Rozdział 10
Niska
brunetka weszła do salonu z radosnym uśmiechem na twarzy.
Delikatnie kiwała głową rozmawiając przez telefon. Spojrzał na
swojego męża, który przy kawie przeglądał dokumenty.
-
Dobrze kochanie to za chwilę przyjedziemy z tatą. - Odparła stając
przy brunecie. Przymknęła delikatnie oczy wsłuchując się w głos,
który dobiegał z telefonu. - Tata będzie się cieszył zobaczy.
Dobrze wiesz, że chociaż tego nie pokazuje bardzo się o Ciebie
martwi. Proszę Cię nie przesadzaj...
eh... no dobrze to ja zaraz przyjadę i to bez żadnej dyskusji. -
Spojrzał na męża, który wpatrywał się w nią zaciekawiony. - No
dobrze, czekaj na mnie będę za jakieś dwadzieścia minut. Dobrze
no to do zobaczenia. Rozłączyła się a na jej delikatnej twarzy
pojawiła się ulga. - Itachi jest u Shisui wraca do domu. - Odparł
szczęśliwa.
-
Wiem. Shisui pisał do mnie, że dziś w nocy zabrał go do siebie.
- Odparł pijąc swoją kawę.
-
To dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - Kobieta zmarszczyła brwi
czekając na wyjaśnienia męża.
-
Dlatego kochanie, że od razu chciałabyś tam po niego pojechać i
go zabrać a to Itachi powinien chcieć sam wrócić do domu. -
Odstawił filiżankę i delikatnie się uśmiechnął. - Obawia się
mnie prawda? - Brunetka przytaknęła głową. - Cały Itachi...
-
W tym jest też trochę twojej winy Fugatu...
-
Mojej?
-
Tak twojej. - Usiadła mężowi na kolanach. - Zawsze go krytykujesz, a kiedy robi coś dobrze udajesz, że tego nie zauważasz. Do Sasuke
masz w ogóle inne podejście. - Dotknęła twarzy męża. - Proszę
miej dla niego choć odrobinę serca.
-
Ale ja mam dla niego serce! - Odparł oburzony. Kobieta pokręciła
głową i wstał.
-
Nie, ty masz tylko takie wyobrażenie kochanie. - Odparła. - Obiad
jest gotowy, zastaw stój ja jadę po naszego syna.
-
A nie może tego zrobić Sasuke? - Zapytał niezadowolony.
-
Nie może, bo go nie ma. Wyszedł ze znajomymi i mówił, że będzie
dopiero na kolacji. - Mężczyzna westchnęła i zamknął teczkę z
dokumentami.
-
Dobrze zrobię to, ale będziesz musiała mi to jakoś wynagrodzić.
- Kobieta podniosła do góry jedną brew i wrzuciła potrzebne
rzeczy do torebki.
-
Pod warunki, że zrobisz wszystko perfekcyjnie.
-
Czyli jak zawsze? - Uśmiechnął się do niej wstając.
-
To kolejne z twoich wyobrażeń Fugatu...- Pocałowała delikatnie
męża. - Do zobaczenia za godzinę. Na twoim miejscu bym się
śpieszyła masz niewiele czasu.
***
Niebieskooki
mężczyzna siedział podenerwowany w samochodzie. Czekał na swojego
przyjaciela i jego towarzysza, który był jednocześnie prawnikiem
blondyna. Umówili się, a raczej zmusili Minato, do obejrzenia
nagrania z feralnej nocy. Namikaze chciał zobaczyć to nagranie, aby
mieć pewność, co się wydarzyło naprawdę w jego domu, jednak
jednocześnie otaczał go strach przed obejrzeniem filmu. Wiedział
już, że Kushina podała mu narkotyk i to właśnie przez niego nie
był świadomy co robi, ale jednocześnie bał się zobaczyć jak
zdradza swojego ukochanego ze swoją byłą przyjaciółką. Pomimo
tego, że nie zrobił tego z chęcią i przyjemnością zdradza była
dla niego zdradą nie zależnie co mu podano i w jakim był przez to
stanie.
Z
nerwów wysiadł z samochodu i zaczął się przechadzać w tą i z
powrotem. Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Myśli i poczucie
winy przeszkadzały mu normalnie funkcjonować.
-
Mówiłeś, że jakoś się trzyma, a wygląda beznadziejnie... -
Usłyszał za sobą wysoki głos swojego prawnika i odwrócił się
gwałtownie. Przed nim stał Kakashi z Obito, który patrzył na
niego sceptycznie.
-
Cześć... - Powiedział niebieskooki nie za bardzo wiedząc co
powinien powiedzieć, czy zrobić.
-
Ta... chodźmy już i miejmy to już za sobą. Mam jeszcze dzisiaj
kilka spotkań i nie mam czasu na przedłużanie. - Odparł i ruszył
w stronę wejścia siedziby „Anbu” Obito jeszcze wczorajszego
wieczoru załatwił spotkanie z dyrektorem Hiruzen Sarutobi, który
osobiście miał mi pokazać nagranie.
Minato
niepewnie ruszył za swoim przyjacielem, który ruszył za swoim
kochankiem, jak na skrzydłach. Przekroczył nowoczesne szklane drzwi
i ruszył za parą. Jego dłonie
zaczęły się pocić, a w uszach słyszał swoje serce. Był
przestraszony, jak małe dziecko. Najchętniej
to by stąd
wybiegł i nigdy tu nie wracał, jednak chęć poznania prawdy była
silniejsza. Przeszli do klimatyzowanego gabinetu w którym czekał na
nich już sam dyrektor.
-
Witam panów. - Powiedział uśmiechnięty staruszek i szybko
podszedł do blondyna ściskając mu dłoń. - To dla mnie naprawdę
wielki zaszczyt, że moja firma może z panem współpracować.
-
Dziękuje... to dla mnie też wiele znaczył. - Powiedział przez
zaciśnięte gardło i usiał na jednym z foteli obok Kakashiego.
-
Pan Obito wyjaśnił mi sprawę i postanowiłem ją załatwić
osobiście. - Wyją z biurka płytę. - Tutaj jest nagranie z tamtego
wieczoru z pańskiego domu. Pozwoliłem sobie obejrzeć je wcześniej
i wybrać najistotniejszy moment, aby nie tracić państwa czasu. Chce
tylko powiedzieć, że niezależnie od czegokolwiek nasza rozmowa i
wszystko, co zobaczmy nie wyjdzie poza ten gabinet nich się pan nie
martwi. - Blondyn kiwną głowa na znak, że rozumie i po chwili
zobaczył na czarnym ekranie swoją kuchnie. Rozmawiał właśnie z
Kushiną jedząc kolację i pijąc winą. Właśnie kończyli
butelkę. Minato z nagrania wstał i ruszył do barku po następne
wino i w tym samym czasie rudowłosa dosypała mu coś do kieliszka.
Widząc to niebieskooki skrzywił się. Nie potrafił zrozumieć, jak
ktoś mu tak bliski mógł zrobić mu coś takiego. Ufał jej
bardziej niż komuś innemu. Zerknął ukradkiem na Kakashiego, który
oglądał spokojnie nagranie. Przeniósł oczy na nagranie i
zobaczył, jak pije wino. Po kilku minutach było widać, że
narkotyk zaczął działać. Rudowłosa wstała i wyjęła z torebki
jakiś papier podała go blondynowi i wsunęła w jego dłoń
długopis. Niebieskooki spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem i
pokręcił głową. Dziewczyna uśmiechnęła się zalotnie i usiadła
mu na kolanach.
-
Minato… przecież mi to obiecałeś…
podpisz tę zgodę.
-
A..le… Itachi…- wybełkotał ledwo
przytomny blondyn.
-
Jeśli mu nie powiesz to się nie dowie.-
Rudowłosa złapała go za dłoń w której trzymał długopis i
przyłożyła go do kartki papieru. Zaczęła poruszać jego dłonią
tym samym stawiając jego podpis na dokumencie. Następnie zabrała
papier i go złożyła. Schowała dokument do to torebki i
uśmiechnęła się. Wróciła do niego i zaczęła go rozbierać.
Pociągnęła go do góry i skierowała się z nim do sypialni. Po
drodze rozebrała siebie stawiając wszędzie swoje i jego rzeczy.
Wprowadziła ledwo przytomnego, nagiego blondyna do pokoju i położyła
go na łóżku. Sama położyła się obok niego i po chwili się w
niego przytuliła a następnie zasnęła.
Starszy
mężczyzna zatrzymał nagranie i spojrzał na swoich towarzyszy.
-
Około czwartej wrócił pana chłopak i raczej już pan wie co było
dalej.
-
Tak. Dziękujemy za pomoc panie Hiruzen. Czy możemy prosić o kopię
tego nagranie? Mój klient będzie chciał oddać tę sprawę do
sadu… - odparł Obito. Minato spojrzała na niego prawnika
zaskoczony. Już otwierał usta, aby się wtrącić jednak w tej samej
chwili poczuł na swoim ramieniu dłoń Hatake, który tylko pokręcił
głową.
-
Oczywiście. Osobiście przygotuję kopię będzie gotowa jeszcze
dzisiaj wieczorem. – Odparł dyrektor delikatnie się kłaniając.
-
Doskonale odbiorę ją osobiście. O 21 pasuje?
-
Tak! – Mężczyźni wstali i uścisnęli sobie dłonie.
-
W taki razie do zobaczenia panie Hiruzen. – Powiedział Uchiha i
wyszli. Kiedy byli już na parkingu Minato spojrzał na przyjaciela i
jego chłopaka.
-
Jak to do sądu? – Spojrzał zakłopotany na swojego
prawnika.
-
Normalnie. Panna Uzumaki posiada dokument na którym widnieje twój
podpis. Musimy go odzyskać, a obaj wiemy, że ona tak łatwo tego nie
odda. Z tego powodu należy oddać tę sprawę do sądu. To chyba
oczywiste. – Odparł brunet i oparł się o samochód Kakashiego.
-
Mogę z nią porozmawiać.
-
To nic nie da. Ona zrobiła wszystko specjalnie, ponieważ wiedziała,
że się nie zgodzisz podpisać tego dokumentu.
-
W ogóle czego dotyczył ten papier? – Hatake spojrzał na swojego
przyjaciela, który najwidoczniej się speszył.
-
Dziecka. – Odparł Uchiha widząc jak blondyn odwraca wzrok.
-
Co?! Jak to dziecka? – Szatyn zmarszczył brwi. Nie wiedział o co
w tym wszystkim chodzi. – Możecie mi to wszystko wytłumaczyć, bo
nie za bardzo rozumiem.
-
Kushina prosiła kiedyś Minato, aby pomógł jej zajść w ciąże,
przez zapłodnienie in vitro oczywiście. Jednak to by było jego
nasienie. Jednak twój kolega okazał zdrowy rozsądek i przed
wyrażeniem zgody skonsultował się w tej sprawie ze mną co mu
odmówiłem. Na swoje szczęście lecz na nieszczęście panny
Uzumaki odmówił jej. Domyślam się, że nie przyjęła tego z
radością.
-
Wściekła się… jednak jej przeszło i już nie wracaliśmy do
tego nigdy… nie sądziłem, że może się do tego posunąć.
-
Ale skąd wzięła twoje nasienie?
-
Oddałem je jakieś 2 lata temu. Jednak przed wyrażeniem zgody
skonsultowałem się z Obito i się nie zgodziłem. Zawsze mogłem
się zgodzić ponieważ nasienie jest przechowane przez 5 lat, a
później niszczone…- Odparł zawstydzony.
-
Powiedz, że zniszczyłeś nasienie od razu jak tylko odmówiłeś…-
Powiedział groźnie Kakashi.
-
Miałem to zrobić, ale wtedy pojawił się Itachi i sam wiesz, że o
niczym innym nie myślałem…- Westchnął i pokręcił głową.
-
Jesteś idiotą…
-
Wiem! Ale jak będziemy mieć to nagranie to musimy jak najszybciej
pokazać je Itachiemu i mu to wszystko wytłumaczyć! On myśli, że
go zdradziłem.
-
Nie, polecam pierwsze załatwić sprawę z Kushiną.
-
Ale Itachi...
-
Itachi nie będzie chciał z tobą rozmawiać, kiedy dowie się, że
Kushina jest z tobą w ciąży! Czy ty nie rozumiesz, że musimy ją
powstrzymać? Ogarnij się i zacznij myśleć! Z moim bratkiem i tak
się teraz nie zobaczysz, bo jest już w swoim domu. A możesz mi
wierzyć, że Fugatu
nie pozwoli Ci się od tak z nim spotkać, a sam Itachi nie będzie
chciał z tobą współpracować. Dlatego jeśli chcesz wszystko
naprawić posłuchaj mnie i zadzwoń teraz do kliniki i karz zastrzec
pozwolenie do twojego nasienia tylko i wyłącznie do osobistego
wstawienia się w klinice i wyrażenia zgody.
Minato
z niechęcią przytaknął głową i od razu wybrał numer do
kliniki. Zaczął rozmawiać z recepcjonistką wszystko jej
tłumacząc. Po chwili stał się bardzo nerwowy. Zacisnął mocno
szczęki. Czekał chwilę po której usłyszał głos mężczyzny.
Przytaknął nerwowo głową i spojrzał na Obito.
-
Niech pan ją zatrzyma za chwilę będę z moim prawnikiem. Dobrze.
Dziękuje panu bardzo. – Powiedział i się rozłączył. –
Kushina chciała zrobić zabieg już była do niego przygotowywana…
dobrze, że zadzwoniłem. – Oderwał wzrok od swojego telefonu i
zerknął na dwóch mężczyzn. – Masz czas, aby tam pojechać i
załatwić sprawę?
-
Nie… ale jedziemy. Zadzwonię do asystenta, aby zajął się dzisiaj
moimi sprawami i po znajomego prokuratora. Trzeba to zakończyć raz
na zawsze…
Mężczyźni
wsiedli do samochodów i ruszyli w stronę kliniki. Uchiha w czasie
jazdy wykonał kilkanaście telefonów. Dojazd do kliniki nie trwał
długo. Po wejściu do pomszczeniu od razu dało się słyszeć
niedozwolony głos
rudowłosej i wściekłego Hyugi.
-
O proszę kogo my tu mamy? Panna Uzumaki i Pan Hyuga czyżbyście
chcieli założyć sobie rodzinę? – Zapytał sarkastycznie
Kakashi.
-
Hatake dobrze ci radzę licz się ze słowami! – Warkną zły
szatyn. – Co wy tu robicie? – Spojrzał niechętnie na Minato.
-
To ja Ci powinienem zadać to pytanie. - Odparł blondyn i przeniósł
oczy na swoją dawną przyjaciółkę. – A tobie Kushina chyba coś
nie wyszło… i nic już nie wyjdzie… dopilnuje, abyś znalazła
się więzieniu…
-
Abyś się nie przeliczył Minato… - Odparł rozbawiony Hyuga. W
tym samym czasie do kliniki weszli funkcjonariusze wraz z
prokuratorem, którzy od razu podeszli do nich. Spojrzeli na
rudowłosą.
-
Pani Kushina Uzumaki? – Spytał rudowłosy mężczyzna.
-
A o co chodzi? – Zapytał szatyn.
-
Jest pani oskarżona o posiadanie oraz podanie panu Minato Namikazemu
narkotyków a także o bezprawne posiadanie zgody poszkodowanego i
próbowanie wykonanie zabiegu z kodem DNA poszkodowanego. Wszystko co
pani powie może zostać wykorzystane przeciwko pani. Ma pani prawo
do wykonania jednego telefonu oraz prawo
do adwokata.
-
Pan chyba sobie żartuje! Ma pan nakaz i jakieś dowody? – Zapytał
zdenerwowany Hyuga.
-
Tak mamy nagranie z domu pana Namkiazego.
-
Nagranie?! Jakie nagranie?! – Zapytała zdenerwowana rudowłosy.
-
Z domu pana Minato. W jego domu w każdym pomieszczeniu są
zainstalowane kamery z ochrony „Anbu”. Nagrania zostały nam
dostarczone i na tej podstawie i zeznań oraz ekspertyz ze szpitala
zostało wysunięte dochodzenie przeciwko pani.
Proszę za mną zanim użyjemy przymusu. - Odparł prokurator.
-
Nagrania? - Dziewczyna spojrzała niezrozumiale na białobłockiego i
została postawiona do pionu przez funkcjonariuszy.- Hyuga! Zrób
coś! To był twój pomysł!- Krzyknęła za nim policjanci zdołali
ją wyprowadzić z kliniki.
-
Chyba ma pan coś wspólnego z tą sprawą panie Hyuga...- Powiedział
młody prokurator uważnie przyglądając się mężczyźnie.
-
Nie wydaje mi się...,.
-
No dobrze jeśli pan tak sądzi... - Odparł rudowłosy i wyszedł.
Obito zaczął intensywnie grzebać w swoim telefonie.
-
Wiemy, że to pan ją do tego namówił...- Odparł Obito.
-
Jak do mnie mówisz to na mnie patrz, a nie patrzysz w telefon!. -
Warknął szatyn. - A ty Minato gorzko tego pożałujesz!
-
Grozisz mi?!
-
Tak grożę! Kushina nie puści pary z ust już w moja w tym głowa!
-
Po raz kolejny chcesz się bawić w takie przekręty... jesteś
żałosny... - Blondyn pokręcił głową i
podszedł do lekarza. - Chce usunąć moje nasienie.
-
Dobrze. Zapraszam do mojego gabinetu wypełni pan wszystkie papiery.
- Namikaze zerknął na swojego przyjaciela.
-
Spokojnie poczekamy...- Niebieskooki kiwnął głową i wszedł z
lekarzem do jego gabinetu. Po załatwieniu wszelkich formalności
wrócił do swojego samochodu gdzie spotkał Kakashiego i Obito.
-
Obito powiedz mi skąd prokurator miał nagrania z
mojego domu i ekspertyzę lekarską?- Brunet delikatnie się
uśmiechnął.
-
Jak to mówią dobry blef nie jest zły... no i oczywiście
znajomości. Ale musimy się spieszyć z dostarczeniem tych rzeczy.
Już dzwoniłem do Sarutobiego mam za
chwilę odebrać nagranie i potrzebny mi jest dokument ze szpitala.
-
Mam w samochodzie. - Wyją papier ze schowka i podał go Obioto. - W
ogóle to dziękuje wam za wszystko...
-
To chyba jeszcze nie wszystko, co nie? - Wtrącił Uchiha.
-
Co masz na myśli?- Zapytał zdziwiony Minato.
-
Raczej kogo. - Odparł Kakashi.- Oczywiście, że Itachiego.
-
Z Itachim sprawę muszę załatwić osobiście...
-
Nie załatwisz. Jest w domu rodziców za namową ojca zrezygnował z
pracy i nie wychodzi z domu sam. Co oznacza, że go nigdzie samego
nie spotkasz... a do domu nikt z Uchiha Cię nie wpuści.-
Zrezygnowany niebieskooki oparł się o samochód.
-
Co proponujesz? - Brunet niepewnie spojrzał na Kakashiego.
-
Wymyśliłem pewien plan. - Odparł szarowłosy.- Obito zdobędzie
dla nas kilka informacji, jednak nie będziemy go w to mieszać. Źle
by było jak by o tym dowiedział się Fugatu.
-
No dobrze... więc co to za plan?
Prawdę mówiąc nie przepadam za tą parką i bardziej czekam na coś z SasuNaru nooo ale i tak się pokuszę ;) Życzę dużo weny i czekam na nexa x3
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńświetnie, cudownie, rewelacyjne...
uff... tak się bardzobałam, ale zdążyli na czas, całe szczęście, Kushina jest strasznie podła, ciekawi mnie co to jest za plan...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia