Rozdział 3
Kolejny
dzień zaczął się koszmarnie dla bruneta. Zaspał, założył
szybko świeżą koszule i wybiegł z domu. Miał rano coś zrobić z
siniakami na twarzy, ale zapomniał. Wszedł do firmy i schował się
w swoim gabinecie. Nie chciał żeby spotkał go szef. Mógłby
powrócić do wczorajszej rozmowy, a na to akurat nie miał ochoty.
Około osiemnastej do jego gabinetu wpadł Orochimaru.
-
Słodziak, co się nie pokazujesz?- Mężczyzna oparł się o drzwi.
-
Czego chcesz?- Chłopak się spiął, jak tylko zobaczył szatyna.
-
Nie zadawaj pytań retorycznych. Zostaniesz dzisiaj do dwudziestej
drugiej.- Orochimaru uśmiechnął się cwaniacko.
-
Po co? – Itachiemu zadrżał głos. Nie chciał mieć nic wspólnego
z tym człowiekiem.
-
Ty już wiesz, po co. – Powiedział zimno. Orochimaru bardzo nie
lubił się krygować ze swoją zdobyczą, a chłopak właśnie to
robił.
-
O dwudziestej pierwszej zamykają firmę.- Miał złe przeczucia.
-
No właśnie. Nikt nam nie będzie przeszkadzał. – Odparł.
-
No, ale…
-
Żadnych, ale, bo inaczej wiesz, co się stanie… - Szatyn wyszedł
z gabinetu chłopaka z szerokim uśmiechem na twarzy.
⃰ ⃰ ⃰
Orochimaru
przemierza korytarz pustej firmy zmierzając do pracowni Itachego.
Przechodząc obok gabinetu Minato zaważył zapalone światło.
Zajrzał do pomieszczenia, a tam zobaczył pracującego blondyna.
-
Pracoholiku! – Niebieskooki podniósł na niego wzrok.
-
Już kończę. A ty, co robisz o tej porze? – Przeciągną się.
-
Zapomniałem komórki, idź do domu wyglądasz strasznie.
-
Dzięki… No już idę.
-
Do jutra. – Orochimaru wyszedł z gabinetu szefa i wszedł do biura
obok. - A więc jesteś słodziaku.
-
Nie, bo właśnie wychodzę. – Szatyn usłyszał irytację w
głosie chłopaka.
-
Raczej nie sądzę. – Podszedł do niego i przycisną bruneta do
ściany.
-
Zostaw! Powiem wszystko zobaczysz! Wywalą cię z pracy! Ostrzegam.-
Spojrzał spod byka na swojego oprawcę. Orochimaru nie zważając na
to co mówi chłopak zaczął mu rozpinać koszulę schodząc na
spodnie.
Minato
w tym samym momencie wychodził ze swojego biura, gdy usłyszał dwa
znajome głosy dochodzące z gabinetu obok. Podszedł bliżej do
drzwi drugiego pomieszczenia.
-
Ja nie chcę! – Niebieskooki zmarszczył brwi. O
co chodzi? Czego nie chce?
-
Zamknij się i ściągaj te łachy! – Blondyn otworzył szeroko
oczy. W pierwszej chwili go zamurowała i nie potrafił zrobić
żadnego ruchu. Jednak po krótkim czasie osłupienia w Minato coś
pękło.
-
Proszę przestań! – W tej chwili drzwi się otworzyły, a w nich
staną niebieskooki. To, co zobaczyły rozwścieczyło go. Szybkim
krokiem podszedł do szatyna, który przyciskał do ściany pół
nagiego chłopaka, który miał łzy w oczach. Blondyn złapał
Orochimaru za ramię i odciągną go od chłopaka. Następnie
przyłożył mu tak, że szatyn wylądował na podłodze zakrwawionym
nosem.
-
Złamałeś mi nos!!!!! – Wrzasną trzymając się za obolałe
miejsce.
-
Dotknij go jeszcze raz, a cię zabije. – Wysyczał przez zęby.
-
O widzę, że tobie też się podoba słodziak. Wiesz zawsze możemy
się nim podzielić. – Mężczyzna uśmiechnął się dwuznacznie.
-
Wynoś się stąd, ale już! Jutro dostaniesz wypowiedzenie z wilczym
biletem już moja w tym głowa. – Orochimaru podniósł się z
podłogi.
-
Słodziak, jak myślisz, co zrobi twój ukochany tatuś, gdy dowie
się, że dajesz dupy każdemu?- Spojrzał na bruneta, a następnie
wyszedł wrednym uśmieszkiem.
Minato
spojrzał w stronę Itachego. Czarnowłosy odwrócił przestraszony
wzrok.
-
Itachi nic ci nie zrobił?- Zapytał łagodnie blondyn.
-
Nie… - Zaczął się ubierać.
-
A to wczoraj to też on?- Mężczyzna przyjrzał mu się uważnie.
-
Mhy… - Zapina koszulę drżącymi rękami.
-
Daj pomogę. – Zapiło mu ostatni guzik. - Choć odwiozę cię do
domu, rodzice pewnie się martwią. – Delikatnie poprawił mu
kołnierzyk.
-
Nie, to bezsensu. – Zabrał swoje rzeczy z biurka.
-
Dlaczego? – Blondyn zmarszczył brwi.
-
Powiedzmy, że ostatnio posprzeczałem się z ojcem…- Mrukną
chłopak.
-
I z tego powodu nie zamierzasz wracać do domu?- Zapytał zdumiony
Minato.
-
Ja nie wracam już od tygodnia…- Westchnął cicho.
-
To gdzie mieszkasz?- Niebieskooki podniósł jedną brew do góry,
nie podobało mu się to co mówił mu chłopak.
-
W hotelu.- Szybko skłamał.
-
W którym? – Odpowiedziała mu cisza. - Itachi nie okłamuj mnie.
-
Eh… Co to za różnica? To nie ma żadnego znaczenia gdzie
mieszkam.- Brunet czuł się dziwnie kiedy ktoś się o niego
martwił. W domu nikt tego nie robił, no może młodszy brat, ale
Sasuke też miał swoje życie, więc nie przejmował się kiedy
Itachi nie wracał na noc.
-
Dla mnie ma. – Mężczyzna skrzyżował ręce na piersi i spojrzał
na czarnookiego z uporem. Chociaż chłopaka przysparzał mu trochę
kłopotów, to i tak się o niego martwił. Ten dzieciak miał
szalone pomysły, przez które wpadał w tarapaty, a Minato nie miał
zamiaru odwrócić się do niego plecami.
-
Od tygodnia mieszkam u kolegi, ale on dzisiaj wyjechał do New York,
więc będę musiał sobie poradzić. – Brunet wzruszył ramionami.
-
Może wrócisz do domu? – Blondyn przełożył torbę przez ramię.
-
Już mówiłem, że to nie ma sensu. – Itachi pokręcił głową.
Mężczyzna nic nie wiedział o jego kłótni z ojcem, może to i
dobrze, bo by nie potrzebnie drążył temat, który nie ma dna.
Prawda o chłopaku była taka, że dość często dochodziło do zbyt
ostrej wymiany dań pomiędzy nim, a jego ojcem. Zawsze w tedy Uchiha
znikał z domu i po kilku dniach wracał, kiedy atmosfera się trochę
ochłodziła. Wtedy zazwyczaj próbował unikać ojca, bo nie było
warto prowadzić kolejnej kłótni.
-
No dobra, choć.- Westchnął blondyn. Dobrze wiedział, że ten
chłopak szybciej wyprowadzi go z równowagi niż da się przekonać.
-
Gdzie? – Spojrzał na niego niepewnie.
-
Do domu.- Minato uśmiechnął się.
-
Ale….
-
Oj, choć.- Złapał go za rękę.- Obiecuje, że już nic ci się
nie stanie.
-
Eh… To już bez większej różnicy.- Mruknął chłopak.
-
Itachi… - Blondyn spojrzał na niego. –Choć.- Czarnooki poczuł
ja Minato go obejmuje.
-
Mhy…- Chłopak się zarumienił. Obaj wyszli z firmy. Blondyn
otworzył przednim drzwi od czarnej hondy.
-
Jaki dżentelmen z ciebie – Uśmiechną się do Minato.
-
Staram się – Puścił mu oczko i usiadł za kierownicą.
-
Widzę, że ktoś mnie podrywa. – Chłopak zaczął się śmiać.
-
To, co zjesz słonko? – Wyjechał z parkingu.
-
Najchętniej ciebie - Uśmiecha się uwodzicielsko. – A co do
„słonka” to, to zdrobnienie bardziej do ciebie pasuje.
-
Że niby przez włosy? - Odwzajemnia uśmiech.
-
Nie tylko, kiedy się uśmiechasz, to cały promieniejesz.-
Podsumował chłopak.
-
Itachi nie mów takich rzeczy – Zarumienił się.
-
Ale to prawda do tego te rumieńce aż szok, że nikt cię nie
usidlił.- Chłopak chciał się dowiedzieć, jak najwięcej o
blondynie.
-
Praca zajmuje całe moje życie.- Odparł niebieskooki.
-
Może powinieneś to zmienić?- Zapytał z nadzieją brunet.
-
Po co? Tak mi lepiej. – Zaparkował przed swoim domem.
-
Dużo tracisz…. Ładny dom.- Wysiedli z samochodu.
-
Choć coś zrobię do jedzenia. – Blondyn wyjął klucze od
mieszkania i ruszył z czarnookim do domu
-
Umiesz gotować? – Zapytał ze zdziwieniem, przyglądając się
niebieskookiemu, który właśnie w tym momencie otwierał drzwi.
-
No ba!- Odpowiedział dumny z siebie mężczyzna.
-
Z tego co wiem, to chodzisz tylko na gotowe dania w szczególności
na ramen.- Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę z tego, że podgrzewanie dań nie czyni z
niego kucharza. –
Uchiha uśmiechnął się na swoją myśl.
-
Dużo o mnie wiesz. – Spojrzał na niego podejrzanie.
-
Trochę. – Odparł Itachi.
-
Skąd?- Blondyn zmarszczył nos, nie podobało mu się to, że
chłopak tyle o nim wie.
-
Nie ważne. - Młody Uchiha dobrze wiedział, że Namikaze się tym
zainteresuje.
-
Dla mnie ważne.- Minato nie lubił kiedy ktoś się z nim bawił w
kotka i myszkę, lubił klarowne i proste sytuacje.
-
Ale nie dla mnie.- Itachi uśmiechną się pod nosem, jak on kochał
drażnić się z blondynem.
-
Nie sprzeczaj się ze starszym. – Niebieskooki wyjął z lodówki
wcześniej przygotowaną zapiekankę.
-
Tylko o dziesięć lat.- Podkreślił chłopak i usiadł za stołem
-
Aż o dziesięć, to co jeszcze o mnie wiesz? – Minato wstawił
potrawę do piekarnika
-
To i owo. – Chłopak go bacznie obserwuje go.
-
To mów. - Usiadł naprzeciwko.
-
Ale co mam mówić? - Itachi zrobił minę jakby nie rozumiał pytania
mężczyzny.
-
Co wiesz, skąd wiesz i do czego ci te informacje.- Namizake westchną
podirytowany.
-
Dla własnej wiedzy, za dużo tego i to jest bez sensu, żeby mówić
o tobie rzeczy, które wiesz. - Uchiha uśmiechnął się niewinnie.
-
Drażnisz mnie… - Warknął blondyn.
-
A co za to będę miał? - Splótł palce i oparł na nich brodę.
-
A co chcesz? - Spojrzał na niego uważnie.
-
Spać w twoim łóżku. - Brunet spojrzał mu prosto w oczy.
-
Dobra, ale nadmuchasz mi materac.- Minato musiał wiedzieć, jakie
informację ten chłopak i skąd je posiada.
-
Ale ja chce spać z tobą słonko. – Uśmiechnął się. Blondyn
nie wiedział, co powiedzieć, uratował go dzwonek od piekarnika.
-
O już jest zapiekanka!- Wyją danie z urządzenia i pokroił.
Następnie nałożył na talerzyki i postawił przed gościem. Wyją
kieliszki na wino.
-Napijesz
się wina, czy wolisz coś innego? – Sięgnął po otwieracz.
-
Poproszę wino. To jak dalej chcesz wiedzieć, co wiem i skąd, czy
tchórzysz? – Uśmiechną się złośliwe, ponieważ przewidział,
jak go miłość na to zareaguje.
-
Nie tchórze, ale masz powiedzieć wszystko…- Zastrzegł blondyn.
-
Nawet twoje rozmiary? - Uśmiechnął się szerzej.
-
Wszystko i do czego ci to potrzebne. - Powtórzył zdenerwowany
niebieskooki.
-
Ok. – Kiwnął głową.
– Jedz
i mów - Namizake otworzył wino i nalało kieliszków, a Itachi zjadł
kawałek zapiekanki.
-
Danie gotowe… Powinieneś się lepiej odżywiać. - Upił łyk
wina. – Pół słodkie, takie jak najbardziej lubisz i najczęściej
pijesz. Od biedy mogą być słodkie lub pół wytrawne.
-
Skąd wiesz, co je mi pije? - Mężczyzna zmrużył niebezpiecznie
oczy.
-
Jestem na wszystkich bankietach, na których ty również jesteś. –
Je dalej. Minato z uwagą przysłuchuje się każdemu zdaniu
Itachiego. - Nie znam tylko jednego rozmiaru, ale to już bym wolał
sam sprawdzić.
-
Itachi! – Blondyn poczerwieniał.
-
No, co? Nie udawaj niewiniątka! Dobrze wiem, że wolisz facetów. –
Przygląda się mu.
-
Masz błędne informacje. - Niebieskooki udał rozbawionego.
-
Dobrze wiemy, że nie. - Itachi uśmiechnął się cwaniacko.
-
Skąd wiesz? – Przygląda mu się przygryzając dolną wargę.
-
Z obserwacji, a teraz mnie w tym upewniłeś. – Uśmiechną się
pijąc wino.
-
Dobra, przejdźmy do konkretów. Po co ci to? –Położył sztuce na
talerzu i woził kieliszek do ręki.
-
Chciałem cię lepiej poznać. Wiem, że jesteś bardzo ostrożny w
uczuciach szczególnie po swoim ostatnim partnerze jak on miał na
imię… - Brunet przez chwilę udał zamyślonego - Jiraiya tak?
-
Zaczynam się ciebie bać….. Skąd masz te informacje i co chcesz z
nim zrobić? - Nie dobrze, Uchiha wiedział za dużo, chociaż nie
miał dowodów to samo posiadanie tej wiedzy było już dla blondyna
niebezpieczne.
-
Nic. – Czarnooki wzruszył ramionami.
-
Szczerze, to nie widzę sensu w tym wszystkim. Po co ci to wszystko
wiedzieć? - Minato nic nie rozumiał, ale wiedział, że brunet ma
jakiś plan.
-
Chcesz wiedzieć, co jest moim sensem i do czego mi są potrzebne te
informacje? - Chłopak przyjrzał mu się uważnie.
-
Jak by było można, to tak. - Blondyn wziął łyk wina.
-
Mój sens siedzi przed mną. - Minato po usłyszeniu tych słów
zmarszczył brwi.
-
Czego chcesz od mnie? – Niebieskooki przekrzywił zabawnie głowę
w bok nie spuszczając wzroku z chłopaka.
-
Chce ciebie. – Itachi wpatrywał się intensywnie w blondyna.
-
Itachi to, co do mnie czujesz, to tylko chwilowe zauroczenie odpuść
sobie. – Uśmiechnął się delikatnie. Namikaze uznał, to za
zwykły młodzieńczy poryw serca, który minie po kilku dniach.
-
To „chwilowe zauroczenie” trwa już pięć lat. Wiem o tobie
sporo, ale wolałbym wiedzieć, co tobie wszystko. Być zawsze przy
tobie, czuć to, co ty czujesz. Nie potrafię ani chwili nie myśleć
o tobie, nawet, kiedy jesteś na mnie wściekły. Ja cię po prostu
kocham i ta miłość powoli przeradza się w obsesję. – Itachi
wstał i podszedł do szokowanego blondyna. Minato siedział
sparaliżowany z kieliszkiem przy ustach. Ma zarumienione policzki i
cały czas wpatruje się w Itachiego nie wiedząc, co ma powiedzieć
lub zrobić. On
mnie kocha! Kurwa, czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha?! Jego
ojciec mnie zabije, jeśli go tknie, a ten gówniarz robi wszystko specjalnie!
Te akcje w jego domu lub w firmę! Wszystko stało się jasne. Do
tego wpuściłem tą cwaną łasicę do mojego domu i zaoferowałem
mu, że go przenocuję!
-
Itachi to nie wyjdzie. Hormony zaczynają ci buzować i to wszystko
tłumaczy. – Minato woził głęboki oddech żeby opanować. Jednak, czy można zachować spokój przy napalonym nastolatku? Blondyn
poczuł jak czarnooki wyjmuje mu kieliszek z ręki i go opróżnia
oblizując przy tym usta. Cholera
jak on seksownie to robi! Jego języczek na pewno jest wspaniały…
Kurwa mać człowieku to jest syn Fugatu masz w tej chwili się
ogarnąć!
Itachi
nachylił się nad blondynem, a ten zaważył jego siniaki na twarzy.
-
To może mi powiesz, dlaczego ci to zrobił? – Wskazał palcem na
jego policzki chłopaka.
-
Potrafisz zepsuć nastrój… - Mruknął niezadowolony Itachi.
-
Itachi teraz rozmawiamy, o Orochimaru. – Chłopak na samo imię
szatyna spiął się.
-
Co on ci zrobił? - Wyjął z dłoń chłopaka kieliszek i odstawił
go na stół.
-
Jestem śpiący gdzie masz sypialnie?- Odwrócił wzrok i już miał
odejść, gdy poczuł silne szarpnięcie za ramie, przez które
wylądował na kolanach blondyna.
-
Nigdzie nie idziesz. Mieliśmy umowę miałeś mi powiedzieć
wszystko, co wiesz. - Spojrzał na niego.
-
Ale to miało być o tobie. - Odparł Uchiha.
-
Gadaj. - Ponaglił go.
-
A co za to będę mieć? - Zapytał chłopak.
-
Jesteś nienormalny? On by cię dzisiaj prawie zgwałcił nie
wiadomo, co zrobił wczoraj, a ty się pytasz, co będziesz za to
miał? W łeb dostaniesz za to, że mi nie powiedziałeś odpowiada
ci to?- Namizake był zły na chłopaka, za miast od razu mu
powiedzieć, to jeszcze się z nim licytował.
-
Wolałbym ciebie - Brunet zbliżył swoją twarz do twarzy blondyna.
Minato poczuł ciepłu oddech na swoich ustach. Przeszedł go
przyjemny dreszcz.
-
Po jednej noc ci przejdzie i zaczniesz sobie szukać kogoś innego. -
Mężczyzna wziął głęboki oddech, żeby się opanować.
-
Ja chce mieć ciebie! Ale nie tylko w punkcie fizycznym, ale również
i duchowym. Chce żebyś mnie pragną. – Usiadł na niego
okrakiem.- Cały czas o mnie myślał.- Otarł się o niego.- Miał
kompletna obsesję na moim punkcie. – Męskość blondyna zaczęła
reagować na zaczepki osiemnastolatka - Pragnę żebyś był o mnie
zazdrosny o wszystkich, którzy mnie otaczają tak jak ja jestem
zazdrosny o ciebie. – Oparł ręką o klatkę piersiową blondyna. -
Chce żeby twoje serce biło dla mnie i tylko dla mnie. - Patrzy mu
prosto w oczy.
-
Itachi… ja… my…- Poczuł palec bruneta na swoich ustach.
-
Tylko się zgódź, a obiecuję, że nie pożałujesz, proszę
Minato. - Spojrzał w jego błękitne oczy. Blondyn przełknął
głośno ślinę
-
Dobrze, ale teraz mów, co ci zrobił?- Spojrzał na niego wzrokiem
nieznoszącym sprzeciwu.
- Przecież
widzisz. - Odparł chłopak.
-
Za co? – Blondyn odgarnął mu czarne włosy z twarzy.
-
Bo nie chciałem… - Spuścił głowę.
-
Czego nie chciałeś?- Poczuł jak chłopak zaciska ręce na jego
koszuli. – Itachi nikt cię nie będzie osądzał, proszę powiedz.
– Dotkną policzka bruneta.
-
Będziesz się mnie brzydził. - Spiął się.
-
Co ty z głupoty wygadujesz? Oczywiście, że nie będę. – Pogłaskał go po policzku.
-
Na pewno? - Itachi spojrzał niepewnie na niego.
-
Tak. - Przytaknął głową.
-
Nie chciałem mu zrobić dobrze i dlatego mi się dostało. –
Powiedział cicho.
- Kiedy
to było?- Zabije
tego skurwiela.
-
Wczoraj. - Mruknął.
-
To, dlaczego mi nie powiedziałeś? - Zapytał zły.
-
Bo zagroził, że ci powie, że dobieram do wszystkich. - Brunet
spuścił wzrok na koszulę blondyna i zaczął się w nią
intensywnie wpatrywać.
-
Itachi jesteś skończonym kretynem! Sadzisz, że bym w to uwierzył
idioto?- Minato nie rozumiał jak ten chłopak może być, aż tak
inteligentny i głupi za razem, on po prosu rozbrajał
niebieskookiego.
-
Nawrzeszczałeś wtedy na mnie i ogólnie byłeś wściekły. Skąd
miałem wiedzieć… - Chłopak zaczął wiercił się na jego
kolanach.
-
Itachi nie rób tak. - Spojrzał na niego surowo. Brunet nachylił
się nad jego uchem.
–
Przecież widzę, że ci się
podoba słonko. – Przejechał językiem po jego małżowinie.
Blondyn westchnął cicho.
-
Przestań… Twój ojciec mnie zabije. – Zagryzł dolną wargę
powstrzymując się ostatnimi siłami woli.
-
Nie przejmuj się nim. Nic ci nie zrobi i tak mnie o wszystko obwini.
– Szepcze mu do ucha przegryzając je czasami. Cały czas ociera
się o jego męskość. Ręce Minato zjechały z bioder chłopaka na
jego pośladki.
-
Co ty ze mną robisz? – Zapytał patrząc mu w oczy.
-
Doprowadzam cię do szaleństwa i jestem z tego dumny. – Brunet
złączył usta z ustami blondyna. Pocałunek był chaotyczny. Obaj
byli spragnieni siebie, a w tym momencie dali upust swoim tłumionym
emocjom. Czarnooki rozpiął koszulę niebieskookiemu. Suną z niego
materiał nie przestając się o niego ocierać. Minato zacisną
palce na pośladkach i przejął dominację na pocałunkiem. Po
chwili oderwali się od siebie żeby zaczerpnąć powietrza.
Dwudziestoośmiolatek spojrzał na chłopaka, który miał opuchnięte
usta i zaczerwienione policzki.
-
Jestem nie poważny. - Dotkną jego policzka.
-
Kocham cię jak szaleniec i jestem gotów dla ciebie zrobić
wszystko. – Całuje go po szyi.
-
Itachi nie chcę ci zrobić krzywdy proszę przestań. – Przechodzą
po nim dreszcze.
-
Jedyne, co chce to sprawić ci przyjemność – Robi mu malinki na
szyję.
-
Itachi. - Blondyn wziął go na ręce i wniósł po schodach do
sypialni. Położył chłopaka delikatnie na pościeli. Wbił się w
jego delikatne usta, czule je całując. Itachi w suną dłonie w
złote włosy blondyna, pogłębiając pocałunek. W tej chwili
spełniały się jego wszystkie sny oraz marzenia. Tak naprawdę nie
wierzy w to, co się dzieje. Jego serce biło tak szybko jak by zaraz
mało wyskoczyć z jego piersi. Otworzył swoje oczy, które spotkał
się ze wzrokiem swojego kochanka. Minato przyglądał mu się
uważnie. Ten dzieciak doprowadzał go do szaleństwa, ale nie chciał
zrobić mu krzywdy szczególnie po dzisiejszym wyznaniu chłopaka.
-
Robiłeś już to kiedyś?- Blondyn przejechał dłonią po policzku
chłopaka.
- Nigdy
będąc na dole. – Zarumienił się delikatnie.
-
Więc czy na pewno chcesz to zrobić? – Po tym, co usłyszał od
bruneta, Minato spojrzał na niego uważnie. Bardzo pragną tego
chłopaka
jednak
nie jest z typu ludzi, którzy gustują w jednorazowych numerkach. Do
tego chłopak nigdy tego nie robił i dużo przeżył w ostatnich
dniach.
-
Pragę Ciebie i twojego dotyku jak niczego innego na świecie.
Doprowadzasz mnie do szaleństwa, więc proszę weź mnie tu i teraz!
– Pocałował go zaborczo rozpinając jego
spodnie. Zwinna raczka bruneta wsunęła się pod bokserki blondyna i
objęła jego skarb. Blondyn czując ten dotyk wypuścił powietrze
ze świtem. Po jego idealnie wyrzeźbionym ciele przeszedł dreszcz.
-
Przestań – Powiedział przez zaciśnięte zęby.
-
Dlaczego? - Chłopak przesuną swoją dłonią po całej męskości
niebieskookiego. Zgrabne palce czarnookiego zataczały kółeczka na
główce członka. Z gardła dwudziestoośmiolatka wydobywały się
jęki, a jego twarz ozdobiły czerwone rumieńce. Itachi po raz
pierwszy w swoim życiu spotykał tak wrażliwego faceta.
-
Mówiłeś, że nigdy tego nie robiłeś.- Jego puls przyspieszył.
-
Bo to prawda.- Przejechał swoim zwinnym języczkiem po szyi
blondyna.- Nigdy nie byłem na dole kochanie. – Minato po raz
kolejny złączył ich usta w namiętny pocałunek. Wszystkie jego
lenki odsuną na bok, teraz liczył się tylko ten słodki brunet,
który swoim dotykiem rozpalał wewnątrz niego żar. Blondyn ściągną
z bruneta wszystkie ubrania. Chłonął widok nagiego ciała swojego
kochanka. Osiemnastolatek pod wpływem wzroku swojej miłości
odwrócił wzrok po raz pierwszy w życiu czuł się skrępowany. Tak
bardzo chciał się spodobać swojej sympatii, że go to aż
zawstydzało. Nagle poczuł jak dłoń blondyna przekręca jego
głowę, a jego wzrok krzyżuje się z pięknymi niebieskimi oczami.
Szczupłe palce kochanka dotknęły zaczerwienionych warg bruneta,
który od razu je uchylił pozwalając wsunąć je do środka jego
cieplutkich i mokrych usteczek. Minato nawet nie musiał się
wysilać, żeby powiedzieć chłopakowi, co ma robić. Chłopak
natychmiast zaczął ssać i delikatnie przygryzać palce blondyna.
Po chwili niebieskooki wsuną w chłopaka pierwszy palec delikatnie
nim poruszając. Blondyn cały czas przyglądał się uważnie
chłopakowi, który po krótkim czasie zaczął się sam nabijać na
jego place. Minato dodał kolejne dwa palce, po których usłyszał
głośny jęk. Spojrzał uważnie na chłopka zaprzestając
jakikolwiek ruchów.
-
Proszę zrób tak jeszcze raz. – Dwudziestoośmiolatek od razu
spełnił prośbę kochanka i za każdym razem dotykał wrażliwego
punktu chłopka. Z ust bruneta wyrywała się jęki i prośby.
Blondyn już nie mógł tego wytrzymać i zaprzestał, jakichkolwiek ruchów.
-
Co się stało? – Czarnooki spojrzał na niego zamglonymi oczami.
-
Nic. – Niebieskooki odpowiedział nie wykonując żadnego ruchu.
-
To, dlaczego przestałeś, tak mało mi brakowało. – Chłopak
spojrzał na niego z wyrzutami.
-
Właśnie dla tego. – Minato uśmiechną się złośliwie. – Nie
chce żebyś doszedł w ten sposób. Chce cię zasmakować. –
Brunet poczerwieniał od samych słów i jak na komendę przekręcił
się na brzuch. – Ale nie w taki sposób, choć. – Blondyn
poklepał się po kolanach. Chłopak posłusznie usiadł mu na
kolanach patrząc zawstydzonym wzrokiem na męskość
niebieskookiego. Była duża, za duża nie wyobrażał sobie nawet, jak on chce się w niego zmieścić. – Podnieś się.- Czarnooki
wykonał poleceni, poczuł na swoich biodrach ręce blondyna. Minato
nakierował chłopaka na swojego członka. – No, a teraz tylko
powoli opuść się.- Brunet powoli nabił się na męskość
blondyna, w jego oczach pojawiły się łzy. Niebieskooki zagryzł
dolna wargę. Chłopak był cholernie ciasny i do tego niemiłosiernie
zaciska się na jego członku. – Itachi błagam cię nie zaciskaj
mięśni, bo nie wytrzymam. – Brunet próbował się rozluźnić
jednak to nie przyszło z łatwością.
-
Łatwo Ci mówić… - Osiemnastolatek szybkim ruchem nabił się na
całą długość męskości blondyna przy tym sprawiając sobie
straszny ból. Z jego oksynowych oczu popłynęły łzy. Minato od
razu wytarł zdradliwe ślady ból.
-
Już cichutko, nie płacz skarbie. Na początku zawsze boli. Skup się
na czymś przyjemnym kochanie. – Ręka dwudziestoośmiolatka
zjechała na męskość bruneta. Chłopak na sam dotyk wygiął się
w łuk a z jego ust, co chwile wydobywały się jęki świadczące o
przyjemności. Blondyn powoli zaczął się poruszać w chłopaku raz
za zrazem trafiając w czuły punkt bruneta. Itachi oparł swoje ręce
o barki kochanka i od razu wychodził naprzeciw ruchom
niebieskookiego. Ciało bruneta przechodzą, co chwile dreszcze.
Minato przyśpieszył swoje ruchy i wreszcie obaj doszli w tym samym
czasie. Czarnooki oparł się o blondyna. Dwudziesto-ośmiolatek
przytulił czule swojego kochanka.
-
Jak się czujesz? – Niebieskooki zerkną na zdyszanego chłopaka.
-
Jak bym przebiegł maraton. – Śmieje się.- Jestem szczęśliwy.
Dziękuje.
-
Nie dziękuj, bo jutro będziesz mnie klął za to, że nie możesz
chodzić. – Blondyn pocałował chłopaka w czoło. – A teraz
śpij moja przebiegł łasicą. – Przykrył swojego kochanka i
siebie kocem. Ostatniego zdania Itachi już nie słyszał gdyż
wybrał się w podróż do krainy Morfeusza.
Witajcie moi kochani po bardzo długie przerwie. W pierwszych moich słowach chciałam podziękować wszystkim za komentarze i powitać nowych czytelników :) Jak widzicie, to jest kolejna notka "Będziesz Mój" (wiem, że nie wszyscy przepadają za tym opowiadaniem). Co do opowiadania " Z pamiętnika wampira" nie wiem, kiedy się pojawi, ponieważ nie mam na razie weny na to opowiadanie, a nie chce "spalić" fabuły. Po tak długiej przerwie będą się częściej pojawiać notki w szczególności One-shoty. Mam również zachomikowane nowe opowiadanie, które pewnie niedługo się pojawi dla urozmaicenia :D
Mam nadzieje, że post wam się spodobał, no i naturalnie czekam na komentarze, które sprawiają mi dużo radochy :D
Z pozdrowieniami Cuks :*
P.S. Nie bić ! :D
Nooo, Cuksik, wreszcie jakiś znak życia dałaś! Na naprawdę już się zaczynałam martwić!
OdpowiedzUsuńNotka fajna, hm, hm, w końcu zaczęło się coś dziać! Trochę niektóre literówki mnie rozpraszały ale ogólnie fabuła super ^^
A Orocza to bym normalnie udusiła tego s******, ******, ****** i *********** GRR!!
Jak on mi nie zginie w przeciągu 5 rozdziałów to organizuję strajk! xD
Buźki :*:*:*
Bić za co ? ;D Czytam co wstawiasz, choć nie komentowałam chyba dotychczas. Notka fajna, przyjemnie się czyta, ale rzeczywiście niektóre literówki typu "ą", "ę" i takie tam lekko rozpraszały. Podoba mi się Twoja twórczość ;3 Fabuła ciekawa i w ogóle miód, malina i orzeszki. Czekam niecierpliwie na kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę.
Cuksiku wiesz , że kocham Twoje opowiadanka nad życie , ale będę szczera . Moim zdaniem spaliłaś tę notkę literówkami i niektórymi zdaniami . Pokochałam "Będziesz Mój" , fabuła mi się nieziemsko podoba , ale czytałam to z lekkim oporem . Mam nadzieję , że się nie gniewasz , iż to piszę , ale uważam , że powinnaś znać moją opinię . I tak Cię kocham , czekam na kolejne notki . Cieszę się że wróciłaś .
OdpowiedzUsuńKurde, przyznam się, że kompletnie nie pamiętam poprzednich rozdziałów, ale zaraz się wezmę za ich ponowne czytanie.
OdpowiedzUsuńTak jak poprzedniczki jestem zmuszona na poskarżenie się na literówki, które niezmiernie przeszkadzały. Już dawno nie czytałam opowiadania przepełnionego błędami, gdyż od jakiegoś czasu lubuję się w czytaniu dzieł starszych autorek i właśnie z tego powodu jestem bardziej zdatna na krytykę. No i to jest właśnie mów wielki błąd, bo powinnam docenić wysiłki wszystkich tych, którzy piszą dla siebie, robią to bo kochają.
Orochimaru jest ohydny :D Jak on może maltretować biednego Itasiałkę? Na szczęście z odsieczą przybył Minato i go uratował xD No i... oczywiście też wykorzystał. A w sumie, co to za wykorzystanie, skoro obaj się kochają? Żadne, no właśnie. Ale bawi mnie to, że Minato przykrył ich kocem, a oni nadal na krześle XD Chyba, że jakimś cudem pominęłam zdanie, jak przenieśli się na podłogę, kanapę, czy nawet łóżko, lub stół. No chyba, że lubią spać na krzesłach, ja się nie czepiam :D
I tak jak reszta, czekam na kolejną notkę.