Rozdział 2
Rozdział 2
-Minato
- Orochimaru spojrzał na stojącą parę na środku gabinetu i
zlustrował ich z góry na dół. – Jeżeli skończysz się
migdalić z tym dzieciakiem, to daj mi znać. Hyuuga dzwonił ma
jakąś sprawę. – Wyszedł. Minato, jak oparzony odskoczył od
Itachiego i poprawił krawat.
-
Itachi nigdy więcej tego nie rób rozumiesz? – Spojrzał zły na
chłopaka.
-
Boisz się, że ten dziwak się złości? – Powiedział to z kpiną.
-
Mnie i Orochimaru nic nie łączy. Wbij to sobie do głowy. A jeżeli,
to się powtórzy będę zmuszony porozmawiać z twoim ojcem na temat
twojego zachowania w pracy. – Spojrzał na niego ozięble
-
Myślisz, że w to uwierzy?
-Jeśli
się nie uspokoisz, a twój ojciec nie zareaguje, to ja podziękuje
za współprace i wycofam się z projektu.- Odparł i wyszedł
trzaskając drzwiami.
Itachi
zły na siebie usiadł za biurkiem i odpalił laptopa. Do końca dnia
przesiedział w swoim nowym gabinecie rozmyślając nad tym, co się
by było gdyby ten cały Orochimaru nie wszedł bez pukania do biura.
Może doszłoby do czegoś więcej… Brunet po dłuższych
rozmyślaniach doszedł do wniosku, że musi przeprosić Minato.
Kiedy zamierzał już wyjść z gabinetu wszedł Orochimaru.
-
Witaj słodziaku? – Szatyn uśmiechnął się.
-
Nie wiesz, że się puka? Czego chcesz? – Spojrzał na niego spod
byka.
-
Nieźle wkurzyłeś szefa…
-
Nic ci do tego.- Warknął czarnooki.
-
Naprawdę? A ja sądzę, co innego…
-
A wiesz gdzie ja ma to, co sadzisz? – Ten facet doprowadzał
bruneta do szału. Nie dość, że kompletnie nie wiedział co go
łączy z Minato, to do tego próbował grać z nim w jakąś grę, w
której Uchiha ani nie znał zasad, ani nie chciał grać.
-
A powinno Minato nie lubi nachalnych ludzi, a jak się dowie, że
dobierasz się do wszytki to się bardzo wkurzy…
-
Do nikogo się nie dobieram! – Krzyknął rozzłoszczony chłopak.
-
Niektórzy mogą twierdzić inaczej, ale nie muszą, prawda?- Zapytał
Orochimaru.
-
Czego od mnie chcesz?- Itachemu coraz bardziej nie podobała się ta
sytuacja.
-
Będziesz grzeczny słodziaku? – Czarnooki zamknął podirytowany
oczy.
-
Nie jestem słodziakiem i nie lubię się powtarzać…
-
Dowiesz się w swoim czasie za 30 min w łazience, bo inaczej szef
się dowie - Szatyn wyszedł.
Itachiemu
wcale się nie spodobał pomysł prawej ręki Minato. Ale zdawał
sobie sprawę, że po tym, co się dzisiaj stało Namikaze
może
uwierzyć Orochimaru. A wtedy skończy się współpraca i cały jego
plan weźmie w łeb. Itachi wyszedł z biura i zapukał do drzwi
obok.
-
Wejść- Warkną zły Minato. -Itachi wychylił głowę za drzwi i
spojrzał na blondyna.
-
Można? – Zapytał cicho.
-
Itachi… tak wjedź, potrzebujesz czegoś? – Spojrzał uważnie na
niego.
-
W punkcie trzynastym u was jest podpunkt „d” a u nas w projekcie nie
ma, więc będziesz musiał pogadać z moim ojcem. – Minato
przejrzał szybko dwa protokoły i porównał.
-
Masz rację. Orochimaru pewnie zmienił i zapomniał mnie o tym
poinformować. Dzięki. – Blondyn uśmiechnął się pod nosem.
-
Nie ma, za co i tak w ogóle chciałem cię przeprosić za to, co
dzisiaj zrobiłem… Nie wiem, co we mnie wstąpiło już więcej się
to nie powtórzy obiecuje. – Itachi spojrzał ze skruchą na
mężczyznę.
-
Ok, możesz już iść. – Odparł Minato.
-
Dobranoc.
-
Dobranoc.
Brunet
wyszedł i skierował się w ustalone miejsce. Wszedł do
pomieszczenia, ale nikogo nie było. Oparł się o ścianę i
spojrzał na zegarek równa dwudziesta pierwsza. Nagle ktoś go
złapała i wciągną do kabiny. Spojrzał na oprawcę, który okazał
się nie, kto inny, jak szatyn.
-
Czego chcesz? –Spojrzał za szokowany na mężczyznę
-
Czyżby odpowiedź nie była oczywista?- Orochimaru oblizał usta.
Strasz mu się podobał ten chłopak i wiedział, że będzie miał z
nim przednią zabawę.
-
Nie! – Chłopak krzyknął przestraszony.
-
Nie krzycz! Ciebie słodziaku.- Odpowiedział z wrednym uśmieszkiem.
-
Co?! W jakim sensie?- Chłopak zaczął się szarpać.
-
Już ty dobrze wiesz, w jakim i przestań się wydzierać.- Uderzył
go. Młodszy chłopaka złapała się za piekący policzek. – Na
kolana.- Rozkazał rozpinając spodnie.
-
Ja nie chcę! – Brunet dalej się wyrywa.
-
Nie obchodzi mnie to. – Czarnooki dostał po raz kolejny i zostać
podcięty w taki sposób, że wylądował pomiędzy nogami wężowego.
-
Bierz się do roboty i lepiej mnie nie denerwuj, bo może to się dla
ciebie źle się skończyć, rozumiesz?- Ściągną z siebie spodnie
wraz z bokserkami. Przed Itachim pojawiła się spora męskość
Orochimaru. Chciał się odsunąć, ale szatyn złapał go za włosy
i przyciągną do swojej nabrzmiałej erekcji. Brunet był
przestraszony nie chciał tego. Jednak zdawał sobie sprawę, że nie
przybędzie żaden książę na białym koniu i go nie uratuje. Ani
że nikt nie będzie go pytał o zdanie. A nawet, jeśli zagrozi, że
powie o tym komuś, to jego oprawca na pewno zdaje sobie sprawę, że
blefuje i nikt mu nie uwierzy.
-
No, słodziaku otwórz buzię. – Zachęcił go łagodnie szatyn.
-
Ja… - Niedane było mu do kończyć, ponieważ Orochimaru wszedł
swoja męskością po same gardło chłopaka. Itachi zakrztusił się
sporym rozmiarem członka wężowego. Szatyn wyszedł z niego ciągnąć
go za włosy.
-
Przyłóż się, bo inaczej ja ci przyłożę! – Znowu w niego
wszedł. Zaczął szybko poruszać głową młodszego chłopaka.
Męskość szatyna coraz mocniej drażniła gardło Itachiego. Z oczu
bruneta cały czas płyną łzy, a Orochimaru z każdym pchnięciem
robi się coraz brutalniejszy. Po kilku pchnięciach gardło
czarnookiego zalała słona lepka maź. Wężowy po osiągnięciu
szczytu ubrał się i poklepał chłopaka po policzku.
-
No słodziaku byłeś całkiem, całkiem, ale wolałbym żebyś się
bardziej przyłożył następnym razem, bo inaczej Minato może się
dowiedzieć. – Wyszedł z wrednym uśmiechem na twarzy. Kiedy
wychodził spotkał po drodze blondyna. Uśmiechną się tylko do
niego i wyszedł z firmy. Chwilę po nim z łazienki wyszedł Itachi
ze spuszczoną głową.
-
Myślałem, że już poszedłeś. – Blondyn spojrzał na bruneta.
Itachi spojrzał na niego przestraszony zaczerwionymi od płaczu
oczami. Miał opuchnięte wargi, czerwone od uderzeń policzki.
-
Itachi, co ci się stało?! – Brunet staną jak wryty i patrzy na
niego. Nie wiedział, co ma powiedzieć, nic mu nie przychodziło do
głowy. Stał tylko i patrzy na niego przerażony wiedział, że
zaraz się wszystko wyda.
-
Co się stało… – Zniecierpliwiony blondyn powtórzył pytanie.
-
N..nic, muszę już iść…- Chłopak się za jąkał.
-
Co? Nigdzie nie pójdziesz. – Złapał go za rękę. – Kto ci to
zrobił?
-
Nikt, naprawdę muszę już iść…- Brunet spuścił głowę.
-
Itachi – Powiedział łagodnym głosem. – Powiedz, a obiecuje, że
już nigdy nikt cię nie skrzywdzi.
-
Muszę iść. – Wyrwał mu rękę i wybiegł z firmy.
Do
domu wrócił po dwudziestej trzeciej, od razu wszedł pod prysznic i
poszedł spać z nadzieją, że jutro się obudzi a to, co dzisiaj
się wydarzyło okaże się złym snem.
Jej , to takie smutne . Po policzkach toczy mi się mały strumyk łez . Dlaczego ?Dlaczego on mu od razu nie powiedział ?! W tej sytuacji było to oczywiste ! I jak Minuś mógł go nie przytulić i nie pocieszyć?! Jak go dopadnę to ... Ughhh . Notka boska , wzruszająca i okrutna zarazem . Ale i tak mi sie cholernie podoba . Masz talent i nie próbuj zaprzeczać ;*
OdpowiedzUsuńMoja kochana Tenshi znasz moje zdanie co do mojego talentu i notek. Pocieszę cię że w rozdziale czwartym będzie ciekawiej :P A obiecuje się że pojawi się już niedługo. ^^
OdpowiedzUsuńZabić Cię to mało ;* Jak mówię , że masz nie zaprzeczać , to grzecznie siedzisz cichutko i uśmiechasz się pod nosem , bo ja naprawdę nie piszę tego każdemu <3
UsuńEj, chwila... Oo. Gdzie mój poprzedni komentarz? X.x No przecież go dodawałam, pod ostatnią notką TT.TT Głupi blogspot.
OdpowiedzUsuńNo ale nic, mam nadzieję, że tego przeczytasz. A pierwsze, co mam do powiedzenia, to: PODPISUJĘ SIĘ POD KOMENTARZEM TENSHI. Co to ma być?! Gdzie przytulanie?! I gdzie buziak na pocieszenie??!
Znalazłam parę błędów, ale akcja była na tyle ciekawa i wciągająca, że nawet nie zwróciłam na nie większej uwagi. To chyba tyle,bo w tej chwili zdycham w łóżku i nie ma co liczyć na zbyt długi i konstruktywny koment ode mnie. Sorki.
Buziole i zapraszam na nową notkę u sb :*:*:*
Natsu , a Ty nie masz bliższego w rodzinie ? Co się do moich komentarzy kleisz ? Ja tu liczyłam na długi wykład na temat wspaniałości tej notki , a Ty się obijasz... Nie no , wstyd mi za Ciebie xd A tak wgl to się z Tobą policzę jeszcze za akcję z Tsunade .Nie wybaczę ;*
Usuń