Rozdział 5
Nasze
pocałunki z coraz bardziej czułych i delikatnych przeradzały się
w namiętne. Poczułem jak miękkie wargi mojego kochanka schodzą
na moją szyję, zostawiając na niej mokre ślady. Z moich ust
wyrwał się pomruk zadowolenia. Uwielbiałem być pieszczony w tym
miejscu, a Itachi najwyraźniej zdawał sobie z tego sprawę, co mnie
bardzo cieszyło. Nagle brunet zaprzestał jakichkolwiek czynności i
spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. W jego oczach było coś
drapieżnego co mnie trochę przerażało.
-
Mam na Ciebie ochotę Naruto.
Kiedy tylko usłyszałem te słowa
poczułem jak moja twarz robi się gorąca. Na pewno jestem czerwony
jak burak! Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć lub zrobić
jakikolwiek znak, mój narzeczony wziął mnie na ręce niczym pannę
młodą i skierował się na piętro. Wszedł do swojego pokoju i
położył mnie na dużym łóżku. Nie zdążyłem nawet rozejrzeć
się po pomieszczeniu, ponieważ przed moją twarzą nagle pojawiła
się twarz Itachiego, który od razu połączył nasze wagi w
pocałunku. Jego dłonie błądziły pomimo ciele czule je pieszcząc,
było to takie zmysłowe i przyjemne. To nowe
uczucie jest zupełnie inne niż kiedy to sam robię. Nie chciałem
żeby ta chwila kiedykolwiek
się skończyła. Z mojego gardła wyrwał się krzyk kiedy poczułem
gorący, mokry język Itachiego na mojej męskości. Ten facet
doprowadza mnie do szaleństwa. Mój oddech znowu przyśpieszy jak za
pierwszym razem, a serce za wszelką cenę chciało opuścić moją
klatkę piersiową. Czułem, że za
chwilę
się to skończy już dłużej nie mogłem wytrzymać i czekałem na
spełnienie. Jednak w tedy ciepłe wargi bruneta z nikły a zamiast
tego poczułem jak jeden długi, lepki i zimny palec Itachiego we
mnie chodzi. Jęknąłem zaskoczony tym dziwnym doznaniem. Doskonale
czułem jak mój narzeczony
bacznie mi się przygląda jednocześnie
składając delikatne pocałunki wokół mojej męskości. Jego
śliski palec cały
czas
poruszał się we mnie jednak po chwili poczułem, jak dokłada
kolejny palec.
Zaczął mnie dokładnie rozciągać
poświęcając tej czynność
sporo czasu. Nagle przez moje ciało przeszedł dziwny prąd
a ja aż wygoiłem
się w łuk i sapnąłem
zaskoczony. Był to wspaniałe uczucie, a na dodatek
Itachi co chwile muskał palcami to niesamowite
miejsce.
Niekontrolującą
cię już
zupełnie
zaczęłam
nabijać się na jego place cicho pojękując. Było mi niesamowicie
dobrze, niestety mój narzeczony miał chyba o tym inne zdanie
ponieważ zabrał ze mnie swoje palce.
-Itachi...-
Oparłem się na przedramionach i spojrzałem na niego niezadowolony.
Pomimo tego, że to niemożliwe zrobiłem się jeszcze bardzie
czerwony niż byłem jak tyko zobaczyłem bruneta. Czarnooki klęczał
na łóżku i właśnie w tym momencie rozprowadzał po swojej
męskości
żel. Chłopak miał o
wiele
większego penisa niż ja co mnie zawstydziło, jednak mimo to nie
oderwałem od niego wzroku. Ba nawet miałem niepohamowaną
ochotę
skosztowania jego czerwonego, lepkiego
członka na którym widać było żyłki. Aż oblizałem zachłannie
wargi, jestem straszniejsze
ciekawy jak smakuje.
-
Robiłeś to już kiedyś? - Zamyślenia wyrwał mnie niski głos
Itachego, który mnie obserwował.
-
Nie. - Odpowiedziałem
szybko widząc jak Itachi nerwowo zgryza wargę.
-
A chcesz to zrobić? - Spojrzała na niego zaskoczony. On chyba sobie
w tym momencie żartował. Wstałem szybko i podszedłem
do niego na czworaka.
-
Naprawdę teraz zadajesz takie pytania? W momencie kiedy prawie
wariuje
bez twojego dotyku. Muszę Cię niestety ze smutkiem poinformować,
że masz skończyć to co zacząłeś.
- Kleknąłem
naprzeciwko niego i go pocałowałem ciągnąć go jednocześnie
na siebie. Upadłem na łóżko a czarnooki nad mną zawisł
pogłębiając pocałunek. Czułem jak jego dłoń sunie się po moim
udzie delikatnie je podnosząc. Podniosłem nogę i położyłem
ją na ramieniu mojego narzeczonego,
tym samym dając mu łatwiejszy
dostęp.
Chłopak przerwał pocałunek i spojrzał mi w oczy.
-
Jak będziesz chciał przerwać to mów mi o tym od razu, dobrze?
Kiwnąłem
tylko głową i od razu poczułem jak gorąca, wilgotna męskość
Itachego wsuwa
się we mnie. Nie było to przyjemne, czułem jak do moich kącików
napływają łzy, a z moich ust wyrywa się jęk bólu. Pomimo tego iż
Uchiha przyłożył dużych starań
do rozciągnięcia mnie odczułem ból. Wziąłem głęboki oddech i
przymknąłem oczy starając się przyzwyczaić
wtedy też poczułem mokrą dłoń na mojej męskości, która
zaczęła mi dogadzać. Brunet zaczął się powoli poruszać, a mój
oddech znacznie przyśpieszył. Nagle znów poczułem ten niesamowity
prąd i otworzyłem szeroko oczy. Naprzeciwko mnie znajdowały się
dwa czarne tunele, które wręcz mnie pożerały. Itachi po raz
kolejny dotknął mojej prostaty, a z moich ust wyrwał się
zawstydzający
jęk. Wiedziałem, że chłopak robi to specjalnie. Wyciągnęłam
dłoń
w stronę jego twarzy
i złapałem go delikatnie za włosy, które uwolnił się z jego
kucyka. Brunet
od razu się nad mną nachyli i zaczął pieścić moją szyje
jednocześnie przyśpieszając swoje ruchy. To już było dla mnie za
wiele. Moje
biodra zaczęły poruszać się same
i po chwili poczułem jak wszystkie moje mięśnie się napinają, a
przez moje
ciało przechodzi dreszcz. Wygiąłem
się w łuk i doszedłem
z głośnym jękiem. Przez chwilę nie wiedziałem co się stało. W
głowie mi szumiało, a przed oczami wirował mi cały obraz.
Próbowałem się uspokoić i dojść do siebie jednak nie było mi
to dane. Czułem na mojej szyj
mokre usta mojego narzeczonego, a na męskości jego zręczną rękę.
Chciałem żeby przestał lecz w tym momencie uświadomiłem sobie,
że on cały czas jest we mnie i jeszcze nie doszedł. Znów poczułem
ten dziwny ucisk spowodowany przez krew w moim penisie. W tym czasie
Itachi zrobił coś dziwnego. Mężczyzna
zamienił pozycje tak, że to ja teraz byłem na nim. Spojrzałem na
niego zaskoczony i poczułem jak delikatnie
się we mnie porusza.
-
Mocniej... - cholera tak bardzo potrzebowałem jego dotyku.
-
Aniołku, to ty musisz to sprawić... - Poruszył sugestywnie
biodrami. - To tak jakbyś ujeżdżał
konia, no dalej... wiem, że potrafisz...
Nie
nawiedzę
go! To było krępujące i zawstydzające. W ogóle jak on mógł!!!
Kurwa! Ash! Wiedziałem, że nie mogę inaczej nie tylko z jego
powodu ale również ze swoich.. Oparłem dłonie na jego
klatce piersiowej i zacząłem poruszać biodrami w górę i w dół
jednocześnie kręcąc
nimi.
Było mi bardzo dobrze. Poczułem
jak Itachi dokonuje własnych ruchów i powoli jęczy. Wadziłem
po jego rozpalonej
twarzy,
że jest mu dobrze. Najgorsze w tym wszystkim, że dotykał mojej
prostaty cały czas ją stymulując!
Doskonale czułem jak zaciska dłonie
na moich pośladkach, jednocześnie dociskając je do siebie. Ja
również po raz kolejny doznałem tego niesamowitego doznania,
który pozbawiał mnie świata realnego.
-
Tak.. Aniołku...- Tyle usłyszałem
przed nadejściem mgły, spokoju
i dziwnego ciepła, które
się we mnie rozlało.
Czułem
jedynie jak moje ciało samoistnie wygina się w łuk a ja osiągam
spełnienie. Nawet nie wiedziałem kiedy pochłonęła mnie
ciemność...
***
Samego
rana obudziły mnie pierwsze promienie słońca, a ja zachodziłem w
głowię dlaczego nie opuściłem na noc tych cholernych rolet.
Otworzyłem leniwe oczy i spojrzałem na czyjąś rękę która mnie
w tym momencie obejmowała. Przeniosłem wzrok na właściciela owej
kończyny i zobaczyłem nie kogo innego jak mojego narzeczonego,
który spał sobie w najlepsze. Trzeba przyznać, że wygląda słodko
jak śpi niczym aniołek, jego długie czarne włosy były w
kompletnym nie ładzie jednak tylko dodawany mu uroku. Odgarnąłem
kilka czarnych kosmyków z jego twarzy i zobaczyłem na jego szyi
malinki. Zmrużyłem oczy zastanawiając się skąd MÓJ narzeczony
ma te ślady. Wstałem gwałtownie zamiarem żądania wyjaśnień,
kiedy w moje oczy rzuciła mi się moja ręka, nogi i kawek brzucha,
które również były pokryte czerwonymi punkcikami. I w tym właśnie
momencie przypomniałem sobie co wczoraj robiliśmy. Od razy zrobiłem
się czerwony i przełknąłem ślinę. Itachi był naprawdę bardzo
dobry w te klocki jak za każdym razem będzie wyglądało tak nasze
zbliżenie to będę musiał się doszkolić w tej materii. Ciekawe
czy istnieją jakieś poradniki, bo nie mam zamiaru oglądać
pornosów. Hmmm zastanawiam się gdzie Itachi się tego nauczył, mam
nadzieję, że ten cały Deider nie ma nic wspólnego z
umiejętnościami mojego narzeczonego, bo nie ręczę za siebie.
Wstałem z łóżka i skierowałem się w stronę mojego pokoju w
celu wzięcia czystych ubrań. Potrzebowałem prysznica. Wszedłem do
pomieszczenia, w którym nie było drzwi, szczerze powiedziawszy to
mój narzeczony ma dużo siły jeśli potrafi sam wyważyć drzwi.
Skierowałem się od razu w stronę szafy, w której znajdowały się
moje ubrania, jednak przed otworzeniem jej powstrzymało mnie lustro.
To co w im zobaczyłem przeraziło mnie. Od stóp po samą szczękę
byłem w czerwonych punkcikach jest ich chyba z milion, które bardzo
dobrze kontrastowały się ze strupami na moich nogach i rękach. Na
dodatek cały brzuch i uda miałem brudne w spermie. Odwróciłem się
szybko tyłem przyglądając się mojemu tyłkowi, na którym o
zgrozo też były malinki! Itachiego chyba już całkowicie powaliło!
Oprócz malinek na moich biodrach i pośladkach znajdowały się
siniaki, które miały kształt palców... Boże jak ja się w szkolę
pokarze?! No i na dodatek moi rodzice, chociaż oni pewnie to
oleją...
-Co
ty robisz? - Podskoczyłem przestraszony do góry i spojrzałem na
bruneta, który stał w progu tak jak go Pan Bóg stworzył.
-Itachi!
Nie strasz mnie tak, bo zawału dostanę!- Złapałem się za serce i
wziąłem głęboki oddech. - Chciałem wziąć ubrania i pójść
pod prysznic. A ty już nie śpisz?
-
Obudziłeś mnie jak tak gwałtowanie wstawałeś. Zmartwiłem się
trochę, bo mówiłem do Ciebie a ty wyglądałeś jakbyś mnie nie
słyszał. Wszystko w porządku? - Czarnooki podszedł do mnie i
delikatnie mnie przytulił.
-
Nie, zobacz jak ja wyglądam. - Odsunąłem się od niego żeby miał
lepszy widok.
-
Jak zwykle pięknie o co Ci chodzi? - Jak Boga kocham zabije go
kiedyś...
-
O malinki. Wyglądam jakbym w mrowisko wpadł! Mówiłem Ci, żebyś
nie robił mi ich widocznych miejscach. -Chłopak się jedynie
uśmiechnął na moje słowa i szybko pokonał dzielącą nas
odległość. Złapał mnie za tyłek i przyciągnął do siebie.
-
Dobrze wiesz, ze nie mogłem się powstrzymać. - Zaczął od razu
pieścić mnie po szyj, którą odchyliłem do tyłu dając mu
większe pole do popisu. Westchnąłem cicho, uwielbia jak tak robi.
Dobrze nie zabije go.... - A tak w ogóle jak się czujesz? -
Pogłaskał mnie po mojej zgrabnej pupie.
-
Całkiem nieźle. - Mruknąłem z pod przymiętych powiek
jednocześnie czując jak zaczyna masować mój tyłeczek.
-
To w takim razie może wrócimy do sypialni? Znów mam na Ciebie
ochotę... - Szepnął mi do ucha a następnie zacisną na nim swoje
zęby. Z moich ust po raz kolejny wyrwał się zawstydzający jęk.
Jednak go zabije....
-
Miałem wziąć prysznic... - Po tych słowach znalazłem się w
ramionach Itachiego, który kierował się w stronę łazienki
jednocześnie mnie całując. Coś czuję, że dzisiejszego dnia nic
pożytecznego nie zrobimy. Chociaż z drugiej strony poznawania
własnych ciał nawzajem też jest pożyteczny.
Moi mili mam nadzieję, że wypoczęliście w majówkę! Ten rozdział dedykuje maturzysto. Dacie sobie radę wierzę w was! ;)
Zachęcam was do oddawania głosów w ankiecie!!!! Na razie prowadzi opowiadanie "To nie przypadek" ale wszystko się może zmienić, to zależny tylko i wyłącznie od was ;)
Przesyłam buziaki i pozdrawiam!
Przesyłam buziaki i pozdrawiam!
Mniam! Cholera chcę więcej!
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńpięknie, takie ciasteczko, to chyba Itachi szybko nie wypuści z łóżka....
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńooo przepięknie, takie to ciasteczko to raczej Itachi szybko nie wypuści z łóżka ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie