Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

wtorek, 23 października 2012

Będziesz Mój


Rozdział 2

-Minato - Orochimaru spojrzał na stojącą parę na środku gabinetu i zlustrował ich z góry na dół. – Jeżeli skończysz się migdalić z tym dzieciakiem, to daj mi znać. Hyuuga dzwonił ma jakąś sprawę. – Wyszedł. Minato, jak oparzony odskoczył od Itachiego i poprawił krawat.
- Itachi nigdy więcej tego nie rób rozumiesz? – Spojrzał zły na chłopaka.
- Boisz się, że ten dziwak się złości? – Powiedział to z kpiną.
- Mnie i Orochimaru nic nie łączy. Wbij to sobie do głowy. A jeżeli, to się powtórzy będę zmuszony porozmawiać z twoim ojcem na temat twojego zachowania w pracy. – Spojrzał na niego ozięble
- Myślisz, że w to uwierzy?
-Jeśli się nie uspokoisz, a twój ojciec nie zareaguje, to ja podziękuje za współprace i wycofam się z projektu.- Odparł i wyszedł trzaskając drzwiami.
Itachi zły na siebie usiadł za biurkiem i odpalił laptopa. Do końca dnia przesiedział w swoim nowym gabinecie rozmyślając nad tym, co się by było gdyby ten cały Orochimaru nie wszedł bez pukania do biura. Może doszłoby do czegoś więcej… Brunet po dłuższych rozmyślaniach doszedł do wniosku, że musi przeprosić Minato. Kiedy zamierzał już wyjść z gabinetu wszedł Orochimaru.
- Witaj słodziaku? – Szatyn uśmiechnął się.
- Nie wiesz, że się puka? Czego chcesz? – Spojrzał na niego spod byka.
- Nieźle wkurzyłeś szefa…
- Nic ci do tego.- Warknął czarnooki.
- Naprawdę? A ja sądzę, co innego…
- A wiesz gdzie ja ma to, co sadzisz? – Ten facet doprowadzał bruneta do szału. Nie dość, że kompletnie nie wiedział co go łączy z Minato, to do tego próbował grać z nim w jakąś grę, w której Uchiha ani nie znał zasad, ani nie chciał grać.
- A powinno Minato nie lubi nachalnych ludzi, a jak się dowie, że dobierasz się do wszytki to się bardzo wkurzy…
- Do nikogo się nie dobieram! – Krzyknął rozzłoszczony chłopak.
- Niektórzy mogą twierdzić inaczej, ale nie muszą, prawda?- Zapytał Orochimaru.
- Czego od mnie chcesz?- Itachemu coraz bardziej nie podobała się ta sytuacja.
- Będziesz grzeczny słodziaku? – Czarnooki zamknął podirytowany oczy.
- Nie jestem słodziakiem i nie lubię się powtarzać…
- Dowiesz się w swoim czasie za 30 min w łazience, bo inaczej szef się dowie - Szatyn wyszedł.
Itachiemu wcale się nie spodobał pomysł prawej ręki Minato. Ale zdawał sobie sprawę, że po tym, co się dzisiaj stało Namikaze może uwierzyć Orochimaru. A wtedy skończy się współpraca i cały jego plan weźmie w łeb. Itachi wyszedł z biura i zapukał do drzwi obok.
- Wejść- Warkną zły Minato. -Itachi wychylił głowę za drzwi i spojrzał na blondyna.
- Można? – Zapytał cicho.
- Itachi… tak wjedź, potrzebujesz czegoś? – Spojrzał uważnie na niego.
- W punkcie trzynastym u was jest podpunkt „d” a u nas w projekcie nie ma, więc będziesz musiał pogadać z moim ojcem. – Minato przejrzał szybko dwa protokoły i porównał.
- Masz rację. Orochimaru pewnie zmienił i zapomniał mnie o tym poinformować. Dzięki. – Blondyn uśmiechnął się pod nosem.
- Nie ma, za co i tak w ogóle chciałem cię przeprosić za to, co dzisiaj zrobiłem… Nie wiem, co we mnie wstąpiło już więcej się to nie powtórzy obiecuje. – Itachi spojrzał ze skruchą na mężczyznę.
- Ok, możesz już iść. – Odparł Minato.
- Dobranoc.
- Dobranoc.
Brunet wyszedł i skierował się w ustalone miejsce. Wszedł do pomieszczenia, ale nikogo nie było. Oparł się o ścianę i spojrzał na zegarek równa dwudziesta pierwsza. Nagle ktoś go złapała i wciągną do kabiny. Spojrzał na oprawcę, który okazał się nie, kto inny, jak szatyn.
- Czego chcesz? –Spojrzał za szokowany na mężczyznę
- Czyżby odpowiedź nie była oczywista?- Orochimaru oblizał usta. Strasz mu się podobał ten chłopak i wiedział, że będzie miał z nim przednią zabawę.
- Nie! – Chłopak krzyknął przestraszony.
- Nie krzycz! Ciebie słodziaku.- Odpowiedział z wrednym uśmieszkiem.
- Co?! W jakim sensie?- Chłopak zaczął się szarpać.
- Już ty dobrze wiesz, w jakim i przestań się wydzierać.- Uderzył go. Młodszy chłopaka złapała się za piekący policzek. – Na kolana.- Rozkazał rozpinając spodnie.
- Ja nie chcę! – Brunet dalej się wyrywa.
- Nie obchodzi mnie to. – Czarnooki dostał po raz kolejny i zostać podcięty w taki sposób, że wylądował pomiędzy nogami wężowego.
- Bierz się do roboty i lepiej mnie nie denerwuj, bo może to się dla ciebie źle się skończyć, rozumiesz?- Ściągną z siebie spodnie wraz z bokserkami. Przed Itachim pojawiła się spora męskość Orochimaru. Chciał się odsunąć, ale szatyn złapał go za włosy i przyciągną do swojej nabrzmiałej erekcji. Brunet był przestraszony nie chciał tego. Jednak zdawał sobie sprawę, że nie przybędzie żaden książę na białym koniu i go nie uratuje. Ani że nikt nie będzie go pytał o zdanie. A nawet, jeśli zagrozi, że powie o tym komuś, to jego oprawca na pewno zdaje sobie sprawę, że blefuje i nikt mu nie uwierzy.
- No, słodziaku otwórz buzię. – Zachęcił go łagodnie szatyn.
- Ja… - Niedane było mu do kończyć, ponieważ Orochimaru wszedł swoja męskością po same gardło chłopaka. Itachi zakrztusił się sporym rozmiarem członka wężowego. Szatyn wyszedł z niego ciągnąć go za włosy.
- Przyłóż się, bo inaczej ja ci przyłożę! – Znowu w niego wszedł. Zaczął szybko poruszać głową młodszego chłopaka. Męskość szatyna coraz mocniej drażniła gardło Itachiego. Z oczu bruneta cały czas płyną łzy, a Orochimaru z każdym pchnięciem robi się coraz brutalniejszy. Po kilku pchnięciach gardło czarnookiego zalała słona lepka maź. Wężowy po osiągnięciu szczytu ubrał się i poklepał chłopaka po policzku.
- No słodziaku byłeś całkiem, całkiem, ale wolałbym żebyś się bardziej przyłożył następnym razem, bo inaczej Minato może się dowiedzieć. – Wyszedł z wrednym uśmiechem na twarzy. Kiedy wychodził spotkał po drodze blondyna. Uśmiechną się tylko do niego i wyszedł z firmy. Chwilę po nim z łazienki wyszedł Itachi ze spuszczoną głową.
- Myślałem, że już poszedłeś. – Blondyn spojrzał na bruneta. Itachi spojrzał na niego przestraszony zaczerwionymi od płaczu oczami. Miał opuchnięte wargi, czerwone od uderzeń policzki.
- Itachi, co ci się stało?! – Brunet staną jak wryty i patrzy na niego. Nie wiedział, co ma powiedzieć, nic mu nie przychodziło do głowy. Stał tylko i patrzy na niego przerażony wiedział, że zaraz się wszystko wyda.
- Co się stało… – Zniecierpliwiony blondyn powtórzył pytanie.
- N..nic, muszę już iść…- Chłopak się za jąkał.
- Co? Nigdzie nie pójdziesz. – Złapał go za rękę. – Kto ci to zrobił?
- Nikt, naprawdę muszę już iść…- Brunet spuścił głowę.
- Itachi – Powiedział łagodnym głosem. – Powiedz, a obiecuje, że już nigdy nikt cię nie skrzywdzi.
- Muszę iść. – Wyrwał mu rękę i wybiegł z firmy.
Do domu wrócił po dwudziestej trzeciej, od razu wszedł pod prysznic i poszedł spać z nadzieją, że jutro się obudzi a to, co dzisiaj się wydarzyło okaże się złym snem.

5 komentarzy:

  1. Jej , to takie smutne . Po policzkach toczy mi się mały strumyk łez . Dlaczego ?Dlaczego on mu od razu nie powiedział ?! W tej sytuacji było to oczywiste ! I jak Minuś mógł go nie przytulić i nie pocieszyć?! Jak go dopadnę to ... Ughhh . Notka boska , wzruszająca i okrutna zarazem . Ale i tak mi sie cholernie podoba . Masz talent i nie próbuj zaprzeczać ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja kochana Tenshi znasz moje zdanie co do mojego talentu i notek. Pocieszę cię że w rozdziale czwartym będzie ciekawiej :P A obiecuje się że pojawi się już niedługo. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabić Cię to mało ;* Jak mówię , że masz nie zaprzeczać , to grzecznie siedzisz cichutko i uśmiechasz się pod nosem , bo ja naprawdę nie piszę tego każdemu <3

      Usuń
  3. Ej, chwila... Oo. Gdzie mój poprzedni komentarz? X.x No przecież go dodawałam, pod ostatnią notką TT.TT Głupi blogspot.
    No ale nic, mam nadzieję, że tego przeczytasz. A pierwsze, co mam do powiedzenia, to: PODPISUJĘ SIĘ POD KOMENTARZEM TENSHI. Co to ma być?! Gdzie przytulanie?! I gdzie buziak na pocieszenie??!
    Znalazłam parę błędów, ale akcja była na tyle ciekawa i wciągająca, że nawet nie zwróciłam na nie większej uwagi. To chyba tyle,bo w tej chwili zdycham w łóżku i nie ma co liczyć na zbyt długi i konstruktywny koment ode mnie. Sorki.
    Buziole i zapraszam na nową notkę u sb :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natsu , a Ty nie masz bliższego w rodzinie ? Co się do moich komentarzy kleisz ? Ja tu liczyłam na długi wykład na temat wspaniałości tej notki , a Ty się obijasz... Nie no , wstyd mi za Ciebie xd A tak wgl to się z Tobą policzę jeszcze za akcję z Tsunade .Nie wybaczę ;*

      Usuń