Rozdział 1
17.04.2012
I znów tu jestem. To już
druga rocznica twojej śmierci,
a ja nadal nie mogę
pogodzić
się
z twoim odejściem.
W mojej głowie
ciągle
słyszę
słowa
komisarza, który był
zły,
że
musiał
się
fatygować
w święta
Wielkiej Nocy, żeby
informować
jakiegoś
gówniarza o twojej śmierci.
Ten jego znudzony wzrok i głos.
Powtórzył
formułek,
którą
mówi każdemu
”pojawił
się
w nieodpowiednim miejscu o nie odpowiednim czasie, bardzo mi
przykro”. A ja jak ten ostatni głupek
roześmiałem
się
myśląc,
że
to spóźniony
żart
z pierwszego kwietnia. Przecież
sam mówiłeś,
że
odegrasz się
za ten głupi
kawała,
jaki ci wyciąłem.
Tak trzeba przyznać
to był
jeden z najlepszych żartów,
jakie Ci zrobiłem!
Pamiętasz,
na czym polegał?
Pozwolisz, że
ci przypomnę.
Planowałem
go już
od gwiazdki, a konkretnie odkąd dostałem
prezent od Ciebie. Dostałem
w tedy płytę
mojego ulubionego wykonawcy Dżemu
oraz niebieska koszulę.
Zawsze mi powtarzałeś
„muzyka jest ważna,
bo rozwija dusze człowieka
i ma też
ważny
wpływ
na zachowanie oraz charakter. Ale pamiętaj
ludzie, jak cię
widzą
tak Cię
piszą!
Więc
zdejmij ten ohydny oczojebny pomarańczowy
dres!!!” Ale była
jeszcze jedna rzecz, jaką
dostałem.
A była
nią
książka
o tematyce męsko-męskiej,
jak ty to powiedziałeś?
„Jeśli
nie interesujesz się
kobietami, to może
w drugą
stronę”.
Stary zboczeniec z Ciebie! Mój genialny plan polegał
na tym, że
napisałem
za Ciebie powieść
o tematyce męsko-męskiej
i wysłałem
do twojej redakcji. Twoja mina, kiedy dostałeś
telefon pierwszego kwietnia od twojego redaktora, który stwierdził,
że
to się
może
sprzedać
i chciał
żebyś
zobaczył
szkic okładki.
Ha! To było
bezcenne. Takie właśnie
chwile wypełniają
całe
moje życie,
jedynie, czego żałuje
to, że
już
ich nie ma. Moja egzystencja przez to upada. Czasami się
zastanawiam, czy nie lepiej leżeć
obok Ciebie i mieć
święty
spokój. Zero problemów, nikt się
ciebie nie czepia, a i tak nikomu na mnie nie zależy.
Skończyć
ten cały
cyrk zwany „życiem”.
Ty i Tsunade byliście
dla mnie jedyną
rodziną.
Ona umarła
tydzień
po Tobie. Przedawkowała….
Zostałem
sam. Pierwsze tygodnie były
straszne nic nie jadłem, nie spałem
cały
czas siedziałem
przy twoim grobie. Do następnej
klasy przepuścili
mnie z litości.
Minęły
już
dwa lata, a ja nie potrafię
wziąć
się
garść.
Nie jestem już
taki sam jak kiedyś.
Moje uśmiechy
są
sztuczne i wymuszone. Jedynie, co mnie trzyma przy życiu,
to ten cholerny pamiętnik.
Jest mi o wiele lżej,
kiedy mogę
wszystko napisać,
wyrzucić
z siebie. Cały
ciężar
z serca spada i czuje się
wtedy taka przyjemną
ulgę.
To takie niesamowite. Jestem ciekawy, czy ty też,
to czułeś
pisząc
te swoje romansidła.
Jedyne, co mnie różni
od Ciebie Jiraiya
to to, że
to nie są
romansidła
i ja piszę
je klęcząc
przy twoim grobie, a światło,
to tylko znicz, który się
pali. Tak zdaje sobie sprawę,
że
to moje ostatnie pieniądze
do końca
tego miesiąca,
ale wiesz, że
musiałem.
Jest już
po dwudziestej trzecie, a ja juto mam sprawdzian z matmy, będę
mieć
kolejna pałę.
Boję
się,
kiedy słońce
zachodzi, dobrze wiesz, czemu prawda? To uczucie, że
ktoś
Cię obserwuje jest przerażające,
a mam je od roku. Na samym początku
myślałem,
że
to przemęczenie,
albo moja wyobraźnia
płata
mi figla przez oglądanie
tych durnych horrorów. Ale późnej
zaczęły
się
dziać
dziwne rzeczy. Pamiętnik
jest dla mnie najważniejsza
rzeczą,
jaką
posiadam, dlatego nie chce żeby
wpadł
w niepowołane
ręce.
Chowam go w specjalnej skrytce znajdujące
się
w półce.
Zawsze, gdy wracam do domu pierwsze, co robię,
to chowam pamiętnik.
Ale to zawsze nie ma wyjątku
żeby
się
palio czy waliło!
Po ostatniej wizycie też
go schowałem,
następnie
poszedłem
do kuchni zrobić
sobie coś
do żarcia
i kiedy wróciłem
szafka była
otwarta i nie było
pamiętnika!
Wpadłem
w panikę,
pobiegłem z powrotem do kuchni upewnić
się
że
go tam nie zostawiłem
i go nie było!
Moją
pierwsza myślą
po przeszukaniu domu była
„został
na grobie” wpadłem
po raz kolejny do pokoju po bluzę
i on był
w półce
otworzony na stronie, która pisałem
tamtego wieczoru. To okropne uczucie, że
nie tylko ktoś
cię obserwuje, ale również
czyta twoje najskrytsze myśli.
Do tego te otwarte okna. Zawsze przed pójściem
spać
sprawdzam, czy okna są
zamknięte
i zawsze są
zamknięte!
A rano otwarte! I to nie zależnie
od pory roku. Nawet w tej chwili czuję
na sobie czyść
wzrok, do tego zrobiło
się
cholernie zimno. Co do… słyszysz?
Powiedz, że
słyszysz,
ktoś
idzie! Słyszę
rytmiczne kroki przed sobą.
To niesamowite moje serce za raz wyskoczy mi z piersi, a ja zamiast
uciekać
pisze! Jestem jakiś
skrzywiony w rozwoju! Jest coraz bliżej!
Mężczyzna
z kapturem na głowie,
zbliża
się
w moją
stronę.
Jest ubrany na czarno, wysoki i dobrze zbudowany. Jeśli
mnie zakatuje nie będę
miał
z nim najmniejszych szans. Staną
naprzeciwko grobu Tsunade i patrzy się.
Nawet nie potrafię
zapanować
nad moją
ręką
ona cały
czas pisze. O nie! Spojrzał
na mnie! Nie mogę
zobaczyć
jego twarzy, jest zbyt ciemno. Powiedzieć
coś?
Wykonać
jakiś
ruch? Nie lepiej nie, po co prowokować
sytuację,
będę
udawać,
że
go tu nie ma.
-
Czesiu, czy nie pora już spać? - Niebieskooki chłopak przygląda się
mu ze zdziwieniem na twarzy.
-Czesiu? - Jego głos drży. - Nie jestem Czesiem.
-Czesiu? - Jego głos drży. - Nie jestem Czesiem.
-Nie?
To w takim razie, co robisz na cmentarzu? Jest już późna pora, rodzice się będą o ciebie martwić. Ach! Zapomniałem twoi rodzice
nie żyją, tak jak cała twoja rodzina zostałeś sam na tym świece
czyż nie? Okolica jest niebezpieczna szczególnie w nocy, o czym
przekonała się twoja buzia. Cmentarz jest tym bardziej
niebezpieczny, jest dużo rozkopanych grobów. Jeśli w któryś
wpadniesz to, kto Cię uratuje Naruto? - Skąd
on zna moje imię?!
Chłopak patrzał z przerażeniem na mężczyznę.
-
Wiem o tobie znacznie więcej. - Powiedział tajemniczo
mężczyzna.
- K…kim jesteś? - Zapytał niepewnie chłopak.
- Czy na pewno chcesz, to wiedzieć? - Uśmiecha się chytrze.
- K…kim jesteś? - Zapytał niepewnie chłopak.
- Czy na pewno chcesz, to wiedzieć? - Uśmiecha się chytrze.
-T…tak…-
Czarnowłosy mężczyzna zbliżył się do przerażonego
niebieskookiego, w jego oczach było wypisany strach, ale również
chęć poznania prawdy. Czarnooki nachylił się tak, że jego twarz
była na równi z twarzą blondyna, szybkim ruchem ręki ściągną
kaptur ukazując
twarz.
- Boże! - Krzykną przerażony chłopiec.
- Boże! - Krzykną przerażony chłopiec.
Nie powiem... zaciekawiłaś mnie, jak mało kto ty rozdziałem. Niby tak notka, gdzie wszystko jest dopiero tłumaczone - co zwykle jest straaaaasznie nudne - a tu taka niespodzianka :D Czekam na więcej i zapraszam do siebie ;D
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajne . Intrygujące i takie inne . Spodobało mi się . Mam dziwne wrażenie że będę stałym gościem na Twoim blogu . Żyję też nadzieją , że zaszczycisz mnie swą obecnością na moim . Życzę weny i z niecierpliwością czekam na następną część . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, zaciekawiłaś mnie bardzo, och czyżby Sasuke czytał pamiętnik Naruto... ale co takiego zobaczył...
weny, weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka