Ważne !

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.

wtorek, 12 kwietnia 2016

To nie przypadek

Rozdział 2

 



Kiedy Naruto wszedł do domu od razu skierował się do swojego pokoju i robiąc sobie dzień brudasa położył się do łóżka. Przed zaśnięciem przypomniał sobie o pięknym uśmiechu nieznajomego z zachodniej części miasta. Uśmiechnął się na same wspomnienie i odpłyną w krainę morfeusza. O szóstej rano obudziło go mocne szarpnięcie za ramie. Blondyn poderwał się jak oparzony i spojrzał w lazurowe tęczówki swojego oprawcy.

- Gdzie byłeś?- Chłodny głos rozszedł się po pomieszczeniu.

- Od kiedy Cię to obchodzi? – Chłopak obdarzył go lekceważącym spojrzeniem i się położył.

- Od zawsze. W końcu jestem twoim ojcem.
- Taaa to dobrze. – Odparł sarkastycznie - Szlajałem się z Kibą to tam to tu. – Nie miał zamiaru wspominać o przystojnym brunecie z zachodniej części Tokio, to mogłoby doprowadzić tylko do zamieszek.
- Na pewno?
- Tak, od kiedy ty się tak mną interesujesz?
- Od zawsze…
- Acha, jak to wszystko to ja idę spać. – Mężczyzna wyszedł bez słowa. Naruto kręcił się jeszcze przez jakiś czas aż w końcu uznał, że to bez sensu i postanowił wstać. Leniwie zszedł z łóżka, wziął ubrani i skierował się do łazienki. Wziął szybki prysznic i zszedł na dół gdzie zobaczył pustą filiżankę po kawie. Uznał ze spokojem, że jego dawca nasienie już dawno opuścił dom. Wrzucił brudne naczynie do zmywarki i sam nalał sobie kawy do swojego ulubionego kubka. Usiał przy stole kuchennym i zaczął rozmyślać jak spędzić ostatnie trzy tygodnie wakacji. Nie miał na nic ochoty a na pewno już nie miał ochoty na wychodzenie gdziekolwiek z Kibą. Przez tego debila mógł wczoraj mieć niezłe problemy, ale na szczęście istnieją jeszcze szlachetni ludzie w zachodniej części miasta. Jednak z drugiej strony patrząc gdyby nie Inuzuka blondyn nigdy by nie poznał tego przystojnego gentelmana. Ach… Chyba będzie musiał postawić flaszce szatynowi, jak jego relacje z brunetem będą rokować. A Naruto bardzo chciał, żeby rokowały szczególnie z tak seksownym i pewnie niegrzecznym chłopakiem, jakim wydawał mu się Sasuke. Zamyśleni wyrwało go trzaśnięcie drzwiami. Chłopak spojrzał w stronę przedpokoju, w którym pojawił się postawny wysoki mężczyzna. Miał gęste rude włosy sięgające mu do pasa. Duże brązowe oczy w kształcie migdałów, z którym biła bystrość oraz nienaturalnie białą cerę, na której widać było oznaki zmęczenia i nieprzespanej nocy.
- Cześć Naruto. – Mężczyzna podszedł do chłopaka.
- Cześć Kyuubi, co Cię sprowadza?
- Twój tata zostawił w domu dokumenty mam je zabrać. – Chłopak spiorunował rudowłosego wzrokiem.
- Chciałeś powiedzieć mój dawca nasienia. Zapominasz, że ja nie mam ojca. –  Odparł oschle podszedł do ekspresu i zrobił mu kawy.
-Eh… - Usiadł na krześle. Przed nim wylądowała filiżanka z parującą kawą. - Dzięki. – Mrukną - A co do poprzedniego to wiesz, jakim by nie był, ale zawsze ojciec. – Upił trochę czarnego płynu.
- Nawet tego przy mnie nie mów o tym mordercy, sądziłem, że ostatnio się dość jasno wyraziłem.
- Naruto on jest twoją najbliższą rodziną. – Chłopak zaśmiał się w głos.
- Twierdzisz, że będę traktował człowiek, który zabił z premedytacją moją matkę, jak rodzinę? Żartujesz?!
- Nie żartuję i się uspokój…
- Jak mam być spokojny mieszkając z tym zwierzęciem pod jednym dachem?! W ogóle jak ty możesz z tym żyć?!  Zabił twoją siostrę! A ty jej nie pomściłeś. Ba! Pomogłeś temu mordercy wyjść z paki! Moja matka w grobie się przewraca!
- Całkowicie postradałeś rozum? Miałem go zabić lub wsadzić do pierdla? Wiesz co by się wtedy stało? Byłby chaos i monarcha. Uchiha by przejęli kontrolę na całym miastem i nikt ani nic by nie mógłby tego zatrzymać. Ty i ja zostalibyśmy zabicie od razu po usadzeniu twojego ojca za karatami i to o ile mielibyśmy szczeńcie. Dobrze wiesz, że klan Uchiha lubi być okrutny i poniżać swoich przegranych i nawet nie chce myśleć, co by z nami zrobili, jeśli Minato poszedłby do więzienia, tylko on trzyma wszystko w garści. To dzięki niemy żyjemy.
- Wolałbym nie żyć!
- Naruto błagam Cie ogarnij się! Nasze życie to nie jest jakaś głupia książka, a ty nie jesteś bohaterem romantycznym, poświęcającym się za w imaginowane idee! Żyjesz tu i teraz nie rób ani nie mów głupstw, za które możesz później żałować. Jesteś jeszcze młody, życie Ci nie miłe? A odnośnie tego to, czemu wczoraj odwiózł Cię samochód z zachodnią rejestracją? – Chłopak na to pytanie sapną za skończony i delikatnie się zmieszał.
- Skąd o tym wiesz? – Zapytał niepewnie.
- Moją rolą jest wiedzieć. No mów. - Brązowooki dopił kawę.
- Tylko nie mów nic ojcu ok.?
- Dobrze nie powiem, a teraz mi to wytłumacz.
- Mieliśmy jechać z Kibą na imprezę do Orfeusza, ale plany się trochę zmieniły i pojechaliśmy na piwo i potańczyć do klubu w zachodniej części. Wypiliśmy piwo, potańczyliśmy z dziewczynami i poszedłem do łazienki, kiedy z niej wróciłem nie było Kiby, a kiedy wyszedłem przed klub nie było też jego samochodu. Zadzwoniłem do niego i dowiedziałem się, że jest już u nas, a ja tam zostałem sam nie wiedząc, czym i w którą stronę wrócić. Wtedy wyszedł jakiś chłopak z klubu by zapalić szlugę. Zagałem do niego i mnie przywiózł.
- Zastrzelę tego gówniarza! Masz zakaz się z nim spotykania, jak go z tobą spotkam to rozerwę na strzępy.
- Nie przesadzaj Kiba nie jest taki zły…
-Nie? A kto Ci zostawił na pastwę losu na terenie Uchihów, to tak jakby Ci śmierci życzył. Wiesz co by się stało jakby jeden z nich Cię spotkał na swojej drodze? Żywcem by Cie poćwiartowali i wysłali nam w paczkach!
- Nic się takiego nie stało, tamten chłopak mi pomógł, widocznie zachód nie jest aż taki zły.
- Oczadziałeś?! Zachód jest niebezpieczny i nigdy o tym nie zapominaj ani za żadną cen tam nie chodź nawet z eskortą! Ten chłopak na pewno na Ciebie poleciał i Bogu, dzięki, że Ci nic nie zrobił. Co Cię w ogóle podkusiło, aby wsiadać z nim do samochodu? A jakby Cię wywiózł nie wiadomo gdzie to, co być zrobił? Do mnie nie mogłeś zadzwonić? Numer zgubiłeś czy jak?!
- Oj nie chciałem Ci sprawiać problemu i tyle.
- Problem by był jakby Ci się coś stało. Twój ojciec urządziłby trzecią wojnę światową! Jeśli jeszcze raz tam pojedziesz albo się dowiem, że spotykasz się z kimś z zachodu to wszystko powiem Minato zrozumiałeś?!
- Ale obiecałeś!
- To nie podlega dyskusji! Wbij to sobie do głowy! – Wrzasną wściekły. Wstał i wziął teczkę z dokumentami. – Naruto proszę Cię nie stwarzaj problemów. Martwię się o Ciebie. – Spojrzał na chłopaka, a później bez słowa wyszedł z domu.
            - Kurwa mać! – Synka chłopak i uderzą pieńcie w stół. Nie nawiedził jak ktoś wpieprza się w jego życie i mu dyktuje, co ma robić i jak ma żyć! A wszyscy dookoła to robili, począwszy od przyjaciół po ochronę ojca aż po Kyuubego i Minato. Miał tego wszystkiego dość to nie była jego wina, że urodził się, jako jedyny syn jednego z najlepiej postawionego bossa w całej Japonii. Przez jego sytuację rodziną nie mógł normalnie żyć i robić tego, na co miał ochotę! Nie mógł spotykać się z tym, kim chciał i pokochać tego, kogo chciał. Jednak mimo tego, w jakiej sytuacji się znajdował i co powiedział mu rudowłosy nie miał najmniejszego zamiaru opuszać sobie przystojnego bruneta, a tym bardziej go wystawiać. Co to, to na pewno nie! Postara się o bruneta jak o nikogo innego, chłopak miał w sobie coś niezwykłego, co przyciągało blondyna niczym magnes. Blondyn przeciągną się z uśmiechem na twarzy i skierował się do swojego pokoju obmyślając plan uwodzenia bruneta.

***
            Czarnooki chłopka leżał na kanapie czytając swoją ulubioną książkę. Ziewną i przetarł oczy dłonią, nie wyspał się wczorajszej nocy, ale i tak tego nie żałował. Kto by żałował spotkania takiego chłopaka jak on wczoraj. Już nie mógł się doczekać juta, bo to właśnie jutro miał być piątek, czyli dzień ich spotkania. Sasuke bardzo na tym zależało i miał nadzieję, że jego słodki blondynek nie wstawi go do wiatru.  Uchiha uśmiechną się na samą myśl. Chłopak jeszcze nie wiedział, ale już należał do bruneta, czy tego chciał, czy też nie. Rozmyślania przewały mu dźwięk zatrzaskujących się drzwi.
- Sasuke jesteś?
- Ta… - Eh jego starszy brat znowu pewnie będzie chciał od niego jakieś pierdoły, to było takie męczące. Wysoki brunet wszedł do pomieszczenia i spojrzał na podobnego do siebie chłopaka.
- Czemu wczoraj tak nagle zniknąłeś?
- Wypadło mi coś. – Przeciągnął się i uśmiechną na samą myśl o blondynie.
- Stało się coś?
- Nie, a miało się coś stać?
- No nie, ale jesteś jakoś dziwnie zadowolony…
- Po prostu wczoraj spotkałem bardzo interesującą osobę.
- Czyżbyś w końcu znalazł dziewczynę, która zainteresowała Cię w inny sposób niż fizyczny. – Starszy Uchiha usiadł na oparci kanapy bacznie przyglądając się bratu.
- Tak, ale to nie jest dziewczyna. – Zaśmiał się jak zobaczył zaskoczoną minę brata, to był naprawdę rzadki widok, a jednocześnie taki piękny.
- Jak to nie dziewczyna to znaczy, kto?
- No wie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale istnieją tylko dwie płci.
- Chłopka?
- Twoja bystrość mnie zaskakuje, tak dobrze trafiłeś to jest chłopak. – Sasuke zaczął się śmiać.
- To nie jest zabawne, jeśli ojciec się dowie, że spotykasz się z chłopakiem to nie będzie zadowolony.
- Itachi, jeśli mu nie powiesz to się nie dowie. A z drugiej strony jestem już dużym chłopcem i bardziej zależy mi na swoim szczęściu niż na opinii naszego ojca.
- Eh… no ok. Kiedy go poznałeś?
- Wczoraj.
- Wczoraj? Gdzie?
- Przed naszym klubem. A tak w ogóle trzeba opieprzyć ochronę. Wpuszczają nieletnich za kasę.
- Skąd wiesz?
- Bo mój słodziak ma coś około osiemnastki a z tego, co wiem do naszych klubów wpuszczamy osoby, które skończyły dwadzieścia jeden lat.
- Twój? To na jak blisko się wczoraj poznaliście? – Itachi spojrzał na niego zaciekawieniem.
- Tylko rozmawialiśmy.
- Chyba długo rozmawialiśmy.
- Mieliśmy trochę czasu jak go dowoziłem.
- Gdzie?
- Do domu, a gdzie mogłem odwieźć Itachi?
- To gdzie on mieszka?
- We wschodniej części. – Sasuke doskonale wiedział, co zaraz nastąpi z jego bratem a mianowicie samozapłon.
- Co?! Powiedz, że to żart! – Starszy Uchiha spiorunował wzrokiem brata.
- Nie to nie żart i przestań się wydzierać nie jestem głuchy.
- Dobrze wiesz, że wschód jest niebezpieczny, mogą Cię tam zabić. – Sasuke na słowa brata przewrócił oczami.
- Nie przesadzaj, dobrze wiesz, że byłem tam nie pierwszy raz tak samo jak ty, dlatego nie panikuj.
- Nie panikuje tylko Cię ostrzegam, bo chyba się zapomniałeś. Jakby Cię Namikaze złapał to by Cię żywce ze skóry obdarł!
- Nie zapomniałem się i dobrze wiem, co by mi zrobił, ale sam dobrze wiesz, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Dlatego nie panikuj jestem ostrzony i trzymam się od Namikaze i jego ludzi z daleka nic mi się nie stanie.
- Ty chyba żartujesz?
- Nie braciszku nie żartuje, a tobie wcale nie przeszkadza, to że jeżdżę do wschodniej części tylko to, że spotykam się z chłopakiem. Dlatego proszę nie bądź hipokrytą.
- Ja hipokrytą?
- A co zapomniałeś już jak spotykałeś się z chłopakiem. – Itachi oburzył się na słowa czarnookiego.
- Już ci tłumaczyłem, że nie wiedziałem, że był chłopakiem, a w ogóle sam przyznałeś, że wyglądał trochę jak dziewczyna.
- Tak, trochę! Itachi nie ma tak płaskich kobiet! I się nie wypieraj, bo to jest żałosne.
- Nie wypieram się tylko jakbym wiedział wcześniej, że jest facetem to bym się z nim nie spotykał.
- Braciszku, ale jak się dowiedziałeś to i tak go przeleciałeś i podobno było całkiem nieźle. – Starszy Uchiha na te słowa się zaczerwienił i spojrzał oniemiały na brata.
- Skąd wiesz…
- Gadasz przez sen. – Zaśmiał się młodszy. – I z tego powodu nie wtrącać się do tego, z kim, gdzie i co robię, bo nie masz do tego najmniejszego prawa. Jasne?
- Dobrze, ale pamiętaj, że się o Ciebie martwię…
- Wiem, ale spokojnie jestem mądrym chłopcem. – Uśmiechną się i powrócił do swojej lektury.
 

3 komentarze:

  1. Było w porządku. Kilka literówek, powtórzeń. Chaotyczne rozmowy między Naruto, Sasuke, Kyuubim i Itachim także rzuciły mi się w oczy. Ale czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    bosko, trzymam się z dala od Namikaze i ich ludzi, bosko, Sasu nie do końca bo ten blondynek, który zawrócił ci w głowie to syn Namikaze, Kyuubi och ciekawe skąd wiedział kto przywiózł Naruto, wyobrażam sobie tak Kyuubi pokazuje mu zdjęcia młodych Uchihow, a tam nasz brunecik...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    bosko, rozdział naprawdę fantastyczny, trzymam się z dala od Namikaze i ich ludzi, haha Sasuke no nie do końca bo ten blondynek, który zawrócił ci w głowie to syn Namikaze, ;] Kyuubi och ciekawe skąd wiedział kto przywiózł Naruto, wyobrażam sobie tak Kyuubi pokazuje mu zdjęcia młodych Uchihow, a tam nasz brunecik...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń