Rozdział 3
Niebieskooki
chłopak stał przed otwartą szafą z grymasem na twarzy. Miał
cholerny problem w co się ubrać a do spotkania pozostało niecałe
dwie godziny. Spojrzał krytycznie na czarne spodnie, które leżały
na jego łóżku a następnie ponownie przeniósł wzrok na szereg
koszul. Nie wiedział, czy ubrać się na luzie, czy bardziej elegancko, a chciał dobrze wypaść przed brunetem. Jednocześnie problemem
byli Kyuubi i ojciec blondyna, którzy nie mogli się dowiedzieć o
jego spotkaniu z nieznajomemu z zachodu. Zrezygnowany spojrzał na
półkę z bluzami a później spojrzał, a otwarte okno. Jak na
wieczór było bardzo ciepło. Złapał się za głowę jednocześnie
zaczął kląć pod nosem, zachowywał się jak małolata! To jest po
prostu zwykła kpina. Z udręczonej sytuacji wyrwał go dzwonek jego
telefonu. Zerknął w tamtym kierunku i niechętnie odebrał.
-
Słucham?
-
Siemanko Naru! Czemu się nie odzywasz?! - W słuchawce zabrzmiał
rozbawiony głos Kiby. - Może wyskoczymy dziś na piwo?! - Namikaze
westchnął cicho.
-
Lepiej nie, nie wiem, czy wiesz ale mam zakaz spotykania się z
tobą...
-Że
co?! - Wrzasnął.- Niby czemu?!
- A
temu, że zostawiłeś mnie samego w zachodniej części miasta bez
bezpiecznego środka podróży do nas i jak Kyuubi się o tym
dowiedział to wpadł w szał. Nie dość, że padły groźby pod
twoim nazwiskiem to na dodatek ja tez dostałem opieprz, że
pojechaliśmy na zachód. - Po drugiej stronie słuchawki panowała
cisza.
-
Stało Ci się coś? - Zapytał niepewnie.
-
Nie.
- No
to o co się wkurwia?! Sam nam odpowiadał jakie rzeczy robił za
naszego wieku, a teraz spina dupę!
-
Dobrze wiesz jaki jest przewrażliwiony na moim punkcie... dlatego
lepiej będzie jak na razie nie będziemy się spotykać, nie
ochłonie, bo jeszcze może Ci coś zrobić, a nie chce żeby Ci się
coś stało. - Blondyn bez większego przekonania wyją białą
bluzkę z krótkim rękawem i koszulę z długim rękawem w czerwono
niebieską kratę.
-
Tak masz rację. Ale może kiedyś gdzieś wyskoczymy strasznie mi
się nudzi, no i zbliża się już początek roku szkolnego.
-
Nie gadaj głupot mamy jeszcze prawię miesiąc wakacji na pewno
zdążymy się spotkać.
- No
dobra niech Ci będzie, ja spada grać. Trzymaj się Naru.
-
Nom, ty też. Pa.
Chłopak
szybko się rozłączył się i położy telefon na biurku obok
białych kwiatów i szybko założył przyszykowane ubrania. Spojrzał
w lustro i stwierdził, że nie wygląda tragicznie. Sięgnął po
swoje ulubione perfumy i zaczął się perfumować. Przeczesał
dłonią włosy, które i tak się nigdy go nie słuchały.
Uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze i wyją z portfela
kilka banknotów wsuną je do kieszonki razem ze swoim smartfona.
Wziął kwiaty a do koszuli kieszonki wsunął kartkę papieru i
zszedł na dół. Kiedy zakładał buty za jego pleców dobiegł
niski męski głos.
-
Wychodzisz? - Blondyn od razu się odwrócił stykając na swojej
drodze niebieskie tęczówki.
-
Nie wiedziałem, że już wróciłeś. To do ciebie nie podobne. -
Chłopak dokończył wiązanie butów i wziął do ręki kwiaty.
-
Masz randkę? - Mężczyzna spojrzał na białe róże, a następnie
na chłopaka.
- Nie
idę na cmentarz. - Odparł spokojnie.
- O
tej porze? Jest już ciemno.
-
Każda pora jest dobra ojcze. Niedługo wrócę. - Położył dłoń
na klamce.
-
Może pójść z tobą?
- Obejdzie się. - Nacisnął mosiężny przedmiot.
-
Naruto mam tylko Ciebie, nie chce, żeby stała Ci się jakaś
krzywda.
-
Podobno złego diabli nie biorą ojcze. - Otworzył drzwi i wyszedł.
Szedł bardzo szybko ale rytmicznie w jego głowie co chwilę
pojawiał się głos jego ojca, który powtarzał mam tylko
Ciebie, nie chce, żeby stała Ci się jakaś krzywda. Nie
wiedział, czy ojciec z niego kpił czy raczej coś planował. Jeśli
do drugi to oznaczało, że dowiedział się o jego planach zemsty, a
to nie wróżyło nic dobrego. Przez to będzie musiał jeszcze
bardziej uważać. Obejrzał się za siebie upewniając, że nikt za
nim nie idzie i gwałtownie skręcił wąską uliczkę. Przeszedł
kilka metrów i schował się za ogrodzeniem jednej z posesji
nasłuchując, czy na pewno
nie jest śledzony. Poczekał
kilka chwil i delikatnie się wychylił. Rozejrzał się dokładnie i
ruszył szybkim krokiem w stronę wejścia
do cmentarza. Otworzył
małą skrzypiącą furtek i wszedł do „miasta” umarłych.
Przemierzył główną aleje i skręcił w lewo. Dookoła znajdowały
się tylko betonowe mury i ani jednej żywej duszy. Staną przed
jednym grobem i przykucną kładąc na nim kwiaty jego wzrok
skierował się na wyryty napisy w tafli granitu.
-
Witaj mamo. - Delikatnie się uśmiechnął. - Wiem, że wiesz, że
wszystko u mnie dobrze jednak postanowiłem przyjść, bo zamierzam
zrobić dziś coś bardzo głupiego - Szepną cicho tak jakby nie
chciał, żeby ktoś podsłuchał ich rozmowę, chociaż dookoła
panowała głucha cisza. - a mianowicie spotkać się z tym
chłopakiem z zachodu. Chociaż wiem, ze jest moim wrogiem to i tak
nie mogę za nic wyrzucić go z mojej głowy. Cały czas widzę przed
oczami jego uśmiech i tak bardzo pragnę zobaczyć go jeszcze raz
realnie. Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę. Nie.. ja na pewno
wrócę. - Dotkną delikatnie płyty i zaczął ją czule głaskać
opuszkami palców. - Nie umrę dopóki nie zabije tego mordercy.-
Uśmiechnął się pod nosem i wstał. - Do zobaczenia wkrótce mamo,
trzymaj za mnie kciuki.
Ruszy
w stronę głównej bramy. Po krótkiej wędrówce staną na chodniku
przed cmentarzem. Na parkingu stało już czarne bmw należące do
bruneta. Niebieskooki wyjął swój telefon i spojrzał na
wyświetlacz do spotkania miał jeszcze trzy minuta a brunet już na
niego czekam. Uśmiechną się pod nosem i schował smartfona
widocznie nie tylko jemu bardzo zależało na tym spotkaniu. Podszedł
do samochodu, a kiedy tylko to zbroił drzwi od strony kierowcy
otworzył się i wysiadł z nich czarnooki, któremu uśmiech nie
schodził z twarzy.
-
Cześć. - Spojrzał na
chłopaka- Ładnie wyglądasz. - Obszedł samochód i uścisną dłoń
blondynowi.
- Witaj. Dzięki ty również. - Przyjrzał się brunetowi, który
był ubrany w czarne spodnie luźną białą bluzkę i czarno
marynarkę. Niby elegancko jednak przyjemnie stonowanie na do datek
dało się wyczuć słodkie perfumy które się łączyły z zapachem
papierosów.
- Wiesz trochę się martwiłem, że mnie wystawisz. - Otworzył drzwi
od strony pasażera.
- Dlaczego? - Niebieskooki wsiał i spojrzał na bruneta, który
zamknął jego drzwi i usiadł na swoim miejscu.
- Przez cmentarz. Na początku myślałem, że źle dojechałem...
jednak kiedy sprawdziłem jeszcze raz okazało się, że jednak
dobrze. - Zapiął pas i przekręcił kluczyki w stacyjce. -
Mieszkasz tu? - Uśmiechnął się złośliwie.
- Można tak powiedzieć. - Kiedy po swojej odpowiedzi zobaczył
zaskoczenie na twarzy bruneta zaśmiał się głośno. - Mam
nadzieję, że się mnie nie boisz.
- Też coś! Ja się niczego nie boję. - Uśmiechnął się i
wrzucił bieg. - Ale chętniej bym się dowiedział czegoś więcej
na temat twojego lokum. - Spojrzał przez szybę na cmentarz.
-
Och! Czyli jednak przechodzą ciareczki. - Samochód wypełnił się
głośnym śmiechem Naruto. - Spokojnie byłem przy okazji kogoś
dowiedzieć, a o tej porze nikogo
nie spotkasz przy cmentarzu dlatego uznałem to miejsce
za odpowiednie na spotkanie z
kimś zachodu.
- Rozumiem, a można wiedzieć kogo odwiedzałeś. Mam nadzieję, że
nie swojego byłego chłopaka.
- Nie. - Uśmiechnął się na jego słowa. - Mamę.
-O... przykro mi... - Zmienił pas i staną na światłach wrzucając
prawy kierunek.
- Nic się nie stało już sporo czasu minęło odkąd nie żyje. A
tak w ogóle to gdzie jedziemy?
-
W pewne
pyszne miejsce.
- Pyszne miejsce? - Blondyn spojrzał na niego podejrzanie. -
Ostatnio twierdziłeś, że na pierwszej randce nie przekraczasz
linii nadgarstka czyżby się to już zmieniło.
-No
wiesz co! Oczywiście że nie. - Ruszył dalej.- Nie o takie rzeczy
mi chodziło! Można tam dostać naprawdę dobre rzeczy chociaż
okolica jest dość podejrzana.
- Dobre rzeczy na podejrzanej okolicy... Nie biorę narkotyków, a na
dziwki też nie mam ochoty.
- Co!! Nie o takie rzeczy mi chodzi, bardzie o jedzenie i słodycze.
- Sasuke dobre jedzenie i słodycze na podejrzanej ulicy... Proszę
Cię nawet dzieci Ci nie uwierzą.
-
No ale serio! - Spojrzał na septyczną minę chłopaka. - Oj sam się
przekonasz. - Zatrzymał się
przy starej kamienicy, w które niektóre okna były po wybijane a
tynku chyba nigdy nie było. - Jesteśmy.
- Wiesz... Nie chce Ci dawać dobrych rad czy coś, ale jeśli będzie
chciał zabrać jakąś panienkę na idealną randkę to to miejsce
odpada. - Spojrzał na niego i odpiął pasy.
-
Postaram się nie zapomnieć. - Otworzył drzwi i wysiadł. -
Wysiadaj
laluniu. - Zamknął drzwi i ruszył w stronę podejrzanej grupy
zakapturzonych ludzi. Naruto w tym czasie wysiadł i zaczął
obserwować sytuację. Czarnooki przez chwilę rozmawiał z pewnym
chłopakiem. Kiedy usłyszał odpowiedź pokręcił głową i wyją z
portfela kilka banknotów wręczając je
nieznajomemu. Następnie wrócił i zamkną na klucz samochód. -
Choć. - Ruszył za
kamienicę.
- Znajomi?
- Raczej można ich nazwać ochroną.
- Ochroną? Żartujesz?
-Nie, przecież musimy czymś wrócić prawda?
-
Ach! Rozumiem. A tak na
marginesie jeśli jeszcze aż nazwiesz mnie „lalunią”
to Ci strzelę.-
Stanęli przed schodami nad którymi wsiała tabliczka Antykwariat,
a Sasuke zaśmiał się na
groźbę blondyna.
- Dobre będę pamiętać! To tutaj. - Wszedł po schodach i otworzył
drewniane drzwi. Naruto podążył za nim i kiedy wszedł do
pomieszczenia od razu poczuł przyjemny zapach kawy. Pomieszczenie
było bardzo przyjemne. Ściany były koloru żółtego. W
pomieszczeniu znajdowały się kilka prostych drewnianych stołów w
jasnym kolorze i tego samego typu krzesłach, na których znajdowały
się kolorowe puchate poduszki. Na drewnianych parapetach stały
szklano-białe lampiony, które tworzyły romantyczny nastrój.
Naruto usiadł przy jednym stoliku i spojrzał na bar, który był
takim samym odcieniu co stoliki. Za nim piętrzyły się słoje z
przeróżnymi ziarnami kawy. - Podoba Ci się?
- Tak, nigdy bym nie pomyślał, że w takiej okolicy może być coś
takiego. - Chłopak nie mógł oderwać wzroku od pomieszczenia. W
tym samym momencie podszedł do nich czerwonowłosy chłopak z
tatuażem na czole, który był ubrany w uniform kelnera. Zielonooki
podał im karty. - Jedzenie też mają dobre? - Naruto spojrzał
łapczywie na witrynę z ciastkami.
- Bardzo dobre i to mówię ja, który nie lubi słodyczy.
- To czy aby na pewno są słodkie?
- Nie wiem ja brałem z gorzką czekoladą i był dobre. - Uśmiechnął
się szeroko i po chwili złożyli zamówienie.
- Dlaczego akurat to miejsce?
- Bo jest neutralne.
- Neutralne?
- Tak. Ludzie z tej dzielnicy nie współpracują ani z zachodem ani
ze wschodem. To jest bardzo dobre miejsce, aby nikt się nie
dowiedział o takich schadzkach, jak nasze. Nie sądzę, żebyś
powiedział swojemu bogatemu tatusiowi, że idziesz na spotkanie z
kimś zachodu.
- A ty powiedziałeś swojemu?
- Oczywiście, że nie. - Dostali zamówienie. Niebieskooki nie
czekając ani chwili dłużej skosztował swojego ciastka. - Dobre?
- Pyszne. - Uśmiechnął się szeroko. - Dlaczego nie lubisz
słodyczy? - Spojrzał na jego ciastko z gorzkiej czekolady.
- Jakoś mi nie spakuje. Mam tak odkąd pamiętam. - Upił swoją
kawę i spostrzegł się, że niebieskooki bacznie mu się przygląda.
- Coś nie tak?
- Nie po prostu lubię na Ciebie patrzeć. - Oparł brodę o swoją
dłoń i spojrzał na niego z pół przymkniętych powiek.
- A co we mnie jest takiego niezwykłego. - Podniósł jedną brew do
góry.
- Dużo rzeczy. Masz bardzo piękną twarz wręcz idealną... ostro
zarysowaną lecz delikatną szczękę do tego uwydatnione jednoczenie
łagodnie policzki no i nie można pominąć małego zgrabnego nosa,
który jest troszeczkę zadarty. Oprócz tego posiadasz duże oczy o
unikatowym czarnym kolorze. Jeszcze nigdy takich nie widziały, a na
dodatek podkreślają je wachlarz gęstych czarnych rzęs i
znakomicie wykrojone brwi. Ponadto masz zdumiewające kuszące usta,
które swym delikatnym różowym kolorem podkreślają twoją
nieskazitelną czystą białą skórę. Aż mam wrażenie, że jest z
porcelany. - Naruto nieświadomie przenosił wzrok na każda opisaną
część ciała bruneta aż w końcu dotknął jego dłoni, która
znajdowała się na stoliku.
-Emm wiesz, zaprosiłem Cię tu w celu poderwania Cię ale chyba
odwróciłeś role... - Chłopak spojrzał na zakłopotanego
czarnookiego, który miał czerwienione policzki.
- Och... Przepraszam nie chciałem Cię zawstydziwszy. - Puścił
jego dłoń i złapał za filiżankę kawy. Upił kilka łyków.
Trochę go poniosło i sam nie wiedział czemu. Zazwyczaj się tak
nie zachowywał raczej pozwalał się kokietować niż sam to robił.
A teraz całkowicie się nie poznawał. Nie wiedział, czy to
atmosfera tego miejsca, czy po prostu tak na niego działał brunet. A
na domiar tego nie czuł się z tym w ogóle źle, wręcz przeciwnie,
chciał dalej opowiadać brunetowi czym go fascynuje.
- Nic się nie stało. - Sasuke złapał go za dłoń się
uśmiechnął. - Wiesz to było bardzo miłe. - Ucałował koniuszki
jego placów. Ten przyjemny nastrój niestety przerwał im dzwonek
telefonu niebieskookiego.
- Przepraszam. -Wyją smartfona i zobaczył, że dzwoni do niego
ojciec. Spojrzał na Sasuke i przyłożył palce do ust, a następnie
odebrał. - Słucham. - Brunet przyglądał mu się zaciekawieniem
bawiąc się palcami chłopaka. - Niedługo wrócę, a co chcesz?
Niedaleko. - Przewrócił oczami. - Nic mi nie jest, będę za jakąś
godzinę. Mhn.. . - Rozłączył się.
- Musisz już iść?
- Niestety tak ojciec się „martwi”. - Zrobił cudzysłów wolną
ręką.
- Chyba nie masz z nim za dobrych relacji co? - Naruto kiwną głową
i wyjął pieniądze. - Nie ja płace. - Sasuke wyją kilka banknotów
i położył je na stoliku. Naruto otwierał już usta, żeby
wypowiedzieć się w tej kwestii, jednak brunet szybko dodał.- I
nawet się ze mną nie kłuć.
- Dobrze. - Schował swoje pieniądze.- Ale następnym razem ja
płacę.
- Och! Czyli mogę liczyć na następny raz! - Brunet się zaśmiał
i zszedł po schodach
- Tak, tylko nie mam samochodu, więc po Ciebie nie przyjadę.
-Nie martw się ja mam, znaczy chyba mam. Za chwilę się okaże. -
Wyszli za kamienicy gdzie stało całe bmw bruneta. Wsiedli do
samochodu. Czarnooki odpalił brykę i ruszył w stronę wschodu.
- Miło spędziłem czas, dziękuje.
- Oooo czyli ze złymi ludźmi zachodu można spędzić miło czas.
Kurcze będę musiał o tym gdzieś napisać.
- Oj przestań! Będziesz mi teraz wypominał moje głupie,
stereotypowe zachowanie?
- Tak! Bo jestem złym człowiekiem zachodu. - Naruto roześmiał się
i spojrzał na uśmiechniętego bruneta.
- Głupi jesteś.
- Nie prawda! Mam bardzo wysokie IQ, zresztą jak wszyscy w mojej
rodzinie.
- Och... Trafił mi się intelektualista... - Chłopak zacmokał. - No
nie wiem, czy się będę mógł z Panem dogadać. - Uśmiechnął się
złośliwie.
- Jakbyś nie zaważył to już się dogadujemy i sądzę, że bardzo
dobrze. Coś czuję, że nasza znajomość szybko się nie skończy.
- Mam taką nadzieję. - Chłopak się uśmiechnął i oparł głowę
o zagłówek. - Zatrzymaj się za ta uliczką. Nie chcę żebyś miał
nieprzyjemności.
- Jak sobie tylko życzysz. - Zaparkował samochód na chodniku.
- Na drugiej randce jakiej linii nie przekraczasz? - Odpiął pasy.
- Hmmm – Sasuke spojrzał na chłopaka i zlustrował go dokładnie.
- Sądzę, że do połowy przedramienia. - Naruto na te słowa
przewrócił oczami.
- Zanim mnie pocałujesz to mi dwudziestka stuknie... nieszczęście
ja nie jestem taki cierpliwy. - Złapał go za bluzkę i pociągnął
w swoją stronę tym samym łącząc ich usta. Delikatnie go
pocałował i poczuł dłonie, które wplatały się w jego włosy.
Czarnooki przyciągnął go bliżej siebie pogłębiając pocałunek.
Niebieskooki mruknął zadowolony oddając namiętny pocałunek, jego
dłonie znalazły się na szyi bruneta. Po kilku chwilach czułych
pieszczot brunet przerwał pocałunek szybko oddychając.
- Ale z Ciebie przebiegła bestia. - Spojrzał na zarumienionego
chłopaka. - Idź już, bo jeszcze dostaniesz szlaban o ojca.
- O to się nie martw umie...
- Naruto. - Przerwał mu.- Jak za chwilę stąd nie wyjdziesz mogę
się nie powstrzymać i zrobić coś czego nie będziesz chciał. A
nie chcę Cię skrzywdzić.
- Dobrze. - Wyjął z kieszonki kartkę i mu podał. Tu masz mój
numer telefonu napisz jak tylko dojedziesz. - Sasuke wziął kartkę
i się delikatnie uśmiechnął.
- Dobrze napiszę. Obiecuję. - Chłopak się uśmiechną i wysiadł.
- Dobrej nocy.
- Dziękuje i wzajemnie. - Blondyn uśmiechnął się i zamknął
drzwi. Ruszy chodnikiem w stronę swojej ulicy. Czarnooki odprowadził
go wzrokiem aż nie znikną mu na skrzyżowaniu i przyłożył kartkę
do nosa delikatnie wdychając słodki zapach niebieskookiego. - Mała
bestia. - Szepną i przyłożył kartkę do swoich ust. Uśmiechnął
się na swoje słowa i odjechał w stronę zachodu.
Ta dwojka nigdy mi sie nie znudzi. Czekam na kolejny rozdzial
OdpowiedzUsuńno i jest spotkanie, bosko Naruto zawstydził Sasuke :) i Naruto chce zabić ojca za to co zrobił, choć mi się zdaje, że to nie tak jak się wydaje jest, coś się kryje pod tym wszystkim...
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńno i co? jest spotkanie, bosko Naruto pięknie zawstydziłeś Sasuke :) Naruto chce zabić ojca za to co zrobił, ale mi się zdaje, że to wcale nie jak tak jak się wydaje, coś się kryje pod tym wszystkim...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie