Senju
Hashirama pochylał się na stertą dokumentów w swoim biurze
hokage. Był już późny wieczór, a za oknem szalała burza.
Pierwszy hokage co chwila przesuwał papiery przyrównując zawartość
tekstu ze sobą. Nagle po
wszechstronnym pomieszczeniu rozeszło
się pukanie.
Czarne jak węgiel oczy przeniosły się z dokumentów na dębowe
drzwi.
-
Wejść.
– Odezwał
się melodyjny głos głowy wioski. Do pomieszczenia wszedł drobny
chłopak o migdałowych oczach i wiśniowych włosach.
-
List do czcigodnego. – Mężczyzna
podał list brunetowi siedzącemu za biurkiem.
-
Dziękuje,
możesz odejść. – Chłopak posłusznie wykonał polecenie i
opuścił biuro hokage. Jeden rzut oka na kopertę wystarczyło, aby
wódz wiedział od kogo dostał wiadomości. Natychmiast
otworzył kopertę i wyjął z niej starannie zapisaną kartkę
pergaminu,
którą
od
razu zaczął czytać.
Ostatni
raz pozwoliłem
ci się dotknąć. Ostatni raz czułem ciepło twojego ciała.
Ostatni raz pozwoliłem żebyś mi szeptał, jak bardzo mnie kochasz.
Już nigdy na to nie pozwolę. Moje uczucia
są przeklęte tak, jak przeklęty jest mój klan. Teraz za miast
miłości moje serce przepełnia nienawiść. Odkąt zobaczyłem cię
w ramionach tej kobiety, moje serce pękło. Odkąt usłyszałem,
jak wyznajesz jej miłość poczułem się nikim. Odkąt na jej
palcu zalśnił pierścionek – z moich oczu spadły zasłony
złudnego, lecz za razem słodkiego kłamstwa. Odkąt tylko pamiętam
zawsze powtarzałeś, że kochasz wioskę liścia, dlatego nie umrę
do póki jej nie zniszczę, tak jak i ty zniszczyłeś moje serce i
wiarę w uczciwość ludzi. Może i wygrałeś bitwę i powstrzymałeś
Kubiego, ale i tak nie powstrzymasz mojej nienawiści. Dzięki tobie
wiem, że ludzie potrafią tyko zabijać, kłamać i niszczyć.
Dlatego trzeba, to powstrzymać za wszelką cenę.
Ostatni
raz zaufałem…
Ostatni
raz pokochałem…
Ostatni
raz doznałem
szczęścia…
Ostatni
raz zniszczę
tak jak i mnie zniszczono mój drogi Hashirama.
Moje
imię
będzie przeklęte, tak jak i ja przeklinam moją miłość do
ciebie. Wybacz, lecz inaczej nie znajdę ukojenia dla mojej i
tak potępionej
duszy.
Kocham
na wieki.
Madara.
Senju
wpatrywał się jeszcze przez krótką chwilę z niedowierzaniem w
kartkę. Teraz
rozumiał, dlaczego Madara z nim walczył. Już rozumiał jego słowa
i nienawiść w oczach. Pojął, czemu osoba najbliższa jego sercu
użyła przeciw niemu lisiego demona. Spóźnił się ze słowami,
które już dawno powinien powiedzieć.
Miał nadzieję, że uda
mu się
wybrnie z tej sytuacji
nie krzywdząc nikogo. Myślał,
że zdąży porozmawiać z Uchihą zanim ten dowie się o tych
wszystkich pozorach, które musiał tworzyć. Nienawidził siebie za
to co zrobił Madarze, ale nie miał wyboru. Jako najpotężniejszy
ninja na tym świecie, pierwszy hokage wioski liścia nie mógł
związać się z mężczyzną. Ludzie by tego nie zrozumieli i
dlatego brunet spotykał się ze swoim wybrankiem w
tajemnicy. Wszystko by trwało nadal gdyby nie Tobirama. Jego brat
dowiedział się że Madara nie jest, tylko przyjacielem, ale kim o
wiele ważniejszym. Po długie i burzliwe rozmowie brunet
przystał na rozwiązanie brata. Unikał Madray mając nadzieję, że
znajdzie rozwiązanie z tej feralnej sytuacji. Jednak Uchiha
postanowił nie czekać na jego wyjaśnienia, które nie wiadomo czy
kiedykolwiek miały się pojawić. Zakatował, zniszczył
i po przysiągł zemstę, za
krzywdę.
Czuł
dziwny ból w sercu kiedy zobaczył w oknie bladą twarz swojej prawdziwej
miłość. Jego oczy, które wyrażały ból i nie nawieść, a po
jego policzkach płynęły łzy. Jego nogi same go poprowadziły do
Madary. Spojrzał na swojego kochanka i wyszeptał
-
Wybacz mi.- Hashirama
upadł
na kolana i poczuł jak jego serce rozpada się na kawałki.
Na
następny dzień Tobirama znalazł brata martwego w biurze, który
trzymał w ręku list od swojej jedynej miłości.
Troszke bledow wylapalam ale nie mam sily ich wypisywac XD. Teraz w telegraficznym skrocie. Fajne, podobalo mi sie :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńbardzo smutny tekst, nie zdążył nic wyznać....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Witam,
OdpowiedzUsuńtrafiłam tutaj dość niedawno, przeczytałam wszystko jednym tchem, bardzo mi się podobały teksty, choć ja sama czasami wolałabym Naruto jako takiego macho i biednego Sasuke, ale, ale i te bardzo mi się podobają masz wspaniały styl, teksty naprawdę wciągają... i mam pytanie czy będziesz kontynuować „Wytrzezwiałkę”
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia