Rozdział 5
-
Minato! Wstawaj!- Brunet biegał po pokoju ubierając się. – Na
litość boską! Zaspaliśmy wstawaj!- Niebieskooki otworzył leniwie
jedno oko i spojrzał na swojego chłopaka.
-Co
ty robisz?- Blondyn usiadł na łóżku i się przeciągną.
-
Ubieram się jak widzisz! I ty też zacznij jest po dziesiątej.-
Czarnooki rzucił w Minato jego koszulą. – Na co czekasz?
-
Ale gdzie się spóźniliśmy? Mamy coś zaplanowane?- Namikaze
przechylił zabawne głowę w prawą i przyglądał się Itachiemu.
Strasznie nie chciało mu się wstawać z łóżka, jakby mógł, to
by spędził w nim cały dzień. Prawda o Minato była taka, że choć
był pracoholikiem, to z całego serca nie nawiedził rano wstawać.
-
Do pracy! Jest piątek, dzień roboczy!- Brunet właśnie kończył
dopinać swoją koszulę.
-
Ale ja dziś nie pracuję. A ty to tym bardziej. – Niebieskooki
westchną i przetarł zaspaną twarz.
-
Ale jako to? - Itachi spojrzał na niego zdziwiony.
-
Wczoraj jak wracaliśmy napisałem do Kakashiego, żeby mnie dziś
zastąpił, bo mnie nie będzie. A ty pracowałeś tylko przy
projekcie twojego ojca, nie jesteś zatrudniony. - Ziewną.
-
Dlaczego mi nie powiedziałeś? I w ogóle, to ja mam siedzieć sam w
domu? - Chłopka skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej.
-
Zapomniałem. A właśnie Itachi co z twoimi studiami? - Minato
przyjrzał się uważnie swojemu chłopakowi.
-
Co, co nic. A co ma być? – Czarnooki zmarszczył brwi nie za
bardzo wiedząc o co chodzi blondynowi.
-
Dlaczego nie chodzisz na uczelnie? - Namikaze spojrzał w oczy
brunetowi.
-
No przecież są wakacje. - Uchiha spojrzał na niego zdumiony.
-
Wakacje? – Powtórzy lekko zdziwiony.
-
Tak wakacje. To taki okres gdzie studenci nie chodzą na uniwerek. –
Powiedział rozbawiony głosem.
-
Wiem co to są wakacje… - Spojrzał na niego z oburzeniem. – Po
prostu zapomniałem.
-
Jasne… - Itachi uśmiechną się pobłażliwie. - To może jak nie
idziesz do pracy… - Brunet podszedł powoli do blondyn i usiadł mu
na kolanach. - Może wykorzystamy trochę wolnego czasu. - Spojrzał mu
w oczy.
-
To, że nie idę do pracy nie oznacza, że spędzimy cały dzień w
łóżku. Mamy plany. - Pocałował chłopaka w czoło.
-
Jakie plany? – Zapytał zaciekawiony.
-
Zakupy. - Posadził chłopka obok siebie i sam zaczął się ubierać.
- Zakupy?
Mówisz serio? – Spojrzał na niego ze zdziwieniem.
-
Tak. Musimy ci urządzić pokój. – Minato uśmiechną się do
bruneta.
- Po
co pokój? Nie mogę spać z tobą jak do tej pory? - Itachemu nie za
bardzo podobał się ten pomysł.
-
Itachi rozejrzyj się i powiedz co tu widzisz?- Chłopka spojrzał na
pomieszczenie, w którym się znajdowali. Było to średniej
wielkości pomieszczenie. Ściany pokoju były pomalowane na
przyjemny zielony kolor. W pokoju znajdowała się szeroka podwójna
szafa w odcieniu mahoniowym, w tym samym kolorze było wielkie łóżko
i szafki nocne. Naprzeciwko drzwi znajdowało się duże okno, które
było zasłonięte roletą.
-Sypialnię. -
Przeniósł swój wzrok na blondyna.
-
No właśnie, a tobie jest potrzeby pokój, żebyś mógł spokojnie
się uczyć, biurko przy którym będziesz mógł robić zadania.
Chcesz pisać projekty na kolanie? - Minato pogłaskał go po
policzku.
-
Nie, wolałbym na laptopie. – Uchiha uśmiecha się radośnie.
- Bardzo
zabawne. Jest ci potrzeby pokój gdzie będziesz mógł się
spokojnie uczyć. Obok mam pusty pokój trzeba do niego kupić meble
i gotowe. –Blondyn cmokną go w nos i zaczął się ubierać.
-
No dobra niech ci będzie. – Brunet siedział i przyglądał się
blondynowi jak ten się ubiera. - To co pierwsze śniadanie?
-
Tak. Zejdziesz na dół i zrobisz kawę? - Minato wsuną na siebie
niebieskie jeansy. Czarnooki przytakną głową i wyszedł z pokoju.
Blondyn po chwili wszedł do kuchni, gdzie na stole stały już dwa
kubki kawy. Itachi stał przy blacie robiąc tosty. – Dzięki. -
Niebieskooki usiadł przy stole i upił łyk kawy. Wyją swój
telefon i zaczął w nim pisać. – Dobrze trzeba kupić łóżko,
biurko, szafę, półki, krzesło, poduszki, koc. - Itachi postawił
przednim śniadanie. Namikaze spojrzał na niego. - No i jeszcze
trzeba ci kupić ciuchy.
-
Po co? Mam ubrania. – Brunet zmarszczył nos i ugryzł tosta.
-
Tak, trzy koszulki i dwie pary spodni. I to nie jest ironia mój
drogi. – Blondyn spojrzał na niego pobłażliwe.
-
Poproszę Sasuke żeby mi coś przywiózł. – Czarnooki oparł
brodę o rękę.
-
Przecież możemy kupić i tak będziemy w galerii muszę kupić
części do komputera. – Namikaze powrócił do sporządzania listy
zakupów.
-
Minato zapominasz o jednej ważnej kwestii. Ja nie mam pieniędzy. –
Itachi przymknął oczy, wiedział jak ta rozmowa się potoczy,
jednak tym razem nie miał zamiaru się podać.
-
I? Przecież ja mam, więc o co chodzi? – Minato żuł tosta z
dżemem przyglądając się swojemu chłopakowi.
-
Właśnie ty. Nie sądzisz, że powinienem znaleźć sobie pracę? –
Uchiha spojrzał na niego stanowczo.
-
Po co ci praca? – Blondyn upił łyk czarnego płynu patrząc na
chłopaka.
-
Bo nie chce być na twoim utrzymaniu. - Warknął czarnooki.
-Dlaczego? -
Namikaze odstawił kubek i obserwował jak jego chłopak zaczyna
robić się czerwony.
-
Grrrr! A jak myślisz?! – Itachi zacisną mocnej dłoń na swoim
kubku.
-
No właśnie nie wiem. I dlaczego się denerwujesz? - Niebieskooki nie
rozumiał dlaczego chłopak tak reaguje.
-
Bo nie rozumiesz! – Krzyknął wściekły. Uchiha nie mógł pojąć,
jak jego chłopak nie potrafi zrozumieć tak prostej rzeczy.
-
To mi wyjaśnij, a nie krzyczysz. Nie widzę sensu żebyś pracował,
kiedy ja zarabiam tyle, że mogę nas spokojnie utrzymać. Do tego,
jak ty to sobie wyobrażasz? Teraz będziesz pracował, bo masz
wakacje, ale one skończą się i zaczną się studia. I co w tedy? –
Blondyn spojrzał na chłopaka i upił łyk kawy.
-
Będę pracować. Chce pracować i nie być dla nikogo ciężarem.
Nie chce cię za każdym razem o coś prosić. Chce być niezależny. -
Minato zmarszczył brwi.
-
Jakim ciężarem? – Odstawił kubek na stół. - Coś ty sobie znowu
ubzdurał? Itachi, to ja jestem starszy i to ja mam skończone studia
i posiadam pracę. I to ja będę nas utrzymywał. Ty na razie masz
skończyć studia. Jeśli tak bardzo ci zależy na niezależności
finansowej, to założymy ci konto i będę przelewał ci co jakiś
czas pieniądze. Ok? – Złapał bruneta za rękę.
-
Nie. Ja wiem, że muszę skończyć studia, ale to nie może być
tak, że to tylko ty za wszystko płacisz. Kiedy idziemy do kina, czy
restauracji, czy nawet dziś na te zakupy. Tak nie może być. Pomysł
z kontem też odpada, to dalej będą twoje pieniądze Minato. A ja
tak nie chce. – Chłopak spojrzał na Minato z determinacją.
-Eh,
dobrze. Jeśli chcesz pracować, to pracuj, ale jest jeden warunek. W
czasie roku akademickiego nie będziesz pracować. I to nie podlega
żadnej dyskusji. – Spojrzał na chłopka, który kiwał głową.
-
I tak zawsze mam stypendium naukowe – Szeroko się uśmiechną. - W
takim razie może zaczekamy z tym zakupami?
-
Nie. – Minato wstał i ruszył w stronę przedpokoju. - Za meble ja
płace i zdania w tej sprawie nie zmienię. Choć, bo pojadę bez
ciebie.
Brunet
chcąc, nie chcąc wstał z krzesła i ruszył za swoim chłopakiem.
Podróż minęła im dość szybko. Już po nie całych dwudziestu
minutach byli w sklepie oglądając meble.
-
Został już tylko łóżko. Musimy wziąć pojedyncze, bo podwójne
się nie zmieści. – Minato spojrzał na bruneta, który się
uśmiechną lubieżnie.
-
Pojedyncze też jest wygodne. Może to. - Pokazał na stylowe łóżko
z czarnym metalowym zagłowiłem. – Jak ci się podoba?
-
Całkiem fajne i pasuje do reszty mebli, a tobie się podoba? - Minato
oparł się o ramę.
-
Tak. – Uśmiechną się.
-
No to postanowione. - Blondyn podszedł do sprzedawcy i dopełnił
wszystkich formalności. – O siedemnastej meble będą już u nas.
Mamy jeszcze trzy godziny na kupienie ci jakiś ubrań.
-
A jednak nie zmądrzałeś. - Za pleców usłyszał głos Hyugi.
Minato z Itachim odwrócili się i spojrzeli na niego.
-
Hiashi witaj. Nie sadziłem, że mogę cię tu spotkać. –
Niebieskooki spojrzał na niego uważnie.
-
Bo nie można. Nie mogłem cię złapać w firmie więc poszukałem
gdzie indziej. Choć musimy porozmawiać. – Ruszył w stronę
pobliskiej kawiarni.
-
Nie chce być nie miły, ale pan nam przeszkadza. – Itachi
skrzyżował ręce na piersi i staną obok swojego chłopaka. Szatyn
spojrzał na chłopaka z zaciekawieniem.
-
To nie bądź i idź sobie, mam sprawę do Minato, a nie do ciebie. –
Hyuga spojrzał zimno na bruneta. Uchiha już otwierał usta żeby
powiedzieć, aby się walił kiedy poczuł rękę blondyna na swoim
ramieniu. Niebieskooki uśmiechną się do niego i pokręcił głowa.
Wyją portfel i dał mu pieniądze.
-
Idź kupić ubrania, a ja za chwilę do ciebie przyjdę. – Minato
spojrzał na sceptyczną minę swojego czarnookiego. – Obiecuję,
że to potrwa chwilę.
-
Mogę pójść z wami. – Schował od niechcenia pieniądze do
kieszonki.
-
Lepiej nie. Nie chce żebyście się pozabijali. No już zmykaj. –
Pocałował go w czoło. Itachi zarumienił się i niechętnie
poszedł. Blondyn odprowadził czarnookiego wzrokiem i ruszył do
swojego przyjaciela, który już czekał na swoje zamówienie. Usiadł
na przeciwko niego.
-
Mam nadzieję, że jeszcze pijesz kawę, chyba że ten chłopak już
całkowicie ci namieszał w głowie. - Podeszła do nich młoda
kelnerka i postawiła przed nimi dwie filiżanki.
-
Kawy nigdy nie odmówią. Może mi powiesz dlaczego jesteś taki
cięty na Itachiego? - Blondyn upił kawę i spojrzał na swojego
przyjaciela.
-
Minato, czy ty nie widzisz, że ten chłopak cię zmienia i to na
gorsze? - Szatyn westchnął cicho. Wiedział, że ta rozmowa nie
będzie przyjemna.
-
Chyba przesadzasz. Jestem szczęśliwy co w tym złego? - Minato
uśmiechną się do przyjaciela.
-
Może, to że od trzech dni masz inspekcję, a ty zamiast siedzieć w
firmie i pilnować, żeby wszystko było w porządku, to bierzesz
sobie urlop. Ty i urlop! Ty nawet jak jesteś chory, to idziesz do
pracy, przy żadnym z twoich poprzednich partnerów nie brałeś
urlopu, a przy tym dzieciaku ci kompletnie wszystko zwisa. – Hyuga
warknął zły. Nigdy się nie spodziewał, że blondyn może być,
aż tak nieodpowiedzialny.
-
Może właśnie dlatego, że nigdy nie brałem urlopu, to on mi się
należy. A co do tej "inspekcji" jak bym nie był pewny, że
wszystko mam robione uczciwie, to nawet jakbym siedział w firmie, to
i tak nic by to nie dało. Hiashi nie zaniedbuje mojej pracy wierz mi
lub nie, ale sam Itachi by mi na to nie pozwolił. On nie zmienia
mnie na gorsze, ponieważ ja zawsze taki byłem, tylko nie pokazywałem
tego innym ludziom. A że teraz się nie ukrywam i wszyscy o tym
wiedzą, to nie jest mój problem. Nie robię z Itachim nic co byłoby
zakazane. A to że innym ludziom, to nie do końca się podoba, to
już jest ich problem nie mój. - Minato uśmiechną się. - Nie
musisz się o mnie martwić jestem już dorosły.
-
Może i dorosły, ale wciąż naiwny jak dziecko. Nie widzisz, że
ten chłopak cię wykorzystuje? Nie dość, że przez tego bachora
masz inspekcje, to jeszcze się okrada! Nie dziwne, że "dba"
o twoje interesy w końcu skądś musi brać kasę. - Minato posłał
mu ostrzegawcze spojrzenie.
-
Chyba się zagalopowałeś mój przyjacielu. Itachi, to dobry chłopak
i nie pozwolę żebyś mówiło nim w ten sposób. Nie znasz go, więc
go nie oceniaj. Mam nadzieję że wyraziłem się jasno i nie
będziemy powracać do tej rozmowy.- Namikaze skrzyżował ręce na
piersi i spojrzał na mleczookiego hardo.
-
Omamił cię, ale nie mnie. Twój "chłopak" nie jest wcale
taki święty, jak ci się może wydawać. Zobaczysz po pewnym czasie
znudzisz mu się i poszuka kolejnego nadzianego frajera, a ty
zostaniesz sam bez niczego.- Namikaze wyją pieniądze z portfela i
położył obok swoje filiżanki.
-
Podziękował bym za dobrą kawę i miłą rozmowę, ale żaden z
nich nie było dobre. Hiashi mam nadzieje, że zmienisz nastawienie
do Itachiego i przestaniesz się wtrącać w moje życie. Żegnam. -
Skierował się w stronę windy.
-
Nie pozwolę, żeby ten chłopak miał ci zmarnować życie, nawet
jeśli mnie przez to znienawidzisz. – Blondyn już go nie słyszał.
Minato
szedł przez galerie co jakiś czas zaglądając do sklepów. Szukał
czarnookiego, który nie odbierał telefonu, po chwili poczuł
szarpnięcie za rękę i się odwrócił.
-
No myślałem, że cię już nie dogonię.- Itachi oparł się o
swoje kolana i zaczął szybko oddychać.
-
Czemu nie odbierałeś telefonu? – Spojrzał na niego zły.
-
Zaciął mi się i nic nie mogą zrobić... Nawet jak wyjmuje i
wkładam baterię nie pomaga...
-
Zrobiłeś już zakupy? - Itachi spojrzał na blondyna i przytakną
głową. - To choć do domu chyba, że jeszcze coś potrzebujesz.
-
Nie, mam wszystko, a ty kupiłeś tą część do komputera? –
Itachi od razu spostrzegł, że blondyn jest zły, ba nawet wściekł.
Brunet zastanawiał się o czym Minato rozmawiał z Hyugą, że jest
aż tak zirytowany.
-
Tak, choć. - Niebieskooki wziął od niego torby i ruszył w stronę
garażu.
-
Nieźle cię wkurwił. – Mrukną czarnooki, przyglądając się
swojemu chłopakowi.
-
Wyrażaj się. - Sykną blondyn.
-
O co poszło? - Spojrzał zaciekawiony na niego.
-
O ciebie. – Zacisnął dłonie na uszach od siatek.
-
Rozwiniesz myśl. - Itachi zmarszczył brwi, nie podobała mu się
odpowiedź blondyna.
-
Nie chce o tym teraz rozmawiać...- Sama myśl o rozmowie z szatynem
wprowadzała niebieskookiego w złość, a nie chciał, żeby Itachi
za nic oberwał.
-
Ok. - Itachi złapał go za rękę i razem zjechali do garażu.
***
Czarnooki
schodził późnym wieczorem na dół do pracowni blondyna. Wszedł
do pomieszczenia i jego stopy zetknęły się z chłodnym betonem. Po
ciele bruneta przeszedł dreszcz. Minato oderwał się od komputera
przy którym grzebał i spojrzał na intruza, który mu przeszkodził
w pracy.
-Co
się stało Itachi? – Powrócił do swojego zajęcia.
-
Wypadła śrubka z łóżka. – Na potwierdzenie swoich słów
pokazała przedmiot, który miał w dłoni.
-
Kochanie jesteś już dużym chłopcem możesz sam ją w kręcić. –
Zerknął na niego znad komputera.
-A
uważasz, że nie próbowałem? Po prosu nie da się jej wkręcić. –
Minato westchną zrezygnowany i podniósł się z chłodnego betony.
Otrzepał ubranie z kurzu i podszedł do bruneta oglądając śrubkę,
wziął odpowiedni śrubokręt i ruszył w stronę pokoju Uchihy.
Itachi ruszył za nim, a przy wyjściu wyłączając światło.
Blondyn wszedł do pokoju i spojrzał na Itachego.
-
No to pokaż skąd wyleciała ta śrubka, moja księżniczko.-
Spojrzał na bruneta z kpiną.
-
Bardzo śmieszne! Jak mi nie wierzysz to sam zobacz. – Czarnooki
uklękną na łóżku i pochylił się wypinając przy tym tyłek.
Sięgną ręką za łóżko i placem dotkną dziury w której powinna
znajdować się śrubka. Spróbował ponownie wkręcić brakujący
przedmiot, ale bez skutecznie. Namikaze spojrzał na wypięty tyłek
swojego chłopaka na którym idealnie opinały się szorty chłopaka,
aż jęknął w duchu na ten widok. Blondyn zmusił się do oberwania
wzroku od zgrabnej pupy czarnookiego i spojrzał na niego.
-
Widzisz nie da się.- Minato westchną i podszedł do łóżka,
podsunął je, odsuwając je w bok. Uklękną przy nim i wyjął
śrubkę z dłoni Itachego. Delikatnie ją wkręcił, a następnie
dokręcił śrubokrętem.
-
Wkręcałeś w odwrotną stronę łajzo. – Odstawił łóżku na
pierwotne miejsce i spojrzał na bruneta.- Coś jeszcze moja
księżniczko, bo chciałem wrócić do pracy.
-Nie.
– Namikaze odwrócił się i już chciał wyjść, kiedy poczuł na
swojej dłoni ręce Itachiego.
-
Coś się stało? – Spojrzał na swojego chłopka, który klęczał
na łóżku.
-
Nie, wszystko w porządku, tylko czy nie uważasz, że powinienem ci
podziękować? – Wsuną dłoń pod jego podkoszulek i przesuną
opuszkami palców po brzuchu niebieskookiego.- Do tego powinniśmy
sprawdzić łóżko, może z niego znowu coś wypaść. – Minato
spojrzał na niego z góry, po jego ciele przeszły przyjemne
dreszcze.
-
Nie mam dziś ochoty na pieszczoty. – Poczuł jak czarnooki
przytula się do jego dłoni.
-
Nikt nie mówi o pieszczotach Minato. – Pocałował jego palce i
delikatnie je ugryzł patrząc mu w oczy oblizał jego palec
wskazujący i zaczął delikatnie ssać.
-Przestań,
nie chce zrobić krzywdy. – Blondyn przygryzł dolną wagę i
spojrzał na szorty chłopaka, które zrobiły się zacisnę na
bruneta. Itachi przewrócił oczami i przerwał pieszczotę. Stanął
na łóżku i spojrzał w oczy blondynowi.
-Przestań
pieprzyć głupoty, a zacznij mnie! Mam na to taką samą ochotę jak
i ty, a to że dostanę od ciebie mocniejszego klapsa, to musisz mi
uwierzyć nie zabije mnie, a więc przeciwne... - Nachylił się nad
uchem niebieskookiego i szepną. - Nawet nie wiesz jaką mam na to
chęć.
-Nie
powinieneś mi tego mówić. - Minato w tej samej chwili wbił się
gwałtownie w usta bruneta i zaczął go namiętnie całować. Złapał
go za tyłek i mocną ścisną, jednoczenie ściągając z łóżka.
- Dziś nie będzie czułości kotku. - Pchną chłopaka na łóżko
i ściągną z siebie koszulkę. Po ciele czarnookiego przeszedł
przyjemny dreszcz podniecenia. Nigdy nie przypuszczał, że blondyn
może być taki dziki i prymitywny, zawsze sądził, że Minato jest
spokojny i czuły, a do takich zabaw musiałby go namawiać
miesiącami. A teraz przyjemnie się rozczarował. Poczuł na swoich
ustach zaborcze wargi swojego chłopaka i w tym samym momencie poczuł
jak niebieskooki rozrywa jego nową koszulkę.
-
Była nowa! - Jękną kiedy poczuł mokry język blondyna na swoim
sutku.
-
Kupę ci następną.- Wziął podartą koszulkę i związał ręce
bruneta.
-Ej!
co rob... Ała! - Spojrzał na Minato, który ugryzł go dość
boleśnie w sutek.
-
Już pękasz tchórzliwa łasico? - Obrysował językiem rankę i zsuną się w dół.
-
Chyba żartujesz, po prostu mnie zaskakujesz. - Czarnooki jękną
głośniej, gdy poczuł mokre usta niebieskookiego na swojej
męskości. Namikaze zaczął go ssać przez materiał szortów. -
Rozwiąż mnie. - Jęknął ponownie wyginając się w delikatny łuk.
-
Nie. - Ściągną z niego spodnie. - Nie nosisz bielizny, miło. -
Przesunął mokrym językiem po jego penisie. Rozpiją swoje spodnie
i suną je razem z bielizną. Itachi gdy tylko zobaczył czerwoną i
lepką męskość blondyna oblizał usta. Minato spojrzał na niego i
się uśmiechną pod nosem. - Chcesz mi zrobić dobrze?
-
Jak ładnie poprosisz, to może Ci zrobię. - Blondyn uklękną przed
jego twarzą.
-
Itachi jestem w takiej sytuacji, że nie muszę prosić. - Złapał
go za twarz i obrysował kciukiem jego wargi. W drugą dłoń wziął
swojego penisa i czubkiem główki dotkną warg czarnookiego. –
Bądź grzecznym chłopcem i otwórz usta, musisz się dobrze spisać,
bo nie mamy żadnego innego nawilżenia. - Brunet aż zadygotał z
podniecenia, coraz bardziej podobał mu się taki blondyn. Uchylił
delikatnie usta i wysunął swój różowy języczek delikatnie
dotykając nim główki penisa niebieskookiego. Jego kubki smakowe
zarejestrowały słony smak, oblizał usta i spojrzał na swojego
chłopaka.
Minato
patrzył na niego z pół przymkniętych powiek, złapał
czarnookiego za włosy w wsunął powoli swoją męskość do ust
kochanka. Obserwowała jak za każdym jego głębszym ruchem oczy
chłopaka się rozszerzają, a sam brunet próbuje złapać oddech.
Niebieskooki wyjął z ust Itachego swoją męskość i w tym samym
momencie wsunął się ponownie w jego usta do samego końca
przytrzymując głowę chłopaka. Do uszu blondyna dotarł stłumiony
jęk bruneta, a w jego oczach pojawiły się łzy. Po krótkiej
chwili wysuną swojego członka i pocałował chłopaka. Minato
odwrócił chłopaka tyłem do siebie i wsunął mu pod biodra
poduszkę, nachylił się jego zgrabnym tyłeczkiem i delikatnie go
ucałował. Rozsunął dłońmi pupę bruneta i przesuną językiem
po jego dziurce.
Itachi
odwrócił delikatnie głowę w stronę swojego chłopaka i jęknął
zaskoczony. Nigdy nie sądził, że blondyn lubi tego typu
pieszczony. Zadowolony rozchylił bardziej nogi dając większe pole
do popisu niebieskookiemu. Namikaze widząc ten gest zamruczał
rozbawiony i wsuną swój zwinny języczek do środka chłopaka.
-
Och! - Po ciele Uchihy przeszedł gwałtowny dreszcz. Brunet wypiął
bardziej swój tyłeczek w storę blondyna. - Tak! Właśnie tak, nie
przestawaj!
Minato
spojrzał na niego figlarnie i przestał sprawiać przyjemność
brunetowi. - A co jeśli przestanę? - Niebieskooki wziął swoją
męskość w doń i uderzył nią w pośladki bruneta.
-
Proszę zrób to. - Chłopak spojrzał na niego błagalnie ocierając
się swoim tyłeczkiem o jego męskość.
-
Co mam zrobić? - Niebieskooki uśmiechną się złośliwe i zacisnął
dłonie na pupie bruneta. Rozchylił ją delikatnie i naparł penisem
na jego dziurkę.
-
Przeleć mnie do cholery jasnej! - Itachi spojrzał zły na blondyna
i w tej samej chwili dostał mocnego klapsa. Uchiha nie lubił
czekać, a tym bardziej prosić.
-
To za złe słownictwo. A teraz ładnie poproś. - Nachylił się nad
czarnookim i szepną mu do ucha.- A spełnię każde twoje życzenie
kotku. - Pocałował go w ucho. Brunet zamkną oczy i zagryzł dolną
wargę cicho wzdychając.
-
Zemszczę się za to. - Itachi szepną pod nosem i wziął głęboki
wdech.- Minato, czy był byś tak miły i mnie przeleciał? Proszę.-
Nad swoją głową usłyszał głośny chichot blondyna i ze złości
zacisną ręce na pościeli.
-
Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, kochanie.- Namikaze szybkim,
płynnym ruchem wszedł w chłopaka, który wygiął się w łuk.
Blondyn westchnął cicho i zaczął od razu poruszać się w
brunecie. Z każdym pchnięciem z ust czarnookiego wychodził
melodyjny dźwięk, który drażnił zmysły niebieskookiego. Po
ciele Minato przeszedł przyjemny dreszcz, mężczyzna nachylił się
nad chłopakiem. - Mówiłem ci już, że jesteś wspaniały? - Kark
Itachego został obsypany drobnymi pocałunkami przez blondyna, który
przyśpieszył ruchy.
-
B..oże! Tak... Ach! M..inato! Błagam m..mocniej! - Itachi był już
u granic swoich możliwości, nie dość, że niebieskooki z każdym
ruchem celnie trafiał w jego czuły punkt do tego, z każdym
pchnięciem blondyna jego męskość ocierał się o poduszkę.
Namizake
spełnił jego prośbę, a ciało chłopaka napięło się niczym
struna. Po kilku mocniejszy pchnięciach Itachi otrzymał swój limit
i doszedł. Minato przytrzymał biodra chłopaka i po kilku szybszych
ruchach też osiągną spełnienie. Opadł zmęczony na chłopaka i
pocałowała go w ramię, delikatnie się z niego wysuną i położył
obok przyciągając go do siebie. Ogarną mu ze spoconej twarzy włosy
i pocałował w czoło.
-
Warto było mnie prowokować? - Rozwiązał mu nadgarstnik i je
ucałował.
-
Za seks z tobą zawsze warto, jednak spodziewałem się czegoś
innego. - Chłopak przytulił się do niego.
-
Niby czego? - Mężczyzna podniósł jedną brew i spojrzał na
bruneta pytająco.
-
No wiesz, ja powiedziałeś, że nie masz ochoty na pieszczoty i na
początku byłeś taki dziki...
-Dziki? -
Przewał mu ze zdziwieniem blondyn.
-
No, taki stanowczy i mnie związałeś i w ogóle, to miałem
nadzieję, że będzie tak wiesz ostro, że dostanę klapsy
-
Dostałeś klapsa! - Wtrącił oburzony niebieskooki.
-
Proszę cię Minato, mocniejsze klapsy dostawałem od mojego ojca,
kiedy byłem niegrzeczny. - Spojrzał na niego z politowaniem. - No i
nie wiem, myślałem, że nie spuścisz z tonu, że mnie poddusisz,
albo kopniesz.
-Chcesz
żebym cię kopną? - Namizake pokręcił rozbawiony głową. - Po co
mam się nad tobą znęcać fizycznie, kiedy wiem, że jeśli cię
zwiąże i zacznę pieścić, to po chwili będziesz zmuszony sam
prosić o więcej, a dobrze obaj wiemy, że tego nienawidzisz. -
Blondyn uśmiechną się złośliwie i go cmokną w usta. - A do tego
kiedy bym cię kopał, dusił czy bił, to nie dość, że mogę
zrobić ci tym poważną krzywdę, to do tego skutki będą widoczne
przez kilka dni, jak nie tygodni, a tego nie chce. Wolę cię pieścić
niż krzywdzić. - Pogłaskał chłopaka po policzku.
-
O matko kochana! Ty nie masz mnie mocno bić, żebym wylądował w
szpitalu, tylko tak trochę do podkręcenia atmosfery. - Czarnooki
uśmiechną się uwodzicielsko. - Zobaczysz spodoba ci się.
-
Nie. I nie masz co prosić, nie będę się nad tobą znęcać i to
nie podlega żadnej dyskusji Itachi. Jeśli tak bardzo chcesz, to
możemy jakoś urozmaicić nasze zabawy łóżkowe, ale na pewno nie
przemocą. - Pocałował go szybko, tłumiąc protest bruneta. - Ok?
-
Niech ci będzie, ale ty gasisz światło.- Wtulił się w Minato.
-
Dobrze. - Blondyn wziął poduszkę, na której doszedł brunet i
rzucił nią o kontakt, przy tym gasząc światło. - Ale ty jutro
sprzątasz ścianę.
-
Niby to z jakiej racji? - Oburzył się czarnooki.
-
Z takiej, że to twoja sperma kochanie. - Namikaze uśmiechną się
zwycięsko i ucałował, chłopka na dobranoc.
Witam,
OdpowiedzUsuńprzepiękny, więc naprawdę wypadła ta śrubka, bo ja myślałam, ze jest to próba zaciągnięcia Minato do łóżka, co w sumie i tak się skończyło, przecudne.. już nie mogę się doczekać nowego rozdziału....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie