Rozdział 8
Niebieskookie chłopak próbował
się przespać jednak słabo mu t wychodziło. Przewrócił się na
drugi bok i cicho westchnął.
- Naruto- Blondyn otworzył oczy
i rozejrzał się po pokoju. Już świeciło słońce lecz nikogo nie
było w pomieszczeniu.
- Naruto.- Chłopak zmarszczył
brwi.
- Kto tu jest? - Wstał. Chyba
już miał omamy słuchowe.
- Sasuke. - Chłopak rozejrzał
się jeszcze raz.
- Gdzie ty jesteś?
- Za drzwiami... - Brunet
westchnął. Niebieskooki podszedł do drzwi i za nie szarpnął
jednak widać było, że ktoś je trzyma. - Zasłoń zasłony
młotku... jest już dzień. - Odparł brunet dość zirytowany.
Niebieskooki od razu podszedł do okna i zasłonki zasłonki, kiedy
tylko to zrobił drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł młody
brunet. - Chcesz abym się spalił?
- Spalił? - Chłopak zrobił
głupią minę. - Czyli to prawda?
- Odnośnie tego, że słońce
może nas zabić? Tak. - Odparł Uchiha delikatnie się uśmiechając.
- Miałeś spać.
- Nie mogłem... - Szepnął i
uciekł wzrokiem w bok. Nie chciał mu mówić o swoich snach.
- Czemu? - Spojrzał na niego
uważnie i powoli do niego podszedł.
- Nie wiem...
- Kłamiesz. - Wampir objął go
delikatnie i spojrzał mu w oczy.
- Czy.. demon snów ma wpływ na
sny? - Uchiha zmarszczył brwi i delikatnie kiwnął głową.
- Tak lecz musi znać daną
osobę, a czemu o to pytasz?
- Tak bez powodu...
- Bez powodu? Sądzisz, że Ci
uwierzę? - Chłopak spojrzał niepewnie na niego i westchnął.
- Nie...
- No to mów. - Zaprowadził go
do łóżka i posadził sobie na kolanach.
- Mam koszmary... a raczej
koszmar... zawsze jest taki sam. Idę po żużlowej drodze do ruin
starego zamczyska. Zawsze wiem, co zrobię, bo robię zawsze to samo i
nawet chociaż tego nie chce nigdy nie mogę się przed tym powstrzymać. To
jest tak samo jak zaczynasz mnie całować, czuję dziwną siłę i
moje ciało robi samo, to co chce nie mam nad tym kontroli....
- A co robisz w tym śnie?
- Zabijam... chłopaka. Nigdy go
nie widziałem, nie znam go ale zawsze jest ten sam. Odcinam mu głowę
a potem czuje ogromny ból w szyi tak jakby ktoś chciał mnie zabić.
- Szepnął i spuścił wzrok. Po chwili spojrzał na wampira, który
widocznie o czymś myślał. Zadał niepewnie pytanie - Uważasz, że
to może mieć jakieś znaczenie? - Chciał wiedzieć. Ten koszmar
miewał od dwóch lat i nie dawał mu spokoju. Zawsze śniło mu się
to samo w identyczny sposób. Za każdym razem zarywał się z łóżka
zlany potem i z pulsujący bólem tak jakby to wydarzyło się to
naprawdę.
- Dlaczego nigdy nie napisałeś
o tym w pamiętniku? - Brunet spojrzał na niego. To co powiedział
mu chłopak było dziwne. Nawet bardzo dziwne jednak nie chał
niepokoić tym blondyna. Wiedział, że pomimo tego i tak
niebieskooki za bardzo to przeżywa, a nie chciał aby dalej o tym
myłaś, w końcu to mogło nic nie znaczyć.
- W pamiętniku opisywałem
tylko moje przeżycia w dzień... chciałem się w nim wygadać o
rzeczach, których nikomu bym nie powiedział...- Zagryzł dolną
wargę i spojrzał na czarnookiego. Do końca nie wiedział, czy
powinien zadawać to pytanie jednak jego wrodzona ciekawość wzięła
górę. - Odnośnie pamiętnika... to co się z nim stało? Został w
moim mieszkaniu? - W jego spojrzeniu łatwo można było wyczytać
niepewność, ale w końcu pamiętnik był dla niego jedyną
wartościową rzeczą.
- Nie jest w naszej bibliotece. -
Odparł brunet.
- Bibliotece? - Chłopak zapytał
zaskoczony. Jedynka po chwili opanowała go złość. - Jak to w
bibliotece?! Oszalałeś?! Każdy może go wziąć i przeczytać! -
Krzyknął i zerwał się z jego kolan. Ruszył do drzwi i mocno za
nie szarpną jednak drewniane wrota nie chciały się przed nim
uchyli. Spojrzał od irytowany na wampira, który uśmiechał się w
jego stronę drwiąco.
- Sądzisz, że komukolwiek bym
na to pozwoli? - Czarnooki wstał i wolny krokiem zaczął podchodzić
do blondyna. - Wiem jak jest dla Ciebie ważny nikomu bym nie
pozwoliłbym go dotknąć... - Szepnął i stanął przed
niebieskookim chłopakiem.
- Ale... ale jest w bibliotece...
każdy może do niego zajrzeć... - W ogóle nie rozumiał o co
chodzi brunetowi. Sam przecież powiedział, że jest w bibliotece, a
to znaczy, że każdy może go wziąć i przeczytać.
- Nie... nie może. Widzisz
Naruto twój pamiątki jest chroniony specjalnym zaklęciem.
Nałożyłem go dawno temu. Zaklęcie sprawia, że nikt nie może z
niego nic przeczytać, oczywiście wykluczając Ciebie i mnie. Każdy
będzie widział czyste kartki. Na do datek twojego pamiętnika nikt
nie może zniszczyć, no oprócz Ciebie i mnie, dlatego nie musisz się
o to martwić. - Chłopak słysząc te słowa zmarszczył brwi i
spojrzał podejrzanie na wampira.
- Kiedy nałożyłeś to
zaklęcie?
- Wtedy gdy uznałem, że
należysz tylko i wyłącznie do mnie i nikt nie powinien czytać
twoich osobistych notatek...
- Oprócz Ciebie! - Warknął
zły. W końcu nie prowadził tego pamiętnika dla użytku
publicznego. Nie po to go tak chował i o niego dbał! Czuł się źle
z myślą, że ktoś czytał jego najskrytsze myśli.
- Kochanie musisz mi to
wybaczyć... chciałem o tobie wiedzieć wszystko, a jakoś nie bawi
mnie wchodzenie do twojego umysłu... wolałem pobawić się w
„złodzieja” twoich myśli... - Brunet uśmiechnął się
delikatnie i go pocałował. - Wybacz mi... - Szepnął. Blondyn
westchnął i oddał pocałunek.
- Wybaczę... jeśli mi go
oddasz... - Powiedział pomiędzy pocałunkiem i przywarł do jego
ust. Po raz kolejny działa na niego ta dziwna siła, tak samo jak w
jego śnie. Lecz zdawał sobie sprawę, że ta była o wiele lepsza.
Pomimo, że jego ciało, po raz kolejny robiło to co chce, czuł, że
jego umysł też się temu oddaje.
- Obiecuje... - Mruknął cicho,
jednak wiedział, że blondyn go usłyszał. Przywarł do go drzwi i
zaczął namiętnie całować. Rozmowa z demona go zmęczył i miał
ochotę się przespać, jednak poczuł dziwną siłę, która
zamierzał przelać na swojego ukochanego.
***
Czerwonowłosy chłopaka siedział
w kuchni przed kubkiem herbaty. W milczeniu obserwował jak delikatna
para walczy zimnym powietrzem o przetrwanie. Pomimo tego, że chłopak
zdawał sobie sprawę z tego, że biała substancja unosząca się nad
ceramicznym naczyniem nie ma żadnych szans z bezlitosnym zimnem, to
i tak cały czas miał nadzieję. Jego pozytywne nastawienie otaczało
każdą rzecz i sytuację jaką tylko spotykał na swojej drodze.
Głęboko wierzył, że wszystko się ułoży i po raz kolejny
odnajdzie słodkie szczęście, które zostało mu zabrane. Westchnął
cicho obejmując drobnymi dłońmi ciepły kubek. Kiedy do jego uszu
doszedł dźwięk skrzypiących drzwi oderwał wzrok od kupka w
którym znikła para. Spojrzał na długowłosego blondyna. Chociaż
nigdy nie potrafił przewidzieć przyszłości, doskonale wiedział co za chwilę
nastąpi. Spuścił swój wzrok na ceramiczne naczynie i czekał
cierpliwe.
- Co tu robisz? - Zapytał
niebieskooki chłopak i podszedł do stołu.
- Jak widzisz siedzę... - Odparł
bez żadnego entuzjazmu.
- Tak samotnie? Chyba przydało
by Ci się jakiś towarzystwo? - Chłopak oparł się o stół
przyglądając się brązowookiemu.
- Deidara dobrze obaj wiemy czego
od mnie chcesz, jednak nie rozumiem po co bawisz się w tego
bezsensowne gierki. - Spojrzał blondynowi w oczy. - Jeśli chcesz
coś wiedzieć wystarczy zapytać.
- Jaki jest on jest? - Chłopak z
kucykiem zapytał prosto z mostu.
- Jeśli odpowiem ci, że bije
cię na głowę pod każdym względem to ci to wystarczy? - Sasori
przekręcił głowę w bok patrząc na reakcję chłopaka.
- Chyba znacznie przesadzasz... -
Powiedział, to z kipnął jednak czerwonowłosy doskonale wiedział,
że był niepewny.
- Nigdy w życiu. Widziałeś
jaką ma urodę. Kolor twoich oczu w żaden sposób nie dorównuje
jemu. Jest drobny i delikatny. Jego skóra ma tak piękny odcień, że
ma się aż ochotę ją dotknąć. Na do datek jest skromny i
nieśmiały chociaż, mówi to co myśli i ma dość cięty język. A
do tego Sasuke dba o niego jak o nikogo ze swoich poprzednich. A wiem
co mówię, bo widziałem jak odnosił się do swoich poprzednich
partnerów. On wręcz lgnie do niego i ciężko było mu się oderwać
nawet kiedy przybył demon i był proszony na rozmowę. Wiem to, bo
widziałem na własne oczy. - Odparł z delikatnym uśmiechem.
- Ma pewnie też i wady. -
Powiedział zły blondyna.
- Jak każdy jednak sądzę, że
Sasuke doskonale je zna, w końcu nie wziął go wprost z ulicy tak
jak niektórych. - Jego kąciki drgnęły ku górze. - Tylko jak sam
dobrze wiesz długi czas go obserwował i nikt nie był wstanie mu w
tym przeszkodzić.
- Sasori zdajesz sobie sprawę,
że gdyby nie Itachi, Sasuke już dawno odpuściłby sobie tego
chłopczyka. Przyznaj raczej, że cię boli to iż zająłem twoje
miejsce... - Powiedział wrednie. Rudowłosy spojrzał na swój
kubek.
- Deidara nie chce byś złośliwy, jednak będąc z tobą Sasuke spotkał i wybrał Naruto na swojego
partnera, co oznacza, że jednak się nie sprawdzałeś.
- Ha! I kto to mówi! Nędzny
człowiek, który był i jest wpatrzony tylko w swoje lalki! Nigdy
nie potrafiłeś zaspokoić Itachiego, tak samo jak nigdy nie
widziałeś, że nudzi go twoje towarzystwo. Do tej pory dziwi mnie
jego sentymentalność do swoich zużytych zabaweczek... chyba będę
musiał mu wytłumaczyć, że nie warto trzymać popsutych rzeczy. -
Brązowooki zacisnął mocniej dłonie na swoim kubku jednocześnie
zaciskając mocniej szczękę. Nie nawiedzał tego chłopaka, chociaż
rzadko czuł to uczucie. Słyszał jak blondyn wychodzi z kuchni
głośno się śmiejąc. Kiedy tylko drzwi zamknęły się za
blondynem w stronę ściany poleciał kubek z herbatą. Sasori
uderzył kilka raz pięścią w stół hamując swoje łzy. Nie
wiedział czemu niebieskooki tak bardzo go nie lubi i za każdym razem
mu dogryza nawet przy Itachim. I nie wiedział, czemu wampir zaczął
go ignorować i go zwyczajnie zostawił. Wziął głęboki oddech i
sunął się krzesła. Zebrał szkło nie chcący rozcinając sobie
dłoń. Skrzywił się na widok krwi. Tylko tego mu brakowało.
Wyrzucił szkło i opłukał ranę pod wodą. Wyjął bandaż i
szczelnie owinął dłoń. Podszedł do drzwi i uchylił je
rozglądając się. Nie chciał natknąć się na jakiegokolwiek
wampira. W końcu wszyscy doskonale wiedzieli jak krew na nich
działa. Kiedy uznał, że nikogo nie ma szybko ruszył do swojego
pokoju. Zastanawiał się, czy nie poprosić Itachiego o uwolnienie.
Raczej lepiej było zniknąć i o wszystkim zapomnieć.
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, coś mi się zdaje, że Deidara jeszcze sporo namota, biedny Sasorii...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, żal mi Sasoriego czemu Itachi tak się zachowuje w stosunku do niego i sam Deidara coś przeczuwam że na miesza i to sporo tutaj i jeszcze ten sen Naruto dziwny bardzo...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka