Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

niedziela, 28 sierpnia 2016

Będziesz Mój

Rozdział 8


Silne dłonie błądziło po delikatnym ciele czarnookiego. Chłopak zadrżał i spiął się. Minato pocałował go w kark
- Rozluźnij się kochanie. - Szepnął mu do ucha. Blondyn nacisnął delikatnie na czuły punkt chłopaka. W odpowiedzi uzyskał głośny jęk chłopaka. - Tutaj?
- Tak. - Namikaze uśmiechnął się pod nosem i po raz kolejny dotknął czułego punktu. Z ust Itachiego co chwile wychodziły jęki lub ciche westchnienia. Niebieskooki sięgnął po żel, który wylał sobie na palce. Zagrzał go w dłoni i naniósł go na ciało bruneta.
- Po tym żelu powinno Ci przejść jednak profilaktycznie powtórzymy ten zabitek jeszcze kilka razy. - Czarnooki odwrócił głowę i spojrzał na Minato.
- Gdzie ty się tak nauczyłeś masować? - Poczuł jak blondyn naciąga na niego koszulkę i całuje w czubek głowy.
- Mam wiele umiejętności o których jeszcze nie wiesz słonko. - Itachi spojrzał na niego pytająco i zamszył brwi.
- Ją też masowałeś? - Itachi widząc niepewną minę Minato warknął zły. - Czyli masowałeś!
- Skarbie nie znałem Cię wtedy... nie możesz wytykać mi rzeczy kiedy jeszcze nie byliśmy razem.
- Jeśli jeszcze raz ją dotkniesz to Cię zabije. - Przekręcił się na plecy i spojrzał mu w oczy.
- Dobrze dobrze. - Uśmiechną się łagodnie i go pocałował.
- Mrrr... a teraz ostatnia część atrakcji... - Przyciągnął niebieskookiego bliżej do siebie.
- To znaczy? - Spojrzał na swojego chłopaka zastanawiając się co to mogło być.
- Seks skarbie.
- O nie twój kręgosłup musi odpocząć zapomnij. - Powiedział stanowczo.
- Ale obiecałeś. - Usiadł gwałtownie krzywiąc się.
- Niby kiedy? - Skrzyżował dłonie na piersi i wpatrywał się w swojego chłopaka.
- Dwie godziny temu, pamięć Ci szwankuje?
- Nic mi nie szwankuje... powiedziałem, że będzie Ci przyjemnie, a nie, że będziemy się kochać.
- A to nie to samo?
- A przed chwilą nie było Ci przymnie? - Itachi zrobił niezadowoloną minę.
- Było... - Blondyn uśmiechnął się szeroko.
- No właśnie a teraz do łóżka i spać musisz wypocząć.
- Ale śpię z tobą! - Oparł Uchiha uśmiechając się dwuznacznie.
- Dobrze , ale tylko śpisz... bo inaczej dostaniesz szlaban na seks. - Słysząc tą wypowiedz brunet się skrzywił.
- Nie rozumiem dlaczego każesz sam siebie...
- Nie dyskutuj i do łóżka.
- Dobrze, dobrze!
***
Późnym wieczorem Minato wrócił do domu, jednak już nie zastał Itachiego. Podszedł do lodówki i wyjął z pod magnezu liścik, który zostawił mu brunet.

“ Poszedłem do pracy. W lodówce zostawiłem Ci kolacje wystarczy ją odgrzać. Wrócę późno nie czekaj na mnie tylko śpij.
P.S. Kocha Cię.
Itachi. „

Po przeczytaniu liściku na twarzy blondyna zagościł delikatny uśmiech. Wyjął kolację z lodówki i wrzucił ją do piekarnika. Od kąt zamieszkał z nim Itachi cholernie trudno było mu się przyzwyczaić do samotnych wieczorów. Było mu źle kiedy nie było obok niego tego małego, cwanego prowokatora, który urozmaicał jego życie. To było dość zabawne, ponieważ Minato jeszcze dwa miesiące temu zapierał by się rękami i nogami przed zamieszkaniem z kimś, a teraz nie wyobraża sobie, jakby mógł być sam. Jego rozmyślania zostały przerwane przez dzwonek do drzwi. Blondyn zmarszczył brwi i ruszył na spotkanie z nieproszonym gościem. Kiedy otworzył drzwi ujrzał za nimi swoją przyjaciółkę, którą jeszcze wczorajszego wieczoru wyrzucił z domu. Spojrzał na nią bez jakichkolwiek emocji mając jej jeszcze za złe jej wczorajsze zachowanie.
- Po co tu przyszłaś? - Zapytał oschle. Rudowłosa spojrzał na niego niepewnie i poprawiła nerwowo włosy. Westchnęła cicho.
- Chciałam Cię przeprosić Minato... - Spuściła delikatnie głowę.- wiesz, że nie jestem dobra w przeprosinach, ale sądzę, że wczoraj zachowałam się jak skończona idiotka. Nie powinnam mówić takich rzeczy do twojego chłopaka, ale słyszałam o nim tylko same złe rzeczy i kiedy go zobaczyłam to nie wytrzymałam...
- Od kogo to słyszałaś? - Dziewczyna drgnęła słysząc to pytanie i spojrzał w bok zagryzając niepewnie dolną wargę. - Hizashi Ci powiedział prawda?
- Tak. - Szepnęła cicho. - Wybacz mi powinnam sama go poznać i zweryfikować słowa Hyugi... jednak kiedy go zobaczyła coś we mnie pękło... nie mogłam się powstrzymać...- Zacisnęła dłonie na sukience patrząc na swoje stopy. - Wiem, że wczoraj Cię i Itachiego zraniłam, dlatego chciałabym was za to przeprosić, jestem moim najlepszym przyjacielem Minato, traktuję Cię jak brata i nie chciałabym, aby przez moją głupotę nasza przyjaźń się rozpadła... czy będziesz wstanie mi to wybaczyć...? - Podniosła niepewnie głowę i spojrzała mu w oczy. Twarz Namikazego nie zdradzała, żadnych emocji. Mężczyzna zamknął delikatnie oczy i się uśmiechnął.
- Oczywiście, że Ci wybaczę... w końcu w rodzinie o to chodzi co nie? A my jesteśmy rodziną... - Spojrzał na nią. Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła jednak po chwili zmarszczyła brwi.
- Minato czy Ci się coś przypadkiem nie pali? - Blondyn odwrócił się gwałtownie i zobaczył, jak z kuchni wychodzi szary dym.
- O cholera! Moja kolacja! - Pobiegł w stronę kuchni. Przedarł się przez nieprzyjemny dym, który drapał go w gardło i szczypał w oczy. Szybko wyłączył urządzenie głośno kaszląc i wyjął z niego spaloną kolację. Wrzucił talerz ze zgliszczami do zlewozmywaka i zalał wodą. Poczuł jak jego ciało obwiewa chłodny wiatr. Odwrócił się i zobaczył, jak rudowłosa otwiera wszystkie okna tym samym pozbywając się dymu.
- Dzięki...- Powiedział zażenowany.
- Spoko... ale kolacji ty chyba nie zjesz...- Powiedziała kręcąc głową. Wiedziała, że blondyn jest genialny jedna zdawała sobie sprawę, że ma zerowe pojęcie o gotowaniu. Zrezygnowana podeszła do jego lodówki i wyjęła z niej odpowiednie produkty.
- Kushina nie musisz! - Podszedł do niej uśmiechając się delikatnie.
- A masz co zjeść? - Spojrzała na niego uważnie trzymając w dłoni nóż.
- No nie....
- To nie dyskutuj. - Zaczęła kroić warzywa. - Itachi też zje?
- Nie ma go jest w pracy. - Westchnął cicho i wyjął talerze.
- O tej porze? - Spojrzał na niego zdziwiona.
- Taaa pracuje jako kelner w nocnym klubie. - Dziewczyna zaprzestała na chwilę kroić składniki i spojrzał na niego oniemiała.
- I ty mu na to pozwoliłeś? Nie wierze...
- Ale o co Ci chodzi? - Minato oparł się o blat patrząc jej w oczy.
- O to, że jesteś cholernym zazdrośnikiem! Jak ktoś ogląda się na ulicy za twoim facetem to szalejesz... a w ogóle co to za klub? - Powróciła do krojenia.
- Akatsuki.- Niebieskooki widząc spojrzenie swojej przyjaciółki westchnął. - Tak wiem co to za klub i jak to wszystko tam wygląda, ale ufam Itachiemu... a poza tym nie da się tego osła przekonać, żeby rzucił tą robotę.
- Jemu może i ufasz... a innym? - Spojrzała na niego i wrzuciła składniki na patelnię.
- Nie dolewaj oliwy do ognia... - Otworzył półkę i spojrzał na kieliszki. - Napijesz się wina?
- Chętnie... - Zerknęła na niego. - Czyli się o to kłucie... - Nałożyła danie na talerze.
- Niestety tak... - Postawił kieliszki z winem na stole. - Itachi nie rozumie.... - Usiadł za stołem i zaczął jeść.
- Jest jeszcze młody... nie wymagaj od niego, że wszystko będzie rozumiał. - Zaczęła jeść. - Powinieneś z nim szczerze porozmawiać.
- Rozmawiam, ale to nie przynosi efektów...- Dziewczyna na jego słowa pokręciła głową i się uśmiechnęła.
- Daj mu czas... - Sięgnęła po swój kieliszek i podniosła go do góry. - Za Ciebie i Itachiego abyście się nauczyli rozwiązywać problemy. - W pomieszczeniu rozszedł się stuk kieliszków.

***
Gdy Itachi wrócił do domu zdziwiło go, że Minato nie zasunął na noc drzwi. Jednak jeszcze bardziej zdziwiło go włączone światło w jadali oraz naczynia po kolacji dla dwóch osób. Zmarszczył brwi i ruszył w stronę sypialni. W ogóle to wszystko mu się nie podobało. Nagle staną jak wryty widząc porozrzucane w korytarzu ubrania Minato i jakiejś kobiety. Ruszył biegiem do sypialni. Otworzył drzwi z impetem i staną nie wierząc własnym oczom. W ich wspólnym łóżku spał nagi blondyn, który przytulał do siebie również nagą rudowłosą. Stał oniemiały nie będąc w stanie cokolwiek zrobić, czy powiedzieć. Z tego stanu wyrwał go zaspany wzrok Minato.
- Itachi...? - Niebieskooki zmarszczył brwi zastanawiając się jakim cudem Itachi stoi w drzwiach jeśli jednocześnie trzymał go w ramionach. Zerknął na dół, aby sprawdzić kto w takim razie się do niego przytula i zamarł. Przeniósł szybko wzrok ma bruneta, który miał łzy w oczach. - Skarbie to nie tak! - Krzyknął i wstał gwałtownie. Czarnooki nie myśląc długo złapał za swoją torbę, którą jeszcze nie zdążył wypakować po wczorajszym incydencie i wyszedł. Zbiegł po schodach wycierając łzy. Nigdy w najgorszych scenariuszach nie sądził, że Namikaze może mu zrobić coś takiego. Kto jak kto ale nie on, a na domiar wszystkiego zdradził go z tą zdzirą. Nagle poczuł jak ktoś go łapie za rękę. Odwrócił się wściekły i spojrzał na nagiego blondyna.
- Nie dotykaj mnie! - Wrzasną próbując wyszarpać dłoń.
- Pozwól mi to wszystko wytłumaczyć... - Powiedział patrząc na płaczącego chłopaka.
- Co ty chcesz mi tłumaczyć?! Tu nie ma nic do tłumaczenia! - Wyszarpał dłoń. - Nie wierze, że mogłeś mi to zrobić i to z kim?! Z tą rudą suką! Chyba zapomniałeś mi wspomnieć, że ona jest twoją przyjaciółką do łóżka! - Itachi zaczął drzeć z nerwów.
- Ja niczego nie zrobiłem! Przysięgam. - Minato chciał go dotknąć, ale jego dłoń została odtrącona.
- Nic nie zrobiłeś tylko ją przeleciałeś! Jesteś żałosny! Nawet nie potrafisz powiedzieć mi prawdy w oczy! Brzydzę się tobą! Jak chciałeś się mną tylko pobawić to Ci się zajebiście udało!
- To nie tak! Ja naprawdę nic nie zrobiłem! Dobrze wiesz, że Cię kocham i nigdy bym Ci czegoś takiego nie zrobił!- W odpowiedzi usłyszał głośny śmiech Uchihy.
- Masz chyba błędne pojęcie słowa „kocham”. - Czarnooki przerzucił sobie torbę przez ramię. - Zostaw mnie w spokoju. Nie chce Cię znać ani oglądać, dla mnie już nie istniejesz! - Wyszedł szybko z domu i skierował się w stronę miasta. Nie miał pojęcia co miał ze sobą zrobić. W jednej chwili wszystko się zawaliło. Miał już wszystkiego dojść. Nie miał już nic rodziny, domu ani przyjaciół. Poświęcił wszystko, aby tylko być z Minato, a ten go zwyczajnie zdradził. W tym momencie dla Itachiego wszystko straciło sens. Stanął przy barierce i spojrzał w dół na tory. Zacinał dłonie na chłodnej poręczy. - Chyba nie ma sensu aby dalej żyć... - Powiedział sam do siebie i zamknął oczy przechylając się przez poręcz.

3 komentarze:

  1. tak własnie podejrzewałam, że tak się to skończy jak pojawiła się Kushina, niech Minato nic się nie stanie i niech będą razem z Itachim...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    wspaniale, takie właśnie miałam podejrzewałam, że tak to się skończy jak pojawiła się Kushina, oby Minato nic się nie stało i niech będzie razem z Itachim..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń