaniem.
-
Ty tak... - Wampir wyjął pewien zwój.
-
Dlaczego ja? -Niebieskooki niepewnie wizą od niego zwój rozwijając
go.
-
Bo jesteś wyjątkowy... i masz tu wskazówki... przeczytaj i to
przemyśl, a ja muszę iść zapolować... zgłodniałem... - Wampir
się uśmiechnął niebezpiecznie i nagle zniknął tym samym
pozostawiając chłopaka samego z podjęciem decyzji.
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział jest wspaniały, Sasuke cierpi, tak, tak Naruto mimo "skrzywdzenia" nie chce ranić Sasuke...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia