Rozdział 3
Nie!
Znowu to samo miejsce. Po raz kolejny idę po tej cholernej żwirowej
drodze do tych przeklętych ruin. Stary zamek, a raczej to, co z
niego zostało wygląda koszmarnie. Nad nim latają czarne kruki.
Jest zachód słońca, jak za każdym razem. Nie chce tam iść i nie
chce tego robić. Nie chce po raz koleiny plamić się
krwią, ale coś mnie zmusza. Czuje się jak szmaciana lalka
wykonująca ruchy mojego "pana". Wchodząc do ruin, po
których rozchodzi się
zapach
stęchlizny. Kieruje się chodami do lochów. Z każdym schodem w dół
robi się coraz ciemniej. Wchodzę do pomieszczenia, w którym
znajduje się wyrzeźbiony w kamieniu ołtarz. Żeby się do niego
zbliżyć muszę wejść po małych schodkach. Na ołtarzu znajduje
się przedmiot przykryty lniana płachtą. Chociaż ja dobrze zdaje
sobie sprawę, że to nie jest żadna rzecz tylko ludzkie ciało.
Klękam na pierwszym od góry schodku i zrywam szary materiał.
Patrzę na blade ciało dokładnie zapamiętując wszystkie linie
delikatnego truchła. Jego kształt rzeźbi się w mojej pamięci, jak
rzeźbiarz rzeźbi w miękkim drewnie. Nie wiadomo skąd w moim ręku
pojawia się drewniany kołek i jednym płynnym ruchem przebijam
serce tego człowieka. To się dzieje samoistnie, jakby coś mną
kierowało. W następnie w mojej dłoni pojawia się mały miecz,
którym później odcinam głowę nieznajomemu. Z jego żył wypływa
krew. Dokoła mnie spływa czerwona ciecz o metalicznym zapachu.
Brudzi moje ubranie. Czuję ją na sobie. Po kilku chwilach tworzy
się z niej czarna breja. Głowa nieznajomego toczy się powoli na
dół. Jestem cały we krwi, a jedyne, co robię,
to
patrzę pustym wzrokiem na tatuaż nad lewym okiem chłopaka. Odcięta
głowa jest tuż przed moimi nogami. Kołyszę się do tyły i do
przodu. Już nikt mnie nie kontroluje. Wpadam w panikę i nie wiem,
co mam teraz zrobić. Czuje jak koś obejmuje mnie od tyłu widzę
tylko blade ręce. Próbuje się wyrwać, lecz to bez skuteczne, znów
jestem kontrolowany. Później czuje tylko śliny ból od ugryzienia
w szyje.
-
Nie!!!!!!!
-
Nie!!!!!!! - Zrywam się z krzykiem z łóżka. Łapie się
odruchowo za szyje gdzie pulsuje ogromny ból jestem cały oblany
potem. W końcu dochodzi do mnie, że to był kolejny koszmar. Opadam
bezwładnie na łóżko. Przymykam zmęczone oczy i uspokajam oddech.
Przekręcam się na bok. Mój policzek styka się z zimną jedwabną
pościelą. Otwieram swoje niebieskie oczy i pierwsze, na co patrzę
to podłoga. Leży na niej czarne pióro, jako od małego pisklaka.
Zmarszczyłem brwi coś mi tu nie pasowało. Podłoga była w
odcienie ciemnego brązu. Przeniosłem wzrok na resztę pokoju, w
którym panował mrok. Ciemne grube zasłony były zasłonięte.
Wstałem, lekko
zakręciło się mi w głowię i czułem ogromny ból głowy.
Chwiejnym krokiem poszedłem do zasłon. Odsłoniłem je mocnym
szarpnięciem. To, co ujrzałem było niesamowite! Przepiękny zachód
słońca rozciągający się wzdłuż bujnego ogrodu. To było coś
niesamowitego i cudownego. Wpatrywałem się
w
to zjawisko oszołomiony. Pierwszy raz w życiu wdziałem coś tak
fantastycznego. Odprowadziłem słonce za horyzont i odwróciłem się
do pokoju, w którym się znajdowałem. To nie był mój pokój.
Szybko rozejrzałem się
po pomieszczeniu. Pokój był sporych rozmiarów. Zachowany był w
nim ład i porządek znajdowała się stare zabytkowe meble, które
były w odcieniu czekolady. Przy łóżku stała szafka nocna, a na
niej świecznik ze stopioną świecą. A z drugiej strony krzesło z
ciemnoniebieskim obiciem i przeróżnymi wyhaftowanymi wzorami. Łóżko
było sporych rozmiarów, spokojnie zmieściłyby się na nim trzy
osoby. Na łóżku znajdowały się białe i niebieskie poduszki z
identycznymi haftami, co na krześle. Po prawej stronie pokoju
znajdowała się szafa i komoda, a obok nich drzwi. Podeszłam do
nich i próbował otworzyć lecz drzwi ani drgnęły. Naprzeciwko
nich były kolejne drzwi, zbliżyłem się do nich i je otworzyłem,
były to drzwi do łazienki. Łazienka była w odcieniu kości
słoniowej. Wszedłem do pomieszczenia, a moje stopy spotkały się z
nieprzyjemnym zimnem. W łazience znajdowała się ogromna wanna z
jacuzzi, obok niej prysznic z hydromasażem. Na przeciwko tych
drogich rzeczy znajdowała się umywalka z lustrem. Spojrzałem na
swoje odbicie i się przeraziłem. Moja cera idealnie komponowała
się w białe płytki. Miałem rozciętą wargę i podkrążone oczy.
Postanowiłem wziąć prysznic i przemyśleć sobie wszystko.
***
-
Sasuś przyprowadził sobie nowego słodziaka!!!!! - Młodszy Uchiha
oderwał się od swojej lektury i posła bratu mrożące krew
w żyłach spojrzenie.
-
Masz trzymać łapy z daleka od niego, rozumiesz? Czy mam wytłumaczyć
manualnie? - Wtrącił
grzecznie młodszy brunet.
-
Ale tylko ręce? - Itachi miał niesamowity ubaw ze swojego młodszego
braciszka.
-
Itachi tylko go tknij, a cię ukatrupię, rozumiesz mój kochany
bracie? - Zapytał młodszy brunet.
-
Dlaczego ty jesteś tatki zaborczy, co do swoich kochanków? A raczej
zabaweczek.... – Mruknął Itachi.
-
On nie jest zabawką. - Odpowiedział młodszy Uchiha.
-
Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że on jest....- Sasuke nie
odpowiedział tylko zajął się swoją lekturą. - Sasuke, to poważna
sprawa... on może być twoim partnerem na całe życie. Nie chce
żebyś źle wybrał.
-
Spokojne uczę się na twoich błędach... Sześć pomyłek jesteś
rekordzistą. - Prychnął z kpiną.
-
Ty się o mnie nie martw, tylko zajmij się swoim słodziakiem.-
Odparł starszy z barci.
-
Mój słodziak, mój problem zajmij się sobą braciszku....
Ten rozdział jest taki jakiś..... Sama nie wiem jaki xp Nie wiem kiedy pojawi się kolejna notka to zależy kiedy będę mieć internet....
Z Pozdrowieniami Cuks.
Dziewczynnooo!!!!!!!! Nie no, ja naprawdę Cię kocham ^^ Zapytasz, za co? Za Itasia oczywiście :P Za zidiociałego, wesołego, kopniętego I TA SIA ^^ :*:*:*:*
OdpowiedzUsuńTeraz możesz być pewna, że zostanę z tobą na długo :D
I tutaj euforia się kończy xD Nie obrażaj się, ale radziłabym Ci w ekspresowym tempie zlikwidować tego byka, który wżarł się w twoje dzieło. Ja rozumiem, że to twój pierwszy blog, ale ten "duł", sprowadza na mnie rasowego doła =.= Tak, wiem, nie jestem zbyt zabawna i uwierz, że kiedyś też robiłam takie błędy, ale czasami przez jeden "duł", można stracić sporą liczbę czytelników :D
Jeszcze jedno. Może kiedy opisujesz czyiś sen, najlepiej zaznaczyć taki fragment kursywą, ponieważ tekst staje się bardziej przejrzysty.
Pozdrawiam i czekam na więcej :*:*:*
Dziękować dziękować ! Błąd poprawiony xD
UsuńNa Ciebie moja droga nie mam powodów żeby się obrażać xD Och sorry za ten błąd ^^" "Sprawdź pisownie" nie działa! ;o! No nic postaram się bardziej uważać na przyszłość. :D
Przepraszam , że dopiero teraz komentuję , ale mnie nie było . Z rozdziału na rozdział jestem coraz bardziej zaintrygowana . Błagam o więcej . Itaś jest tu przesłodki . Ale Sasu też niczego sobie . Moja wyobraźnia działa przez Ciebie na szybszych obrotach ;D Pozdrawiam i czekam na kolejne części ;)
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, ten sen a raczej koszmar Naruto czyżby wiązał się z przeszłością albo przyszłością... och Sasuke mój slodziak mmmm...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka