Rozdział 2
Kiedy
Naruto wszedł do domu od razu skierował się do swojego pokoju i robiąc sobie
dzień brudasa położył się do łóżka. Przed zaśnięciem przypomniał sobie o
pięknym uśmiechu nieznajomego z zachodniej części miasta. Uśmiechnął się na
same wspomnienie i odpłyną w krainę morfeusza. O szóstej rano obudziło go mocne
szarpnięcie za ramie. Blondyn poderwał się jak oparzony i spojrzał w lazurowe
tęczówki swojego oprawcy.
-
Gdzie byłeś?- Chłodny głos rozszedł się po pomieszczeniu.
-
Od kiedy Cię to obchodzi? – Chłopak obdarzył go lekceważącym spojrzeniem i się
położył.
-
Od zawsze. W końcu jestem twoim ojcem.
-
Taaa to dobrze. – Odparł sarkastycznie - Szlajałem się z Kibą to tam to tu. – Nie
miał zamiaru wspominać o przystojnym brunecie z zachodniej części Tokio, to
mogłoby doprowadzić tylko do zamieszek.
-
Na pewno?
- Tak,
od kiedy ty się tak mną interesujesz?
-
Od zawsze…
- Acha,
jak to wszystko to ja idę spać. – Mężczyzna wyszedł bez słowa. Naruto kręcił
się jeszcze przez jakiś czas aż w końcu uznał, że to bez sensu i postanowił
wstać. Leniwie zszedł z łóżka, wziął ubrani i skierował się do łazienki. Wziął
szybki prysznic i zszedł na dół gdzie zobaczył pustą filiżankę po kawie. Uznał
ze spokojem, że jego dawca nasienie już dawno opuścił dom. Wrzucił brudne
naczynie do zmywarki i sam nalał sobie kawy do swojego ulubionego kubka. Usiał
przy stole kuchennym i zaczął rozmyślać jak spędzić ostatnie trzy tygodnie
wakacji. Nie miał na nic ochoty a na pewno już nie miał ochoty na wychodzenie
gdziekolwiek z Kibą. Przez tego debila mógł wczoraj mieć niezłe problemy, ale
na szczęście istnieją jeszcze szlachetni ludzie w zachodniej części miasta.
Jednak z drugiej strony patrząc gdyby nie Inuzuka blondyn nigdy by nie poznał
tego przystojnego gentelmana. Ach… Chyba będzie musiał postawić flaszce
szatynowi, jak jego relacje z brunetem będą rokować. A Naruto bardzo chciał,
żeby rokowały szczególnie z tak seksownym i pewnie niegrzecznym chłopakiem,
jakim wydawał mu się Sasuke. Zamyśleni wyrwało go trzaśnięcie drzwiami. Chłopak
spojrzał w stronę przedpokoju, w którym pojawił się postawny wysoki mężczyzna.
Miał gęste rude włosy sięgające mu do pasa. Duże brązowe oczy w kształcie migdałów,
z którym biła bystrość oraz nienaturalnie białą cerę, na której widać było
oznaki zmęczenia i nieprzespanej nocy.
- Cześć
Naruto. – Mężczyzna podszedł do chłopaka.
-
Cześć Kyuubi, co Cię sprowadza?
-
Twój tata zostawił w domu dokumenty mam je zabrać. – Chłopak spiorunował
rudowłosego wzrokiem.
-
Chciałeś powiedzieć mój dawca nasienia. Zapominasz, że ja nie mam ojca. – Odparł oschle podszedł do ekspresu i zrobił mu kawy.
-Eh…
- Usiadł na krześle. Przed nim wylądowała filiżanka z parującą kawą. - Dzięki. –
Mrukną - A co do poprzedniego to wiesz, jakim by nie był, ale zawsze ojciec. –
Upił trochę czarnego płynu.
-
Nawet tego przy mnie nie mów o tym mordercy, sądziłem, że ostatnio się dość
jasno wyraziłem.
-
Naruto on jest twoją najbliższą rodziną. – Chłopak zaśmiał się w głos.
-
Twierdzisz, że będę traktował człowiek, który zabił z premedytacją moją matkę,
jak rodzinę? Żartujesz?!
-
Nie żartuję i się uspokój…
- Jak
mam być spokojny mieszkając z tym zwierzęciem pod jednym dachem?! W ogóle jak
ty możesz z tym żyć?! Zabił twoją
siostrę! A ty jej nie pomściłeś. Ba! Pomogłeś temu mordercy wyjść z paki! Moja
matka w grobie się przewraca!
-
Całkowicie postradałeś rozum? Miałem go zabić lub wsadzić do pierdla? Wiesz co
by się wtedy stało? Byłby chaos i monarcha. Uchiha by przejęli kontrolę na
całym miastem i nikt ani nic by nie mógłby tego zatrzymać. Ty i ja zostalibyśmy
zabicie od razu po usadzeniu twojego ojca za karatami i to o ile mielibyśmy
szczeńcie. Dobrze wiesz, że klan Uchiha lubi być okrutny i poniżać swoich
przegranych i nawet nie chce myśleć, co by z nami zrobili, jeśli Minato
poszedłby do więzienia, tylko on trzyma wszystko w garści. To dzięki niemy
żyjemy.
-
Wolałbym nie żyć!
-
Naruto błagam Cie ogarnij się! Nasze życie to nie jest jakaś głupia książka, a
ty nie jesteś bohaterem romantycznym, poświęcającym się za w imaginowane
idee!
Żyjesz tu i teraz nie rób ani nie mów głupstw, za które możesz później żałować.
Jesteś jeszcze młody, życie Ci nie miłe? A odnośnie tego to, czemu wczoraj odwiózł
Cię samochód z zachodnią rejestracją? – Chłopak na to pytanie sapną za
skończony i delikatnie się zmieszał.
- Skąd
o tym wiesz? – Zapytał niepewnie.
-
Moją rolą jest wiedzieć. No mów. - Brązowooki dopił kawę.
-
Tylko nie mów nic ojcu ok.?
-
Dobrze nie powiem, a teraz mi to wytłumacz.
-
Mieliśmy jechać z Kibą na imprezę do Orfeusza,
ale plany się trochę zmieniły i pojechaliśmy na piwo i potańczyć do klubu w
zachodniej części. Wypiliśmy piwo, potańczyliśmy z dziewczynami i poszedłem do łazienki,
kiedy z niej wróciłem nie było Kiby, a kiedy wyszedłem przed klub nie było też
jego samochodu. Zadzwoniłem do niego i dowiedziałem się, że jest już u nas, a ja
tam zostałem sam nie wiedząc, czym i w którą stronę wrócić. Wtedy wyszedł jakiś
chłopak z klubu by zapalić szlugę. Zagałem do niego i mnie przywiózł.
-
Zastrzelę tego gówniarza! Masz zakaz się z nim spotykania, jak go z tobą
spotkam to rozerwę na strzępy.
-
Nie przesadzaj Kiba nie jest taki zły…
-Nie?
A kto Ci zostawił na pastwę losu na terenie Uchihów, to tak jakby Ci śmierci życzył. Wiesz co by się stało jakby jeden z nich Cię spotkał na swojej drodze?
Żywcem by Cie poćwiartowali i wysłali nam w paczkach!
-
Nic się takiego nie stało, tamten chłopak mi pomógł, widocznie zachód nie jest
aż taki zły.
-
Oczadziałeś?! Zachód jest niebezpieczny i nigdy o tym nie zapominaj ani za
żadną cen tam nie chodź nawet z eskortą! Ten chłopak na pewno na Ciebie
poleciał i Bogu, dzięki, że Ci nic nie zrobił. Co Cię w ogóle podkusiło, aby
wsiadać z nim do samochodu? A jakby Cię wywiózł nie wiadomo gdzie to, co być
zrobił? Do mnie nie mogłeś zadzwonić? Numer zgubiłeś czy jak?!
-
Oj nie chciałem Ci sprawiać problemu i tyle.
-
Problem by był jakby Ci się coś stało. Twój ojciec urządziłby trzecią wojnę
światową! Jeśli jeszcze raz tam pojedziesz albo się dowiem, że spotykasz się z
kimś z zachodu to wszystko powiem Minato zrozumiałeś?!
-
Ale obiecałeś!
-
To nie podlega dyskusji! Wbij to sobie do głowy! – Wrzasną wściekły. Wstał i
wziął teczkę z dokumentami. – Naruto proszę Cię nie stwarzaj problemów. Martwię
się o Ciebie. – Spojrzał na chłopaka, a później bez słowa wyszedł z domu.
- Kurwa mać! – Synka chłopak i
uderzą pieńcie w stół. Nie nawiedził jak ktoś wpieprza się w jego życie i mu dyktuje,
co ma robić i jak ma żyć! A wszyscy dookoła to robili, począwszy od przyjaciół
po ochronę ojca aż po Kyuubego i Minato. Miał tego wszystkiego dość to nie była
jego wina, że urodził się, jako jedyny syn jednego z najlepiej postawionego
bossa w całej Japonii. Przez jego sytuację rodziną nie mógł normalnie żyć i
robić tego, na co miał ochotę! Nie mógł spotykać się z tym, kim chciał i
pokochać tego, kogo chciał. Jednak mimo tego, w jakiej sytuacji się znajdował i
co powiedział mu rudowłosy nie miał najmniejszego zamiaru opuszać sobie
przystojnego bruneta, a tym bardziej go wystawiać. Co to, to na pewno nie!
Postara się o bruneta jak o nikogo innego, chłopak miał w sobie coś niezwykłego,
co przyciągało blondyna niczym magnes. Blondyn przeciągną się z uśmiechem na
twarzy i skierował się do swojego pokoju obmyślając plan uwodzenia bruneta.
***
Czarnooki chłopka leżał na kanapie
czytając swoją ulubioną książkę. Ziewną i przetarł oczy dłonią, nie wyspał się
wczorajszej nocy, ale i tak tego nie żałował. Kto by żałował spotkania takiego
chłopaka jak on wczoraj. Już nie mógł się doczekać juta, bo to właśnie jutro
miał być piątek, czyli dzień ich spotkania. Sasuke bardzo na tym zależało i
miał nadzieję, że jego słodki blondynek nie wstawi go do wiatru. Uchiha uśmiechną się na samą myśl. Chłopak
jeszcze nie wiedział, ale już należał do bruneta, czy tego chciał, czy też nie. Rozmyślania
przewały mu dźwięk zatrzaskujących się drzwi.
-
Sasuke jesteś?
-
Ta… - Eh jego starszy brat znowu pewnie będzie chciał od niego jakieś pierdoły,
to było takie męczące. Wysoki brunet wszedł do pomieszczenia i spojrzał na
podobnego do siebie chłopaka.
-
Czemu wczoraj tak nagle zniknąłeś?
-
Wypadło mi coś. – Przeciągnął się i uśmiechną na samą myśl o blondynie.
-
Stało się coś?
-
Nie, a miało się coś stać?
-
No nie, ale jesteś jakoś dziwnie zadowolony…
-
Po prostu wczoraj spotkałem bardzo interesującą osobę.
-
Czyżbyś w końcu znalazł dziewczynę, która zainteresowała Cię w inny sposób niż
fizyczny. – Starszy Uchiha usiadł na oparci kanapy bacznie przyglądając się
bratu.
-
Tak, ale to nie jest dziewczyna. – Zaśmiał się jak zobaczył zaskoczoną minę
brata, to był naprawdę rzadki widok, a jednocześnie taki piękny.
-
Jak to nie dziewczyna to znaczy, kto?
-
No wie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale istnieją tylko dwie płci.
-
Chłopka?
-
Twoja bystrość mnie zaskakuje, tak dobrze trafiłeś to jest chłopak. – Sasuke
zaczął się śmiać.
-
To nie jest zabawne, jeśli ojciec się dowie, że spotykasz się z chłopakiem to
nie będzie zadowolony.
-
Itachi, jeśli mu nie powiesz to się nie dowie. A z drugiej strony jestem już
dużym chłopcem i bardziej zależy mi na swoim szczęściu niż na opinii naszego
ojca.
-
Eh… no ok. Kiedy go poznałeś?
-
Wczoraj.
-
Wczoraj? Gdzie?
-
Przed naszym klubem. A tak w ogóle trzeba opieprzyć ochronę. Wpuszczają
nieletnich za kasę.
-
Skąd wiesz?
-
Bo mój słodziak ma coś około osiemnastki a z tego, co wiem do naszych klubów
wpuszczamy osoby, które skończyły dwadzieścia jeden lat.
-
Twój? To na jak blisko się wczoraj poznaliście? – Itachi spojrzał na niego
zaciekawieniem.
-
Tylko rozmawialiśmy.
-
Chyba długo rozmawialiśmy.
-
Mieliśmy trochę czasu jak go dowoziłem.
-
Gdzie?
-
Do domu, a gdzie mogłem odwieźć Itachi?
-
To gdzie on mieszka?
-
We wschodniej części. – Sasuke doskonale wiedział, co zaraz nastąpi z jego
bratem a mianowicie samozapłon.
-
Co?! Powiedz, że to żart! – Starszy Uchiha spiorunował wzrokiem brata.
-
Nie to nie żart i przestań się wydzierać nie jestem głuchy.
-
Dobrze wiesz, że wschód jest niebezpieczny, mogą Cię tam zabić. – Sasuke na
słowa brata przewrócił oczami.
-
Nie przesadzaj, dobrze wiesz, że byłem tam nie pierwszy raz tak samo jak ty,
dlatego nie panikuj.
-
Nie panikuje tylko Cię ostrzegam, bo chyba się zapomniałeś. Jakby Cię Namikaze
złapał to by Cię żywce ze skóry obdarł!
-
Nie zapomniałem się i dobrze wiem, co by mi zrobił, ale sam dobrze wiesz, że
zakazany owoc smakuje najlepiej. Dlatego nie panikuj jestem ostrzony i trzymam
się od Namikaze i jego ludzi z daleka nic mi się nie stanie.
-
Ty chyba żartujesz?
-
Nie braciszku nie żartuje, a tobie wcale nie przeszkadza, to że jeżdżę do
wschodniej części tylko to, że spotykam się z chłopakiem. Dlatego proszę nie
bądź hipokrytą.
-
Ja hipokrytą?
-
A co zapomniałeś już jak spotykałeś się z chłopakiem. – Itachi oburzył się na
słowa czarnookiego.
-
Już ci tłumaczyłem, że nie wiedziałem, że był chłopakiem, a w ogóle sam
przyznałeś, że wyglądał trochę jak dziewczyna.
-
Tak, trochę! Itachi nie ma tak płaskich kobiet! I się nie wypieraj, bo to jest
żałosne.
-
Nie wypieram się tylko jakbym wiedział wcześniej, że jest facetem to bym się z
nim nie spotykał.
-
Braciszku, ale jak się dowiedziałeś to i tak go przeleciałeś i podobno było
całkiem nieźle. – Starszy Uchiha na te słowa się zaczerwienił i spojrzał
oniemiały na brata.
-
Skąd wiesz…
-
Gadasz przez sen. – Zaśmiał się młodszy. – I z tego powodu nie wtrącać się do tego,
z kim, gdzie i co robię, bo nie masz do tego najmniejszego prawa. Jasne?
-
Dobrze, ale pamiętaj, że się o Ciebie martwię…
-
Wiem, ale spokojnie jestem mądrym chłopcem. – Uśmiechną się i powrócił do
swojej lektury.
Było w porządku. Kilka literówek, powtórzeń. Chaotyczne rozmowy między Naruto, Sasuke, Kyuubim i Itachim także rzuciły mi się w oczy. Ale czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńbosko, trzymam się z dala od Namikaze i ich ludzi, bosko, Sasu nie do końca bo ten blondynek, który zawrócił ci w głowie to syn Namikaze, Kyuubi och ciekawe skąd wiedział kto przywiózł Naruto, wyobrażam sobie tak Kyuubi pokazuje mu zdjęcia młodych Uchihow, a tam nasz brunecik...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńbosko, rozdział naprawdę fantastyczny, trzymam się z dala od Namikaze i ich ludzi, haha Sasuke no nie do końca bo ten blondynek, który zawrócił ci w głowie to syn Namikaze, ;] Kyuubi och ciekawe skąd wiedział kto przywiózł Naruto, wyobrażam sobie tak Kyuubi pokazuje mu zdjęcia młodych Uchihow, a tam nasz brunecik...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie