Rozdział
2
Rozdział 2
Niebieskooki
chłopak ubrany jedyne w sam ręcznik poczłapał w stronę drzwi.
Nieznośny dzwonek cały czas dzwonił doprowadzając właściciela
do szału. Chłopak otworzył drzwi z grymasem. Jego wzrok spotkał
się z dwoma sylwetkami mężczyzn, które były mu dobrze znane.
Otworzył szerzej drzwi, żeby wpuścić do pomieszczenia gości,
jednak szybko pożałował tego co zrobił. Do pomieszczenia wdarł
się chłodny jesienny wiatr, który obtulił nagie ciało blondyna.
Po plecach Naruto przeszły dreszcze, z jego złocistych włosów
spływały bezbarwna krystaliczna ciecz, a na przedramionach pojawiła
się gęsia skórka.
-
Ubrał byś się, a nie otwierasz drzwi nagi.- Chłopak z tatuażami
na policzkach zdają rękę z przycisku dzwonka.
-
Kiba chciał powiedzieć, że możesz się przeziębić w takim
stroju.- Zielonooki odwrócił speszony wzrok.
-
Czego chcecie? – Blondyn zmarszczył brwi.
-
Nie gadaj, tylko się przesuń.- Inuzuka wziął skrzynkę piwa,
która stała przed nim i bez dodatkowych wyjaśnień wszedł do
środki. – Musimy Cię znieczulić przed „panem idealnym”. –
Naruto uniósł jedną brew do góry i podążył za szatynem,
zostawiając chłopaka z tatuażem na skroni wejściu.
-
Co masz na myśli mówiąc idealnym? – Blondyn spojrzał z
zainteresowaniem na kolegę, który postawił skrzyknę obok sofy, a
sam rozsiadł się wygodnie na fotelu.
-
No, że… - Spojrzał na chłopaka.- No matko kochana! Możesz się
ubrać?!
-
Tak, za chwilę wrócę.- Chłopak poszedł na górę. Czerwonowłosy,
który właśnie wszedł odprowadził chłopaka wzrokiem.
-
Gaara,- Chłopak spojrzał na kolegę.- Nie pożeraj go wzrokiem.
-
Nie wiem o co Ci chodzi. – Usiadł na sofie.
-
A ja sądzę, że dobrze wiesz o co.- Szatyn otworzył piwo i upił
łyk.
-
Kiba, jak zawsze wszystko wyolbrzymiasz. Naruto, to kumpel i tyle. -
Czerwonowłosy sięgnął do skrzynki po piwo.
-
Jasne! Jeżeli tak jest to czemu się tak denerwowałeś, jak
przystał na propozycję Uchihy? - Weterynarz uniósł jedną brew do
góry?
-
Bo nie mogłem i dalej nie mogę uwierzyć w to, że jest taki głupi.
– Otworzył piwo i ściągną z butelki łyk.
-
Mów, co chcesz, ale ja wiem swoje. – Uśmiechną się i podniósł
butelkę do góry w geście toastu. – O wilku mowa. – Blondyn
szedł na dół ubrany w czarno pomarańczowy dres.
-
Może mi powiecie, czemu zawdzięczam wasza wizytę?- Naruto
skrzyżował ręce na klatce piersiowej i usiadł w fotelu.
-
No już powiedziałem, musisz się znieczulić. – Kiba uśmiechnął
się szerzej.
-
Do spotkania mam jeszcze pięć godzin, chcesz żebym się zalał w
trupa? – Jego nieskazitelnie niebieskie oczy patrzyły w
przygarbioną postać kolegi.
-
Przynajmniej nic nie będziesz pamiętać.- Wtrącił szatyn.
-
Kiba! - Gaara spiorunował kolegę wzorkiem.
-
No, co?! A ty byś chciał pamiętać, nie wygłupiaj się Gaara i
tak jestem ogromnie wdzięczny, że się zgodził. Takiego kumpla to
ze świecą szukać! – Brązowooki odstawił swoje piwo na stolik i
spojrzał z wdzięcznością na blondyna.
-
Szkoda, że ty nie jesteś takim dobrym kumplem.- Warknął
zielonooki.
-
O co Ci chodzi?!- Kiba zmarszczył czoło.
-
O to, że ja nigdy bym nie błagał kumpla, żeby się za mnie
sprzedał! – Prychnął rozzłoszczony Gaara.
-
No pewnie, bo ty byś najchętniej, to zastąpiłbyś Uchihę! –
Inuzuka warkną rozwścieczony.
-
Odwołaj to! – Zielonooki odstawił butelkę z brązowym płynem na
szklany stolik.
-
Ani mi się śni! Mówię prawdę! Dobrze widać, że lecisz na
Naruto! – W pomieszczeniu zapanowała cisza. Czerwonowłosy chłopak
wstał z sofy.
-
Gaara, tylko spokojnie. – Blondyn zerwał się z fotela i złapał
chłopaka za ramie.
-
Przynajmniej ja…. – Zagryzł dolną wargę, wyrwał rękę
blondynowi. – Żegnam, Naruto gdybyś chciał, to mogę Ci załatwić
bilet w każdej chwili. – Wyszedł z domu.
-
Gaara…- Blondyn spojrzał na przyjaciela. – Kiba przegiąłeś. –
Spojrzał wściekły na kumpla.
-
Nie przejmuj się.- Uśmiechną się. – Do jutra mu przejdzie.
-
Chyba powinieneś już iść. – Spojrzał wymownie na szatyna.
-
Jak wolisz, zostawiam skrzynkę. Dzięki i pisz w razie, czego.-
Wyszedł z domu blondyna.
⃰
⃰ ⃰
Kolejny
raz Naruto zmierzał w stronę drzwi, żeby ukoić swój zmęczony
zmysł słuchu, który został wydany na próbę okropnego dzwonka.
Otworzy drzwi przed oczekiwanym gościem i ujrzał swoje fatum. Jego
nieskazitelnie niebieskie oczy spotkały się z czarnymi tęczówkami.
Obmiótł spojrzeniem swojego przyszłego kochanka i musiał sobie
przyznać w duchu, że Uchiha wygląda bardzo seksownie w opiętych
czarnych rurkach i czarnej skórze. Jak zwykle miał nie naganą
fryzurę i twarz, która nie okazywała żadnych emocji. Jednak w
jego oczach było widać wesołe iskierki, które nie zwiastowały
nic dobrego.
-
Dobry wieczór panie Namikaze. – Sasuke spojrzał na blondyna
i musiał przyznać, że w niebieskiej koszuli jest mu cholernie do
twarzy, uwydatnia oczy, które skradły kolor niebu.
-
Jest pan niezwykle punktualny. – Naruto sięgną po swoją kurtkę
i zaczął się ubierać.
-
To przez to, że dziesięć minut czekała przed drzwiami. –
Blondyn zmarszczył brwi i spojrzał pytająco na bruneta, który
tylko głupkowato się uśmiecha. - Niech moje słoneczko ubierze się
ciepło, bo mamy dość nie typowy środek pojazdu. – Czarnooki na
potwierdzenie swoich słów odsuną się na bok, dzięki czemu
odsłonił ścigacz Naruto spojrzał trochę zszokowany na pojazd, a
potem na jego właściciela.
-
Ścigaczem? – Niebieskooki jękną rozpaczliwe. Bardzo nie lubił
nadmiernych prędkości ani pojazdów z nim związanych w
szczególności motorów i ścigaczy.
-
Tak, ale nie bój się jestem dobrym kierowcą. – Brunet puścił
mu oczko. Blondyn nie komentując zachowania na pozór wypranego z
uczuć czarnookiego założył buty i zamkną za sobą mieszkanie.
Poszedł do pojazdu Uchihy gdzie właściciel podał mu czarny kask.
Namizake od razu go założył, usiadł za kierowcą opierając ręce
o swoje kolana. Sasuke odpalił silnik i odwrócił się z pytającym
wzrokiem. Naruto spojrzał na niego nie wiedząc, o co mu chodzi.
Brunet podniósł swoje przepięknie onyksowe oczy do góry i złapał
ręce blondyna kładąc sobie na klatce piersiowej.
-Trzymaj
się. – Po tych krótkich słowa ruszył z piskiem opon. Naruto
przyległ do niego całym ciałem mocno go obejmując. Brunet
uśmiechną się na ten gest i przyśpieszył. Po kilku minutach
dojechali do wyznaczonego przez czarnookiego miejsce. Naruto czym
prędzej zsiadł ze ścigacza i ściągną kask.
-
Czy to musi być akurat ten hotel? – Blondyn spojrzał błagalnie
na bruneta.
-
Tak, choć słonko.- Wyją torbę i przerzucił ją przez ramie.
Niebieskooki poczłapał za nim ze spuszczoną głową. Obaj
mężczyźni weszli do najdroższego hotelu w Japonii. Czarnooki
podszedł do recepcji, a za nim blondyn.
-
Witam w hotelu Cesarskim, w czym mogę pomóc? - Szarowłosy
mężczyzna z opaską na lewym oku przywitał Sasuke jedna jego wzrok
pobłądził na niebieskookiego chłopaka. – Oh! Pan Namizake. –
Recepcjonista pochylił się nisko. - Czy ostatni dzień pobytu chce
pan spędzić w swoim hotelu?
-
Nie wygłupiaj się Kakashi.- Mrukną blondyn.- Jestem z nim i już,
to nie jest mój hotel. – Szarowłosy wyprostował się.
-
Rozumiem, jaki apartament pan sobie życzy? – Nie oderwał od
Naruto spojrzenia.
-
Ten, co zwykle. –Czarnooki powiedział lodowatym głosem. Mężczyzna
z maską na twarzy spojrzał na bruneta, następnie przeniósł wzrok
na monitor komputera i zaczął przeglądać rejestry. Następnie
wpisał dane młodego Uchihy, który był już dobrze znany z tego,
że bardzo często przyprowadzał sobie ślicznych chłopców na
jedną noc. Po krótkiej chwili mężczyzna podał Sasuke cienką połyskującą złotą kartę do otworzenia pokoju. Czarnooki od razu
chwycił przedmiot i ruszy w stronę windy. Niebieskooki chłopak
uśmiechną się do recepcjonisty i kiwną mu głową na pożegnanie,
następnie poszedł w kroki naburmuszonego bruneta. Obaj mężczyźni
weszli do windy, a Uchiha automatycznie wcisną dwudziesty czwarty
numer. Drzwi od windy zamknęły się, a pomieszczenie ruszyło ku
górze. W windzie Naruto wyczuł ciężką atmosferę, lecz nawet nie
spojrzał na złego Sasuke. Musiał przyznać sobie w duchu, że
trochę obawiał się rozwścieczonego bruneta. Nie wiedział, co
zrobi, a mógł wiele, co pokazał dzisiejszego rana, jakie on ma w
pływy. Z rozmyślań wyrwało go zatrzymująca się winda. Uchiha
tylko, kiedy drzwi się otworzyły szybko wyszedł, a za nim prawie
biegiem blondyn. Niebieskooki muszą znacznie przyśpieszyć kroku,
żeby dogonić chłopaka. Nawet nie zdążył rozejrzeć się po
pomieszczeniu, wstyd było mu się przyznać, że jako właściciel
jednego z najdroższych hoteli w Japonii nigdy nie widział
pomieszczeń swojego dobytku. Sasuke otworzył drzwi i wszedł do
pomieszczenia za nim wpadł blondyn, lecz to, co zobaczył zaparło
mu dech w piersiach. Podłoga wyłożona była marmurem, żeby
znaleźć się w salonie trzeba było przejść po między dwoma
czarnymi kolumnami, w które wbudowane są ogromne lampy. Za
kolumnami znajdował się ogromny salon z barem. Ściana naprzeciw
drzwi była cała z okien, co pozwalało podziwiać przepiękną
panoramę Japonię. Na środku salonu na specjalnej obracanej
platformie stała stylowa biała sofa, a przed nią czarny stolik z
kwiatami. Po dwóch stronach sofy znajdowały się stylowe czarne
lampy z białymi abażurami. Z prawej strony sofy znajdował się
czarny fortepian. Naprzeciwko fortepianu wisiała ogromna plazma.
Żeby przejść do baru trzeba było wejść na stopień i przejść
obok pięknej białej kolumny w stylu romańskim. Bar był ogromny w
odcieniach ciemnego orzechu na nim znajdowały się wszystkie
afrodyzjaki świata oraz przeróżne alkohole. Nad barem wisiały
rozmaite
kieliszki
i kufle. Z drugiej strony pokoju stał drewniany stół w odcieniu
ciemnego orzechu, a wokół niego sześć krzeseł w tym samy
odcieniu orzecha z pomarańczowymi obiciami. Blondyn był zachwycony
pomieszczeniem i jego wystrojem w ścianach były wbudowane lampy,
które rozświetlały ciemny wystrój pomieszczenia.
-
Ile kosztuje noc w tym apartamencie? - Blondyn spojrzał na bruneta,
który stał przy barze.
-
To willa i jako właściciel, to chyba powinieneś wiedzieć takie
rzeczy.– Sasuke posłał mu zimne spojrzenie i otworzył sobie
piwo.
-
Nie jestem już właścicielem. – Usiadł na sofie. – Sprzedałem
wszystkie hotele w Japonii.
-
Dlaczego? – Uchiha przelał sobie piwo do kufla.
-
Mam dużo w Europie. – Spojrzał na bruneta.- To ile kosztuje?
-
5tys $ - Odparł i upił piwo.
-
Zawsze zapraszasz swoich kochanków do tak ekskluzywnych miejsc?-
Zaciekawił się blondyn.
-
Lubię pławić się w luksusie słonko. – Sasuke odstawił kufel i
podszedł do blondyna. Wbił się w brutalnie w jego delikatne wargi.
Zaskoczony chłopak szybko odsuną się od Uchihy. – A ty gdzie mi
się wybierasz? – Złapał za przód koszuli niebieskookiego i
przyciągną go do siebie. – Chyba dobrze wiesz, po co tu
przyślijmy? – Naruto spuścił wzrok i tylko pokiwał głową.
Uchiha uśmiechną się ironicznie. – Chcesz wiedzieć, co mam w
torbie? – Naruto poniósł oczy i spojrzał pytająco na bruneta.
-
Nie jestem jakoś ciekaw. – Namizake oczywiście skłamał był
cholernie ciekawy, co jest w torbie Uchihy, ale się obawiał, że
to, co zobaczy mu się nie spodobać.
-
Ale ja wolę Ci pokazać słonko, wiesz żebyś się przygotował
psychicznie. – Brunet uśmiechną się złośliwie i otworzył
swoją czarną torbę. Odwrócił ją do góry nogami i wysypał z
niej kilkanaście paczek prezerwatyw i lubrykantów. – Możesz mi
wierzyć, albo nie, ale to wszystko zostanie zużyte dzisiejszej
nocy. – Blondyn patrzył na wysypane rzeczy trochę szokowany,
modlił się w duchu żeby to był jakiś głupi żart. Z jego
modlitw wyrwało go pchniecie na sofę i nachylający się nad nim
brunet. – Wiesz skarbie- Wsuną rękę pod koszulę blondyna. -
Wolałbym żebyś nie leżał jak szmaciana lalka.- Przejechał
językiem po uchu niebieskookiego. – Bo w tedy mogę zrobić Ci
krzywdę, a tego bardzo nie chcę. – Ugryzł go delikatnie w ucho.-
Dlatego wykaż się inicjatywą kochanie. – Naruto, jak na rozkaz
pocałował Sasuke. Uchiha pogłębił pocałunek i podwiną koszulę
blondyna do góry. Jego blada dłoń błądziła po brzoskwiniowej
skórze kochanka. Pocałunki stały się bardzo zachłanne aż
zaczęło brakować im powietrza. Sasuke spojrzał na blondyna, który
szybko oddychał i miał zaczerwienione usta.
-
O to ci chodziło? – Niebieskie oczy patrzyły na bruneta.
-
Tak słonko, ale za chwile będzie kolacja, więc zapraszam do stołu.
– Uchiha wstał i poszedł do baru. Zdjął dwa kieliszki i
wyciągną sake. Postawił na stole i po chwili rozległo się
pukanie do drzwi. Do pokoju wszedł kelner i postawił jedzenie przed
gośćmi, a następnie wyszedł.
-
To jest razem z willą czy osobno za to płacisz?- Naruto usiadł za
stołem.
-
Osobno, jesteś, a raczej byłeś właścicielem i nic nie wesz o
swoim hotelu? – Brunet prychnął rozbawiony.
-
Wszystkimi sprawami zajmował się mój ojciec. – Blondyn zaczął
jeść.
-
Zajmował?- Czarnooki zmarszczył brwi.
-
Moi rodzice zginęli miesiąc temu. – Sasuke nalał w kieliszki
alkohol.
-
Przykro mi. –Wypił sake. –Mam pytanie.
-
Jakie? – Naruto spojrzał na niego.
-
Dlaczego się zgodziłeś?- Cały czas nie spuszczał wzroku z
blondyna.
-
To chyba oczywiste, w końcu to moi przyjaciele. – Naruto opróżnił
kieliszek lekko się krzywiąc.
-
Chcesz powiedzieć, że robisz to przez wzgląd na przyjaciół…
Jesteś nie normalny? – Sasuke prychnął rozbawiony.
-
A ty byś nie zrobił tego dla przyjaciół? – Blondyn spojrzał na
niego.
-
Ja nie mam przyjaciół. – Polał kolejną porcję alkoholu.
-
To jesteś nieszczęśliwy. – Odrzekł niebieskooki.
-
Raczej nie jestem naiwny. – Mrukną czarnooki.
-
Nie jestem naiwny! – Namikazego zaczęło poważnie irytować
zachowanie bruneta. Nie znał go ani jego przyjaciół, więc nie
miał prawa mówić tego typu rzeczy.
-
Jesteś. Sam sobie próbujesz wmówić, że osoby pokroju Inuzuki, czy
Hyuugi zrobiłyby to, co ty dla nich teraz. – Naruto nic nie
powiedział, bo tak naprawdę nie wiedział, czy jego przyjaciele
zrobiliby, to samo. czy też nie. Wydawało mu się, że tak, ale nie
był pewny. Od kąt wyjechał do Europy ich przyjaźń znacznie
ucierpiała na tym, tak naprawdę korespondował tylko i wyłącznie
z Gaarą, czasami nawet, kiedy czerwono włosy przyjeżdżał do
Europy, to się spotykali. – Inna kwestia tyczy się Sabaku.
-
Co masz przez to na myśli? – Blondyn zmarszczył brwi i wypił
kolejny kieliszek, powoli zaczął się rozluźniać.
-
To, że on by to dla ciebie zrobił, ale nie z przyjaźni tylko z
miłości.- Sasuke postawił kolejną butelkę alkoholu.
-
Nie wiem, co wszystkim strzeliło do głowy z tym, że Gaara mnie
kocha. Jest po prostu dobrym przyjacielem i tyle.- Namikaze
uśmiechnął się.
-
Jasne, a ja jestem naturalnym blondynem widzisz to? – Uchiha
wskazał palcem na swoje czarne jak noc włosy.
-
Na serio?! Świetna farba! – Naruto pokazał mu język i wypił
zawartość kieliszka.
-
On czuje do ciebie znacznie więcej niż przyjaźń, a ty po prostu
tego nie dostrzegasz i tyle.- Sasuke uśmiechnął się pod nosem.
-
Nie prawda! W ogóle mnie nie znasz, a tym bardziej moich przyjaciół! - Warknął zły Naruto.
Dobrze zdawał sobie sprawę z tego co do niego czuje zielonooki, ale
on nie odwzajemniał tego uczucia, dlatego byli kumplami, a do tego
Gaara nigdy mu tego nie powiedział, nie robi nawet jakiś aluzji,
zupełnie nic.
-
Znam ludzi i potrafię dobrze ocenić po zachowaniu człowieka, jaki
jest i wiem, że Gaara cię kocha nie masz, co się kłócić. Wiesz
czasami lepiej udawać przyjaźń, żeby być blisko kochanej osoby,
Naruto. – Sasuke oparł ręce o stół i patrzy na blondyna.
-
To nie możliwe. Polej mi – Podsuną mu swój kieliszek.
-
Nie za dużo pijesz? – Uchiha mu nalał.
-
Nie twoja sprawa.- Mruknął zły chłopak.
-
Moja, bo chce żebyś pamiętał tą noc. A tak, co do tej nocy to
wolisz chłopaków?- Sasuke wypił swój zaległy kieliszek saki.
-
Nie.- Niebieskooki odpowiedział szybko, za szybko.
-
No tak robisz to dla „przyjaciół”. – Sasuke zaczął się
śmiać.
-
Co w tym takiego zabawnego Uchiha? – Spojrzał na niego spod byka.
-
Już nie „pan Uchiha”? – Brunet zrobił smutną minę. –
Chciałbym być na miejscu twoich pseudo przyjaciół.
-
Dlaczego?- Naruto zmarszczył brwi. Nie rozumiał tego człowiek,
najpierw się z niego i jego kumpli nabija, a później chce być na
ich miejscu. Gdzie tu logika?
-
Bo jesteś bardzo dobrym przyjacielem. – Mrukną i wypił kolejny
kieliszek.
-
To znajdź sobie przyjaciela. – Sasuke spojrzał na niego dziwnie,
ponieważ w jego mniemaniu zabrzmiało to dość dwu znacznie,
chociaż zdawał sobie sprawę, o co chodzi blondynowi.
-
To nie wypali. - Pokręcił głową.
-
Dlaczego?- Blondyn patrzył na niego intensywnie, a na jego
policzkach pojawiły się rumieńce.
-
Bo ludzie nie wiedza jaki jestem naprawdę. – Czarnooki westchnął
cicho.
-
To im pokaż.- Dla Naruto, to było wszystko takie proste i naprawdę
nie wiedział, dlaczego Sasuke tak wszystko komplikuje.
-
Nie mogę, widzisz to, co powiedział w pace Gaara o mojej rodzinie
jest świętą prawdą, a ja na wzgląd na swoje nazwisko nie mogę
sobie na to pozwolić. - Sasuke rozłożył bezradnie ręce.
-
Ale pozwalasz sobie na to, że wszyscy wiedzą, że jesteś homo ta?
– Niebieskookiemu delikatnie kręciło się w głowie.
-
Nie chce żeby stary ożenił mnie z laską. Jako Japończyk wiesz,
że trzeba skonsumować małżeństwo, a w moim przydatku było by to
trudne. No chyba żebym się nałykał viagry, to wtedy by staną. –
Spojrzał na swoje krocze.
-
To kup lasce plastikowego fiuta i wtedy to ona by przejęła
pałeczkę. - Naruto wybuch śmiechem na swoje słowa i położył
się na stole cały czas się śmiejąc. Sasuke zmarszczył brwi i
powoli zaczął analizować bełkot blondyna. Gdy zrozumiał sens
słów sam zaczął się śmiać.
-
Nie pomyślałem nad tym rozwiązaniem. – Uśmiechnął się
szerzej, blondyn coraz bardziej mu się podoba.
-
Bo ty myślisz jedna głową na raz. – Kolejna porcja śmiechu
wydobyła się z blondyna aż ten spadł z krzesła. Uchiha wychylił
się za stoły i przewrócił tylko oczami. Podszedł do Naruto i go
podniósł.
-
Ale dowcipny się zrobiłeś lisku. – Blondyna od razu złapał się
bruneta, żeby utrzymać równowagę. Za dużo wypił.
-
Zawsze taki jestem. – Mruknął.
-
Naprawdę jakoś nie zaważyłem. – Sasuke pocałowała go w szyje.
-
Bo jesteś chujowym obserwatorem Uchiha. – Naruto odchylił do tyłu
głowę.
-
Nie prawda. Po prostu ukrywasz swoje prawdziwe ja lisku. –
Pocałował go namiętnie. Naruto błyskawicznie zarzucił mu ręce
na kark pogłębiając pocałunek. Sasuke ugryzł go delikatnie w
wargę i odsuną się od niego. – I ty niby nie jesteś gejem.
-
Tylko ty tak na mnie działasz kotku. – Naruto mrukną mu seksownie
do uszka.
-
No to może sprawdzimy jak działam na ciebie w łóżku? – Brunet
ruszył w kierunku sypialni. Niebieskooki chciał iść w jego ślady,
lecz skoczyło się na tym, że poleciał jak długi na marmur.
Sasuke szybo się odwrócił i zobaczył leżącego blondyna. Od razu
przy nim uklękną. – Lisku, ale miałeś się położyć w
sypialni.
-
Bawi cię to Uchiha?! Bo mnie wcale! Kolano mnie boli! – Warkną
zły.
-
Daj pocałuje, to przestanie.- Brunet zaczął się śmiać.
-
A zaniesiesz do sypialni liska? – Spojrzał na niego słodko.
-
Zaniosę. – Wziął go na ręce i skierował się w stronę
sypialni.
-
Nie będziemy mogli tego robić na pieska, bo liska kolanko boli. –
Sasuke zaczął się głośno śmiać.
-
Zrobimy, to po bożemu.- Na te słowa Naruto wybuchł gromkim
śmiechem. Uchiha wszedł do sypialni i zamkną drzwi. W
pomieszczeniu jeszcze długo było słychać głośny śmiech, a
później tylko szmer wentylatora.
Witajcie po dłuuuugiej przerwie ;) Już z góry uprzedzam żebyście jednak nie nastawiajcie się że opowiadania będą pojawiać się często ;/ Nie mam
czasu na pisanie. Winę ponosi moja szkoła, a raczej nadmiar sprawdzianów,
kartkówek i pisania przeróżnych prac zaliczeniowych -.-”. Pomysłów mam multum i
mam nadzieję, że ich nie zapomnę :D
Wyjeżdżam na majówkę więc dodaję notkę ;) Mam nadzieję, że przez ten cały tydzień który mnie nie będzie nie ukamienujecie mnie na blogu :D
Co do tego opowiadania, to pojawi się jeszcze trzeci rozdział w którym będzie
scena łóżkowa więc nie bijcie :D
Natsuhi: Byłaś jedyną osobą która odpowiedziała na zadane przeze mnie pytanie,
co mnie cieszy, że choć jedna czytelniczka coś powiedziała :D Co do twojej
wypowiedzi nie mogę się z tobą do końca zgodzić. Wg. mnie są różnie kategorie
miłości: rodzicielska, braterska, małżeńska, przyjacielska ba nawet samego
siebie. I właśnie ja pojmuję prawdziwą przyjaźń jaką miłość przyjacielską.
Jestem dla swoich przyjaciół zrobić naprawdę dużo i wiem, że oni dla mnie też.
Nie muszę im mówić, że ich kocham, bo oni o tym dobrze wiedzą. Jednak jestem
zaciętą realistką, która patrzy dość racjonalnie na to co i kto ją otacza. I
wiem, że w ludziach tkwi ogromny altruizm i są zdolni pomagać innym przez, co
sami czasami dotykają dna. Ale większość ludzi, którzy są czyimiś przyjaciółmi,
którzy mówią piękne słowa tak naprawdę
nie są do końca w stanie się poświęcić. Ponieważ kiedy ludzie mówią te słowa
nie zastanawiają się co zdarzy się w przyszłości. Czy będą mieć kochającą
rodzinę, dobrą pracę, wspaniałych znajomych, po prostu, czy będą szczęśliwi. To
czy w tedy złapią przyjaciela, który będzie spadał w przepaść ze świadomością, że
jeśli to zrobią to spadną z nim.
Kochanie... wpadłam przypadkowo, żeby przeczytać coś na rozluźnienie w czasie przerwy od nauki do matury. I... przeczytałam pierwszy akapit z trudnością, zastanawiając się czy jest sens czytać dalej rozdział. Otóż błąd za błędem i interpunkcja.
OdpowiedzUsuńPrzecinki - wstawiane są przed: który (którzy,która itd.), że, co, ale, bo, o co - zawsze!
Nie chcę być niemiła, ale zwracam na to uwagę, bo to strasznie rzuca się w oczy. Dużo łatwiej byłoby Ci pisać w Wordzie, który podkreśla źle napisane słowa i pokazuje, gdzie trzeba postawić przecinki, bo nie tylko z przecinkami masz problem, ale też z literówkami, które są nagminne, i z którymi nie miałabyś problemu, gdybyś używała Worda :). Sama muszę się przyznać, że jak zaczynałam pisać, to wrzucałam pełno przecinków albo wcale :) Może powinnaś poszukać jakiejś bety? Na pewno dużo by Ci pomogła i pokazała błędy. Nie przyjmuję usprawiedliwień typu: "bo mam dysleksję" - ja też ją mam, ale staram się pisać poprawnie i podstawowe zasady znam :)
Fabuła jest ciekawa i z chęcią poczytałabym dalsze rozdziały, ale z mniejszą ilością błędów ;)
PS nie duł - tylko dół (bo doły) i nie europa - tylko Europa - kraje, miasta i kontynenty z dużej litery, bo inaczej jest to błąd.
Cuksiku , przecież wysłałam Ci poprawioną wersje , czemu jej nie wzięłaś ? Tak jak powyżej , miałam trudności z czytaniem tego , mimo że to nie był pierwszy raz... Będę czekać na kolejne części ,bo uwielbiam to opowiadanie , ale skoro prosisz mnie o poprawienie błędów i ja spędzam na tym ponad godzinę , to mogłabyś je chociaż uwzględnić .
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że się nie pogniewasz za ten komentarz , pozdrawiam .
Witam,
OdpowiedzUsuńdopiero niedawno natrafiłam na ten blog... opowiadanie są rewelacyjne, czyta się wszystko lekko i przyjemnie, a Ty masz wspaniały styl pisania... każdy tekst dosłownie mnie wciągnął.... Ach cóż za podstępny Sasuke, spodobał mu się Naruto i co? Za noc z nim uwolni jego i jego przyjaciół z aresztu... Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, choć również z niecierpliwością czekam na nowy rozdział opowiadania „Z pamiętnika wampira”, które również bardzo mi się podoba, no i jest o wampirze, a ja ostatnio lubię takie opowiadania...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Hej,
OdpowiedzUsuńautorko żyjesz? Od tak dawna nic nowego się tutaj nie pojawiło... ja już zatęskniłam za tym opowiadaniem.... mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy rozdział....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Witam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko Ty żyjesz? Od tak dawna nic nowego się tutaj nie pojawiło, ma nadzieję, że jednak nie porzuciłaś tych opowiadań.... bo mi się bardzo podoba „Wytrzeźwiałka”, ale też i opowiadanie „Będziesz mój” (bo lubię opowiadania z wampirami)
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Witam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko co się dzieje? Od tak dawna nie ma nowego rozdziału, a ja tęsknię za bohaterami Twoich opowiadań...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
z utęsknieniem czekam na następny :) nowa czytelniczka
OdpowiedzUsuń